- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 maja 2022, 12:08
Zakoncz to i zacznij zycie od nowa z nowym facetem albo bez. Opowiem ci moja historie ku przestrodze. Ja - w dlugotrwalym narzeczenstwie. Narzeczony po 3 latach zmienil sie w janusza. Praca, piwko, tv , komputer. Na spedzanie czasu razem szkoda pieniedzy. Terapia nie bo on "jest przeciez normalny". Zero ciepla, zero uczucia. Se**x w piatek raz w miesiacu. Bylam niewidzialna do tego stopnia ze gdy obcielam wlosy z dlugosci do pasa na krotkie meskie ciecie - nie zauwazyl. Obiad byl, piwko i ps4 wiec o co mi chodzi. Ten 3ci byl kolega z pracy. Piorun po obu stronach. Cieplo, uczucie, zainteresowanie. Milosc jak w filmach. Nie wiedzialam ze tak moze byc. Ze mozna siedziec w milczeniu razem i po prostu byc szczesliwym . Ale zapadla decyzja. Obustronna - jestesmy podli, niszczymy swoje rodziny. Ja ratuje zwiazek "do upadlego". A on skupia sie na swoim ze wzgledu na dziecko. On zmienil prace. Ja poblokowalam kontakty. Pierwszy rok byl koszmarem. Probowalam zapomniec, plakalam. Walka o zwiazek. Po roku odpuscilam. Moj narzeczony nawet nie zauwazyl kiedy zaczelam sie pakowac. Minelo 5 lat. Spotkalismy sie na ulicy. Jest sam. Zona znalazla kogos i odeszla. Zaluje od lat tej decyzji. Ja tez jestem sama. Powiedzial mi ze popelnilismy blad. Mial racje. Teraz jest opcja drugiej szansy....ale no nie mozemy byc razem. Czas minal i nas pozmienial. Moral z tej smetnej historii - walcz o swoje szczescie. Masz jedno zycie. Edit... tez myslalam o tym co ludzie, rodzina powie. A po wszystkim uslyszalam tylko ze dziwili sie ze tak dlugo wytrzymalam z narzeczonym...
kurczę, ale czemu nie możecie teraz być razem?
Jestesmy inni. Ja nie wiem czy umialabym sie znowu az tak zaangazowac emocjonalnie. On tez jest innym czlowiekiem niz 5 lat temu. Przeszedl swoje. Czas nas zmienil. Przegapilismy szanse.
smutna historia. A Twój były narzeczony? Ułożył sobie życie?
Nie wiadomo, czy smutna. Jego żona odeszła do innego z nadmiaru szczęścia? Trawa czasem tylko zdaje się zieleńsza gdzieś indziej i parę lat w związku mogłoby to zweryfikować. Może było tak ekscytująco, bo oboje byli w związkach, a zakazany owoc czasem lepiej smakuje? Teraz oboje są wolni, więc to już nie to samo? Nie chcę nikomu psuć tragiczno-romantycznej opowiastki, ale jak by było naprawdę, to wyszło by w przysłowiowym praniu.
Tak, masz racje, chyba odezwała się we mnie romantyczna cześć duszy ;)
przykre ze ktos sie dzieli swoim doswiadczeniem i slyszy ze jego zycie to "opowiastka". No ale ok. Po naszym rozstaniu poszlina terapie i krotko po tym jego zona spotkala kogos u siebie w pracy. Rozwod byl szybki i za porozumieniem stron. Mieszkam w malym miescie. Kazdy wszystko wie. Moj ex dalej jest sam, bawi sie swoja konsolă i mieszka z rodzicami. Nie mozemy byc razem bo nas zycie pozmienialo. Jestem sama ...ale jest ktos komu ufam i kto od dawna chce wejsc do mojego zycia. Pozatym zycie mnie doswiadczylo i teraz juz nie jestem pewna czy chce jeszcze wchodzic w zwiazki. Ryzykowac emocjonalnie. Przegapilismy szanse. Tyle opowiastki. Edit. Autorko - nie warto czekac. Jezeli czujesz ze czas ruszyc z zyciem to mysl o sobie i rob to co dobre dla ciebie.
Wybacz sformułowanie, ale postarałam się wczuć nie tylko w Twoją sytuację, ale i sytuację żony, której mąż był zakochany w innej, lub w innych. Może jego żona opowiadała by tu podobną historię, jak Ty o narzeczonym, kto to wie... Mam też wrażenie, że powiedział Ci, że "straciliście szansę", bo nic nie czuje do Ciebie, więc może to, co czuł wcześniej, wcale miłością nie było. Powtórzę się, że może gdybyście wtedy byli wolni, to może by nie zaiskrzyło. Teraz macie szansę, więc nie macie szansy, bo życie Was zmieniło, a gdybyście byli razem, to by życie Was nie tykało.... To się nie klei i wygląda, że nic z nim nie przegapiłaś....ale to moja, powierzchowna opinia.
