- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 listopada 2020, 22:17
Dziewczyny pomóżcie, jesteśmy z moim partnerem w związku od 7 lat. Na początku było wspaniale jesli chodzi o sprawy intymne. Od 3 lat - od kiedy zamieszkaliśmy razem coraz rzadziej uprawialiśmy seks. Teraz robimy to raz na pół roku, ostatnio w sierpniu. Próby rozmowy dlaczego tak się dzieje wychodza z mojej strony. Zawsze słyszę że albo ja jestem zajęta ( najczęściej czekam na niego w łóżku ) albo że on już tak często nie potrzebuje. Razem jeździmy do pracy i razem z pracy wracamy (pracujemy w dwóch różnych miejscach).
nie jestem zaniedbaną kobieta, słyszę dużo komplementów na swój temat ale nie od niego.
nie kłócimy się, żyjemy normalnie dogadujemy się w większości spraw.
prosze poradźcie coś.
17 listopada 2020, 12:14
To związku nie ma, szkoda kolejnych lat, chyba bardzo cierpieć po rozstaniu nie będziesz, ze współlokatorem się tylko rozstaniesz .
17 listopada 2020, 13:21
Przykro mi, ale chyba już wszystko w tym temacie napisały dziewczyny wyżej. Życie Razem, a jednak osobno jest koszmarem.
Edytowany przez ObrazonaZona 17 listopada 2020, 13:22
17 listopada 2020, 14:02
To co piszę będzie przykre, ale z własnego doświadczeni wiem, że to się zwykle bierze z większych problemów w relacji. Z moim ex to ja byłam tą stroną, która w którymś momencie po prostu przestała mieć potrzebę uprawiania seksu - i nie rozumiałam czemu, bo dogadywaliśmy się i wszystko było całkiem dobrze. I używałam tych samych argumentów, co twój partner. Z czasem to stało się tematem do wiecznych kłótni, do tego dochodziły inne powody i się rozstaliśmy po 6 latach razem. I dopiero będąc w obecnym związku rozumiem, że to wcale nie chodziło ani o zmęczenie, ani o zmniejszone potrzeby, bo dopiero z obecnym partnerem czuję się tak, jak powinnam się czuć w związku - kochana niezależnie od wszystkiego, słuchana, rozumiana. I nagle okazało się, że nie mam zerowego libido. Bardzo łatwo jest pomylić przyzwyczajenie z miłością. To co u was - to zwykle efekt tego, że miłość z jednej ze stron znika, a pojawia się właśnie przyzwyczajenie. Także co Ci mogę poradzić - rozmowa. Musisz na nim wymusić rozmowę.
17 listopada 2020, 15:11
Nauczona doświadczeniem skończyłabym taką relację. Właśnie coraz rzadszy seks w moim pięcioletnim związku nie dawał mi spokoju. Pewnej nocy przejrzałam jego telefon i wyprowadziłam się następnego dnia. O kilka lat za późno. Nie marnuj sobie życia. Jeśli to nie są problemy zdrowotne, to wiej!
zdrada czy porno?
17 listopada 2020, 15:32
emkay napisał(a):Nauczona doświadczeniem skończyłabym taką relację. Właśnie coraz rzadszy seks w moim pięcioletnim związku nie dawał mi spokoju. Pewnej nocy przejrzałam jego telefon i wyprowadziłam się następnego dnia. O kilka lat za późno. Nie marnuj sobie życia. Jeśli to nie są problemy zdrowotne, to wiej! zdrada czy porno?
Zdrady. Wielokrotne i obrzydliwe. Od długiego czasu. Ponad 2 lata mieszkaliśmy razem, kilka miesięcy pracowaliśmy zdalnie z domu, więc praktycznie 24/7 razem. On i tak potrafił znaleźć okazje, a ja się nawet nie zorientowałam, bo ufałam. Dla mnie to był super związek, dużo czułości i zrozumienie bez słów praktycznie. Tylko z seksem zaczęło kuleć i tylko to nie dawało mi spokoju. Ciężko mi teraz komukolwiek zaufać. Nawet nie w kontekście faceta do związku, ale ogólnie ludziom.
