Temat: gry

Hej. Kolejny raz przychodzę do was z problemem. Kolejny raz chodzi o mojego syna. Chłopak ma 11 lat i jest zapalonym graczem fortnite, w sumie jak pozostali koledzy z jego klasy. Zamiłowanie do tej gry zaczęło się ok. 3 lat temu. Nie gra oczywiście cały czas. Wie o tym, że są sprawy ważne i ważniejsze. Problem polega na tym, że w grach tego typu wiele rzeczy ( atrakcyjnych zwłaszcza dla dzieci ), jest płatnych. Kilka razy w miesiącu pojawiają się prośby - a kupisz mi to, a przydałby mi się karnet bojowy itd. Najbardziej przykre jest dla mnie to, ze w momencie kiedy odmawiam zakupu, syn się obraża twierdząc, że rodzice kolegów kupują im wszystko, czego ci chcą. Syn otrzymuje kieszonkowe i niekiedy te pieniądze poświęca na tego typu zakupy. Powiedzcie mi .. czy to wyrodne z mojej strony? rozumiem kupowanie rzeczy, gadzetow, które są 'realne', ale czy wydawanie pieniędzy na nic nie wnoszące w życie skórki ( które nawet w grze nic nie dają ), to nie wyrzucenie pieniędzy w błoto ? Jak wytłumaczyć synowi, że to strata pieniędzy ?

Nie wiem czy to poprawne pedagogiczne ale ja na Twoim miejscu przy następnym daniu kieszonkowego porozmawiala z synem i wytłumaczyla mu, że to są jego pieniądze i musi sam zdecydować czy chce wydać je na coś materialnego czy wirtualnego. I, że mu nie dasz więcej jak zabraknie ani na gry ani zachcianki. I musi z czegoś zrezygnować. Pokazać mu, że pieniądze mają wartość i nie spadają z nieba. A później konsekwentnie się tego trzymać nawet jakby swoje kieszonkowe wydał na grę, a później chciał na coś realnego. 

Mój brat też jest zapalonym graczem ale nie jednej konkretnej gry. Czasem poprosi tatę o zakup jakieś gry (chodzi o płatnośc online), nie wiem jak się wtedy umawiają, czy on oddaje mu pieniądze, czy tata płaci. Ale on za to rozumie, że skórki są bez sensu. Ja bym powiedziała, że wirtualne przedmioty nie są super pierwszą potrzebą i syn może swoje pieniądze na nie przeznaczać, jako swoje przyjemności, czy umówić się że na święta, urodziny czy coś kupujesz mu jakiś duży pakiet albo doładowywujesz konto. 

Jako gracz mogę potwierdzić, że tego typu zakupy są bez sensu. Co więcej, te systemy płatności w grach pojawiają się z myślą o młodszych graczach i innych osobach o słabych zdolnościach oceniania sytuacji, bo łatwo wyciąga się z nich kasę w nieskończoność. Innymi słowy, tworzy się je tak, żeby uzależniały, więc jeśli pozwolisz mu na takie mikrotransakcje regularnie, zrobi się z tego poważny problem.

Na początku zaznaczam, że nie mam dzieci, więc mogę tylko trzymać się logiki, która i mnie jako nastolatce czegoś nauczyła. Może Twoje dziecko powinno dostać regularnie budżet na swoje "potrzeby" (wszystkie te zachcianki, które nie są mu bezpośrednio niezbędne), poza którym nie będziesz mu kupować nic dla przyjemności? Niech uczy się, że pieniądze są zawsze ograniczone i często trzeba decydować, co chce się lub potrzeba mieć bardziej. Jeśli będzie musiał zdecydować między nowymi, odlotowymi tenisówkami i skórkami w grze, w końcu zrozumie, że bardziej opłaca mu się wybrać tenisówki. Jeśli po prostu zabronisz mu wydawać pieniędzy na te głupoty, wyjdziesz tylko na złą mamę, która go nie rozumie i odmawia mu "normalności". Może nawet na ten "budżet" dla siebie mógłby jakoś zarobić zamiast dostawać go za nic, np. pomagając w domu lub ogrodzie przy rzeczach, których teraz nie robi, bo "nie ma czasu"? Wtedy też zobaczyłby, ile godzin musi zapracować na taki duperel.

