Temat: Historia Waszego rozstania-jaka była.?

Pytanie dziwne.Ja sama jestem w szczęśliwym związku.Ale bardzo przeżyłam rozstanie swojej siostry po kilkuletnim związku.
Potem zaczęłam ze swoim chłopakiem rozmawiac o tym,czy jest to możliwe rozstać się w zgodzie po tylu latach
My wprawdzie nigdy o coś takiego się nie otarliśmy,ale ...ciekawię się:)Niby nie wyobrażam sobie po tych wszystkich wspólnych chwilach stracić z nim kontakt,ale takiej przyjaźni to też sobie nie wyobrażam..:)
I choć to pierwszy stopień do piekła,najbardziej mnie interesują związki długie,kilkuletnie oraz PIERWSZE ,DŁUGIE,REALNE MIŁOŚCI:)
Oczywiście pytanie jest dyskretne i kieruję je do kobiet,które potrafią o tym mówić:)
Pasek wagi

Może i moga się przyjaźnić, ale musi upłynąć sporo czasu, zanim oboje sobie to wszystko w głowach poukładają.

Pasek wagi
Ale za co miał przepraszać? Przecież nie byliście już parą.
Pasek wagi

ja nie bede opisywac jak to u mnie bylo, ale po zakonczeniu tego zwiazku, zakochalam sie w jego koledze i jest moim mezem teraz. Niepowiem .. nieraz mysle o moim poprzednim, bo rowniez troche nas laczylo.. ale niestety rozstalismy sie z winy obu stron. Jak dla mnie to 1 milosc, taka prawdziwa zawsze pozostawia jakis slad w sercu, i wierzcie mi czasem to boli...

ja mialam podobnie jak nelly88nelly  bylam ze swoim ok 2 lat zamieszkalismy ze soba.I hmm to bylo jak dostanie czyms ciezkim po glowie.Zauwazalne bylo to co mi przeszkadza.Mial wiele zalet kochany opekunczy troskliwy lojalny nie widzial swiata poza mna.Tyle ze mieszkanie razem zmienilo moj pogad na niego i na nasz zwiazek.Gdy tylko sie ze soba widywalismy to nie przeszkadzalo mi ze po pracy bywal zmeczony chcial odpoczac przespac sie itp.Ale gdy zamieszkalismy razem i on po pracy chcial bym tylko lezala kolo niego to zaczelo mnie irytowac.W domu zawsze jest cos do robienia.Pozatym nudzilam sie z nim jak mops.Przestalismy ze soba rozmawiac.Mieszkalismy razem a jak bysmy mieszkali osobno.Pozatym ja tez studiowalam i robie to dalej on pracowal jako ochroniaz malo co zarabial prosilam i w sumie zmusilam by poszedl do liceum zaocznego.Ale jak juz kazal mi isc do pracy gdzie moj wklad w nasze mieszkanie byl <700zl a tyle wynosil czynsz miesiecnzy mieszkania razem z rachunkami>to dla mnie miarka sie przebrala.Rozstanie byo koszmarne ..tyle slow i jakich od niego uslyszalam szarpaniny itp.Kazalam mu sie wyprowadzic.Tyle ze ja nadal studiuje dorabiam sobie.A on pracuje gdzie pracowal rzucil szkole i wrocil do rodzicow.Po czasie nie zaluje decyzji pokazal mi jaki jest zaradny zyciowo..tez sie rozstalismy w grudniu a on nie daje spokoju do dzis ...lecz cos juz wiem ze my nie mamy szans na zwiazek.na przyjaciol?tez nie...za duzo slow za duzo czynow za duzo zalu..za duzo wspomnien...lepiej by zostal wspomnieniem
moja pierwsza, toksyczna, wielka milosc porzucilam, poniewaz byl dla mnie niedobry
stawial mnie ponizej swojej pracy, nie chcial przedstawic rodzinie, nigdy nie zapraszal do domu, nigdy nie zostawal u mnie na noc, wrecz wszystko wskazywalo, ze ma jeszcze jedna kobiete... nie mial, acz byl w chorym zwiazku emocjonalnym z wlasna matka... opowiadal, ze mozemy byc razem dopoki nie wyjedzie z miasta, bo nie wyobraza sobie ze mna mieszkac (facet pod 30stke)
porzucilam go poznajac drugiego faceta na imprezie, juz nigdy sie do mnie nie odezwal, chociaz jestem pewna, ze byl szczesliwy jak nigdy, ze w końcu się mnie pozbył

