Temat: Relacja z teściami

Pytanie bardziej do osób, które nie mieszkają z teściami w jednym mieście. Jak wyglądają Wasze relacje? Dzwonicie do siebie? Odwiedzacie się często? A może wciąż kontakt jest przez małżonka? 
Czy sami zabiegacie o kontakt?

Jeśli macie dzieci to czy zostają same z dziadkami? Od początku czy od jakiegoś wieku? 

LinuxS napisał(a):

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Ty i twoja mamusia szukacie dziury w calym. Brat ma rodzine, swoje zycie, prace, swoje problemy. Nie ma obowiazku informowac calej familii o swoich decyzjach czy konsultowac ich. Uwazam, ze bratowa i tak jest w porzadku, ze jeszcze nie odciela sie od takiej roszczeniowej i wtykajacej nos we wszystko rodzinki. Zachowuje dziewczyna klase i stara sie utrzymac dobre stosunki. Mamusia niech znajdzie sobie hobby, a nie oczekuje od doroslego syna, by wypelnial jej czas wolny. A jak tak bardzo zalezy Ci na symbiozie z mamusia, to moze wprowadz sie do niej ? Wszyscy beda zadowoleni, prawda?

Teraz to jesteś bardzo niesprawiedliwa. Naprawdę poinformowanie o ciąży w jej połowie to takie normalne? Przecież dziadkowie bardzo się na wnuka cieszyli, czekali. Tym bardziej, ze to pierwszy. Brat dzwonił do rodziców 3 razy w tygodniu i częściej dopóki był sam, rozmawiał o wszystkim chętnie, przyjeżdżał. Oczywiście, ze ma swoją rodzine ale ja tez mam a do rodziców jestem w stanie zadzwonić. 

Dla mnie normalne. Moze chcieli poczekac do badania polowkowego i wowczas poinformowac? To, ze Ty bys zadzwonila po zrobieniu testu ciazowego, nie oznacza, ze kazdy musi. Szczegolnie, jesli np. mieli powod, zeby poczekac. Tez mieli sie tlumaczyc calej familii  dlaczego? Taki przyklad.

Kazdy jest inny, ma inne potrzeby, a wy narzucacie swoja jedynie sluszna postawe i oczekujecie tego od innych. Dajcie im zyc i podejmowac wlasne decyzje. 

Przed zalozeniem rodziny brat mial inne zycie, inne obowiazki itd. Serio, nie wiesz, ze zycie i priorytety sie zmieniaja? Nie ma czasu lub ochoty wpadac co chwile (ma teraz tesciow plus znajomych zony, pewnie wspolnych znajomych dodatkowo, wiec juz mu sie pula ludzi do obskoczenia powiekszyla). A jak ma wolny czas to moze ma ochote obejrzec z zona film w domowym zaciszu, niz targac cala rodzine na obiad z noclegiem do mamusi? 

A jak czesto Ty bywasz u rodzicow? I nie zaslaniaj sie mieszkaniem za granica. Ja akurat znam osoby, ktore lataja co 6 tyg. Tez powinnas! 

Przed pandemia raz na 2 miesiące byliśmy z partnerem. I to dla mnie normalne. Nie wiem skąd to prześmiewcze ?u mamusi?. To, że zakłada się swoją rodzine to jeszcze nie oznacza, że o rodzicach można zapomnieć. 

A jeśli chodzi o problemy? to czy nie po to jest rodzina żeby się wspierać? 

Pisze ironicznie, bo normalne argumenty do Ciebie nie trafiaja. Masz z matka swoja wizje ?jak powinna funkcjonowac rodzina? i nie dajesz innym prawa do podejmowania wlasnych decyzji. Moze brat i jego zona nie sa tacy jak wy i nie chca sie dzielic kazdym szczegolem ze swojego zycia, z wami i dalsza rodzina (skoro u was moda na dzielenie sie wszystkim)? Sa ludzie, dla ktorych wizyta u tesciow raz na miesiac czy rzadziej jest norma. Sa ludzie, ktorzy sa skryci i nie chca dzielic sie wszystkim z innymi. Dlaczego nie dajesz bratu i jego zonie prawa do wyboru tego co jest wg nich najlepsze i tak by czuli sie z tym komfortowo? Nie, bo Tobie i matce to nie pasuje. 

