- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 października 2020, 22:16
Cześć dziewczyny. Piszę do Was bo chciałabym poznać Wasze zdanie jako osoby obcej, nie będącej rodziną itp. Zacznę od tego, że z mężem tworzymy raczej normalną rodzinę, ale zdarza się, że czasami wynikają mniejsze bądź też większe awantury. Ostatnio właśnie wynikła ta większa awantura, gdzie do tej pory mam wielki żal do męża i dopiero dzisiaj na tyle ochłonęłam, że się do niego odezwałam. Sytuacja miała miejsce w dzień chłopaka. Jako, że moja córka bardzo na serio bierze takie święta i w ogóle chciała zrobić niespodziankę naszym chłopakom, wymyśliłyśmy że zaprosimy ich na pizzę. Wybadałam teren jak to mąż stoi z czasem po południu i podczas rozmowy telefonicznej powiedział mi, że w domu będzie 16-17, chwilkę odpocznie i dalej bierze się do pracy. Tę jego chwilę odpoczynku zarezerwowałam ba pizzę, ale nic jemu o tym nutym nie powiedziałam. Mąż tradycyjnie się spóźnił, ale jak już przyjechał córka cała w skowronkach składa życzenia i zaprasza na pizzę i tu mój mąż zaczyna zachowywać się jak skończony dupek. Zamiast słów dziękuję, fajnie że pomyślałyście, ale dajcie mi 2 godziny, skończę pracę i jedziemy widzę najpierw tempy wzrok mojego męża i słyszę: - no ale dzisiaj musimy jechać - co Ty wyprawiasz ? doskonale wiedziałaś, że mam pracę! - jedźcie beze mnie bo ja nie mam czasu.
Na to córka w płacz, syn w płacz. Ja staram się wyjaśnić dzieciom, że może przełożymy bo tata musi jeszcze popracować. Na co mąż do mnie z pretensją, że to wszystko moja wina,.że to sobie zrobiłam niespodziankę. Całe to piekło oczywiście przy dzieciach... Mam do niego ogromny żal, bo nawet jak miał jeszcze pracę to mógł podejść jak człowiek do człowieka, a nie obwiniać mnie o wszystko przy dzieciach.
Dodam jeszcze, że dzień po tym piekle, o 11 w nocy!!! zadzwonił do niego kolega z zapytaniem czy może wyjść ba chwilę na plotę i mąż mimo wszystko tego, że już leżał w łóżku ułożony do spania odbiera telefon i mówi ,, jasne, że mogę wyjść. daj mi 5 minut"
czyli wychodzi na to, że koledze poświęci czas nawet o 11 w nocy, a dla rodziny nie znajdzie godziny czasu wieczorem
7 października 2020, 08:13
I przepraszam, bo już chcę skończyć temat, ale mam jeszcze pytanie do dziewczyn, które uważają tak jak mój mąż, czyli to, że jest to moja wina i mój mąż ma rację, że się tak zachował.
Wyobraźcie sobie, że jest dzień kobiet, wracacie po pracy do domu, macie oczywiście w głowie to, że robicie sobie przerwę i wracacie do papierków wieczorem. W progu wita cię wasz syn, który cały w skowronkach składa życzenia i zaprasza na pizzę. Czy w tej sytuacji też robicie awanturę mężowi, krzycząc, że nie masz czasu ! co Ty wyprawiasz! wiedziałeś, że mam pracę ! to sobie zrobiłeś prezent, nie mi! to wszystko twoja wina ! w8dzusz co narobiłaś, przez Ciebie dzieci teraz płaczą! ha nigdzie nie jadę bo nie mam czasu! jedźcie beze mnie!
7 października 2020, 09:22
To chyba w tej całej sytuacji najgorsze, to brutalne potraktowanie córki. Ludzie zazwyczaj, nawet ci z mniejszą empatią, mają zakodowane, że dziecku nie robi się przykrości, zwłaszcza kiedy miało dobre intencje. Nawet jak jest się zdenerwowanym to zaciska się zęby, a tutaj facet względem swojego własnego dziecka poleciał po całości. Takie brutalne zgaszenie jej uczuć wobec ojca i zdeptanie ufności. Przeprosił ją chociaż jak już emocje opadły?
