Temat: Boże Narodzenie

Cześć 🙂 
jak to u was jest w święta Bożego Narodzenia po ślubie? Jeździcie co święta do jednych i / lub drugich rodziców? Czy też może organizujecie święta w domu i zapraszacie rodziców do siebie?
Pasek wagi

Robię u siebie- rodzinę mam daleko i problem jest z noclegiem, więc wole już u siebie.

Karolka_83 napisał(a):

it.girl napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

w jednym roku wigilia u teściów a pierwszy dzień świąt u moich rodziców a w kolejnym roku na odwrót.

U nas podobnie. Raz zapisaliśmy się na Wigilię u babci męża na wsi i u moich rodziców... Totalna porażka. Tam non stop patrzyłam na zegarek, popędzałam go i myślałam tylko o tym, żeby wyjechać i zdążyć, bo wszyscy czekają. Dojechaliśmy późno, wszyscy już byli po kolacji i z jednej strony byliśmy i tu, i tu, a z drugiej jakby na 100% nigdzie. 

My tak jeździliśmy ze 4 lata zanim sie dzieci urodziły. Obskakiwaliśmy dwie wigilie, bo odległość między jednymi i drugimi rodzicami to niby tylko 40 km. Ale nie wspominam takiego systemu dobrze. U jednych trzeba było wigilię zaczynać dosyć wcześnie, potem jedzenie na akord i szybko szybko bo drudzy czekają (nie jedli bez nas tylko czekali, więc presja rosła :P ) I tak w sumie my zmęczeni tą gonitwą, jedni rodzice zawiedzeni bo byliśmy krótko, drudzy zawiedzeni bo przyjechaliśmy późno i nic nie chcemy jeść (dopiero jedliśmy na pierwszej wigilii :P) i w sumie nie czuło się tych świąt, spokoju, czasu spędzonego z rodziną, bo wszystko było na hurra i taka nerwówka żeby zdążyć do drugich, ale żeby tych pierwszych rodziców nie urazić, ze już jedziemy tak szybko. Dlatego teraz na spokojnie obskakujemy jedną wigilię zamiennie co roku :)

No właśnie u nas podobnie... ja teraz chętnie bym zmieniła to ale obie strony będą mocno zawiedzione...

Na szczęście u jednej strony wigilia zawsze była wcześniej więc chociaż tyle, że nie zaczynają się w jednym czasie tylko jedna wcześniej a na drugą spóźniamy się około godzinę.

Pasek wagi

Ja robię u siebie i zapraszam obie rodziny. Zdecydowanie jest to większy wysiłek niż obskoczenie 2 wigilii, ale tak wolę.

Wigilia w domu, sami bez gości. Pierwszy dzien u moich rodziców, drugi- u teściów. Zawsze tak samo I w Boże Narodzenie i na Wielkanoc. 

Powiem szczerze, że kiedyś wogole nie zdawałam sobie sprawy, że ludzie tak kursują w Wigile. Dla mnie i mojej rodziny, jak i w rodzinie męża jest przyjęte, że Wigile każdy spędza w swoim domu, z tymi osobi, z którymi mieszka. Z kolei pierwszy dzień świąt spędzamy u mojej mamy, przyjezdza też moje rodzenstwo z rodzinami. A drugi dzień świąt my szykujemy i przyjezdza do nas rodzenstwo mojego męża z rodzinami. I tak już od kilku lat.

My zawsze byliśmy na wigilii raz u jednych razu u drugich i wtedy w pierwszy dzień na odwrót. Oni wszyscy aż się trzęsą z jakimiś przygotowaniami i nie wyobrażam sobie ani moich rodziców i dziadków ani rodziny męża żeby na krzywy ryj przyjechali do nas i mieli wszystko pod nos podstawione. Do teścia z raz czy dwa zrobiłam jakieś pierogi, moja mama zawsze tyle wszystkiego narobi, że nie ma sensu nic przywozić, więc utarło się w ostatnich latach, że pieczemy pierniki z własnoręcznie robioną przyprawą :) Od czasu urodzenia dziecka jest przerwa, bo w pierwszym roku nie miałam siły teraz nie będę ryzykować, że się poparzy prodiżem. Może za rok znowu zrobimy i będzie pomagał.

Pasek wagi

U mnie jak na razie jest tak, że zostajemy z mężem u siebie (w tym roku jest nasza 2-ga Wigilia po ślubie). Na dni Bożego Narodzenia zaprosiliśmy rodziców i teściów do nas, do jednych i do drugich mamy po sto km do różnych miast. Oni mają swoje samochody, a my jak na razie nie mamy autka. Teściowie przyjeżdżają, ale moi rodzice nie bardzo. Zastanawiam się jak to rozwiązać w przyszłości bo nie mamy do nich ani pksu ani pociągu, nawet w wariancie z przesiadką ...

Pasek wagi

Ja jestem tą, która urządza święta u siebie i zaprasza gości. W tym roku, ze względu na pandemię i sytuację zdrowotną najbliższych , wyjątkowo spędzamy święta we trójkę. Mam nadzieję, że sytuacja w miarę szynko się uspokoi i znowu będziemy gościć rodzinę  na Wigilii, oraz znajomych i najbliższych w pierwszy albo drugi dzień świat.

Ja jeżdżę do swoich, on do swoich. Ja jestem ateistką, więc nie przywiązuję też szczególnej wagi do tego czasu. 


Jak byłam dzieckiem to najpierw wigilia była w domu, potem jechaliśmy do jednych dziadków, na drugi dzień do drugich dziadków i potem na imprezę u prababci, gdzie była masa ludzi. Lubiłam to, ale nie tęsknię jako dorosła. 


U nas zawsze w gościach 😁 Od zawsze u jednych i drugich dziadków, a teraz się musimy dzielić rodziną moja i męża na wszystkie 3 dni ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.