Pytanie jak czesto bywasz u rodzicow bylo akurat ironiczne. Chcesz to jezdzij co tydzien, ale przyjmij do wiadomosci, ze dla innych norma bedzie raz na pol roku lub raz na rok. I maja do tego prawo! I nie musza sie nikomu tlumaczyc, dlaczego tak postanowili.

Ty i Twoja matka powinnyscie zmienic nastawienie i przestac wymuszac na kims zachowan, ktore dla niego nie sa naturalne. 

Ja swoja tesciowa widuje z raz w miesiacu tak srednio. Czasem jest to tydzien po tygodniu, a czasem z 5-6 bez wizyty. Nikt sie nie obraza, nikt nie czuje urazony. Kazdy ma swoje zycie i inne osoby wokol i nie wymaga obecnosci wg grafika. Dzwonimy do siebie z raz na tydzien srednio. Czesto maz ze swojego tel., ja sie wlaczam. Czasem wysle tesciowej sms czy zadzwonie, jak mam powod. Od poczatku stosunki mamy swietne. Nikt na nikim nic nie wymusza. Kazdy przyjmuje do wiadomosci, ze inne osoby maja prawo do wlasnych wyborow. Zdarzalo nam sie spedzic weekend razem czy nawet mini urlop. Ale wlasnie! Kazdy ma swoja przestrzen i szanuje innych i ich wybory. To tez powoduje, ze autentycznie cieszymy sie na cczas spedzany razem czy rozmowe. Widzisz roznice? 

Ale w jaki sposób rodzice nie dają im żyć i podejmować własnych decyzji? Nie wbijają im na chatę (raz się wprosili po zakupie mieszkania bo chcieli zobaczyć), nie wydzwaniają (no jak już się brat nie odzywa trzeci tydzień to zadzwonią). Nikt nie robi wymówek.

Rodzicom jest po prostu przykro i ja to rozumiem. 

Ja mam teściowa daleko i za granica. No tak 6h drogi(wiem to i daleko i nie). Widujemy się parę razy do roku (w tym na razie raz, w zeszłym chyba tez raz, bo pandemia, myślę że średnia to 2-3 razy). Mąż jeździ dodatkowo częściej. Mąż ma relacje dobre, bliskie-a dzwoni myślę raz na 2 tygodnie, teściowa jak ma problem z czymś. ba często mu muszę przypomnieć. Ja z teściową nie rozmawiam zasadniczo ....

Ja dzwonie do mamy raz w tygodniu. Oczywiście gdyby się coś działo to byłoby czesciej- ale serio o czym tu gadać? Mam swoje życie, ona też. 

Mysle że telefon raz na tydzień i wizyta raz na miesiąc to pewna norma ale raczej "często". Jak rozumiem twoi rodzice są sprawni i we dwoje. No i mają drugie dziecko. Może warto ich wesprzeć w znalezieniu jakiegoś hobby? Towarzystwa?

Jasne znam rodziny które co tydzień na obiadek do mamusi jadą... Są poprostu ludzie bardziej związani, rodzinni. 

A co do wsparcia od rodziny .. może dla twojego brata rodzina ta najbliższą jest żoną i dzieci? A teściowie/rodzice na dalszej orbicie. W końcu żonę wybrał więc jest z nim kompatybilna a u rodziców można nie lubić np dzielenia się szczegółami, dobrymi radami itd... 

Moja teściowa mi o swoim porodzie ze szczegółami niepytana opowiedziala- ja o swoim milczę bo to moja sprawa. W przypadku poważnej choroby wsparcia szukałabym u męża, a w drugiej kolejnosci u przyjaciol- moja mama nawet bez kryzysu nie jest w tym dobra. 

Widzisz sama ty rozumiesz swoich rodziców- może jesteś bardziej podobna do nich? A brat ma inny charakter. Zresztą z wpisów widać że ludzie są różni. 

