Temat: Zdrada, nowy związek

Dzień dobry. 10 miesięcy temu po 10 latach związku w tym rok po ślubie zdradził mnie mąż. Zostawił z 6 miesięcznym synem. Ja od 2 miesięcy związałam się z nowym partnerem. Problem w tym,że wciąż nie mogę zamknąć przeszłości. Wciąż tęsknię za toksycznym mężem. Wciąż wszystko boli. Chodziłam do psychologa. Z obecnym facetem nie chciałam się wiązać przez to że nie mam jeszcze czystej głowy. Ale nie chciał odpuścić. Powiedział że chce być przy nas. Ze mnie rozumie i to kiedyś minie . Ja jestem rozdarta emocjonalnie. W głowie jestem z 2 facetami. Nie wiem co robić. Okropnie się mecze. Obecny facet jest dla nas bardzo dobry. Odciąża mnie i jest zupełnym przeciwieństwem byłego męża który już jakiś czas przed zdradą nie traktował mnie dobrze. Latami obniżał moje poczucie własnej wartości. Zrył mi głowę wyszydzaniem, krytyką. Od obecnego faceta czuję akceptację i miłość dlatego nie potrafię go zostawić choć powinnam przeżyć do końca żałobę. Czy była któraś z was w podobnej sytuacji i rzeczywiście czas sprawił,że życie z nowym facetem stało się relacje,że zaczęlyscie się w końcu w pełni cieszyć ? Ciężko jest przeskoczyć z jednego człowieka na innego. Nie wiem jak można kogoś zdradzić i z dnia na dzień wejść w nowe życie. Jakieś porady ?



Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

krolowamargot1 napisał(a):

A byłaś szczera na tych sesjach? Jeśli nie byłaś, nie mogły pomóc. Poszukaj innego psychologa, jeśli uważasz, że byłaś szczera, robiłaś zadania i nic nie pomogło. Nie poradzisz sobie bez terapii.

Dlaczego uważasz,że nie poradzę sobie bez terapii ? Czas nie pomoże ?

Nie pomoże. To trzeba przepracować ze specjalistą. Inaczej były bedzie ciągle z tyłu głowy, a Ty bedziesz żyć w emocjonalnym trójkącie. 

Zmieniłabym terapeutę, niestety uzależnienie emocjonalne jest bardzo ciężkie i obawiam się, że sama nie dasz sobie z tym rady, a szkoda, żebyś przez to rozwaliła sobie obecną relację, która jest dla Ciebie dobra, ale Ty przez burzę w emocjach nie możesz się nią cieszyć. Polecam Ci też maksymalnie zająć sobie myśli i ręce w ciągu dnia - takie niby nic, a mi naprawdę pomogło otrząsnąć się po rozstaniu z kimś, nie rozmyślałam nadmiernie, nie analizowałam, a i życie szło dzięki temu naprzód 

Rade mam jedna. Docen nowego partnera bo szkoda skreslac fajnego facwta przez jakiegos dupka ktpry zostawil cie z malym dzieckiem. Dawno bym o tamtym zapomniala i nie chciala znac na Twoim miejscu.

Pasek wagi

Ja byłam w takiej sytuacji (podobnej) przy czym mówiłam "następcy" że nie jestem gotowa jeszcze na nowy związek i że jest to ryzykowne. Bardzo mu zależało, powiedział że da mi czas ale byliśmy razem natomiast ja mentalnie byłam w poprzednim a do tego poprzedni bardzo starał się mnie odzyskać (był toksyczny). Nie przestaję sobie dziękować że nie wróciłam do poprzedniego i nie zostawiłam obecnego, który jest prawdziwym partnerem. Zajęło mi aż kilka lat! Żeby zapomnieć poprzedniego zupełnie uwolnić się emocjonalnie. Ale da się! Jest mi teraz obojętny. Z perpektywy czasu graniczyło z cudem takie rozwiązanie jakie wybrałam ale ja też mam silny instynkt samozachowawczy w takich sprawach i myślenie długofalowe i przypominanie sobie na każdym kroku co rozumiem przez pojęcie miłość. Tobie też może się udać dokonać właściwego dla siebie wyboru. Powodzenia 

eMalutka napisał(a):

Ja byłam w takiej sytuacji (podobnej) przy czym mówiłam "następcy" że nie jestem gotowa jeszcze na nowy związek i że jest to ryzykowne. Bardzo mu zależało, powiedział że da mi czas ale byliśmy razem natomiast ja mentalnie byłam w poprzednim a do tego poprzedni bardzo starał się mnie odzyskać (był toksyczny). Nie przestaję sobie dziękować że nie wróciłam do poprzedniego i nie zostawiłam obecnego, który jest prawdziwym partnerem. Zajęło mi aż kilka lat! Żeby zapomnieć poprzedniego zupełnie uwolnić się emocjonalnie. Ale da się! Jest mi teraz obojętny. Z perpektywy czasu graniczyło z cudem takie rozwiązanie jakie wybrałam ale ja też mam silny instynkt samozachowawczy w takich sprawach i myślenie długofalowe i przypominanie sobie na każdym kroku co rozumiem przez pojęcie miłość. Tobie też może się udać dokonać właściwego dla siebie wyboru. Powodzenia 

Dzieki za ten komentarz. Udało Ci się bez terapii ?