Do tego jestem bardzo pamiętliwa i dlatego gdyby w jakiejś mojej przyszłej relacji coś zaczęło się psuć w łóżku, dałabym tylko jedną jedyną szansę na poważną i szczerą rozmowę, wytłumaczenie i znalezienie przyczyny. Powiedziałabym też o swoim poprzednim doświadczeniu i dlaczego daję tylko jedną szansę. Nie zechce gadać, zacznie kręcić, albo co gorsza zrzucać winę na mnie, to trudno - ja będę uciekać w podskokach. Poza tym bardzo lubię seks i nie zrezygnuję z takiej przyjemność, bo misiaczek ma problemy, o których wstydzi się ze mną porozmawiać. Jak taki wstydliwy, to niech szuka innej frajerki-ratowniczki. Jeśli natomiast brak seksu faktycznie wynikałby z problemów zdrowotnych, stresu, przyczyn niezależnych od faceta, jemu zależałoby na mnie i na związku, to jasne, że byłabym gotowa to ratować, bo jesteśmy ludźmi a nie maszynami do seksu.
17 listopada 2020, 15:47
Zdrady. Wielokrotne i obrzydliwe. Od długiego czasu. Ponad 2 lata mieszkaliśmy razem, kilka miesięcy pracowaliśmy zdalnie z domu, więc praktycznie 24/7 razem. On i tak potrafił znaleźć okazje, a ja się nawet nie zorientowałam, bo ufałam. Dla mnie to był super związek, dużo czułości i zrozumienie bez słów praktycznie. Tylko z seksem zaczęło kuleć i tylko to nie dawało mi spokoju. Ciężko mi teraz komukolwiek zaufać. Nawet nie w kontekście faceta do związku, ale ogólnie ludziom. Do tego jestem bardzo pamiętliwa i dlatego gdyby w jakiejś mojej przyszłej relacji coś zaczęło się psuć w łóżku, dałabym tylko jedną jedyną szansę na poważną i szczerą rozmowę, wytłumaczenie i znalezienie przyczyny. Powiedziałabym też o swoim poprzednim doświadczeniu i dlaczego daję tylko jedną szansę. Nie zechce gadać, zacznie kręcić, albo co gorsza zrzucać winę na mnie, to trudno - ja będę uciekać w podskokach. Poza tym bardzo lubię seks i nie zrezygnuję z takiej przyjemność, bo misiaczek ma problemy, o których wstydzi się ze mną porozmawiać. Jak taki wstydliwy, to niech szuka innej frajerki-ratowniczki. Jeśli natomiast brak seksu faktycznie wynikałby z problemów zdrowotnych, stresu, przyczyn niezależnych od faceta, jemu zależałoby na mnie i na związku, to jasne, że byłabym gotowa to ratować, bo jesteśmy ludźmi a nie maszynami do seksu.emkay napisał(a):Nauczona doświadczeniem skończyłabym taką relację. Właśnie coraz rzadszy seks w moim pięcioletnim związku nie dawał mi spokoju. Pewnej nocy przejrzałam jego telefon i wyprowadziłam się następnego dnia. O kilka lat za późno. Nie marnuj sobie życia. Jeśli to nie są problemy zdrowotne, to wiej! zdrada czy porno?
przestroga dla wszytkick kobiet ,które jak zawsze twerdzą,ze ich partner nie miałby kiedy zdradzac ,ciągle jest w pracy ...bla bla :P
17 listopada 2020, 16:01
Mam złą wiadomość.
Brak współżycia byl w moim przypadku pierwszym krokiem do rozwodu.
Wydaje mi się, że w Polsce ludzie nie zdają sobie sprawy jak ważny jest seks w naszych związkach (choć powoli to się zmienia). Nie potrafimy o tum mówić i szczerze, to bardzo dobrze, że po pierwsze wspólnie rozmawiacie o tym, a po drugie: potrafisz się przed kimś otworzyć, nawet na forum.
U nas nic nie pomogło. Nie było zdrady, tylko Wkradła się obojętność emocjonalna i rutyna. Bardzo, bardzo trudno jest pozniej odbudować intymną relację.