Pasek wagi

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Ty i twoja mamusia szukacie dziury w calym. Brat ma rodzine, swoje zycie, prace, swoje problemy. Nie ma obowiazku informowac calej familii o swoich decyzjach czy konsultowac ich. Uwazam, ze bratowa i tak jest w porzadku, ze jeszcze nie odciela sie od takiej roszczeniowej i wtykajacej nos we wszystko rodzinki. Zachowuje dziewczyna klase i stara sie utrzymac dobre stosunki. Mamusia niech znajdzie sobie hobby, a nie oczekuje od doroslego syna, by wypelnial jej czas wolny. A jak tak bardzo zalezy Ci na symbiozie z mamusia, to moze wprowadz sie do niej ? Wszyscy beda zadowoleni, prawda?

Teraz to jesteś bardzo niesprawiedliwa. Naprawdę poinformowanie o ciąży w jej połowie to takie normalne? Przecież dziadkowie bardzo się na wnuka cieszyli, czekali. Tym bardziej, ze to pierwszy. Brat dzwonił do rodziców 3 razy w tygodniu i częściej dopóki był sam, rozmawiał o wszystkim chętnie, przyjeżdżał. Oczywiście, ze ma swoją rodzine ale ja tez mam a do rodziców jestem w stanie zadzwonić. 

Dla mnie normalne. Moze chcieli poczekac do badania polowkowego i wowczas poinformowac? To, ze Ty bys zadzwonila po zrobieniu testu ciazowego, nie oznacza, ze kazdy musi. Szczegolnie, jesli np. mieli powod, zeby poczekac. Tez mieli sie tlumaczyc calej familii  dlaczego? Taki przyklad.

Kazdy jest inny, ma inne potrzeby, a wy narzucacie swoja jedynie sluszna postawe i oczekujecie tego od innych. Dajcie im zyc i podejmowac wlasne decyzje. 

Przed zalozeniem rodziny brat mial inne zycie, inne obowiazki itd. Serio, nie wiesz, ze zycie i priorytety sie zmieniaja? Nie ma czasu lub ochoty wpadac co chwile (ma teraz tesciow plus znajomych zony, pewnie wspolnych znajomych dodatkowo, wiec juz mu sie pula ludzi do obskoczenia powiekszyla). A jak ma wolny czas to moze ma ochote obejrzec z zona film w domowym zaciszu, niz targac cala rodzine na obiad z noclegiem do mamusi? 

A jak czesto Ty bywasz u rodzicow? I nie zaslaniaj sie mieszkaniem za granica. Ja akurat znam osoby, ktore lataja co 6 tyg. Tez powinnas! 

Przed pandemia raz na 2 miesiące byliśmy z partnerem. I to dla mnie normalne. Nie wiem skąd to prześmiewcze ?u mamusi?. To, że zakłada się swoją rodzine to jeszcze nie oznacza, że o rodzicach można zapomnieć. 

A jeśli chodzi o problemy? to czy nie po to jest rodzina żeby się wspierać? 

Pisze ironicznie, bo normalne argumenty do Ciebie nie trafiaja. Masz z matka swoja wizje ?jak powinna funkcjonowac rodzina? i nie dajesz innym prawa do podejmowania wlasnych decyzji. Moze brat i jego zona nie sa tacy jak wy i nie chca sie dzielic kazdym szczegolem ze swojego zycia, z wami i dalsza rodzina (skoro u was moda na dzielenie sie wszystkim)? Sa ludzie, dla ktorych wizyta u tesciow raz na miesiac czy rzadziej jest norma. Sa ludzie, ktorzy sa skryci i nie chca dzielic sie wszystkim z innymi. Dlaczego nie dajesz bratu i jego zonie prawa do wyboru tego co jest wg nich najlepsze i tak by czuli sie z tym komfortowo? Nie, bo Tobie i matce to nie pasuje. 

Pytanie jak czesto bywasz u rodzicow bylo akurat ironiczne. Chcesz to jezdzij co tydzien, ale przyjmij do wiadomosci, ze dla innych norma bedzie raz na pol roku lub raz na rok. I maja do tego prawo! I nie musza sie nikomu tlumaczyc, dlaczego tak postanowili.

Ty i Twoja matka powinnyscie zmienic nastawienie i przestac wymuszac na kims zachowan, ktore dla niego nie sa naturalne. 

