- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lutego 2020, 01:40
słuchajcie kiedyś pisałam o ojcu alkoholiku który ma ciągi kilkutygodniowe. W końcu poszedł na przymusowe leczenie. Wyszedł, zarzekał się że nie będzie pił no i mama postanowiła wstrzymać się z rozwodem i dac mu szansę (trochę ja ją na to namówiłam, bo myślałam że skoro siedział na tym leczeniu to coś to da). Ogółem moja mama nie ma za bardzo znajomych i poznała sobie przez Internet na jakiejś grupie o gotowaniu jakąś kobietkę i faceta, z którymi sobie pisze. Normalnie tam miłego dnia, dobranoc, jakieś swoje smutki, problemy. Facet jest żonaty. Nigdy się z nim nie widziała bo jest z drugiego końca Polski, a ojciec teraz zrobił z niej najgorszą i wszędzie rozpowiedział że mama go zdradza i zaczął po dwóch miesiącach przerwy z tego powodu znowu chlać do upadłego.
Myślicie że mama powinna czuć się winna? Ja uważam że to nic złego, że chciała mieć przyjaciół skoro siedziała sama całymi miesiącami bo mężulek wiecznie nachlany do nieprzytomności...A że ten przyjaciel jest płci męskiej to chyba nic nie zmienia skoro nawet się nigdy z nim nie widziała. Mama powiedziała ojcu jak się pogodzili że nie urwie z tamtym znajomości tylko dlatego że tata łaskawie wziął się za leczenie i obiecuje że przestanie pić. No i kiedyś wziął mamy telefon i zobaczył jak ten jej kumpel wysłał jej takiego GIFa na dobranoc z podpisem Dobranoc Kasiu i tak go to zabolało że znowu wpadł w ciąg i leży nieprzytomny całymi dniami, a nocami drze się na cały głos że dzieci nie mogą spać. Mama jak tylko zaczął pić wysłała wniosek o rozwód, miała już wszystko przygotowane.
Myślicie że to ona tutaj zawiniła? Teraz cała rodzina mówi jaka to ona zła bo pisze z obcymi chłopami. Ja jej się nie dziwię, nie miała tyle czasu wsparcia w ojcu to nic dziwnego że chciała z kimś pogadać. I teraz miała nagle spławić tego kumpla bo ojciec przestał łaskawie pić... chory typ, jeszcze z mamy najgorszą robi. A pije w takich ciągach już około 10 lat więc ta moja mama wiecznie sama tak naprawdę, bo ten zapatrzony w alkohol
27 lutego 2020, 09:59
Ehh mama trzeba na głęboką wodę puścić, porozsyłajcie CV, no kurcze nie róbmy z niej niemotę, w sklepie na kasach by sobie poradziła a to nie jest jakaś gorsząca praca
27 lutego 2020, 10:02
Nie powinnas byla przeszkadzac w rozwodzie. Wez ojca do siebie, skoro masz watpliwosci co do winy. Kazdy pretekst dobry zeby sie nachlac I zniszczyc komus zycie.
27 lutego 2020, 10:41
Ehh mama trzeba na głęboką wodę puścić, porozsyłajcie CV, no kurcze nie róbmy z niej niemotę, w sklepie na kasach by sobie poradziła a to nie jest jakaś gorsząca praca
No ja wiem ,ale ona jakoś nie potrafi się za to zabrać. Nam całe życie tłukł ado głowy, żeby zrobić szkołę, prawko, mieć dobrą pracę, a ona sama nie potrafi się za to zabrać ....
27 lutego 2020, 11:39
znalazl soie powod do chlania. Jakby z nim nie pisala to znalazlby inny. Powod zawsze sie znajdzie. I zgadzam sie z PowrozeJarmuzem, pomysl o terapii DDA bo ten temat serio zapala lampke ostrzegawcza... Tu nie ma najmniejszych watpliwosci, ze to nie jest jej wina.