29 maja 2022, 12:13
Zakoncz to i zacznij zycie od nowa z nowym facetem albo bez. Opowiem ci moja historie ku przestrodze. Ja - w dlugotrwalym narzeczenstwie. Narzeczony po 3 latach zmienil sie w janusza. Praca, piwko, tv , komputer. Na spedzanie czasu razem szkoda pieniedzy. Terapia nie bo on "jest przeciez normalny". Zero ciepla, zero uczucia. Se**x w piatek raz w miesiacu. Bylam niewidzialna do tego stopnia ze gdy obcielam wlosy z dlugosci do pasa na krotkie meskie ciecie - nie zauwazyl. Obiad byl, piwko i ps4 wiec o co mi chodzi. Ten 3ci byl kolega z pracy. Piorun po obu stronach. Cieplo, uczucie, zainteresowanie. Milosc jak w filmach. Nie wiedzialam ze tak moze byc. Ze mozna siedziec w milczeniu razem i po prostu byc szczesliwym . Ale zapadla decyzja. Obustronna - jestesmy podli, niszczymy swoje rodziny. Ja ratuje zwiazek "do upadlego". A on skupia sie na swoim ze wzgledu na dziecko. On zmienil prace. Ja poblokowalam kontakty. Pierwszy rok byl koszmarem. Probowalam zapomniec, plakalam. Walka o zwiazek. Po roku odpuscilam. Moj narzeczony nawet nie zauwazyl kiedy zaczelam sie pakowac. Minelo 5 lat. Spotkalismy sie na ulicy. Jest sam. Zona znalazla kogos i odeszla. Zaluje od lat tej decyzji. Ja tez jestem sama. Powiedzial mi ze popelnilismy blad. Mial racje. Teraz jest opcja drugiej szansy....ale no nie mozemy byc razem. Czas minal i nas pozmienial. Moral z tej smetnej historii - walcz o swoje szczescie. Masz jedno zycie. Edit... tez myslalam o tym co ludzie, rodzina powie. A po wszystkim uslyszalam tylko ze dziwili sie ze tak dlugo wytrzymalam z narzeczonym...
kurczę, ale czemu nie możecie teraz być razem?
Jestesmy inni. Ja nie wiem czy umialabym sie znowu az tak zaangazowac emocjonalnie. On tez jest innym czlowiekiem niz 5 lat temu. Przeszedl swoje. Czas nas zmienil. Przegapilismy szanse.
smutna historia. A Twój były narzeczony? Ułożył sobie życie?
Nie wiadomo, czy smutna. Jego żona odeszła do innego z nadmiaru szczęścia? Trawa czasem tylko zdaje się zieleńsza gdzieś indziej i parę lat w związku mogłoby to zweryfikować. Może było tak ekscytująco, bo oboje byli w związkach, a zakazany owoc czasem lepiej smakuje? Teraz oboje są wolni, więc to już nie to samo? Nie chcę nikomu psuć tragiczno-romantycznej opowiastki, ale jak by było naprawdę, to wyszło by w przysłowiowym praniu.
Tak, masz racje, chyba odezwała się we mnie romantyczna cześć duszy ;)
przykre ze ktos sie dzieli swoim doswiadczeniem i slyszy ze jego zycie to "opowiastka". No ale ok. Po naszym rozstaniu poszlina terapie i krotko po tym jego zona spotkala kogos u siebie w pracy. Rozwod byl szybki i za porozumieniem stron. Mieszkam w malym miescie. Kazdy wszystko wie. Moj ex dalej jest sam, bawi sie swoja konsolă i mieszka z rodzicami. Nie mozemy byc razem bo nas zycie pozmienialo. Jestem sama ...ale jest ktos komu ufam i kto od dawna chce wejsc do mojego zycia. Pozatym zycie mnie doswiadczylo i teraz juz nie jestem pewna czy chce jeszcze wchodzic w zwiazki. Ryzykowac emocjonalnie. Przegapilismy szanse. Tyle opowiastki. Edit. Autorko - nie warto czekac. Jezeli czujesz ze czas ruszyc z zyciem to mysl o sobie i rob to co dobre dla ciebie.
Bardzo mocno Ci życzę szczęścia w życiu, niezależnie od tego, jaką drogą pójdziesz
29 maja 2022, 19:06
Zakoncz to i zacznij zycie od nowa z nowym facetem albo bez. Opowiem ci moja historie ku przestrodze. Ja - w dlugotrwalym narzeczenstwie. Narzeczony po 3 latach zmienil sie w janusza. Praca, piwko, tv , komputer. Na spedzanie czasu razem szkoda pieniedzy. Terapia nie bo on "jest przeciez normalny". Zero ciepla, zero uczucia. Se**x w piatek raz w miesiacu. Bylam niewidzialna do tego stopnia ze gdy obcielam wlosy z dlugosci do pasa na krotkie meskie ciecie - nie zauwazyl. Obiad byl, piwko i ps4 wiec o co mi chodzi. Ten 3ci byl kolega z pracy. Piorun po obu stronach. Cieplo, uczucie, zainteresowanie. Milosc jak w filmach. Nie wiedzialam ze tak moze byc. Ze mozna siedziec w milczeniu razem i po prostu byc szczesliwym . Ale zapadla decyzja. Obustronna - jestesmy podli, niszczymy swoje rodziny. Ja ratuje zwiazek "do upadlego". A on skupia sie na swoim ze wzgledu na dziecko. On zmienil prace. Ja poblokowalam kontakty. Pierwszy rok byl koszmarem. Probowalam zapomniec, plakalam. Walka o zwiazek. Po roku odpuscilam. Moj narzeczony nawet nie zauwazyl kiedy zaczelam sie pakowac. Minelo 5 lat. Spotkalismy sie na ulicy. Jest sam. Zona znalazla kogos i odeszla. Zaluje od lat tej decyzji. Ja tez jestem sama. Powiedzial mi ze popelnilismy blad. Mial racje. Teraz jest opcja drugiej szansy....ale no nie mozemy byc razem. Czas minal i nas pozmienial. Moral z tej smetnej historii - walcz o swoje szczescie. Masz jedno zycie. Edit... tez myslalam o tym co ludzie, rodzina powie. A po wszystkim uslyszalam tylko ze dziwili sie ze tak dlugo wytrzymalam z narzeczonym...
