Temat: Nie uprawiamy seksu

Dziewczyny pomóżcie, jesteśmy z moim partnerem w związku od 7 lat. Na początku było wspaniale jesli chodzi o sprawy intymne. Od 3 lat - od kiedy zamieszkaliśmy razem coraz rzadziej uprawialiśmy seks. Teraz robimy to raz na pół roku, ostatnio w sierpniu. Próby rozmowy dlaczego tak się dzieje wychodza z mojej strony. Zawsze słyszę że albo ja jestem zajęta ( najczęściej czekam na niego w łóżku ) albo że on już tak często nie potrzebuje. Razem jeździmy do pracy i razem z pracy wracamy (pracujemy w dwóch różnych miejscach).

nie jestem zaniedbaną kobieta, słyszę dużo komplementów na swój temat ale nie od niego.

nie kłócimy się, żyjemy normalnie dogadujemy się w większości spraw.

prosze poradźcie coś.

To związku nie ma, szkoda kolejnych lat, chyba bardzo cierpieć po rozstaniu nie będziesz, ze współlokatorem się tylko rozstaniesz :?.

Przykro mi, ale chyba już wszystko w tym temacie napisały dziewczyny wyżej. Życie Razem, a jednak osobno jest koszmarem. 

To co piszę będzie przykre, ale z własnego doświadczeni wiem, że to się zwykle bierze z większych problemów w relacji. Z moim ex to ja byłam tą stroną, która w którymś momencie po prostu przestała mieć potrzebę uprawiania seksu - i nie rozumiałam czemu, bo dogadywaliśmy się i wszystko było całkiem dobrze. I używałam tych samych argumentów, co twój partner. Z czasem to stało się tematem do wiecznych kłótni, do tego dochodziły inne powody i się rozstaliśmy po 6 latach razem. I dopiero będąc w obecnym związku rozumiem, że to wcale nie chodziło ani o zmęczenie, ani o zmniejszone potrzeby, bo dopiero z obecnym partnerem czuję się tak, jak powinnam się czuć w związku - kochana niezależnie od wszystkiego, słuchana, rozumiana. I nagle okazało się, że nie mam zerowego libido. Bardzo łatwo jest pomylić przyzwyczajenie z miłością. To co u was - to zwykle efekt tego, że miłość z jednej ze stron znika, a pojawia się właśnie przyzwyczajenie. Także co Ci mogę poradzić - rozmowa. Musisz na nim wymusić rozmowę. 

Pasek wagi

emkay napisał(a):

Nauczona doświadczeniem skończyłabym taką relację. Właśnie coraz rzadszy seks w moim pięcioletnim związku nie dawał mi spokoju. Pewnej nocy przejrzałam jego telefon i wyprowadziłam się następnego dnia. O kilka lat za późno. Nie marnuj sobie życia. Jeśli to nie są problemy zdrowotne, to wiej! 

zdrada czy porno?

Pasek wagi

KlaudiaGriffin napisał(a):

emkay napisał(a):Nauczona doświadczeniem skończyłabym taką relację. Właśnie coraz rzadszy seks w moim pięcioletnim związku nie dawał mi spokoju. Pewnej nocy przejrzałam jego telefon i wyprowadziłam się następnego dnia. O kilka lat za późno. Nie marnuj sobie życia. Jeśli to nie są problemy zdrowotne, to wiej!  zdrada czy porno?

Zdrady. Wielokrotne i obrzydliwe. Od długiego czasu. Ponad 2 lata mieszkaliśmy razem, kilka miesięcy pracowaliśmy zdalnie z domu, więc praktycznie 24/7 razem. On i tak potrafił znaleźć okazje, a ja się nawet nie zorientowałam, bo ufałam. Dla mnie to był super związek, dużo czułości i zrozumienie bez słów praktycznie. Tylko z seksem zaczęło kuleć i tylko to nie dawało mi spokoju. Ciężko mi teraz komukolwiek zaufać. Nawet nie w kontekście faceta do związku, ale ogólnie ludziom. 