Ja swoja tesciowa widuje z raz w miesiacu tak srednio. Czasem jest to tydzien po tygodniu, a czasem z 5-6 bez wizyty. Nikt sie nie obraza, nikt nie czuje urazony. Kazdy ma swoje zycie i inne osoby wokol i nie wymaga obecnosci wg grafika. Dzwonimy do siebie z raz na tydzien srednio. Czesto maz ze swojego tel., ja sie wlaczam. Czasem wysle tesciowej sms czy zadzwonie, jak mam powod. Od poczatku stosunki mamy swietne. Nikt na nikim nic nie wymusza. Kazdy przyjmuje do wiadomosci, ze inne osoby maja prawo do wlasnych wyborow. Zdarzalo nam sie spedzic weekend razem czy nawet mini urlop. Ale wlasnie! Kazdy ma swoja przestrzen i szanuje innych i ich wybory. To tez powoduje, ze autentycznie cieszymy sie na cczas spedzany razem czy rozmowe. Widzisz roznice? 

Ale w jaki sposób rodzice nie dają im żyć i podejmować własnych decyzji? Nie wbijają im na chatę (raz się wprosili po zakupie mieszkania bo chcieli zobaczyć), nie wydzwaniają (no jak już się brat nie odzywa trzeci tydzień to zadzwonią). Nikt nie robi wymówek.

Rodzicom jest po prostu przykro i ja to rozumiem. 

No ale zobacz, tak na chlopski rozum - jak byl sam to dzwonil 3 razy w tygodniu. Teraz ma zone i dzieci, nawet tylko myslac o czasie, to jesli kiedys mial czas na rozmowy 3 razy w tygodniu, to teraz bedac z zona teoretycznie dziela czas pomiedzy jej rodzicow i jego rodzicow (no i oczywiscie siebie, swoich dzieci etc.) czyli wypadaloby 1.5 rozmowy w tygodniu, jest 1x tydzien, bo jeszcze maja dzieci i siebie. Nie wiem czemu komukolwiek mogloby byc przykro.

Ps. Single maja o wiele wiecej czasu sami dla siebie, ktory moga poswiecac na rozmowy czy spotkania z innymi. Kiedy tworzy sie zwiazek, czy rodzine to ten czas jest glownie przeznaczany na jej potrzeby, a reszta jest do rozdysponowania pomiedzy wieloma czlonkami rodziny (z dwoch stron), rodzenstwem czy znajomymi.

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

CoJaPoczne napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Ty i twoja mamusia szukacie dziury w calym. Brat ma rodzine, swoje zycie, prace, swoje problemy. Nie ma obowiazku informowac calej familii o swoich decyzjach czy konsultowac ich. Uwazam, ze bratowa i tak jest w porzadku, ze jeszcze nie odciela sie od takiej roszczeniowej i wtykajacej nos we wszystko rodzinki. Zachowuje dziewczyna klase i stara sie utrzymac dobre stosunki. Mamusia niech znajdzie sobie hobby, a nie oczekuje od doroslego syna, by wypelnial jej czas wolny. A jak tak bardzo zalezy Ci na symbiozie z mamusia, to moze wprowadz sie do niej ? Wszyscy beda zadowoleni, prawda?

Teraz to jesteś bardzo niesprawiedliwa. Naprawdę poinformowanie o ciąży w jej połowie to takie normalne? Przecież dziadkowie bardzo się na wnuka cieszyli, czekali. Tym bardziej, ze to pierwszy. Brat dzwonił do rodziców 3 razy w tygodniu i częściej dopóki był sam, rozmawiał o wszystkim chętnie, przyjeżdżał. Oczywiście, ze ma swoją rodzine ale ja tez mam a do rodziców jestem w stanie zadzwonić. 

Dla mnie normalne. Moze chcieli poczekac do badania polowkowego i wowczas poinformowac? To, ze Ty bys zadzwonila po zrobieniu testu ciazowego, nie oznacza, ze kazdy musi. Szczegolnie, jesli np. mieli powod, zeby poczekac. Tez mieli sie tlumaczyc calej familii  dlaczego? Taki przyklad.

Kazdy jest inny, ma inne potrzeby, a wy narzucacie swoja jedynie sluszna postawe i oczekujecie tego od innych. Dajcie im zyc i podejmowac wlasne decyzje. 