kurczę, ale czemu nie możecie teraz być razem?
Jestesmy inni. Ja nie wiem czy umialabym sie znowu az tak zaangazowac emocjonalnie. On tez jest innym czlowiekiem niz 5 lat temu. Przeszedl swoje. Czas nas zmienil. Przegapilismy szanse.
smutna historia. A Twój były narzeczony? Ułożył sobie życie?
Nie wiadomo, czy smutna. Jego żona odeszła do innego z nadmiaru szczęścia? Trawa czasem tylko zdaje się zieleńsza gdzieś indziej i parę lat w związku mogłoby to zweryfikować. Może było tak ekscytująco, bo oboje byli w związkach, a zakazany owoc czasem lepiej smakuje? Teraz oboje są wolni, więc to już nie to samo? Nie chcę nikomu psuć tragiczno-romantycznej opowiastki, ale jak by było naprawdę, to wyszło by w przysłowiowym praniu.
Tak, masz racje, chyba odezwała się we mnie romantyczna cześć duszy ;)
przykre ze ktos sie dzieli swoim doswiadczeniem i slyszy ze jego zycie to "opowiastka". No ale ok. Po naszym rozstaniu poszlina terapie i krotko po tym jego zona spotkala kogos u siebie w pracy. Rozwod byl szybki i za porozumieniem stron. Mieszkam w malym miescie. Kazdy wszystko wie. Moj ex dalej jest sam, bawi sie swoja konsolă i mieszka z rodzicami. Nie mozemy byc razem bo nas zycie pozmienialo. Jestem sama ...ale jest ktos komu ufam i kto od dawna chce wejsc do mojego zycia. Pozatym zycie mnie doswiadczylo i teraz juz nie jestem pewna czy chce jeszcze wchodzic w zwiazki. Ryzykowac emocjonalnie. Przegapilismy szanse. Tyle opowiastki. Edit. Autorko - nie warto czekac. Jezeli czujesz ze czas ruszyc z zyciem to mysl o sobie i rob to co dobre dla ciebie.
Wybacz sformułowanie, ale postarałam się wczuć nie tylko w Twoją sytuację, ale i sytuację żony, której mąż był zakochany w innej, lub w innych. Może jego żona opowiadała by tu podobną historię, jak Ty o narzeczonym, kto to wie... Mam też wrażenie, że powiedział Ci, że "straciliście szansę", bo nic nie czuje do Ciebie, więc może to, co czuł wcześniej, wcale miłością nie było. Powtórzę się, że może gdybyście wtedy byli wolni, to może by nie zaiskrzyło. Teraz macie szansę, więc nie macie szansy, bo życie Was zmieniło, a gdybyście byli razem, to by życie Was nie tykało.... To się nie klei i wygląda, że nic z nim nie przegapiłaś....ale to moja, powierzchowna opinia.