Ja na twoim miejscu odłączyłbym twojemu synowi komputer. Niech trochę od niego odpocznie. To jak pozwalasz siebie traktować jest straszne. Twój syn nie ma prawa się obrażać, bo wszystko co posiada ma dzięki tobie. Widać, że on już przesadza z grami więc najlepiej będzie aby miał od komputera odpoczynek na kilka tygodni. 

Oczywiście, że ma prawo się obrażać. Obrażanie się to nieumiejętny sposób wyrażania opinii, szczególnie u nastolatków, bo inaczej jeszcze nie potrafią. Jeśli nie zależy nam na budowaniu relacji z dziećmi to pewnie, odłączmy komputery i wymyślajmy inne bezsensowne, impulsywne kary, które są tak naprawdę tylko i wyłącznie demonstracją rodzicielskiej siły. Siły, którą straci się mniej więcej wtedy, kiedy dziecko zacznie na siebie zarabiać albo kiedy zupełni straci do rodzica szacunek. A po co chować sobie węża na piersi, który nie będzie zdolny do logicznego myślenia? On ma 11 lat i bardzo wyraźnie nie kuma jeszcze pewnych rzeczy. Odłączanie komputera niczego go nie nauczy. Trzeba mu pokazać, o co chodzi i to najlepiej w taki sposób, żeby myślał, że sam do tego doszedł.

Znalazłabym mu jakiś artykuł (w prasie, w internecie, wszystko jedno) na temat mikropłatności w grach, o tym że to jest tak sprytnie marketingowo zaprojektowane, żeby wyciągać pieniądze właśnie od młodszych osób i tak naprawdę danie się ogłupiać w ten sposób niczym się nie różni od wciskania magicznych garnków i kocy z wełny wielbada starszym osobom, które tracą rozum na jakiś pokazach w hotelach. Niech sobie przeczyta, jak uzna że mu jakieś stronnicze coś podtykasz to może sam googlować. Możesz mu spróbować od marketingowej strony to rozrysować i wytłumaczyć, jak działa ten mechanizm. Normalnie bym mu to wyjaśniła, tylko wiadomo że na takim poziomie, żeby zrozumiał. Co z tym dalej zrobi to moim zdaniem jego sprawa. Z Twoich pieniędzy dodatkowo bym mu nic nie kupowała. Z kieszonkowym niech robi co che, w końcu na się nauczyć gospodarować pieniędzmi (nawet na własnych błędach). Jak wyda na grę, nie będzie miał na co innego, to może trochę przystopuje (przy założeniu oczywiście, że nie będziesz mu dawać ekstra kasy po tym jak kieszonkowe wyda na te mikropłatności). 

Wilena i maszynkadosera w punkt. Mądrzej nikt już chyba nie powie.

Pasek wagi

U mnie też się zaczynal ten problem z tą grą. Teraz syn ma tez 11 lat i gra bardzi rzadko. Zdarza sie, ze przez miesiac nie wlacza PSa. Na początek odmawialam wszelkich paysefcardow, potem zgodziłam sie, że na urodziny dostaje za 20 zł i na gwiazdkę od jednej cioci do 30zl. Ode mnie wie, że nie dostanie bo to strata pieniędzy. Mieliśmy rozmowe o uzależnieniu od gry, o zmianie jego zachowań pod wpływem grania. Wynalazlam artykuły o uzależnieniu między innymi od fortnite. Wprowadzilam mu szlaban na PS jak widziałam, że zaczyna przesadzać i robi się nerwowy od grania. Nie grał tez codziennie i max 2 godziny a mimo wszystko po tygodniu szlabanu robił się zupełnie innym  dzieckiem. Na mnie obrażanie się nie dziala bo w końcu jestem rodzicem i nie muszę mu pozwalac na wszystko. Swoich pieniędzy też nie mógł wydawać na gry, bo tlumaczylam mu, że ktoś tez ciężko na nie zarobil. Dałam mu nawet warunek, że jak sam zarobi na jagodach i to równowartość  będzie mógł wydać z oszczędności na grę. Zerwał kilka jagód... Teraz chyba wypadł z rytmu i już nie jest tak dobry jak kiedyś więc mam spokój.

Pasek wagi

Mam nadzieję, że nie wierzysz w słowa syna, że rodzice jego kolegów kupują im wszystko. Klasyczny szantaż emocjonalny na miarę 11 latka. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.