drugiego, mojego obecnego, bardzo we mnie zakochanego rzucilam po roku bycia razem... przyjaźnilismy się, rozstaliśmy w zgodzie, zreszta z tym poprzdnim również
byliśmy zawsze gotowi przyjechać, gdy to drugie potrzebowało pomocy, zeszliśmy się po roku od rozstania i jesteśmy do dziś
Rozstanie boli mniej lub bardziej w zaleznosci od tego, czy sie ta osobe kocha i czy bylo dobrze czy raczej sie jej nie kochalo lub cos sie sypnelo. Mnie rozstanie z wczesniejszym chlopakiem nie bolalo bo go nie kochalam a z terazniejszym to sobie nie wyobrazam rozstania bo go miluje jak nikogo i tak ma zostac
Pasek wagi
Mój pierwszy chłopak rzucił mnie przez sms. Podejrzewam, że znalazł sobie inną dziewczynę i szukał tylko pretekstu, bo powód był naprawdę durny. Strasznie to przeżywałam, jakieś 2 miesiące miałam całkowicie wyjęte z życia; kolejne dwa miesiące to były ciągłe huśtawki nastrojów- od euforii po mega doła. My w ogóle jakoś tak się chyba minęliśmy z uczuciami- on kochał mnie na początku, a później już niekoniecznie, natomiast ja na początku traktowałam to jako takie "małżeństwo z rozsądku" a później strasznie się zaangażowałam. Plus tych werterowskich cierpień był taki, że schudłam wtedy 6 kilo. Teraz, z perspektywy czasu stwierdzam, że baaaaardzo dobrze, że się rozstaliśmy- pewnie gdybym była z nim nadal, to już dawno miałabym dziecko a o studiach mogłabym pomarzyć, bo on ogólnie do takich mniej ambitnych gości się zaliczał.
Ja w tym moim jakże "długim" piętnastoletnim życiu miałam dwóch, prawdziwych chłopaków, bo takich "podstawówkowych" miłostek czy kręcenia z kimś na imprezie nie wliczam.

Z moim pierwszym chłopakiem byłam kilka miesięcy... Był naprawdę kochanym, zaangażowanym w nasz związek kolesiem, ale zbyt dojrzałym i inteligentnym jak dla mnie. Szukał stałego związku, a ja byłam młoda, chciałam się jeszcze bawić, pochodzić na randki... On nie mógł tego przeżyć i podejrzewam, że do dziś boli go ta strata.

Drugi chłopak... hm, no cóż... oberwało mi się za pierwszego. Tak to jest, że jak kogoś zranisz, to wkrótce ktoś zrani ciebie. To była wręcz odwrotna sytuacja. Na maksa się zakochałam... Świata nie widziałam poza tym chłopakiem. A jego oczy...
Zerwał w tak idiotyczny sposób, że nawet siara mówić o tym otwarcie... Pół roku zajęło mi zapomnienie o nim (90 procentowe...) 
Historia mojego rozstania z chłopakiem...
Hm... Zobaczyłam jego samochód pod kamienicą jego byłej
Podobno był w drodze do mnie ;)
Podeszłego do owego auta, zebrałam sporo śliny no i naplułam na boczną szybę kierowcy (z przedniej wycieraczkami by starł)
i napisałam mu smsa, ze ma niespodziankę na szybie :)
Najlepsze jest to, że myślał, iż wszystko będzie w porządku;)
Później się dowiedziałam, że ona do niego specjalnie dzwoniła, że coś się stało..
A do mnie pisała, że jest nic nie wart.. ehhh hahaha
jak ja nienawidzę tych byłych dziewczyn

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.