7 października 2020, 09:29
Tak sobie czytam i oczom nie wierzę. Pomijając relacje autorki z mężem, bo nie one były tematem, tu chodzi o dzieciaki i jaką przykrość im zrobił. Gdyby mój (już od dawna) były mąż postawił naszego syna w takiej sytuacji, to na bank bym tego tak nie zostawiła. A niechby sobie i miał dużo pracy, nie jest to sytuacja codzienna, ktoś przygotował dla Ciebie wyjazd - niespodziankę, to nawet jeśli Ci to na maksa nie pasuje, zagryzasz zęby i spędzasz tę godzinę- dwie z rodziną. A on zrobił awanturę, ale później miał czas, żeby leżeć z fochem 2 godziny?! W głowie się nie mieści. I Wy jeszcze dajecie do zrozumienia, że autorka jest tu czemuś winna? Dziewczyny, serio?
7 października 2020, 13:33
cześć dziewczyny. Dziękuję za każdą opinię. Niestety nie zgodzę się z tym, że mój mąż miał prawo tak się zachować. Mój mąż nie miał prawa robić mi awantury przy dzieciach, krzycząc przy tym na mnie, że to jest moja wina. Córka nie mogła się doczekać kiedy przyjedzie, bo chciała sprawić jemu tą wiadomością przyjemność, a on po prostu miał ją, jej odczucia w d.... Jeżeli byłaby to sytuacja, w której udział biorę tylko ja (nie mamy dzieci i takie tam) to nie byłoby żadnego problemu, przekładamy termin i zapominam o sprawie. Tutaj brały udział nasze dzieci, a zwłaszcza córka, która wymyśliła to wszystko i mąż nie miał prawa sprawić jej swoim zachowaniem przykrości. Mąż odrzucił jej prezent i to było nie fair. Po raz kolejny tłumaczę, rozumiem że miał pracę, ale nie rozumiem jego zachowania na tą sytuację. Jesteśmy rodzicami i to dzieci w jakiejś części z nas będą brały przykład w przyszłości, po części na naszych wzorcach będą budowały życie czy też zachowywały się w relacjach z innymi. I uwierzcie, że nie chciałabym, by moje dzieci tak reagowały będąc już dorosłymi.
Jeżeli chodzi o prowadzenie domu itp. to trochę jest tak, że sama męża Tak nauczyłam, bo po ciążach siedziałam w domu i to nie był dla mnie żaden problem. Spokojnie godziłam opiekę nad dziećmi i obowiązki domowe. Sprawy pokomplikowały się gdy wróciłam do pracy i wtedy wielokrotnie mówiłam do męża, żeby mi w czymś pomógł na co często, słyszałam, że on pracuje do późna i kiedy ma to robić. Tłumaczenie, że ja też pracuję i to na dwa etaty , tylko ten drugi (czyli praca w domu) jest bezpłatny nie dawały żadnego sensu, bo przecież nie zarabiam tyle co on. Dałam więc sobie z tym wszystkim spokój, bo więcej prosić się nie będę bo ja sobie radę dam.
No i tak to mniej więcejwszystko wygląda....
Jeszcze raz dzięki za odzew
powiem ci ze tez mialam taka sytuacja i stwierdzilam ze po co mi maz jak mam sobie radzic sama
7 października 2020, 14:42
cześć dziewczyny. Dziękuję za każdą opinię. Niestety nie zgodzę się z tym, że mój mąż miał prawo tak się zachować. Mój mąż nie miał prawa robić mi awantury przy dzieciach, krzycząc przy tym na mnie, że to jest moja wina. Córka nie mogła się doczekać kiedy przyjedzie, bo chciała sprawić jemu tą wiadomością przyjemność, a on po prostu miał ją, jej odczucia w d.... Jeżeli byłaby to sytuacja, w której udział biorę tylko ja (nie mamy dzieci i takie tam) to nie byłoby żadnego problemu, przekładamy termin i zapominam o sprawie. Tutaj brały udział nasze dzieci, a zwłaszcza córka, która wymyśliła to wszystko i mąż nie miał prawa sprawić jej swoim zachowaniem przykrości. Mąż odrzucił jej prezent i to było nie fair. Po raz kolejny tłumaczę, rozumiem że miał pracę, ale nie rozumiem jego zachowania na tą sytuację. Jesteśmy rodzicami i to dzieci w jakiejś części z nas będą brały przykład w przyszłości, po części na naszych wzorcach będą budowały życie czy też zachowywały się w relacjach z innymi. I uwierzcie, że nie chciałabym, by moje dzieci tak reagowały będąc już dorosłymi.