typowa mia 🙄 nauczysz się czytać w końcu że zrozumieniem czy dalej będziesz ludziom wciskać słowa i wmawiać sytuacje które nie miały miejsca????? 🙈 Gdzie ona napisała że ten były kochanek powiedział że przegapili szansę 😁 pytam się gdzie 😬
29 maja 2022, 21:04
Zakoncz to i zacznij zycie od nowa z nowym facetem albo bez. Opowiem ci moja historie ku przestrodze. Ja - w dlugotrwalym narzeczenstwie. Narzeczony po 3 latach zmienil sie w janusza. Praca, piwko, tv , komputer. Na spedzanie czasu razem szkoda pieniedzy. Terapia nie bo on "jest przeciez normalny". Zero ciepla, zero uczucia. Se**x w piatek raz w miesiacu. Bylam niewidzialna do tego stopnia ze gdy obcielam wlosy z dlugosci do pasa na krotkie meskie ciecie - nie zauwazyl. Obiad byl, piwko i ps4 wiec o co mi chodzi. Ten 3ci byl kolega z pracy. Piorun po obu stronach. Cieplo, uczucie, zainteresowanie. Milosc jak w filmach. Nie wiedzialam ze tak moze byc. Ze mozna siedziec w milczeniu razem i po prostu byc szczesliwym . Ale zapadla decyzja. Obustronna - jestesmy podli, niszczymy swoje rodziny. Ja ratuje zwiazek "do upadlego". A on skupia sie na swoim ze wzgledu na dziecko. On zmienil prace. Ja poblokowalam kontakty. Pierwszy rok byl koszmarem. Probowalam zapomniec, plakalam. Walka o zwiazek. Po roku odpuscilam. Moj narzeczony nawet nie zauwazyl kiedy zaczelam sie pakowac. Minelo 5 lat. Spotkalismy sie na ulicy. Jest sam. Zona znalazla kogos i odeszla. Zaluje od lat tej decyzji. Ja tez jestem sama. Powiedzial mi ze popelnilismy blad. Mial racje. Teraz jest opcja drugiej szansy....ale no nie mozemy byc razem. Czas minal i nas pozmienial. Moral z tej smetnej historii - walcz o swoje szczescie. Masz jedno zycie. Edit... tez myslalam o tym co ludzie, rodzina powie. A po wszystkim uslyszalam tylko ze dziwili sie ze tak dlugo wytrzymalam z narzeczonym...
kurczę, ale czemu nie możecie teraz być razem?
Jestesmy inni. Ja nie wiem czy umialabym sie znowu az tak zaangazowac emocjonalnie. On tez jest innym czlowiekiem niz 5 lat temu. Przeszedl swoje. Czas nas zmienil. Przegapilismy szanse.
smutna historia. A Twój były narzeczony? Ułożył sobie życie?
Nie wiadomo, czy smutna. Jego żona odeszła do innego z nadmiaru szczęścia? Trawa czasem tylko zdaje się zieleńsza gdzieś indziej i parę lat w związku mogłoby to zweryfikować. Może było tak ekscytująco, bo oboje byli w związkach, a zakazany owoc czasem lepiej smakuje? Teraz oboje są wolni, więc to już nie to samo? Nie chcę nikomu psuć tragiczno-romantycznej opowiastki, ale jak by było naprawdę, to wyszło by w przysłowiowym praniu.
Tak, masz racje, chyba odezwała się we mnie romantyczna cześć duszy ;)
przykre ze ktos sie dzieli swoim doswiadczeniem i slyszy ze jego zycie to "opowiastka". No ale ok. Po naszym rozstaniu poszlina terapie i krotko po tym jego zona spotkala kogos u siebie w pracy. Rozwod byl szybki i za porozumieniem stron. Mieszkam w malym miescie. Kazdy wszystko wie. Moj ex dalej jest sam, bawi sie swoja konsolă i mieszka z rodzicami. Nie mozemy byc razem bo nas zycie pozmienialo. Jestem sama ...ale jest ktos komu ufam i kto od dawna chce wejsc do mojego zycia. Pozatym zycie mnie doswiadczylo i teraz juz nie jestem pewna czy chce jeszcze wchodzic w zwiazki. Ryzykowac emocjonalnie. Przegapilismy szanse. Tyle opowiastki. Edit. Autorko - nie warto czekac. Jezeli czujesz ze czas ruszyc z zyciem to mysl o sobie i rob to co dobre dla ciebie.
Wybacz sformułowanie, ale postarałam się wczuć nie tylko w Twoją sytuację, ale i sytuację żony, której mąż był zakochany w innej, lub w innych. Może jego żona opowiadała by tu podobną historię, jak Ty o narzeczonym, kto to wie... Mam też wrażenie, że powiedział Ci, że "straciliście szansę", bo nic nie czuje do Ciebie, więc może to, co czuł wcześniej, wcale miłością nie było. Powtórzę się, że może gdybyście wtedy byli wolni, to może by nie zaiskrzyło. Teraz macie szansę, więc nie macie szansy, bo życie Was zmieniło, a gdybyście byli razem, to by życie Was nie tykało.... To się nie klei i wygląda, że nic z nim nie przegapiłaś....ale to moja, powierzchowna opinia.
typowa mia ? nauczysz się czytać w końcu że zrozumieniem czy dalej będziesz ludziom wciskać słowa i wmawiać sytuacje które nie miały miejsca????? ? Gdzie ona napisała że ten były kochanek powiedział że przegapili szansę ? pytam się gdzie ?
Odstosunkuj się wreszcie ode mnie typowa blacharo - już tak ci napiszę, bo latasz za moimi postami i mi wciskasz, co powinnam o tym, czy innym sądzić... Mamy inny światopogląd, więc jak nazwa wskazuje: inne poglądy na większość spraw.