27 lutego 2020, 11:53
soraka-tata pił już od młodzieńczych lat, początkowo napił się jednego dnia, następnego potrafił iść do pracy. Później zaczynało się to wydłużać, jak ja byłam mała to pił tak po 3-4 dni do upadłego, ogarniał się i wracał do normalnego życia... Z miesiąc przerwy i to samo. Później wydłużyło się do tygodnia, do dwóch, a teraz doszło do tego, że pije 8 tygodni non stop (ostatni raz przed pójściem na leczenie tyle pił). Z ośrodka wyszedł przed świętami, czyli wytrzymał raptem dwa miesiące od zakończenia terapii. Czy ma jakieś problemy, traumę.... raczej nie. Zawsze żyliśmy na dość niskim poziomie, ale biedy czy długów nie było. Tata wynajduje sobie problemy tam gdzie ich nie ma. Przykład: dwa lata temu robili generalny remont kuchni. Oczywiście dla taty to był problem i zaczął pić do upadłego. Mama została ze wszystkim sama - dwupokojowe mieszkanie, gdzie jeden pokój zajmował obszczany ojciec, a drugi ona+nasza trójka(ja aktualnie już tam nie mieszkam), wynajęta ekipa, bałagan jak to przy remoncie i smród starego niemytego przez tydzień ojca... i to wszystko na 50 metrach. Do tego wszystko spadło na nią - musiała załatwiać kogoś kto przyjedzie po gruz i sama z siostrą ten gruz wrzucała na przyczepę przez 3 godziny... A ojciec był gdzieś na chlaniu w tym czasie...
Jak mozna z alkoholikiem decydowac sie na dzieci....I tyle zyc. Nigdy tego nie zrozumiem.
Twoja mama ma prawo ułożyć sobie znów życie więc nawet gdyby z kims romansowala to twój ojciec w pełni na takie traktowanie zasłużył.
27 lutego 2020, 12:00
Alkoholikiem nie jest się od urodzenia- nałóg się rozwija. Inaczej jest jak ktoś ma 20 lat i sporadycznie pije- potem stopniowo się zatraca w nałogu.
Jak mozna z alkoholikiem decydowac sie na dzieci....I tyle zyc. Nigdy tego nie zrozumiem. Twoja mama ma prawo ułożyć sobie znów życie więc nawet gdyby z kims romansowala to twój ojciec w pełni na takie traktowanie zasłużył.soraka-tata pił już od młodzieńczych lat, początkowo napił się jednego dnia, następnego potrafił iść do pracy. Później zaczynało się to wydłużać, jak ja byłam mała to pił tak po 3-4 dni do upadłego, ogarniał się i wracał do normalnego życia... Z miesiąc przerwy i to samo. Później wydłużyło się do tygodnia, do dwóch, a teraz doszło do tego, że pije 8 tygodni non stop (ostatni raz przed pójściem na leczenie tyle pił). Z ośrodka wyszedł przed świętami, czyli wytrzymał raptem dwa miesiące od zakończenia terapii. Czy ma jakieś problemy, traumę.... raczej nie. Zawsze żyliśmy na dość niskim poziomie, ale biedy czy długów nie było. Tata wynajduje sobie problemy tam gdzie ich nie ma. Przykład: dwa lata temu robili generalny remont kuchni. Oczywiście dla taty to był problem i zaczął pić do upadłego. Mama została ze wszystkim sama - dwupokojowe mieszkanie, gdzie jeden pokój zajmował obszczany ojciec, a drugi ona+nasza trójka(ja aktualnie już tam nie mieszkam), wynajęta ekipa, bałagan jak to przy remoncie i smród starego niemytego przez tydzień ojca... i to wszystko na 50 metrach. Do tego wszystko spadło na nią - musiała załatwiać kogoś kto przyjedzie po gruz i sama z siostrą ten gruz wrzucała na przyczepę przez 3 godziny... A ojciec był gdzieś na chlaniu w tym czasie...