Do tego jestem bardzo pamiętliwa i dlatego gdyby w jakiejś mojej przyszłej relacji coś zaczęło się psuć w łóżku, dałabym tylko jedną jedyną szansę na poważną i szczerą rozmowę, wytłumaczenie i znalezienie przyczyny. Powiedziałabym też o swoim poprzednim doświadczeniu i dlaczego daję tylko jedną szansę. Nie zechce gadać, zacznie kręcić, albo co gorsza zrzucać winę na mnie, to trudno - ja będę uciekać w podskokach. Poza tym bardzo lubię seks i nie zrezygnuję z takiej przyjemność, bo misiaczek ma problemy, o których wstydzi się ze mną porozmawiać. Jak taki wstydliwy, to niech szuka innej frajerki-ratowniczki. Jeśli natomiast brak seksu faktycznie wynikałby z problemów zdrowotnych, stresu, przyczyn niezależnych od faceta, jemu zależałoby na mnie i na związku, to jasne, że byłabym gotowa to ratować, bo jesteśmy ludźmi a nie maszynami do seksu.

emkay napisał(a):

KlaudiaGriffin napisał(a):

emkay napisał(a):Nauczona doświadczeniem skończyłabym taką relację. Właśnie coraz rzadszy seks w moim pięcioletnim związku nie dawał mi spokoju. Pewnej nocy przejrzałam jego telefon i wyprowadziłam się następnego dnia. O kilka lat za późno. Nie marnuj sobie życia. Jeśli to nie są problemy zdrowotne, to wiej!  zdrada czy porno?
Zdrady. Wielokrotne i obrzydliwe. Od długiego czasu. Ponad 2 lata mieszkaliśmy razem, kilka miesięcy pracowaliśmy zdalnie z domu, więc praktycznie 24/7 razem. On i tak potrafił znaleźć okazje, a ja się nawet nie zorientowałam, bo ufałam. Dla mnie to był super związek, dużo czułości i zrozumienie bez słów praktycznie. Tylko z seksem zaczęło kuleć i tylko to nie dawało mi spokoju. Ciężko mi teraz komukolwiek zaufać. Nawet nie w kontekście faceta do związku, ale ogólnie ludziom. Do tego jestem bardzo pamiętliwa i dlatego gdyby w jakiejś mojej przyszłej relacji coś zaczęło się psuć w łóżku, dałabym tylko jedną jedyną szansę na poważną i szczerą rozmowę, wytłumaczenie i znalezienie przyczyny. Powiedziałabym też o swoim poprzednim doświadczeniu i dlaczego daję tylko jedną szansę. Nie zechce gadać, zacznie kręcić, albo co gorsza zrzucać winę na mnie, to trudno - ja będę uciekać w podskokach. Poza tym bardzo lubię seks i nie zrezygnuję z takiej przyjemność, bo misiaczek ma problemy, o których wstydzi się ze mną porozmawiać. Jak taki wstydliwy, to niech szuka innej frajerki-ratowniczki. Jeśli natomiast brak seksu faktycznie wynikałby z problemów zdrowotnych, stresu, przyczyn niezależnych od faceta, jemu zależałoby na mnie i na związku, to jasne, że byłabym gotowa to ratować, bo jesteśmy ludźmi a nie maszynami do seksu.

przestroga dla wszytkick kobiet ,które jak zawsze twerdzą,ze ich partner nie miałby kiedy zdradzac ,ciągle jest w pracy ...bla bla :P 

Mam złą wiadomość. 

Brak współżycia byl w moim przypadku pierwszym krokiem do rozwodu. 

Wydaje mi się, że w Polsce ludzie nie zdają sobie sprawy jak ważny jest seks w naszych związkach (choć powoli to się zmienia). Nie potrafimy o tum mówić i szczerze, to bardzo dobrze, że po pierwsze wspólnie rozmawiacie o tym, a po drugie: potrafisz się przed kimś otworzyć, nawet na forum. 

U nas nic nie pomogło. Nie było zdrady, tylko Wkradła się obojętność emocjonalna i rutyna. Bardzo, bardzo trudno jest pozniej odbudować intymną relację. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.