Jeżeli chodzi o prowadzenie domu itp. to trochę jest tak, że sama męża Tak nauczyłam, bo po ciążach siedziałam w domu i to nie był dla mnie żaden problem. Spokojnie godziłam opiekę nad dziećmi i obowiązki domowe. Sprawy pokomplikowały się gdy wróciłam do pracy i wtedy wielokrotnie mówiłam do męża, żeby mi w czymś pomógł na co często, słyszałam, że on pracuje do późna i kiedy ma to robić. Tłumaczenie, że ja też pracuję i to na dwa etaty , tylko ten drugi (czyli praca w domu) jest bezpłatny nie dawały żadnego sensu, bo przecież nie zarabiam tyle co on. Dałam więc sobie z tym wszystkim spokój, bo więcej prosić się nie będę bo ja sobie radę dam.
No i tak to mniej więcejwszystko wygląda....
Jeszcze raz dzięki za odzew
Tekst, że nie zrobi nic w domu, bo nie zarabiasz tyle co on, to Ty teraz dopowiadasz, czy to jego słowa? Jeżeli on coś takiego powiedział (wprost lub nie wprost) to moim zdaniem jest naprawdę źle. Bo o ile tej awantury, jak już gdzieś tam wcześniej pisałam, nie rozumiem i zachował się paskudnie też wobec dzieci (a nie tylko Ciebie) - to bym jakoś przełknęła tę żabę, oczywiście gdyby na niego spłynęła refleksja co odwala. No ale tego typu podejście (że żona mniej kasy przynosi do domu, to musi to "odpracować" zasuwając na dodatkowym etacie sprzątaczki, kucharki, praczki i tak dalej dla tego kto zarabia więcej), to już moim zdaniem oznaka i braku szacunku i skrajnego egoizmu - bo nawet jak u kuzynek jestem (niby w gościach), a widzę że tu na nich dziecko wisi, a tam im zupa kipi, to biorę i pomagam w tym w czym mogę. Chyba taki normalny ludzki odruch to powinien być, a nie własną żonę rozliczać, że mniej zarabia, to niech sobie radzi sama z domem.
7 października 2020, 16:28
cześć dziewczyny. Dziękuję za każdą opinię. Niestety nie zgodzę się z tym, że mój mąż miał prawo tak się zachować. Mój mąż nie miał prawa robić mi awantury przy dzieciach, krzycząc przy tym na mnie, że to jest moja wina. Córka nie mogła się doczekać kiedy przyjedzie, bo chciała sprawić jemu tą wiadomością przyjemność, a on po prostu miał ją, jej odczucia w d.... Jeżeli byłaby to sytuacja, w której udział biorę tylko ja (nie mamy dzieci i takie tam) to nie byłoby żadnego problemu, przekładamy termin i zapominam o sprawie. Tutaj brały udział nasze dzieci, a zwłaszcza córka, która wymyśliła to wszystko i mąż nie miał prawa sprawić jej swoim zachowaniem przykrości. Mąż odrzucił jej prezent i to było nie fair. Po raz kolejny tłumaczę, rozumiem że miał pracę, ale nie rozumiem jego zachowania na tą sytuację. Jesteśmy rodzicami i to dzieci w jakiejś części z nas będą brały przykład w przyszłości, po części na naszych wzorcach będą budowały życie czy też zachowywały się w relacjach z innymi. I uwierzcie, że nie chciałabym, by moje dzieci tak reagowały będąc już dorosłymi. Jeżeli chodzi o prowadzenie domu itp. to trochę jest tak, że sama męża Tak nauczyłam, bo po ciążach siedziałam w domu i to nie był dla mnie żaden problem. Spokojnie godziłam opiekę nad dziećmi i obowiązki domowe. Sprawy pokomplikowały się gdy wróciłam do pracy i wtedy wielokrotnie mówiłam do męża, żeby mi w czymś pomógł na co często, słyszałam, że on pracuje do późna i kiedy ma to robić. Tłumaczenie, że ja też pracuję i to na dwa etaty , tylko ten drugi (czyli praca w domu) jest bezpłatny nie dawały żadnego sensu, bo przecież nie zarabiam tyle co on. Dałam więc sobie z tym wszystkim spokój, bo więcej prosić się nie będę bo ja sobie radę dam. No i tak to mniej więcejwszystko wygląda.... Jeszcze raz dzięki za odzew
Nikt Ci nie napisal, ze mial prawo robic afere. Mial prawo kulturalnie odmowic lub przelozyc termin.
