- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 sierpnia 2020, 15:39
historia nie moja, ale z bliskiego otoczenia.
Małżeństwo od 3 lat, dwójka małych dzieci. Kłótnia o jakąś pierdołę, nieposprzątane mieszkanie. W tym małżeństwie jest dużo kłótni, ani jedno, ani drugie nie jest święte, mają swoje za uszami(nie chodzi o zdrady, a raczej o lenistwo, kłótnie takie typowo domowe). No i żona, po tej kłótni pisze ze swoim byłym wiadomości tego typu (mąż ma dostęp do jej konta, ona o tym nie wie): że niedługo rozstaje się z mężem i tylko od niego (od byłego) zależy czy będą razem, że śni jej się po nocach i dzięki niemu ma miłe sny, że ma nadzieję że się razem zestarzeją, że ich drogi się zejdą. Gościu na początku z nią pisał, ale jak zaczęła rzucać takimi tekstami to powiedział że miała kiedyś wybór i wybrała swojego obecnego męża, że co ona ma w głowie że tak pisze. Dodam że do tej pory raczej z tym byłym nie pisała, po tej kłótni jej odbiło. No i jak ten były po tych tekstach przestał się do niej odzywać, to pokasowała te wiadomości do zera i chciała się pogodzić z mężem. Ten się nie zdradził że widzi te wiadomości, ale zaczął pytać z kim pisała do trzeciej w nocy to ta szła w zaparte że z nikim i robiła głupka z męża że ten ją o zdradę podejrzewa. A on ma dowody, zdjęcia tych rozmów i mówi że jej tego nie wybaczy, dla niego to zdrada i chce się z nią rowieść. Żona oczywiście udaje niewinną i do wszystkich po rodzinie dzwoni, jaki to mąż jest zły.
Myślicie że ten chłopak mając takie rozmowy żony z byłym dostanie rozwód z jej winy, czy raczej takie pisanie jak do zdrady nie doszło nie będzie dobrym dowodem?
Wybaczyłybyście takie pisanie z byłą czy od razu byście się rozstały w sytuacji tego chłopaka? Weźcie pod uwagę że mają razem dzieci. Ja mu mówię, żeby może przemyślał to, ale on mówi że nie może na nią patrzeć, że pękło mu serce. Ten były jest za granicą i prawdopodobnie jakby był w Polsce to by się z nim spotkała, bo już do niego pisała że jak będzie w Polsce to niech da znać, bo ona chciałaby się z nim spotkać.
9 sierpnia 2020, 15:42
Rozwód to poważna sprawa pod względem prawnym. Trzy przesłanki tj. brak więzi emocjonalnej, fizycznej i ekonomicznej są spełnione? Nie wydaje mi się. Zatem te rozmowy to żadna podstawa do rozwodu. Tym bardziej, że są małoletnie dzieci.
9 sierpnia 2020, 17:09
Dla dobra dzieci bym się zastanowiła nad rozwodem, bo taki dowód to nie dowód bo nic się nie wydarzyło tak naprawdę.
9 sierpnia 2020, 17:16
dla dobra dzieci to oni juz dawno powinni się rozejść. żyć w takim domu, gdzie rodzice nawet się nie lubią tylko ciągle kłócą? masakra. i tak samo bym nie chciała być z kimś, kto jest ze mną tylko z braku laku i gdyby inna osoba kiwnęła palcem to kopnąłby mnie w cztery litery.
ale uzyskanie rozwodu z wyłączniej winy żony może nie być takie proste i niech chłop się dobrze zastanowi czy chce prać wszystkie brudy przed sądem. jeśli tak to dobry adwokat i powodzenia mu życzę.