Przed zalozeniem rodziny brat mial inne zycie, inne obowiazki itd. Serio, nie wiesz, ze zycie i priorytety sie zmieniaja? Nie ma czasu lub ochoty wpadac co chwile (ma teraz tesciow plus znajomych zony, pewnie wspolnych znajomych dodatkowo, wiec juz mu sie pula ludzi do obskoczenia powiekszyla). A jak ma wolny czas to moze ma ochote obejrzec z zona film w domowym zaciszu, niz targac cala rodzine na obiad z noclegiem do mamusi? 

A jak czesto Ty bywasz u rodzicow? I nie zaslaniaj sie mieszkaniem za granica. Ja akurat znam osoby, ktore lataja co 6 tyg. Tez powinnas! 

Przed pandemia raz na 2 miesiące byliśmy z partnerem. I to dla mnie normalne. Nie wiem skąd to prześmiewcze ?u mamusi?. To, że zakłada się swoją rodzine to jeszcze nie oznacza, że o rodzicach można zapomnieć. 

A jeśli chodzi o problemy? to czy nie po to jest rodzina żeby się wspierać? 

Pisze ironicznie, bo normalne argumenty do Ciebie nie trafiaja. Masz z matka swoja wizje ?jak powinna funkcjonowac rodzina? i nie dajesz innym prawa do podejmowania wlasnych decyzji. Moze brat i jego zona nie sa tacy jak wy i nie chca sie dzielic kazdym szczegolem ze swojego zycia, z wami i dalsza rodzina (skoro u was moda na dzielenie sie wszystkim)? Sa ludzie, dla ktorych wizyta u tesciow raz na miesiac czy rzadziej jest norma. Sa ludzie, ktorzy sa skryci i nie chca dzielic sie wszystkim z innymi. Dlaczego nie dajesz bratu i jego zonie prawa do wyboru tego co jest wg nich najlepsze i tak by czuli sie z tym komfortowo? Nie, bo Tobie i matce to nie pasuje. 

Pytanie jak czesto bywasz u rodzicow bylo akurat ironiczne. Chcesz to jezdzij co tydzien, ale przyjmij do wiadomosci, ze dla innych norma bedzie raz na pol roku lub raz na rok. I maja do tego prawo! I nie musza sie nikomu tlumaczyc, dlaczego tak postanowili.

Ty i Twoja matka powinnyscie zmienic nastawienie i przestac wymuszac na kims zachowan, ktore dla niego nie sa naturalne. 

Ja swoja tesciowa widuje z raz w miesiacu tak srednio. Czasem jest to tydzien po tygodniu, a czasem z 5-6 bez wizyty. Nikt sie nie obraza, nikt nie czuje urazony. Kazdy ma swoje zycie i inne osoby wokol i nie wymaga obecnosci wg grafika. Dzwonimy do siebie z raz na tydzien srednio. Czesto maz ze swojego tel., ja sie wlaczam. Czasem wysle tesciowej sms czy zadzwonie, jak mam powod. Od poczatku stosunki mamy swietne. Nikt na nikim nic nie wymusza. Kazdy przyjmuje do wiadomosci, ze inne osoby maja prawo do wlasnych wyborow. Zdarzalo nam sie spedzic weekend razem czy nawet mini urlop. Ale wlasnie! Kazdy ma swoja przestrzen i szanuje innych i ich wybory. To tez powoduje, ze autentycznie cieszymy sie na cczas spedzany razem czy rozmowe. Widzisz roznice? 

Ale w jaki sposób rodzice nie dają im żyć i podejmować własnych decyzji? Nie wbijają im na chatę (raz się wprosili po zakupie mieszkania bo chcieli zobaczyć), nie wydzwaniają (no jak już się brat nie odzywa trzeci tydzień to zadzwonią). Nikt nie robi wymówek.

Rodzicom jest po prostu przykro i ja to rozumiem. 

Przykro, bo brat nie spelnia ich malo realistycznych oczekiwan?  To jednak ich problem, a nie brata. Dzwonienie kilka razy w tygodniu i wizyty raz na tydzien, to wg wielu osob zbyt czesto. Raczej to rodzice musza zmienic swoje oczekiwania na bardziej realistyczne, a nie brat sie dostosowac. Ty utwierdzasz rodzicow w przekonaniu, ze robia wlasciwie. 