Twoja wina, ze grasz role matki-Polki-meczennicy. Nie stawiasz zadnych granic.Zagryzaszz zeby i bierzesz na siebie wszystkie obowiazki domowe, "bő przeciez mniej zarabiasz I chcesz pokazac, ze dajesz sobie rade". Zrobilass Z siebie kuchte. Tó tez go nie usprawiedliwia tak Cie traktowac.
Na moje komunikacja miedzy Wami dawno zaczela kulec I byc moze jestescie tylko wspolokatorami, a nie para. Warto Ustalic nowe zasady podzialu obowiazkow, bő sie zajedziesz z 3cim dzieckiem I sie totalnie oddalicie od siebie.
Kiedy bylas na randce tylko Z mezem? Kiedy on cos zainicjowall? Kiedy Ty wyszlas Z jakas propozycja? (pizza byla w koncu pomyslem corki).
7 października 2020, 17:27
.cześć dziewczyny. Dziękuję za każdą opinię. Niestety nie zgodzę się z tym, że mój mąż miał prawo tak się zachować. Mój mąż nie miał prawa robić mi awantury przy dzieciach, krzycząc przy tym na mnie, że to jest moja wina. Córka nie mogła się doczekać kiedy przyjedzie, bo chciała sprawić jemu tą wiadomością przyjemność, a on po prostu miał ją, jej odczucia w d.... Jeżeli byłaby to sytuacja, w której udział biorę tylko ja (nie mamy dzieci i takie tam) to nie byłoby żadnego problemu, przekładamy termin i zapominam o sprawie. Tutaj brały udział nasze dzieci, a zwłaszcza córka, która wymyśliła to wszystko i mąż nie miał prawa sprawić jej swoim zachowaniem przykrości. Mąż odrzucił jej prezent i to było nie fair. Po raz kolejny tłumaczę, rozumiem że miał pracę, ale nie rozumiem jego zachowania na tą sytuację. Jesteśmy rodzicami i to dzieci w jakiejś części z nas będą brały przykład w przyszłości, po części na naszych wzorcach będą budowały życie czy też zachowywały się w relacjach z innymi. I uwierzcie, że nie chciałabym, by moje dzieci tak reagowały będąc już dorosłymi. Jeżeli chodzi o prowadzenie domu itp. to trochę jest tak, że sama męża Tak nauczyłam, bo po ciążach siedziałam w domu i to nie był dla mnie żaden problem. Spokojnie godziłam opiekę nad dziećmi i obowiązki domowe. Sprawy pokomplikowały się gdy wróciłam do pracy i wtedy wielokrotnie mówiłam do męża, żeby mi w czymś pomógł na co często, słyszałam, że on pracuje do późna i kiedy ma to robić. Tłumaczenie, że ja też pracuję i to na dwa etaty , tylko ten drugi (czyli praca w domu) jest bezpłatny nie dawały żadnego sensu, bo przecież nie zarabiam tyle co on. Dałam więc sobie z tym wszystkim spokój, bo więcej prosić się nie będę bo ja sobie radę dam. No i tak to mniej więcejwszystko wygląda.... Jeszcze raz dzięki za odzewNikt Ci nie napisal, ze mial prawo robic afere. Mial prawo kulturalnie odmowic lub przelozyc termin.