Pasek wagi

eMalutka napisał(a):

Ja byłam w takiej sytuacji (podobnej) przy czym mówiłam "następcy" że nie jestem gotowa jeszcze na nowy związek i że jest to ryzykowne. Bardzo mu zależało, powiedział że da mi czas ale byliśmy razem natomiast ja mentalnie byłam w poprzednim a do tego poprzedni bardzo starał się mnie odzyskać (był toksyczny). Nie przestaję sobie dziękować że nie wróciłam do poprzedniego i nie zostawiłam obecnego, który jest prawdziwym partnerem. Zajęło mi aż kilka lat! Żeby zapomnieć poprzedniego zupełnie uwolnić się emocjonalnie. Ale da się! Jest mi teraz obojętny. Z perpektywy czasu graniczyło z cudem takie rozwiązanie jakie wybrałam ale ja też mam silny instynkt samozachowawczy w takich sprawach i myślenie długofalowe i przypominanie sobie na każdym kroku co rozumiem przez pojęcie miłość. Tobie też może się udać dokonać właściwego dla siebie wyboru. Powodzenia 

On też nie chce odpuścić. Chce być przy mnie do końca nawet jeśli na końcu ma to się rozpaść to stwierdził że nie będzie żałował ani dnia spędzonego z nami.

Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

Dzień dobry. 10 miesięcy temu po 10 latach związku w tym rok po ślubie zdradził mnie mąż. Zostawił z 6 miesięcznym synem. Ja od 2 miesięcy związałam się z nowym partnerem. Problem w tym,że wciąż nie mogę zamknąć przeszłości. Wciąż tęsknię za toksycznym mężem. Wciąż wszystko boli. Chodziłam do psychologa. Z obecnym facetem nie chciałam się wiązać przez to że nie mam jeszcze czystej głowy. Ale nie chciał odpuścić. Powiedział że chce być przy nas. Ze mnie rozumie i to kiedyś minie . Ja jestem rozdarta emocjonalnie. W głowie jestem z 2 facetami. Nie wiem co robić. Okropnie się mecze. Obecny facet jest dla nas bardzo dobry. Odciąża mnie i jest zupełnym przeciwieństwem byłego męża który już jakiś czas przed zdradą nie traktował mnie dobrze. Latami obniżał moje poczucie własnej wartości. Zrył mi głowę wyszydzaniem, krytyką. Od obecnego faceta czuję akceptację i miłość dlatego nie potrafię go zostawić choć powinnam przeżyć do końca żałobę. Czy była któraś z was w podobnej sytuacji i rzeczywiście czas sprawił,że życie z nowym facetem stało się relacje,że zaczęlyscie się w końcu w pełni cieszyć ? Ciężko jest przeskoczyć z jednego człowieka na innego. Nie wiem jak można kogoś zdradzić i z dnia na dzień wejść w nowe życie. Jakieś porady ?

Uważaj, bo może być tak, ze ten nowy się bardzo stara, bo czuje dystans z twojej strony. Jak tylko sie w nim zakochasz to zrobi Ci gorszą jazdę niż poprzedni. Pamietam Cię chyba jeszcze sprzed 8 lat. Miałyśmy tyle samo kg i taka sama sytuacje w związku. Każdy Ci mówił żebyś o nim zapomniała. Teraz utylysmy tyle samo i wydaje mi sie ze problem leży w tym ze nie lubimy zmian, boimy się życia. Niestety kolejny okazał sie typowym narcyzem. Niezauwazylam tego na początku, bo był taki inny niz poprzedni. Może Twoja intuicja Ci mówi żeby nie angażować się w ten nowy związek. 

Moznamozna napisał(a):

eMalutka napisał(a):

Ja byłam w takiej sytuacji (podobnej) przy czym mówiłam "następcy" że nie jestem gotowa jeszcze na nowy związek i że jest to ryzykowne. Bardzo mu zależało, powiedział że da mi czas ale byliśmy razem natomiast ja mentalnie byłam w poprzednim a do tego poprzedni bardzo starał się mnie odzyskać (był toksyczny). Nie przestaję sobie dziękować że nie wróciłam do poprzedniego i nie zostawiłam obecnego, który jest prawdziwym partnerem. Zajęło mi aż kilka lat! Żeby zapomnieć poprzedniego zupełnie uwolnić się emocjonalnie. Ale da się! Jest mi teraz obojętny. Z perpektywy czasu graniczyło z cudem takie rozwiązanie jakie wybrałam ale ja też mam silny instynkt samozachowawczy w takich sprawach i myślenie długofalowe i przypominanie sobie na każdym kroku co rozumiem przez pojęcie miłość. Tobie też może się udać dokonać właściwego dla siebie wyboru. Powodzenia 

Dzieki za ten komentarz. Udało Ci się bez terapii ?

Tak ale spokojnie polaccałabym terapię bo to że się obyłam powiedzmy nie znaczy, że nie było by mi łatwiej gdybym poszła, łatwiej. Też bez terapii wydaje mi się, że trudniej wytrwać i nie wrócić do oaoby, która nas tak dotkliwie skrzywdziła. A po co ryzykować.. Takie osoby posuwają się na spokojnie do zdrad i braku szacunku czyli już zawsze będą do tego zdolne aż do kolejnego etapu kiedy z powrotem się kimś znudzą lub problemy zaczną przerastać czy zacznie być ciężko i niewygodnie. Taki związek to permanentny stres. Nowy partner też może zrobić to i gorzej ale póki nie zrobił (a jesteśmy już blisko 10 lat) to nie żyję w stresie czy coś się powtórzy bo nigdy się nie zdarzyło.

Zmień psychologa i chodź nadal na terapię. Czemu nie chcesz? Chyba nieźle wygadać się czasem, zwłaszcza do osoby, która patrzy z zewnątrz i obiektywnie. Z NFZ też pracują fajni terapeuci, poszukaj. Co masz do stracenia? Walka o siebie i ze swoimi 'demonami' zawsze się opłaca!

Moim zdaniem, za wcześnie skonczylas terapię albo powinnaś zmienić terapeute.  I tak masz szansę na iudany związek,  z tym człowiekiem. Powinnaś zająć czymś głowę.  

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.