Temat: Ciągle sie wstydze...:(

Ostatnio zauważam w sobie coraz większy lęk .. ciągle on był ale chyba zaczyna narastac.. wstydze sie ludzi.. głupio mi jak ide sama na chodniku przez miasto.. źle sie czuje w autobusie.. ciągle w mieszkaniu ( w którym mieszkam w sumie z obcymi osobami poznanymi dopiero jak sie wprowadziłam) staram sie byc jak najciszej żeby nie przeszkadzac i żeby sie nie zaczeli ze mnie smiac., że to takie filmy oglądam czy taka a nie inna muzyke... wstydze sie ćwiczyc.. mam steper ale on strasznie skrzypi i tez sie wstydze.. i biegac bym chciała ale nie wiem jak sie przełamać.. aby ktoś na mnie spojrzy jestem burakiem.. cała czerwona buzia w mgnieniu oka.. to było we mnie od zawsze ale teraz ma juz postac taką że normalnie nie chce sama wychodzic z domu.. a jestem w miescie w którym studiuje i w sumie nie znam zbyt wielu osób.. i tylko z chłopakiem w weekendy nie wstydze sie wychodzic .. ale tylko w weekendy mozemy byc razem.. jak ja mam to zwalczyc :( kogos poznac.. nie wiem juz jak sobie poradzic
ja mam to samo...
Ja też mam z tym problem jak Ty. Wstydzę się gdziekolwiek przebywać sama. Ciągle mi się wydaję, że ktoś na mnie patrzy przez co prawie cały czas wyglądam jak burak. Tak samo jak zrobię się czerwona i spoce na wf'ie wydaję mi się, że wszyscy na mnie patrzą i staram chować się za włosami co jeszzce bardziej powoduje pocenie się. Takie bledne kolo. Ktoś mi raz powiedział, żebym zaczęła brać persen, bo pomaga. Cóż jeszcze nie próbowałam, ale może zacznę.
Mialem tak przy wadze >140. Aktualnie mam to wszystko gdzies, lubie sie ze swojego wygladu posmiac. Zupelnie nie interesuje mnie co pomysla o mnie obce osoby.

Rob swoje i nie patrz sie na innych.
> Mialem tak przy wadze >140. Aktualnie mam to
> wszystko gdzies, lubie sie ze swojego wygladu
> posmiac. Zupelnie nie interesuje mnie co pomysla o
> mnie obce osoby. Rob swoje i nie patrz sie na
> innych.

PLUS :)
Mysle, że to wynika z Twojej zanizonej samooceny badz kompleksow Tez kiedys mialam ten problem. Mi pomogly wtedy wlasnie studia i wyprowadzenie sie do wiekszego miasta, poczulam sie wtedy ze nikt mnie tu nie zna. Bylo mi wszystko jedno co o mnie ktos pomysl bo myslalam sobie ze to tak duze miasto ze pewnie i tak juz drugi raz nie spotkam danej osoby. Po pierwsze musisz uwierzyc w siebie i w to ze nie jestes gorsza od innych(wiem ze latwo mowic) musisz wyznaczac sobie male kroczki zmierzajace do przezwyciezenia lekow. Dąz do tego zebys sama z siebie byla zadowolona a nie inni. Otaczaj sie bliskimi Ci osobami ktore podniosa Twoja samoocene. A po drugie musisz zaczac podchodzic troche na luzie do rzeczywistosci, nabrac dystansu.Pozdrawiam cieplo:)
Ja mam to samo. Kiedyś, jak poszłam do szkoły muzycznej, ja w 1 klasie, a reszta z gitary w 2 i to jeszcze te dziewczyny to taki typ obgadywania, ale ja troche je znalam i wiesz co się okazało?:) że wcale nie są takie złe. Nam też się wydaje, że niektórzy ludzie są glupi i juz, ale po prostu trzeba trochę czasu. O i dodam, ze na poczatku strasznie sie ich krępowałam. Wydawało mi sie, ze sie smieją ze mnie i wgl. ale pozniej se powiedzialam "a co mi to, mam je w d*pie, mam swoich znajomych" i od razu bylam jakas pewniejsza siebie i juz i tak mialam w dupie co one powiedzą. Teraz już nie mam najmniejszego problemu.
Pasek wagi
To mało wiary w siebie. Też tak miałam jak zaczynałam chodzić na siłownie. Podchodziłam do sprzętów i rozglądałam się czy nikt nie patrzy. Po dwóch latach chodzenia tam mam to gdzieś. Widzę osoby większe od siebie i myślę, że też muszą się tak źle czuć jak ja na początku. U mnie było to głównie związane z niską samooceną siebie, bo jakimś gigantem to nie jestem. Także polecam ci książki podnoszące samoocenę, bardzo fajne pisze Joseph Murphy.Pozdrawiam.
Poczytaj sobie o Social anxiety disorder, na polski to sie niefortunnie tlumaczy fobia spoleczna, ale jak dla mnie ta nazwa jest malo trafiona. Jesli pytasz, czy to ci kiedys zniknie, to przykro mi, ale nie, natomiast z kazda kolejna proba przelamania bedzie ci coraz latwiej tzn. przyzwyczaisz sie do przezwyciezania tego i zobaczysz, ze nie umierasz. Jest cala masa "cwiczen" na necie, jak sobie zaczac radzic - np. dobrze o sobie myslec jak uda ci sie i wybaczac sobie jak nie . Jak masz dostep do psychologa np. na uczelni to tez warto. 
Pasek wagi
no tak.. z zaakceptowanie siebie ciągle jest problem.. do psychologa zbieram sie juz od początku semestru heh.. chyba jednak trzbe bedzie pójść póki on na mnie czeka.. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.