Twoja wina, ze grasz role matki-Polki-meczennicy. Nie stawiasz zadnych granic.Zagryzaszz zeby i bierzesz na siebie wszystkie obowiazki domowe, "bő przeciez mniej zarabiasz I chcesz pokazac, ze dajesz sobie rade". Zrobilass Z siebie kuchte. Tó tez go nie usprawiedliwia tak Cie traktowac.
Na moje komunikacja miedzy Wami dawno zaczela kulec I byc moze jestescie tylko wspolokatorami, a nie para. Warto Ustalic nowe zasady podzialu obowiazkow, bő sie zajedziesz z 3cim dzieckiem I sie totalnie oddalicie od siebie.
Kiedy bylas na randce tylko Z mezem? Kiedy on cos zainicjowall? Kiedy Ty wyszlas Z jakas propozycja? (pizza byla w koncu pomyslem corki).
A Czego niby jej wina. Ona chciala podzielic te obowiazki ale maz jej pojechal ze za malo zarabia. Musi dawac sobie rade skoro nie ma w nim wsparcia. Tylko pytanie po co jej maz wtedy? Do seksu?
Bylam w podobnej sutuacji i po prostu stwiwrdzilam ze to pierdziele. Po pracy szlam na trening a potem zajelam sie dziecmi. Obiadu jasnie panu nie robilam bonikt oprocz niego tego nie potrzebowal. Skonczylo sie to rozwodem, ale wyszlo mi to na dobre. Chociaz alimenty placi. A ja mam spokoj.
7 października 2020, 18:01
.cześć dziewczyny. Dziękuję za każdą opinię. Niestety nie zgodzę się z tym, że mój mąż miał prawo tak się zachować. Mój mąż nie miał prawa robić mi awantury przy dzieciach, krzycząc przy tym na mnie, że to jest moja wina. Córka nie mogła się doczekać kiedy przyjedzie, bo chciała sprawić jemu tą wiadomością przyjemność, a on po prostu miał ją, jej odczucia w d.... Jeżeli byłaby to sytuacja, w której udział biorę tylko ja (nie mamy dzieci i takie tam) to nie byłoby żadnego problemu, przekładamy termin i zapominam o sprawie. Tutaj brały udział nasze dzieci, a zwłaszcza córka, która wymyśliła to wszystko i mąż nie miał prawa sprawić jej swoim zachowaniem przykrości. Mąż odrzucił jej prezent i to było nie fair. Po raz kolejny tłumaczę, rozumiem że miał pracę, ale nie rozumiem jego zachowania na tą sytuację. Jesteśmy rodzicami i to dzieci w jakiejś części z nas będą brały przykład w przyszłości, po części na naszych wzorcach będą budowały życie czy też zachowywały się w relacjach z innymi. I uwierzcie, że nie chciałabym, by moje dzieci tak reagowały będąc już dorosłymi. Jeżeli chodzi o prowadzenie domu itp. to trochę jest tak, że sama męża Tak nauczyłam, bo po ciążach siedziałam w domu i to nie był dla mnie żaden problem. Spokojnie godziłam opiekę nad dziećmi i obowiązki domowe. Sprawy pokomplikowały się gdy wróciłam do pracy i wtedy wielokrotnie mówiłam do męża, żeby mi w czymś pomógł na co często, słyszałam, że on pracuje do późna i kiedy ma to robić. Tłumaczenie, że ja też pracuję i to na dwa etaty , tylko ten drugi (czyli praca w domu) jest bezpłatny nie dawały żadnego sensu, bo przecież nie zarabiam tyle co on. Dałam więc sobie z tym wszystkim spokój, bo więcej prosić się nie będę bo ja sobie radę dam. No i tak to mniej więcejwszystko wygląda.... Jeszcze raz dzięki za odzewNikt Ci nie napisal, ze mial prawo robic afere. Mial prawo kulturalnie odmowic lub przelozyc termin.
Twoja wina, ze grasz role matki-Polki-meczennicy. Nie stawiasz zadnych granic.Zagryzaszz zeby i bierzesz na siebie wszystkie obowiazki domowe, "bő przeciez mniej zarabiasz I chcesz pokazac, ze dajesz sobie rade". Zrobilass Z siebie kuchte. Tó tez go nie usprawiedliwia tak Cie traktowac.
