- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 kwietnia 2021, 21:37
Pewnie znacie takich. Doszłam do wniosku, że trzeba grać ułomnego, nie dającego sobie rady, żeby tego typu ludzie sie odczepili, nie oczekiwali pomocy i to bez pytania. Wczoraj byla sytuacja, ze bez pytania ktos dal mi zadanie do wykonania, w jego interesie, bo tak. Szczerze to mowe mi odjelo a mialam brak argumentow, bo mialam czas, możliwości tylko chęci brak, ale to by był powod do obrazy, bo jak to moge, a nie chce?. Chyba pokazalam za bardzo, ze jestem ogarnieta, mam prawie wszystko na tip top i rzadko kiedy prosze o pomoc (a nas prosza a raczej wymagają pomocy nagminnie, bo my sobie radzimy). Od jakiegos czasu radzę sobie tak, ze w 80% odpowiadam, ze nie dam rady czy, ze zapomnialam, ograniczam kontakty do minimum, jestem oschla, ogolnie chce byc nie lubiana, bo po co mi takie osoby.
Ale moze macie inne sposoby? Mowicie wprost, zeby sie odczepili, ze naduzywaja dobroci? Umiecie powiedzieć nie bez tlumaczenia sie?
17 kwietnia 2021, 13:06
Tez tak uwazam, z niektórymi takimi ograniczam do minimum kontakty, jestem oschla a oni sa z tych co można na nich napluc a udaja, ze deszcz pada, wazystko dla swoich korzyści i nawet, kiedy ich zleje to zostaje we mnie gorycz za ich tupet a mowia denerwowac sie to mscic sie na swoim zdrowiu za zachowanie innych ;)
Edytowany przez 17 kwietnia 2021, 13:10
17 kwietnia 2021, 14:34
Awokdsad, odpowiedź nie działa, więc w nawiązaniu do posta o znajomych "podrzucających" dziecko pod opiekę. Gdyby ktoś powiedział do dziecka, żeby zostało, a do mnie ani me, ani be, to przyjęłabym ten sam sposób komunikacji. Powiedziałabym do dziecka, że niestety, ale musi jednak pojechać z mamą i tatą, pobawimy się innym razem. Do dziecka miło, bez jakiejś ukrytej szydery, w końcu co ono winne, że jego rodzice się nie potrafią zachować. Skoro oni mnie pomijają w rozmowie de facto ze mną, to odbilabym piłeczkę. Jakby dziecko nie chciało jechać/dorośli by wyskoczyli z pretensjami to bym podała jakąkolwiek wymówkę, że migrena mi się zaczyna, że idę się wcześniej położyć, że brat wysłał smsa żebym przyjechała mu coś pomóc, że wychodzę z psem, przypomniałam sobie że mam coś jeszcze do pracy skończyć i tak dalej. Przecież to nie jest weryfikowalne. W sensie ja znam może ze dwie tak bezczelne osoby, żeby mi odpowiedziały, "nie, jednak zostawiamy dziecko, weź sobie leki zażyj i ci przejdzie", czy coś w tym stylu. Ale to już od lat jesteśmy w stanie wojny, więc w ogóle by przez próg nie przeszli ;)
18 kwietnia 2021, 00:19
awokdas, przede wszystkim to szukaj problemu w sobie a nie w innych, bo to ty pozwalasz komuś na takie sytuacje - i dlatego to cię spotyka. pozwolisz raz. w drobnej rzeczy to potem osoba która nie zna granic będzie je cały czas przesuwała. tylko ty z tym masz problem, ale ty do tego dopuściłas. pomyśl co u siebie mogłabyś zmienić by takie rzeczy się już nie zdarzały
18 kwietnia 2021, 07:45
pozwalam na 20%, w takich sytuacjach, gdzie nie mam argumentu poza takim, ze "nie chce" a nie jestem taka mocna, zeby tak powiedzieć ;) a chcialabym dojść do takiej postawy, ze mówię nie, bo nie i szeroki usmiech/wyebane
Zdaje sobie sprawę, ze to może miec związek z tym, ze bylam wychowywana na grzeczna dziewczynkę, trzeba byc mila, dzielić sie i takie tam co mi teraz siedzi
18 kwietnia 2021, 13:32
Zastanawiam się, na ile męczy Cię wysiłek włożony pomoc, a na ile złości sposób w jaki Twoja pomoc jest wykorzystywana. Społeczeństwo wychowuje nas na jednostki użyteczne, wpaja się nam, że rodzina powinna sobie pomagać a postawy altruistyczne są wychwalane. Rzecz w tym, że co innego pomoc a co innego wykorzystywanie. Na prośbę o pomoc ludzie zazwyczaj reagują pozytywnie, oczywiście nie w przypadku gdy dojdą do wniosku, że ich pomoc jest lekceważona i niedoceniana. Domaganie się świadczenia usług z pozycji " nie masz co robić to możesz robić mu przysługi" najczęściej budzi złość, złość jak najbardziej uzasadnioną. O ile trudno nam domówić przysługi w obawie o społeczne odrzucenie, to mamy prawo domagać się szacunku dla siebie i wzajemności przysług jakich innym wyświadczamy.