🙈blachara to kobieta lecąca na auto 🤔 więc nie wiem co chciałaś przez to powiedzieć ? Nie mówię ci co masz myśleć i sądzić ale jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem to i masz fałszywy obraz rzeczywistości , o , taki problem na który warto zwrócić uwagę aby nie strzelać często krzywdzących gaf w nieskończoność 🙄 zaznaczyłam wytłuszczonym drukiem wypowiedź tamtej dziewczyny i twoja wersję . Nie pierwszy raz sobie naginasz rzeczywistość jak ci pasuje 🙄🙄🙄
ps za blachare zgłaszam moderacji obrażanie uzytkownika
29 maja 2022, 21:07
Zakoncz to i zacznij zycie od nowa z nowym facetem albo bez. Opowiem ci moja historie ku przestrodze. Ja - w dlugotrwalym narzeczenstwie. Narzeczony po 3 latach zmienil sie w janusza. Praca, piwko, tv , komputer. Na spedzanie czasu razem szkoda pieniedzy. Terapia nie bo on "jest przeciez normalny". Zero ciepla, zero uczucia. Se**x w piatek raz w miesiacu. Bylam niewidzialna do tego stopnia ze gdy obcielam wlosy z dlugosci do pasa na krotkie meskie ciecie - nie zauwazyl. Obiad byl, piwko i ps4 wiec o co mi chodzi. Ten 3ci byl kolega z pracy. Piorun po obu stronach. Cieplo, uczucie, zainteresowanie. Milosc jak w filmach. Nie wiedzialam ze tak moze byc. Ze mozna siedziec w milczeniu razem i po prostu byc szczesliwym . Ale zapadla decyzja. Obustronna - jestesmy podli, niszczymy swoje rodziny. Ja ratuje zwiazek "do upadlego". A on skupia sie na swoim ze wzgledu na dziecko. On zmienil prace. Ja poblokowalam kontakty. Pierwszy rok byl koszmarem. Probowalam zapomniec, plakalam. Walka o zwiazek. Po roku odpuscilam. Moj narzeczony nawet nie zauwazyl kiedy zaczelam sie pakowac. Minelo 5 lat. Spotkalismy sie na ulicy. Jest sam. Zona znalazla kogos i odeszla. Zaluje od lat tej decyzji. Ja tez jestem sama. Powiedzial mi ze popelnilismy blad. Mial racje. Teraz jest opcja drugiej szansy....ale no nie mozemy byc razem. Czas minal i nas pozmienial. Moral z tej smetnej historii - walcz o swoje szczescie. Masz jedno zycie. Edit... tez myslalam o tym co ludzie, rodzina powie. A po wszystkim uslyszalam tylko ze dziwili sie ze tak dlugo wytrzymalam z narzeczonym...
kurczę, ale czemu nie możecie teraz być razem?
Jestesmy inni. Ja nie wiem czy umialabym sie znowu az tak zaangazowac emocjonalnie. On tez jest innym czlowiekiem niz 5 lat temu. Przeszedl swoje. Czas nas zmienil. Przegapilismy szanse.
smutna historia. A Twój były narzeczony? Ułożył sobie życie?
Nie wiadomo, czy smutna. Jego żona odeszła do innego z nadmiaru szczęścia? Trawa czasem tylko zdaje się zieleńsza gdzieś indziej i parę lat w związku mogłoby to zweryfikować. Może było tak ekscytująco, bo oboje byli w związkach, a zakazany owoc czasem lepiej smakuje? Teraz oboje są wolni, więc to już nie to samo? Nie chcę nikomu psuć tragiczno-romantycznej opowiastki, ale jak by było naprawdę, to wyszło by w przysłowiowym praniu.
Tak, masz racje, chyba odezwała się we mnie romantyczna cześć duszy ;)
przykre ze ktos sie dzieli swoim doswiadczeniem i slyszy ze jego zycie to "opowiastka". No ale ok. Po naszym rozstaniu poszlina terapie i krotko po tym jego zona spotkala kogos u siebie w pracy. Rozwod byl szybki i za porozumieniem stron. Mieszkam w malym miescie. Kazdy wszystko wie. Moj ex dalej jest sam, bawi sie swoja konsolă i mieszka z rodzicami. Nie mozemy byc razem bo nas zycie pozmienialo. Jestem sama ...ale jest ktos komu ufam i kto od dawna chce wejsc do mojego zycia. Pozatym zycie mnie doswiadczylo i teraz juz nie jestem pewna czy chce jeszcze wchodzic w zwiazki. Ryzykowac emocjonalnie. Przegapilismy szanse. Tyle opowiastki. Edit. Autorko - nie warto czekac. Jezeli czujesz ze czas ruszyc z zyciem to mysl o sobie i rob to co dobre dla ciebie.
Wybacz sformułowanie, ale postarałam się wczuć nie tylko w Twoją sytuację, ale i sytuację żony, której mąż był zakochany w innej, lub w innych. Może jego żona opowiadała by tu podobną historię, jak Ty o narzeczonym, kto to wie... Mam też wrażenie, że powiedział Ci, że "straciliście szansę", bo nic nie czuje do Ciebie, więc może to, co czuł wcześniej, wcale miłością nie było. Powtórzę się, że może gdybyście wtedy byli wolni, to może by nie zaiskrzyło. Teraz macie szansę, więc nie macie szansy, bo życie Was zmieniło, a gdybyście byli razem, to by życie Was nie tykało.... To się nie klei i wygląda, że nic z nim nie przegapiłaś....ale to moja, powierzchowna opinia.
typowa mia ? nauczysz się czytać w końcu że zrozumieniem czy dalej będziesz ludziom wciskać słowa i wmawiać sytuacje które nie miały miejsca????? ? Gdzie ona napisała że ten były kochanek powiedział że przegapili szansę ? pytam się gdzie ?