Na moje komunikacja miedzy Wami dawno zaczela kulec I byc moze jestescie tylko wspolokatorami, a nie para. Warto Ustalic nowe zasady podzialu obowiazkow, bő sie zajedziesz z 3cim dzieckiem I sie totalnie oddalicie od siebie.
Kiedy bylas na randce tylko Z mezem? Kiedy on cos zainicjowall? Kiedy Ty wyszlas Z jakas propozycja? (pizza byla w koncu pomyslem corki).
A Czego niby jej wina. Ona chciala podzielic te obowiazki ale maz jej pojechal ze za malo zarabia. Musi dawac sobie rade skoro nie ma w nim wsparcia. Tylko pytanie po co jej maz wtedy? Do seksu?
Bylam w podobnej sutuacji i po prostu stwiwrdzilam ze to pierdziele. Po pracy szlam na trening a potem zajelam sie dziecmi. Obiadu jasnie panu nie robilam bonikt oprocz niego tego nie potrzebowal. Skonczylo sie to rozwodem, ale wyszlo mi to na dobre. Chociaz alimenty placi. A ja mam spokoj.
Do ustalenia pewnych rzeczy potrzeba dwóch osób. Jasne, że jak już się zrobi z siebie matkę polkę cierpiącą to już bardzo ciężko z tego wyjść. Ale już wchodzić w tę rolę nikt nie każe, kobiety bardzo często same to robią mając nadzieję, że ktoś będzie w zamian po rączkach całował. A na ogół ludzie (bo nie tylko mężowie, także dzieci i całe otoczenie) bierze to po pewnym czasie za oczywistość, przyzwyczaja się i tylko potem pretensje jak się nie usługuje.
Podział obowiązków się ustala we dwoje, obserwuje, jeśli facet nie rokuje to nie robi się z nim trzeciego dziecka skoro nie chce niczego ogarnąć przy pierwszym i drugim. No chyba, że dla macierzyńskiego żeby sobie jeden etat wyeliminować ale to jakby nie patrzeć rozwiązanie krótkoterminowe.
Nie wiem ani skąd takich facetów się bierze ani dlaczego kobiety przy nich trwają i robią sobie z nimi dzieci. Może dla wilii z basenem skoro tak dobrze zarabiają ;)
7 października 2020, 18:07
Nie użalam się nad sobą, nie robię z siebie ani matki polki, ani cierpiętnicy. Przecież pisałam w którymś poście, że ogarniam to wszystko bo wiem, że mąż wraca późno. Fakt był taki moment, że mówiłam zrób to czy tamto, ale po tekstach, że on pracuje itp. to dałam sobie spokój, bo i tak sobie tymi obowiązkami poradzę. Na przykładzie dzisiejszego dnia: od ponad godziny jestem już w domu. Wrzuciłam pranie, nastawiłam obiad na jutrzejszy dzień i biorę się za prasowanie. Czy z czymś nam czekać na męża? przecież nie wiem o której wróci więc robię to ja i bynajmniej nie uwłacza to mojej godności. Wiadomo są dni kiedy tej pracy jest więcej, mycie okien, czy jakieś generalne porządki i wtedy faktycznie mógłby mąż bardziej ogarniać rzeczywistość, ale tego nie robi ale ja też i z tym dam sobie radę. I na pewno nie robię tego, bo mniej zarabiam i nadrabiam pracą w domu. Może zostałam tak wychowana? Nie wiem, ale specjalnie mi to nie przeszkadza albo jestem ponprosyu głupia, że mi to nie przeszkadza.
Wychodzimy na randki. Razem uczęszczamu na kurs tańca ( teraz rzadziej z uwagi na koronę). W lipcu, po przyjeździe z pracy, mąż zawiązał mi oczy i wywiózł do Pragi na weekend we dwoje. Często wyjeżdżamy też na jednodniowe wypady. Tak jak na samym początku pisałam jesteśmy normalną rodziną, to że czasami się pokłócimy też jest dla mnie normalne. Nienormalne natomiast było dla mnie jego zachowanie z opisanego przeze mnie przykładu, dlatego słysząc od niego sto razy, że to jest moja wina wolałam poradzić się kogoś postronnego, bo winy swojej w tym nie widziałam.