Temat: gry

Hej. Kolejny raz przychodzę do was z problemem. Kolejny raz chodzi o mojego syna. Chłopak ma 11 lat i jest zapalonym graczem fortnite, w sumie jak pozostali koledzy z jego klasy. Zamiłowanie do tej gry zaczęło się ok. 3 lat temu. Nie gra oczywiście cały czas. Wie o tym, że są sprawy ważne i ważniejsze. Problem polega na tym, że w grach tego typu wiele rzeczy ( atrakcyjnych zwłaszcza dla dzieci ), jest płatnych. Kilka razy w miesiącu pojawiają się prośby - a kupisz mi to, a przydałby mi się karnet bojowy itd. Najbardziej przykre jest dla mnie to, ze w momencie kiedy odmawiam zakupu, syn się obraża twierdząc, że rodzice kolegów kupują im wszystko, czego ci chcą. Syn otrzymuje kieszonkowe i niekiedy te pieniądze poświęca na tego typu zakupy. Powiedzcie mi .. czy to wyrodne z mojej strony? rozumiem kupowanie rzeczy, gadzetow, które są 'realne', ale czy wydawanie pieniędzy na nic nie wnoszące w życie skórki ( które nawet w grze nic nie dają ), to nie wyrzucenie pieniędzy w błoto ? Jak wytłumaczyć synowi, że to strata pieniędzy ?

8 latek zaczął grać w strzelankę od 12 roku życia? Wg mnie niech przeznacza kieszonkowe, no bez przesady.

maszynkadosera napisał(a):

Oczywiście, że ma prawo się obrażać. Obrażanie się to nieumiejętny sposób wyrażania opinii, szczególnie u nastolatków, bo inaczej jeszcze nie potrafią. Jeśli nie zależy nam na budowaniu relacji z dziećmi to pewnie, odłączmy komputery i wymyślajmy inne bezsensowne, impulsywne kary, które są tak naprawdę tylko i wyłącznie demonstracją rodzicielskiej siły. Siły, którą straci się mniej więcej wtedy, kiedy dziecko zacznie na siebie zarabiać albo kiedy zupełni straci do rodzica szacunek. A po co chować sobie węża na piersi, który nie będzie zdolny do logicznego myślenia? On ma 11 lat i bardzo wyraźnie nie kuma jeszcze pewnych rzeczy. Odłączanie komputera niczego go nie nauczy. Trzeba mu pokazać, o co chodzi i to najlepiej w taki sposób, żeby myślał, że sam do tego doszedł.
(puchar)

Pasek wagi

Specjalnie dla tego wątku założyłam konto xD 

Ja sama gram, można powiedzieć zawodowo, turnieje itd. Z tym że w inną grę. Jako gracza(gamera) trochę mnie Twoje podejścia oburza i dziwi jednocześnie. Może dlatego że należę do "młodszego pokolenia" czy coś... mi i bratu nigdy nie odmawiano grania.Mogliśmy grać w co i ile nam się chciało. Z tego też powodu z czasem gry i granie stało się pasją a potem szansą na dobry zarobek. Serio. Zawodowi gracze są w stanie nieźle zarobić(no akurat nie ja, ale są to sumy liczone w setkach tysięcy za mistrzostwa świata w danej grze np. i tak - są takie mistrzostwa, dla sporej liczny gier. ) Chodzi mi głównie że jak będziesz tak syna zniechęcać i mówić jakie to gry są złe i wg to możesz go zniechęcić. To już nie lata 70-80-90 gdzie granie uchodzi za dziecinadę. Jak ma zapał, talent, czy dobrze mu idzie to watro to sensownie rozwijać. Dzieci do iluś tam lat(nie gram akurat w Fortnite) mają zakaz gier o kasę ale jeśli gra, lubi to i dobrze mu idzie to bezsensu niszczyć pasje i coś co lubi tylko zainteresować się tym bliżej i zobaczyć "jak to działa" w przypadku Twojego syna. Bo jeśli gra dla zabawy, z kumplami to ok, ale jak jest w tym "coś więcej" to jest to takie same zainteresowanie jak gra w piłkę itd. 

Druga sprawa że z tymi mikropłatnościami to jest przekichane w KAŻDEJ grze. I to nie tak że skiny(skórki) są bez sensu, skiny limitowane lub te, które dostaje się jako nagrodę za osiągi są sporo warte. Mam skiny w grach warte na luzie tysiąc PLN za jeden. Są skiny z CO:GO(skiny do noży i naklejki) warte nawet KILKANAŚCIE tysięcy. Trzeba tylko siedzieć w "branży" i się na tym znać. 

I druga strona - fakt, duża część z tego to łapka na kasę ale cóż - zarobić chce każdy. Samej zdarza mi się kupować do gier sporo rzeczy, ale nie urażam tego za kasę straconą. Czemu jak ktoś w barze przepije 80 zł to jest to uważane za normę, a jak wyda się na grę 80 to już są posmiechiwania itd? Podwójne standardy jakieś. 

Nie wiem, może to różnica pokoleń, albo światopogląd. Uważam ze polska telewizja i media robi nam - środowisku "growemu" -  opinie wariatów i dziwolągów. Dlatego nie dziwi mnie że większość mistrzów świata jest Azji, gdzie np. w Chinach są szkoły uczące grać i nauczyciele uczący tego. 

Mam nadzieję że nikt się jakoś specjalnie nie obrazi, napisałam to co uważam :) Dawniej gry były zabawą a dziś "gracz" to czasami normalna praca i zawód, i pasja jednocześnie. Może warto o tym z synem porozmawiać. Jak on to traktuje i odbiera. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.