Odstosunkuj się wreszcie ode mnie typowa blacharo - już tak ci napiszę, bo latasz za moimi postami i mi wciskasz, co powinnam o tym, czy innym sądzić... Mamy inny światopogląd, więc jak nazwa wskazuje: inne poglądy na większość spraw.
?blachara to kobieta lecąca na auto ? więc nie wiem co chciałaś przez to powiedzieć ? Nie mówię ci co masz myśleć i sądzić ale jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem to i masz fałszywy obraz rzeczywistości , o , taki problem na który warto zwrócić uwagę aby nie strzelać często krzywdzących gaf w nieskończoność ? zaznaczyłam wytłuszczonym drukiem wypowiedź tamtej dziewczyny i twoja wersję . Nie pierwszy raz sobie naginasz rzeczywistość jak ci pasuje ???
ps za blachare zgłaszam moderacji obrażanie uzytkownika
musialm goglowac ta blachare, bom za durna zeby znac sie na wyzwiskach, tez zglosilam do moderacji, lubie to forum i czas zeby ktos zaczal je oczyszczac i agresywnych wypowiedzi, ktore ostatnio znowu sie mnoza.
29 maja 2022, 21:19
ja bym złożyła pozew o rozwód. no i co że macie kredyt? takie rzeczy reguluje się między sobą w podziale majątku, idź do adwokata lub radcy to powie ci co najlepiej w twoim przypadku zrobić ze wspólnym majątkiem.
29 maja 2022, 21:23
Zakoncz to i zacznij zycie od nowa z nowym facetem albo bez. Opowiem ci moja historie ku przestrodze. Ja - w dlugotrwalym narzeczenstwie. Narzeczony po 3 latach zmienil sie w janusza. Praca, piwko, tv , komputer. Na spedzanie czasu razem szkoda pieniedzy. Terapia nie bo on "jest przeciez normalny". Zero ciepla, zero uczucia. Se**x w piatek raz w miesiacu. Bylam niewidzialna do tego stopnia ze gdy obcielam wlosy z dlugosci do pasa na krotkie meskie ciecie - nie zauwazyl. Obiad byl, piwko i ps4 wiec o co mi chodzi. Ten 3ci byl kolega z pracy. Piorun po obu stronach. Cieplo, uczucie, zainteresowanie. Milosc jak w filmach. Nie wiedzialam ze tak moze byc. Ze mozna siedziec w milczeniu razem i po prostu byc szczesliwym . Ale zapadla decyzja. Obustronna - jestesmy podli, niszczymy swoje rodziny. Ja ratuje zwiazek "do upadlego". A on skupia sie na swoim ze wzgledu na dziecko. On zmienil prace. Ja poblokowalam kontakty. Pierwszy rok byl koszmarem. Probowalam zapomniec, plakalam. Walka o zwiazek. Po roku odpuscilam. Moj narzeczony nawet nie zauwazyl kiedy zaczelam sie pakowac. Minelo 5 lat. Spotkalismy sie na ulicy. Jest sam. Zona znalazla kogos i odeszla. Zaluje od lat tej decyzji. Ja tez jestem sama. Powiedzial mi ze popelnilismy blad. Mial racje. Teraz jest opcja drugiej szansy....ale no nie mozemy byc razem. Czas minal i nas pozmienial. Moral z tej smetnej historii - walcz o swoje szczescie. Masz jedno zycie. Edit... tez myslalam o tym co ludzie, rodzina powie. A po wszystkim uslyszalam tylko ze dziwili sie ze tak dlugo wytrzymalam z narzeczonym...
kurczę, ale czemu nie możecie teraz być razem?
Jestesmy inni. Ja nie wiem czy umialabym sie znowu az tak zaangazowac emocjonalnie. On tez jest innym czlowiekiem niz 5 lat temu. Przeszedl swoje. Czas nas zmienil. Przegapilismy szanse.
smutna historia. A Twój były narzeczony? Ułożył sobie życie?
Nie wiadomo, czy smutna. Jego żona odeszła do innego z nadmiaru szczęścia? Trawa czasem tylko zdaje się zieleńsza gdzieś indziej i parę lat w związku mogłoby to zweryfikować. Może było tak ekscytująco, bo oboje byli w związkach, a zakazany owoc czasem lepiej smakuje? Teraz oboje są wolni, więc to już nie to samo? Nie chcę nikomu psuć tragiczno-romantycznej opowiastki, ale jak by było naprawdę, to wyszło by w przysłowiowym praniu.
