Temat: Czy chodzicie na randki ze swoim mężczyzną?

1. Tak. Średnio raz na tydzień/dwa. Zazwyczaj restauracja i kino.

2. Średnio 70zl.

Tak, raz na 2-3 miesiące, wydajemy ok 150 zł (w większości randek on płaci, potem ja staram się mu to wynagrodzić jakimś mniejszym obiadem/drobiazgiem)

tak.

raz w tygodniu/raz na dwa, zależy od czasu kolacja+kino/teatr/kręgle/bilard wydajemy.. różnie. Do 300 (tu teatr winduje ceny)

Raz w miesiącu/raz na dwa próbujemy nowych rzeczy - jedziemy gdzieś na weekend gdzie nie byliśmy, zwiedzamy, próbujemy nowych aktywności, m.in byliśmy na warsztatach z kuchni wege, to wspólnym malowaniu obrazów, na trampolinach, parku linowym :)

odkad inflacja szaleje - nie :(

Tak, my mamy weekendowe randki. Zwykle restauracja w piątkowy wieczór, sobota to wyjazdy/muzeum/teatr/opera, niedziela to wycieczki plenerowe z obiadem.  Do kina na ogół chodzimy w tygodniu. Wychodzimy w każdy weekend, chyba że jesteśmy w rozjazdach i weekend spędzamy osobno.

Nie wiem, od kilkuset złotych do kilkuset euro. Nie liczę. 

1. Raz na tydzień-dwa, teatr, galerie, muzeum plus restauracja. Lub wycieczki weekendowe jeśli akurat mamy wolny weekend. 

2. W knajpach różnie, 100-200zl

Na takie typowe randki nie chodzimy. Teraz jak jest zimno to przeważnie siedzimy w domu. Oglądamy albo gramy w gry. Czasami wypad na jakiś spacer albo przejażdżka autem, bo mamy auto terenowe, a mieszkamy w górach więc często tak się bawimy xd 

Jesteśmy 10 lat po ślubie, 14 lat w związku i mamy dwójkę dzieci. Przyznam, że na randki takie typowe we dwoje nie chodzimy :P Nie licząc jednorazowego wypadu do kina z pół roku temu, to nie pamiętam kiedy byliśmy gdzieś sami. Zazwyczaj jak gdzieś idziemy to z dzieciakami - czy to wycieczka w góry, czy spacer do lasu. Ale my oboje nigdy nie należeliśmy do takich typowych romantyków, więc właściwie nawet nasze początkowe czasy "randkowania" nie były specjalnie długie. Raczej spędzaliśmy czas we dwoje w domu. Absolutnie nam to nie przeszkadza i nie odczuwamy żadnego braku z tego powodu.

Od kilkudziesięciu lat sobota to taki 'nasz' dzień, była przerwa przy małych dzieciach, ale to większość z nas zna, zwłaszcza jeśli nie korzysta się z instytucji babć.