Prawda leży gdzieś po środku. ty znasz relacje tylko jednej strony i to w dodatku emocjonalnie Ci znacznie bliższej niż bratowa (bo wiadomo ona winna a brat to mammalyga bez własnego zdania?) 

Po pierwsze bratowa została wychowana w innej rodzinie. To co dla Was może być zazyloscia dla niej już wscibstwem

Po drugie nie demonizujcie, kontakt jest i to normalny, dość częsty. A to ze bratowa nie wydzwania do Twojej mamy na pogawędki… ja ze swoją teściowa nie rozmawiałam przez telefon nigdy. I dobrze mi z tym.

Po trzecie to całkowicie normalne, ze młoda matka woli prosić o pomoc swoją mamę. Swojej mamie łatwiej postawić granice, przy swojej mamie człowiek czuje się na ogół komfortowo a zostanie matka jest dość nowa sytuacja i ten komfort psychiczny jest bardzo ważny. No chyba, ze dziecko ma 18 lat i nigdy u dziadków samo nie było? 

a po piąte przez dziesiąte - zastanów się czy Twoi rodzice są tacy łatwi w kontakcie? Czy może zaproszeni na kawę zostają na cały dzien? Albo zaglądają do każdego zakamarka? Albo wszystko komentują? Maja same dobre rady? A może wszystko musza omówić z cała rodzinka a potem na spotkaniu bratowa tez dowiaduje się o czyrakach na tyłku kuzyna? wbrew pozorom może być dużo powodów takiej sytuacji ;) 

A brat jakby chciał to by dzwonił i codziennie. Mój mąż jak był singlem dzwonił dużo częściej. Od kiedy jest nasza córka na świecie to ja mu przypominam żeby chociaż raz na dwa tyg zadzwonił (jak mi się przypomni). Bo czas po pracy woli spędzać z mała a nie z telefonem ;) 

Wogole zachowanie Twojej mamy jest dziwne, próbuje grac na uczuciach? Rozpłakała się, że lepiej będzie znała wnuczke z zagranicy, która zobaczyła pierwszy raz a mała ma rok niż wnuka, którego widuje co miesiąc na kilka godzin? Nie widzisz, że coś nie halo? 

_Asha_ napisał(a):

Wogole zachowanie Twojej mamy jest dziwne, próbuje grac na uczuciach? Rozpłakała się, że lepiej będzie znała wnuczke z zagranicy, która zobaczyła pierwszy raz a mała ma rok niż wnuka, którego widuje co miesiąc na kilka godzin? Nie widzisz, że coś nie halo? 

A kto powiedział, ze mała ma rok? 

CoJaPoczne napisał(a):

_Asha_ napisał(a):

Wogole zachowanie Twojej mamy jest dziwne, próbuje grac na uczuciach? Rozpłakała się, że lepiej będzie znała wnuczke z zagranicy, która zobaczyła pierwszy raz a mała ma rok niż wnuka, którego widuje co miesiąc na kilka godzin? Nie widzisz, że coś nie halo? 

A kto powiedział, ze mała ma rok? 

Wybacz źle przeczytałam. Ok w takim razie ile razy Twoja mama widziała Twoja córkę? 

_Asha_ napisał(a):

CoJaPoczne napisał(a):

_Asha_ napisał(a):

Wogole zachowanie Twojej mamy jest dziwne, próbuje grac na uczuciach? Rozpłakała się, że lepiej będzie znała wnuczke z zagranicy, która zobaczyła pierwszy raz a mała ma rok niż wnuka, którego widuje co miesiąc na kilka godzin? Nie widzisz, że coś nie halo? 

A kto powiedział, ze mała ma rok? 

Wybacz źle przeczytałam. Ok w takim razie ile razy Twoja mama widziała Twoja córkę? 

Moja mama widzi moja córeczkę pierwszy raz. Ale córeczka jest malutka. Poza tym przyjechaliśmy na pare dni, za miesiąc mama przyjeżdża do nas na pare dni, później wspólne święta i to znów pare dni. Mama już się malutka sama zajmowała. 
a wnuka, który ma rok miała na rękach kilka razy. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.