Temat: Gdy ktoś kogoś zdradza, trzeba siedzieć cicho!!!

Macie wrazenie, ze jesli np Wasza koleżanka/przyjaciółka zdradza swojego partnera LUB on zdradza ją, to nie warto w ogóle się w to mieszać? I czy "lojalnosc" oznacza, ze pozwalamy aby ktos robil "zle"?

Ja raz popełniłam wielki błąd, bo powiedziałam komuś, że jego dziewczyna go zdradza i wszystko obrocilo sie przeciwko mnie....

Czesto słyszę, ze osoba zdradzona żali się na to, ze inni wiedzieli, a ona nie. Tylko ze pozniej dostaje sie calkowicie niewinnym osobom :/ 

Wiec od tamtego momentu przysieglam sobie ze nawet jakby ktoś zdradzał kogoś metr ode mnie, to nigdy w zyciu tego nie powiem. Ludzie lubia zycie w blogiej niewiedzy.... Z reszta nie wszystko jest czarno biale, i moze byc tak ze zdrada jest za pozwoleniem, lub jest zemstą.

A Wy jak do tego podchodzicie? Powiedzialybyscie o prawdzie? A moze same bylyscie na tym miejscu, gdzie to ktos Wam powiedzial?

Zależy od formy. Na pewno chamstwem byłyby anonimowe wiadomości albo wyśmiewający ton. Za to szczera, przyjazna rozmowa jest jak najbardziej pożądana. 

Smutne, ale prawdziwe :(

Gdyby mnie zdradzał partner, chciałabym się o tym dowiedzieć. Od kogo? Nieważne. Czy to bliska rodzina, czy stara znajoma - ważne, że informacje dostanę. A co z nią zrobię to moja sprawa. Osoby informującej na pewno by się ode mnie nie oberwało. 

tusia9 napisał(a):

co Ty pierd***sz mi powiedziała całkiem obca dla mnie baba że mój (teraz ex) spotkał się z nią w pubie na piwo i się pół nocy całowali (bez seksu) i od razu z nim zerwałam, jak tylko wycisnełam z niego by się przyznał (troche teściowa mi pomogła bo potwierdziła gdzie był tamtej nocy)

A co tak agresywnie? Przecież to, że ty tak zareagowałaś, nie znaczy, że inne nie są naiwne nadal wierzą miciaczkowi :D zauważyłam, że ostatnio wiele twoich wypowiedzi jest agresywnych... Wyluzuj. 

tak w zasadzie dla mnie nie jest problemem czego oczekują ode mnie inni i jak zareagują - ja postępuję zgodnie ze sobą i jeśli chcę powiedzieć to mówię a jeśli nie to nie

Jeśli kogoś bym znała,to pewnie bym jakoś spróbowała zasugerować zdradę, albo np.zrobić fotkę i podesłać z sugestią żeby się zainteresował/a co partner/ka robiła w tym czasie. Natomiast do dalekich znajomych pewnie bym się nie wyrywała.Powiedzenie takiej rzeczy w niewłaściwy sposób może być odebrane faktycznie jako próba rozbicia związku, rycie pod kimś.Niemniej sama chciała bym się o takim fakcie dowiedzieć, a nie żyć w nieświadomości-tylko właśnie musiały by to być konkrety- jakaś data,zdarzenie,jakiś dowód, a nie tylko forma ploteczki w której w sumie nie ma możliwości zaczepienia i zweryfikowania.

Pirydynka napisał(a):

Macie wrazenie, ze jesli np Wasza koleżanka/przyjaciółka zdradza swojego partnera LUB on zdradza ją, to nie warto w ogóle się w to mieszać? I czy "lojalnosc" oznacza, ze pozwalamy aby ktos robil "zle"?Ja raz popełniłam wielki błąd, bo powiedziałam komuś, że jego dziewczyna go zdradza i wszystko obrocilo sie przeciwko mnie....Czesto słyszę, ze osoba zdradzona żali się na to, ze inni wiedzieli, a ona nie. Tylko ze pozniej dostaje sie calkowicie niewinnym osobom :/ Wiec od tamtego momentu przysieglam sobie ze nawet jakby ktoś zdradzał kogoś metr ode mnie, to nigdy w zyciu tego nie powiem. Ludzie lubia zycie w blogiej niewiedzy.... Z reszta nie wszystko jest czarno biale, i moze byc tak ze zdrada jest za pozwoleniem, lub jest zemstą.A Wy jak do tego podchodzicie? Powiedzialybyscie o prawdzie? A moze same bylyscie na tym miejscu, gdzie to ktos Wam powiedzial?

Tu nie chodzi o kwestie lojalności tylko o nie wtykanie nosa w nie swoje sprawy.

nie powiedziałabym, naprowadzilabym pytaniami niech sobie osoba sama połączy fakty 

Jak ktos sie obrazi za szczerosc, tó Co tó za znajomosc? 

Moi znajomi wiedza, ze jestem przeciwna zdradom, niezaleznie od powodu.

Mnie kiedys facet kit wciskal, namierzylam jego zone I poinformowalam. Co Z tym zrobila, jej sprawa.

Moja mama byla zdradzana. Wszyscy wiedzieli, ona na koncu sie dowiedziala i tó bylo przykre. 

Nie Bede kogos namawiac do rozwodu czy cos, jego/jej sprawa Ják tó sobie dalej ulozy. Nie popieram zdrad, wiec O tym mowie.

Powiedzialabym.

Raz (wieeeki temu, wszyscy mielismy po 19-21lat) mialam sytuacje taka, ze poznalam znajomych znajomych i facet z racji bardzo bliskiej relecji z kims mi bliskim w ogole przy mnie nie ukrywal, ze zdradza swoja dziewczyne notorycznie (przygodnie, z roznymi laskami), okazalo sie tez, ze ona tez go zdradzila, na chwile sie rozstali i ona byla w zwiazku z tym innym, pozniej sie zeszli. Koles dalej zdradzal, ba, nawet do mnie podbijal. Nie znalam ich za dobrze, ale stwierdzilam, ze przy nastepnej okazji jej powiem (znacznie czesciej widywalam jego niz ich razem) No i nagle,za jakies 2 tygodnie, BUM. Ona w ciazy, plany slubne. Przemilczalam. I wiecie co? Gosciu sie wkrotce ogarnal, maja teraz 2 dzieci i on jest przykladnym mezem i ojcem, ktory dba, pomaga i bardzo kocha swoja rodzine. Nie wiem czy dobrze wyszlo czy zle, nie wiem czy ona wolalaby wiedziec, nie wiem czy w momencie gdybym jej wtedy powiedziala rozstalaby sie z nim i byla samotna matka czy co by sie stalo.

Nie wiem czy bym powiedziała, chyba nie. Dużo osób nie chce wiedzieć, a nawet jak się dowiedzą to wybaczają z różnych powodów. Mam znajomą, której facet nie wracał na noc do domu, zdradzał ją, ona wybaczyła bo przecież nie można mu się dziwić, on taki przystojny, kobietom się podoba i jeszcze całą sytuację skwitowała "jak suka nie da to pies nie weźmie" (smiech) Jak jest taka sytuacja, ze wszyscy wkoło wiedzą a dziewczyna nie wie, to myślę, że nie chce wiedzieć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.