Temat: Czy chodzicie na randki ze swoim mężczyzną?

1. Czy chodzicie na randki ze swoim mężem/partnerem/chłopakiem? Jeśli tak to jak często i co wtedy robicie?

2. Jeśli randka ma miejsce w restauracji/knajpie to ile wtedy wydajecie średnio na kolacje?

.Daga. napisał(a):

deszcz_slonce napisał(a):

.Daga. napisał(a):

1. Czy chodzicie na randki ze swoim mężem/partnerem/chłopakiem? Jeśli tak to jak często i co wtedy robicie?

2. Jeśli randka ma miejsce w restauracji/knajpie to ile wtedy wydajecie średnio na kolacje?

tak 

zalezy wszystko od tego jak dużo mój partner pracuje. około 2 razy w miesiącu jak się nie uda wyjść zamawiamy jedzenie, dobre wino ? i randka jak ta lala 

wtdatki to różnie nie jesteśmy mocno rozrzutni max 100 zł 

Raczej nie chodzi mi o tego typu ?randki?. Dla mnie zamawianie jedzenia i picie wina to chleb powszedni. Chodzi mi o planowane, wyczekiwane wieczory na mieście, na które specjalnie się szykujesz i stroisz. 

Czasami robimy sobie coś, co nazywamy randka- głównie wtedy kiedy to mój mąż ma pomyśleć i zarezerwować coś na obiadokolacje w weekend. Na te wyjścia w weekend na obiad standardowe, nie planowane kilka dni wcześniej też jak to napisałas- szykuję się;) ale fakt że na takie wyjścia które nazywasz randkami nie chodzimy zbyt często- ale niespecjalnie widzę sens w rozroznianiu tego czy ustalimy wcześniej gdzie wychodzimy w sobotę czy po prostu wiemy że na pewno wyjdziemy gdzieś w sobotę i decydujemy danego dnia na co mamy ochotę. 

jako że jestem wege,a jedzenie wege wszędzie jest trochę tańsze to rzadko wydajemy powyżej 130 zł (z 2 lampkami wina, nie liczę tutaj wyjścia na drinki czy butelki wina).

teraz jesteśmy na wakacjach i przyznam, że każdy wieczór jest dla mnie randkowy, lubię ten klimat- oboje staramy się wyglądać fajnie wychodząc  razem na kolację, nawet jeśli na kolację idziemy do lokalnej obskurnej norki:)) 

nuta napisał(a):

Caly czas chodzę, nawet po rozstaniu.

Srednio 2 na tydzień+ weekend raz na miesiąc.

Dla nas randka był kurs tańca -bachata.

dzis: byłam w pracy, moje słynne nadgodziny, przyniósł mi czerwona róże, obiad na mieście, festiwal filmowy  (i spotkanie z aktorką - zadałam 2 pytania), włoska knajpka i taki deser wybrał na zakończenie wieczoru. Spacer po mieście. 

Planowane były tylko filmy i obiad, a reszta  tak jakoś wyszła.

Wrocilam właśnie do domu i cóż... 

kolejna randka już zarezerwowana w czwartek- wyjście do muzeum iluzji - nowa atrakcja na miescie oraz upatrzona  restauracja w pobliżu.

Chce iść ze mną na speed-dating w marcu tak dla jaj. A w połowie marca weekend ze szkoła tańca w hotelu ze spa. I tak nieśmiało, ale chyba jeszcze wybierzemy się na termy.

Czasami myślę, że żyje w jakiejś telenoweli. 

Koszty, to różnie, ale większość idzie przez karty benefitowe z pracy.

ja chyba nie rozumiem- rozstałas się że swoim facetem i z nim chodzisz na te randki? Czy z kimś nowym? Czy z różnymi nowymi osobami?:)

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Caly czas chodzę, nawet po rozstaniu.

Srednio 2 na tydzień+ weekend raz na miesiąc.

Dla nas randka był kurs tańca -bachata.

dzis: byłam w pracy, moje słynne nadgodziny, przyniósł mi czerwona róże, obiad na mieście, festiwal filmowy  (i spotkanie z aktorką - zadałam 2 pytania), włoska knajpka i taki deser wybrał na zakończenie wieczoru. Spacer po mieście. 

Planowane były tylko filmy i obiad, a reszta  tak jakoś wyszła.

Wrocilam właśnie do domu i cóż... 

kolejna randka już zarezerwowana w czwartek- wyjście do muzeum iluzji - nowa atrakcja na miescie oraz upatrzona  restauracja w pobliżu.

Chce iść ze mną na speed-dating w marcu tak dla jaj. A w połowie marca weekend ze szkoła tańca w hotelu ze spa. I tak nieśmiało, ale chyba jeszcze wybierzemy się na termy.

Czasami myślę, że żyje w jakiejś telenoweli. 

Koszty, to różnie, ale większość idzie przez karty benefitowe z pracy.

ja chyba nie rozumiem- rozstałas się że swoim facetem i z nim chodzisz na te randki? Czy z kimś nowym? Czy z różnymi nowymi osobami?:)

tez nie rozuiem,przekazu

My nie, bo nie ma kto nam zostać z dzieckiem 😏 W ciągu ostatnich 3 lat byliśmy 1x w kinie i może z 4x na obiedzie (w tym 2x rocznicowe) jak mieliśmy wolne a mały był akurat w żłobku.

opani napisał(a):

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Caly czas chodzę, nawet po rozstaniu.

Srednio 2 na tydzień+ weekend raz na miesiąc.

Dla nas randka był kurs tańca -bachata.

dzis: byłam w pracy, moje słynne nadgodziny, przyniósł mi czerwona róże, obiad na mieście, festiwal filmowy  (i spotkanie z aktorką - zadałam 2 pytania), włoska knajpka i taki deser wybrał na zakończenie wieczoru. Spacer po mieście. 

Planowane były tylko filmy i obiad, a reszta  tak jakoś wyszła.

Wrocilam właśnie do domu i cóż... 

kolejna randka już zarezerwowana w czwartek- wyjście do muzeum iluzji - nowa atrakcja na miescie oraz upatrzona  restauracja w pobliżu.

Chce iść ze mną na speed-dating w marcu tak dla jaj. A w połowie marca weekend ze szkoła tańca w hotelu ze spa. I tak nieśmiało, ale chyba jeszcze wybierzemy się na termy.

Czasami myślę, że żyje w jakiejś telenoweli. 

Koszty, to różnie, ale większość idzie przez karty benefitowe z pracy.

ja chyba nie rozumiem- rozstałas się że swoim facetem i z nim chodzisz na te randki? Czy z kimś nowym? Czy z różnymi nowymi osobami?:)

tez nie rozuiem,przekazu

Ja też :P

.Daga. napisał(a):

Dlaczego na tym wątku nie udziela się elita Vitalijek? Te które zazwyczaj mają najwięcej do powiedzenia, są najmądrzejsze i najbogatsze? Czyżby za tym wykreowanym światem, którym się tutaj tak chwalą kryła się smutna i nudna rzeczywistość, w której nie mam miejsca na randki?

to jest smutny docinek :(

Raz na tydzień lub dwa. Kino, restauracja, teatr/opera.

Wydajemy średnio 150-200zl

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.