9 sierpnia 2020, 17:34
nic z tym bylym nie zrobila wiec srednio z jej winy. Ale rozwod to dobry pomysl w tak toksycznym związku
9 sierpnia 2020, 17:49
Oczywiście, że rozwód nie będzie z jej wyłącznej winy. Do zdrady nie doszło, a nawet gdyby doszło do fizycznej zdrady to i tak ciężko byłoby uzyskać takie orzeczenie rozwodu, bowiem jak piszesz ,, obydwoje mają coś za uszami". Małżeństwo to nie tylko sfera fizyczna, więc jeśli są jakiekolwiek czynniki z innych sferach, które z jego strony mogły wpłynąć na rozpad związku ( nawet lenistwo, brak pomocy w domu, częste awantury itp.) to również jest odpowiedzialny za rozkład pożycia, w dużo mniejszym stopniu, ale jednak. Sąd tego nie będzie stopniował, natomiast, żeby orzec rozwód z wyłącznej winy strony musi być wyłączna wina tylko jednej strony, a jeśli wcześniej były sprzeczki i awantury to winne są obie strony, każdy ma swoją rację i raczej ciężko będzie udowodnić przed Sądem, że On był przykładnym mężem, a Ona swoim zachowaniem sama rozwaliła małżeństwo, można próbować, ale takie sprawy ciągną się dłużej, a szansa na powodzenie jest niewielka, zwłaszcza, że do zdrady fizycznej nie doszło. Wątpię, aby wiadomości wymieniane z byłym były dla Sądu dowodem czegokolwiek, a już na pewno nie zdrady. Jeśli prócz tego mąż nie ma żadnych innych dowodów, że żona ponosi wyłączną winę za trwały i zupełny rozpad pożycia to odradzam bawienie się w składanie papierów z orzeczeniem o winie. Jeśli mąż czuje się zdradzony to pewnie chce się rozwieść szybko i bezboleśnie, więc niech żąda rozwodu bez orzekania o winie, bo serio. ale to się nie może udać, a przynajmniej szansa jest minimalna
9 sierpnia 2020, 18:17
sąd podczas rozwodu bada czy nastąpił trwały i zupełny rozpad pożycia małżeńskiego - i jest to na płaszczyznach uczuciowej, fizycznej i gospodarczej.
Rozmowa z byłym na FB to za mało na rozwód z orzeczeniem o winie. Oczywiście tak po ludzku - w zdrowym małżeństwie takie rzeczy dziać się nie powinny. Ale z tego co piszesz to oni mają inne problemy, większe niż ta rozmowa na FB.
9 sierpnia 2020, 18:39
A on chce przed sądem grać załamanego mężusia? Nie twierdzę, że kobieta niewinna, ale czy on nie szuka pretekstu? Który jest niepotrzebny, dorośli ludzie powinni umieć rozejść się, póki się nie pozabijali.
Odpowiadając - moim zdaniem sąd nie powinien orzekać o winie małżonki w tym przypadku.
9 sierpnia 2020, 21:51
hmm no pewnie chce grać, wiadomo teraz będą przepychanki. Powiem jak to wygląda z jego strony: żona siedzi w domu z dwójką małych dzieci, wiadomo przy dzieciach jest dużo pracy, ale zazwyczaj nie ma obiadu, bo ona nie ma czasu. Sprzątać też za bardzo nie sprząta, nieumyte naczynia czasem stoją dwa dni w zlewie(gdzie mają zmywarkę, ale nie ma komu zapakować tych naczyń i się tym zająć-dla mnie nie do pomyślenia żeby brudne gary stały tyle czasu). On pracuje i czasem specjalnie tych naczyń nie ogarniał żeby zobaczyć kiedy ona to zrobi... czasem jego matka przyszła im posprzątać bo nie mogła na to patrzeć.. On też wielkim czyściochem nie jest, jego mama zawsze miała wyprane, ugotowane i posprzątane, miał wszystko podstawione pod nos i dopiero po ślubie zaczął zauważać że w domu to jednak było fajnie, bo wracał z pracy i wszystko było ogarnięte, a teraz tak nie jest. Sam jednak w domu nigdy za bardzo nie chciał pomagać.... No i teraz chciałby mieć tak samo jak za kawalera, tylko żona zbyt do roboty się nie rwie. Dzieciaki są zadbane, ale w domu już nie jest idealnie. On wraca z pracy, chciałby zjeść ciepły obiad, jednak musi go sobie sam zrobić. Odkąd mieszka na swoim trochę wziął się do roboty i z grubsza coś tam ogarnia w tym domu, a to zrobi obiad, a to pranie, a to chleb upiecze. I kłótnie są głównie o to, że nic nie jest zrobione. No i od takiej kłótni zrobiła się wojna i chcą się rozejść. Na nią od samego początku jej mama narzekała ze ma dwie lewe ręce( na zmówinach tak niby powiedziała). Nie bronię tu go, bo w sumie znam tylko jego wersję, jego żonie też jest na pewno bardzo ciężko z dwójką dzieci rok i dwa latka.