Tak, masz racje, chyba odezwała się we mnie romantyczna cześć duszy ;)
przykre ze ktos sie dzieli swoim doswiadczeniem i slyszy ze jego zycie to "opowiastka". No ale ok. Po naszym rozstaniu poszlina terapie i krotko po tym jego zona spotkala kogos u siebie w pracy. Rozwod byl szybki i za porozumieniem stron. Mieszkam w malym miescie. Kazdy wszystko wie. Moj ex dalej jest sam, bawi sie swoja konsolă i mieszka z rodzicami. Nie mozemy byc razem bo nas zycie pozmienialo. Jestem sama ...ale jest ktos komu ufam i kto od dawna chce wejsc do mojego zycia. Pozatym zycie mnie doswiadczylo i teraz juz nie jestem pewna czy chce jeszcze wchodzic w zwiazki. Ryzykowac emocjonalnie. Przegapilismy szanse. Tyle opowiastki. Edit. Autorko - nie warto czekac. Jezeli czujesz ze czas ruszyc z zyciem to mysl o sobie i rob to co dobre dla ciebie.
Wybacz sformułowanie, ale postarałam się wczuć nie tylko w Twoją sytuację, ale i sytuację żony, której mąż był zakochany w innej, lub w innych. Może jego żona opowiadała by tu podobną historię, jak Ty o narzeczonym, kto to wie... Mam też wrażenie, że powiedział Ci, że "straciliście szansę", bo nic nie czuje do Ciebie, więc może to, co czuł wcześniej, wcale miłością nie było. Powtórzę się, że może gdybyście wtedy byli wolni, to może by nie zaiskrzyło. Teraz macie szansę, więc nie macie szansy, bo życie Was zmieniło, a gdybyście byli razem, to by życie Was nie tykało.... To się nie klei i wygląda, że nic z nim nie przegapiłaś....ale to moja, powierzchowna opinia.
typowa mia ? nauczysz się czytać w końcu że zrozumieniem czy dalej będziesz ludziom wciskać słowa i wmawiać sytuacje które nie miały miejsca????? ? Gdzie ona napisała że ten były kochanek powiedział że przegapili szansę ? pytam się gdzie ?
Odstosunkuj się wreszcie ode mnie typowa blacharo - już tak ci napiszę, bo latasz za moimi postami i mi wciskasz, co powinnam o tym, czy innym sądzić... Mamy inny światopogląd, więc jak nazwa wskazuje: inne poglądy na większość spraw.
Jesteś jedna z najbardziej agresywnych użytkowniczek jakie tu widziałam. Wszystkowiedzącą, przekręcającą, wciskającą swoją rację jako prawdę objawioną a teraz i obrażasz. A nawet to nieumiejętnie. Więc może Ty się odstosunkuj od forum skoro nie umiesz nawet w takim spoleczenstwie funkcjonować.
29 maja 2022, 21:27
Zakoncz to i zacznij zycie od nowa z nowym facetem albo bez. Opowiem ci moja historie ku przestrodze. Ja - w dlugotrwalym narzeczenstwie. Narzeczony po 3 latach zmienil sie w janusza. Praca, piwko, tv , komputer. Na spedzanie czasu razem szkoda pieniedzy. Terapia nie bo on "jest przeciez normalny". Zero ciepla, zero uczucia. Se**x w piatek raz w miesiacu. Bylam niewidzialna do tego stopnia ze gdy obcielam wlosy z dlugosci do pasa na krotkie meskie ciecie - nie zauwazyl. Obiad byl, piwko i ps4 wiec o co mi chodzi. Ten 3ci byl kolega z pracy. Piorun po obu stronach. Cieplo, uczucie, zainteresowanie. Milosc jak w filmach. Nie wiedzialam ze tak moze byc. Ze mozna siedziec w milczeniu razem i po prostu byc szczesliwym . Ale zapadla decyzja. Obustronna - jestesmy podli, niszczymy swoje rodziny. Ja ratuje zwiazek "do upadlego". A on skupia sie na swoim ze wzgledu na dziecko. On zmienil prace. Ja poblokowalam kontakty. Pierwszy rok byl koszmarem. Probowalam zapomniec, plakalam. Walka o zwiazek. Po roku odpuscilam. Moj narzeczony nawet nie zauwazyl kiedy zaczelam sie pakowac. Minelo 5 lat. Spotkalismy sie na ulicy. Jest sam. Zona znalazla kogos i odeszla. Zaluje od lat tej decyzji. Ja tez jestem sama. Powiedzial mi ze popelnilismy blad. Mial racje. Teraz jest opcja drugiej szansy....ale no nie mozemy byc razem. Czas minal i nas pozmienial. Moral z tej smetnej historii - walcz o swoje szczescie. Masz jedno zycie. Edit... tez myslalam o tym co ludzie, rodzina powie. A po wszystkim uslyszalam tylko ze dziwili sie ze tak dlugo wytrzymalam z narzeczonym...
kurczę, ale czemu nie możecie teraz być razem?
Jestesmy inni. Ja nie wiem czy umialabym sie znowu az tak zaangazowac emocjonalnie. On tez jest innym czlowiekiem niz 5 lat temu. Przeszedl swoje. Czas nas zmienil. Przegapilismy szanse.
smutna historia. A Twój były narzeczony? Ułożył sobie życie?