27 lutego 2020, 12:01
Ale mama ma raczej syndrom sztokholmski. Na siłę jej nie uszczesliwisz
27 lutego 2020, 12:01
Ja się tylko dziwię, że Ty masz jakieś wątpliwości, bo moje dzieci (prawie 11 i 12 lat) ostatnio myślały, że mam randke (znajomy chciał się spotkać w sprawie dodatkowej pracy i napisal na messengera a mój syn akurat grał na moim tel) i oczywiście widziałam że są jakieś nieswoje więc zapytałam o co chodzi. Okazało się, że moje dzieci były zdziwione ale uznały, że mam prawo po tym, jak ich ojciec się zachowuje i zaakceptowały że mam kogoś. Oczywiście wyjasnilismy pomylke, ale wiem, że dzieci właściwie oceniają sytuację. Twój ojciec ma kolejna wymówkę. Jakby nie to, to byłoby coś innego. Dopóki sam nie zechce się leczyć nic nie zrobicie. Z lęku przed konsekwencjami pójdzie na leczenie a jak wyjdzie wróci do picia i tak w kółko. Napiszę tylko tyle, że nikt nie uwierzył jak mówiłam że szukam mieszkania a ja cierpliwie dalam ogloszenia, dzwoniłam i w koncu zostawilam dom, w ktory wsadzilismy wszystkie oszczędności i który zrobiłam zupełnie tak jak marzyłam. Na początek kupiłam auto, kilka mebli i płace za wynajem. Moje zdrowie psychiczne i moich dzieci ( a mam roczne dziecko jeszcze) jest warte każdych pieniędzy. Może jest skromniej, nie mam takich luksusów ale w życiu nie cofnelabym decyzji o wyprowadzce.Wiem też, że to bardzo trudna decyzja a mi pomogło jasne określenie ram czasowych. Choc miałam momenty zawahania to te ramy sprawiły, że parlam przed siebie, nie było powrotu bo słowo rzeklam. Wszystko jest w głowie. Mama musi coś zmienić bo jej życie się inaczej nie zmieni.
27 lutego 2020, 12:04
Alkoholikiem nie jest się od urodzenia- nałóg się rozwija. Inaczej jest jak ktoś ma 20 lat i sporadycznie pije- potem stopniowo się zatraca w nałogu.Jak mozna z alkoholikiem decydowac sie na dzieci....I tyle zyc. Nigdy tego nie zrozumiem. Twoja mama ma prawo ułożyć sobie znów życie więc nawet gdyby z kims romansowala to twój ojciec w pełni na takie traktowanie zasłużył.soraka-tata pił już od młodzieńczych lat, początkowo napił się jednego dnia, następnego potrafił iść do pracy. Później zaczynało się to wydłużać, jak ja byłam mała to pił tak po 3-4 dni do upadłego, ogarniał się i wracał do normalnego życia... Z miesiąc przerwy i to samo. Później wydłużyło się do tygodnia, do dwóch, a teraz doszło do tego, że pije 8 tygodni non stop (ostatni raz przed pójściem na leczenie tyle pił). Z ośrodka wyszedł przed świętami, czyli wytrzymał raptem dwa miesiące od zakończenia terapii. Czy ma jakieś problemy, traumę.... raczej nie. Zawsze żyliśmy na dość niskim poziomie, ale biedy czy długów nie było. Tata wynajduje sobie problemy tam gdzie ich nie ma. Przykład: dwa lata temu robili generalny remont kuchni. Oczywiście dla taty to był problem i zaczął pić do upadłego. Mama została ze wszystkim sama - dwupokojowe mieszkanie, gdzie jeden pokój zajmował obszczany ojciec, a drugi ona+nasza trójka(ja aktualnie już tam nie mieszkam), wynajęta ekipa, bałagan jak to przy remoncie i smród starego niemytego przez tydzień ojca... i to wszystko na 50 metrach. Do tego wszystko spadło na nią - musiała załatwiać kogoś kto przyjedzie po gruz i sama z siostrą ten gruz wrzucała na przyczepę przez 3 godziny... A ojciec był gdzieś na chlaniu w tym czasie...
Jest napisane "pil od młodzieńczych lat". 3 dzieci nie robi się w rok przecież. Tak samo generalne remonty z alkoholikiem? Ale nie o tym temat.