Wykręcanie się kłamstwem budzi napięcia, źle się czujemy oszukując innych, boimy się zdemaskowania, najczęściej coś nas w środku "gniecie" itp. Można by powiedzieć, że budzi się nasze sumienie, nasz wewnętrzny strażnik wartości co jest złe a co dobre. Taki strażnik potrafi bardziej dokuczać niż prace jakie wykonamy dla innych. Odgrywanie biedaka czy osoby nieporadnej życiowo tez jest obciążające dla naszego zdrowia psychicznego, bo zaniżamy swoja wartość w cudzych oczach, a tego zazwyczaj nie chcemy i nie lubimy.
Ja bym proponowała przesunąć punkt ciężkości w rozmowie z przysługi na sposób w jaki jesteśmy traktowani przez drugą stronę. Trudno jest powiedzieć " nie zrobię Ci tego bo nie mam ochoty", o wiele łatwiej jest powiedzieć wprost " wiesz, nie przeszkadzałoby mi Twoje dziecko i opieka nad nim, ale przeszkadza mi sposób w jaki żądasz tej przysługi, bo wygląda na to, że nie mam nic w tej kwestii do powiedzenia". Łatwiej nam upominać się o szacunek niż odmawiać cudzej potrzebie. Można wtedy również dodać, że miło byłoby, gdyby ta pomoc była odwzajemniana, że chętnie skorzystałabyś z ich pomocy w opiece nad synem, bo czasu do czasu bo miałabyś wolny czas tylko dla siebie.
18 kwietnia 2021, 14:16
Gdyby to byli ludzie na tyle rozumni, jacy w tym temacie sie wypowiadają, to bym mogla tak powiedziec i by dotarlo, moze by sie zreflektowali, zastanowili nad zachowanien ale niestety to tacy ludzie, którzy połowy nie zrozumieja, przeinacza na swoja korzyść i wpedza cie w poczucie winy. Po prostu zachowac sie nie potrafia, wszystko sie im należy. A my jestesmy idealni do świadczenia usług za dziękuję a czesto nawet dziękuję nie ma.
Zeby nie bylo, ze jestem na nie, bo to nie prawda 😊 na pewno wykorzystam te rade.
Ale moge powrozyc. Mówię do osobnika: czy my nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie? To osobnik odpowiada, zapewne szyderczo: ojej a to jest jakis problem? Ja mówię:mam problem, ze bez zapytania sie o nasza zgode zostawiasz dziecko. Osobnik: a to przepraszam, ze zawracam glowe. Obraza, osobnik zabiera dziecko i wychodzi. W domu obgadywanie, obdzwanianie rodziny, nastawienie dziecka przeciw nam.
Edytowany przez 18 kwietnia 2021, 14:22
18 kwietnia 2021, 14:30
@awokdas - oni są bardzo rozumni, wręcz aż za bardzo, i potrafią z tego doskonale korzystać. Mają już w tym doświadczenie i łatwo z tego nie zrezygnują. Trzeba się także liczyć, że będą próbowali wybrnąć z sytuacji, zarzucając Ci rzeczy jakich nie powiedziałaś czy nie zrobiłaś. W tym przypadku kluczowe jest zachowanie spokoju. Jeśli się zdenerwujesz i odpowiesz ze złością to przegrasz. W takim przypadku lepiej nie odpowiadać na zaczepki czy pomówienia i zwyczajnie się obrazić na jakiś czas. Przystępując do rozmowy nie licz, że ktoś uzna spokojnie Twoje racje, bo w ten sposób straci korzyści do jakich jest przyzwyczajony. Ludzie potrafią zrobić wiele aby utrzymać stan rzeczy który im odpowiada. Zachowuj się jak dama - dobre maniery to potężna tarcza , trudno ją przebić ;)
18 kwietnia 2021, 14:30
Mieszkamy na wsi i tu ludzie chętnie sobie pomagają. Niestety niektórzy nie znają granic i wydaje im się że będziemy zawsze na ich zawołanie.
8 maja 2021, 05:58
Miałam podobna sytuację. Siostra męża będąc u nas postanowiła zostawic swojego syna. Powiedziałam, że nie , bo mamy inne plany. Dopytywala się jakie. Odpowiedziałam, że to da nasze plany i tylko nas powinne interesować. Do swojego sy na, powiedziała, że ciocia nie chce się Tobą zająć. Do dziecka powiedziałam, że dokładnie tak nie chcę się zająć nim, bo od tego jest mama. Obrażona wyszła.
8 maja 2021, 09:12
Malgorzatka a lubicie sie czy nie zalezy ci na kontaktach? Powiem ci, ze pojechalas ostro 😁 przynajmniej jak dla mnie ;) ja bym tak dala rade ale tylko do obcych, ktorzy nie dowiedza sie, czy faktycznie mam plany czy nie, w ktorych ich dziecko nie moze uczestniczyc