Nie wiadomo, czy smutna. Jego żona odeszła do innego z nadmiaru szczęścia? Trawa czasem tylko zdaje się zieleńsza gdzieś indziej i parę lat w związku mogłoby to zweryfikować. Może było tak ekscytująco, bo oboje byli w związkach, a zakazany owoc czasem lepiej smakuje? Teraz oboje są wolni, więc to już nie to samo? Nie chcę nikomu psuć tragiczno-romantycznej opowiastki, ale jak by było naprawdę, to wyszło by w przysłowiowym praniu.
Tak, masz racje, chyba odezwała się we mnie romantyczna cześć duszy ;)
przykre ze ktos sie dzieli swoim doswiadczeniem i slyszy ze jego zycie to "opowiastka". No ale ok. Po naszym rozstaniu poszlina terapie i krotko po tym jego zona spotkala kogos u siebie w pracy. Rozwod byl szybki i za porozumieniem stron. Mieszkam w malym miescie. Kazdy wszystko wie. Moj ex dalej jest sam, bawi sie swoja konsolă i mieszka z rodzicami. Nie mozemy byc razem bo nas zycie pozmienialo. Jestem sama ...ale jest ktos komu ufam i kto od dawna chce wejsc do mojego zycia. Pozatym zycie mnie doswiadczylo i teraz juz nie jestem pewna czy chce jeszcze wchodzic w zwiazki. Ryzykowac emocjonalnie. Przegapilismy szanse. Tyle opowiastki. Edit. Autorko - nie warto czekac. Jezeli czujesz ze czas ruszyc z zyciem to mysl o sobie i rob to co dobre dla ciebie.
Wybacz sformułowanie, ale postarałam się wczuć nie tylko w Twoją sytuację, ale i sytuację żony, której mąż był zakochany w innej, lub w innych. Może jego żona opowiadała by tu podobną historię, jak Ty o narzeczonym, kto to wie... Mam też wrażenie, że powiedział Ci, że "straciliście szansę", bo nic nie czuje do Ciebie, więc może to, co czuł wcześniej, wcale miłością nie było. Powtórzę się, że może gdybyście wtedy byli wolni, to może by nie zaiskrzyło. Teraz macie szansę, więc nie macie szansy, bo życie Was zmieniło, a gdybyście byli razem, to by życie Was nie tykało.... To się nie klei i wygląda, że nic z nim nie przegapiłaś....ale to moja, powierzchowna opinia.
typowa mia ? nauczysz się czytać w końcu że zrozumieniem czy dalej będziesz ludziom wciskać słowa i wmawiać sytuacje które nie miały miejsca????? ? Gdzie ona napisała że ten były kochanek powiedział że przegapili szansę ? pytam się gdzie ?
Odstosunkuj się wreszcie ode mnie typowa blacharo - już tak ci napiszę, bo latasz za moimi postami i mi wciskasz, co powinnam o tym, czy innym sądzić... Mamy inny światopogląd, więc jak nazwa wskazuje: inne poglądy na większość spraw.
?blachara to kobieta lecąca na auto ? więc nie wiem co chciałaś przez to powiedzieć ? Nie mówię ci co masz myśleć i sądzić ale jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem to i masz fałszywy obraz rzeczywistości , o , taki problem na który warto zwrócić uwagę aby nie strzelać często krzywdzących gaf w nieskończoność ? zaznaczyłam wytłuszczonym drukiem wypowiedź tamtej dziewczyny i twoja wersję . Nie pierwszy raz sobie naginasz rzeczywistość jak ci pasuje ???
ps za blachare zgłaszam moderacji obrażanie uzytkownika
musialm goglowac ta blachare, bom za durna zeby znac sie na wyzwiskach, tez zglosilam do moderacji, lubie to forum i czas zeby ktos zaczal je oczyszczac i agresywnych wypowiedzi, ktore ostatnio znowu sie mnoza.
aż oplułam monitor, gdy przeczytałam to słowo. Wieki nie słyszałam tej "nazwy" , ostatnim razem może jakieś 15 lat temu w gimnazjum. Nie przejmuj się Berchen, ja siostrzeńca mojego starego kompletnie nie rozumiem, bo on mówi młodzieżowym slangiem, którego nie znam. Czuję się jak dinozaur ;)
29 maja 2022, 21:36
To było najbardziej neutralne, co mi przychodziło do głowy. Nim mnie Moderacja "zbanuje na wieki" za "blacharę", to ja sama się zbanuję. Za dużo czasu tu spędzam z takimi mentalnymi blacharami, jak te, co najbardziej chcą oczyszczać forum...
29 maja 2022, 21:47
To było najbardziej neutralne, co mi przychodziło do głowy. Nim mnie Moderacja "zbanuje na wieki" za "blacharę", to ja sama się zbanuję. Za dużo czasu tu spędzam z takimi mentalnymi blacharami, jak te, co najbardziej chcą oczyszczać forum...
zwrocilam ci tylko uwagę na jeden z wielu błędów mysleniowych 🤔 a ty mnie obrażasz i to jeszcze wyrażeniem ktorego znaczenia najwidoczniej nie znasz 🙄 ręce opadają