Temat: Czyja wina?

słuchajcie kiedyś pisałam o ojcu alkoholiku który ma ciągi kilkutygodniowe. W końcu poszedł na przymusowe leczenie. Wyszedł, zarzekał się że nie będzie pił no i mama postanowiła wstrzymać się z rozwodem i dac mu szansę (trochę ja ją na to namówiłam, bo myślałam że skoro siedział na tym leczeniu to coś to da). Ogółem moja mama nie ma za bardzo znajomych i poznała sobie przez Internet na jakiejś grupie o gotowaniu jakąś kobietkę i faceta, z którymi sobie pisze. Normalnie tam miłego dnia, dobranoc, jakieś swoje smutki, problemy. Facet jest żonaty. Nigdy się z nim nie widziała bo jest z drugiego końca Polski, a ojciec teraz zrobił z niej najgorszą i wszędzie rozpowiedział że mama go zdradza i zaczął po dwóch miesiącach przerwy z tego powodu znowu  chlać do upadłego. 

Myślicie że mama powinna czuć się winna? Ja uważam że to nic złego, że chciała mieć przyjaciół skoro siedziała sama całymi miesiącami bo mężulek wiecznie nachlany do nieprzytomności...A że ten przyjaciel jest płci męskiej to chyba nic nie zmienia skoro nawet się nigdy z nim nie widziała. Mama powiedziała ojcu jak się pogodzili że nie urwie z tamtym znajomości tylko dlatego że tata łaskawie wziął się za leczenie i obiecuje że przestanie pić. No i kiedyś wziął mamy telefon i zobaczył jak ten jej kumpel wysłał jej takiego GIFa na dobranoc z podpisem Dobranoc Kasiu i tak go to zabolało że znowu wpadł w ciąg i leży nieprzytomny całymi dniami, a nocami drze się na cały głos że dzieci nie mogą spać. Mama jak tylko zaczął pić wysłała wniosek o rozwód, miała już wszystko przygotowane.

Myślicie że to ona tutaj zawiniła? Teraz cała rodzina mówi jaka to ona zła bo pisze z obcymi chłopami. Ja jej się nie dziwię, nie miała tyle czasu wsparcia w ojcu to nic dziwnego że chciała z kimś pogadać. I teraz miała nagle spławić tego kumpla bo ojciec przestał łaskawie pić... chory typ, jeszcze z mamy najgorszą robi. A pije w takich ciągach już około 10 lat więc ta moja mama wiecznie sama tak naprawdę, bo ten zapatrzony w alkohol

To nie jest wina Twojej mamy, alkoholik zawsze znajdzie pretekst do picia. Przykro mi to mówić ale on ma małe szanse, że z tego wyjdzie, wiec niech Twoja mama zwiewa od niego bo będzie tylko gorzej. 

Pytanie jeszcze jaki wydźwięk mają te wiadomości. Jeśli nie ma tam żadnych "zbyt poufałych" treści to absolutnie mama nie ma sobie nic do zarzucenia.

Jeśli są to jest po trosze winna rozpadowi małżeństwa i ojciec może to wykorzystać przeciwko niej (o ile znalazł by dowody).

Ale ABSOLUTNIE (!) nie jest winna temu, że ojciec znowu zaczął pić. Jak alkoholik pije to nie jest wina postronnych a jedynie słaba wola alkoholika. Jak nie ten pretekst to znalazłby się inny.

Co do gadania. A to rodzina nie widziała jak przez 10 lat chlał? 

Kilka miesięcy abstynencji robi z niego świętego?

Miejcie w poważaniu opinie ludzi, tak jak oni mieli w poważaniu to z jaką sytuacją musiała się zmagać mama przez tyle lat.

Niech ucieka najszybciej jak się da, już tyle lat zmarnowała na takiego dziada.

Chodzę na taką terapię raz na 2 tygodnie.  Wiesz on był na takim leczeniu już ostatnio i to było kierowane przez sąd, a więc teraz znowu pewnie będzie trzeba przebyć długą drogę, ale dziś mama jedzie to załatwiać. Bo na dobrowolne to nie pójdzie raczej. No generalnie teraz chcę kupić mieszkanie i zaproponowałam mojej mamie że może zamiast wynajmować komuś obcemu wynajęłabym jej, po prostu płaciłaby czynsz+ no nie wiem jakąś małą część raty kredytu który wezmę. ALe ona boi się zmian.Nie ma pracy. Nie ma prawa jazdy  i mieszkają w typowej dziurze oddalonej od miasta o 15km. Jakby przeprowadziła się do miasta w którym chcę kupić mieszkanie znalazłaby pracę na miejscu, nie martwiła się o dojazdy i o to czy jest napalone w domu. Ale jej szkoda zostawić tego mieszkania i w ogóle się usamodzielnić, całe życie zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. Ciężko jej ruszyć z miejsca. Przeraża ją wizja płacenia około 1000 zł za mieszkanie. Wiecie, ja nie mogę całkiem nie wymagać zapłaty od mamy bo kredytu będę miała około 1000 zł+ czynsz 600. Myślę więc że 1000 będzie ok, chyba że na początek będę brała tylko za sam czynsz, a potem jak mama się trochę odbije to coś zwiększymy delikatnie. ALe mama na razie nie chce o tym słyszeć 

Izabell. napisał(a):

Chodzę na taką terapię raz na 2 tygodnie.  Wiesz on był na takim leczeniu już ostatnio i to było kierowane przez sąd, a więc teraz znowu pewnie będzie trzeba przebyć długą drogę, ale dziś mama jedzie to załatwiać. Bo na dobrowolne to nie pójdzie raczej. No generalnie teraz chcę kupić mieszkanie i zaproponowałam mojej mamie że może zamiast wynajmować komuś obcemu wynajęłabym jej, po prostu płaciłaby czynsz+ no nie wiem jakąś małą część raty kredytu który wezmę. ALe ona boi się zmian.Nie ma pracy. Nie ma prawa jazdy  i mieszkają w typowej dziurze oddalonej od miasta o 15km. Jakby przeprowadziła się do miasta w którym chcę kupić mieszkanie znalazłaby pracę na miejscu, nie martwiła się o dojazdy i o to czy jest napalone w domu. Ale jej szkoda zostawić tego mieszkania i w ogóle się usamodzielnić, całe życie zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. Ciężko jej ruszyć z miejsca. Przeraża ją wizja płacenia około 1000 zł za mieszkanie. Wiecie, ja nie mogę całkiem nie wymagać zapłaty od mamy bo kredytu będę miała około 1000 zł+ czynsz 600. Myślę więc że 1000 będzie ok, chyba że na początek będę brała tylko za sam czynsz, a potem jak mama się trochę odbije to coś zwiększymy delikatnie. ALe mama na razie nie chce o tym słyszeć 

W sensie co będzie załatwiać teraz? Ponowne leczenie?

Jaką więc wizję na "potem" ma mama? Zostanie w tym mniejszym mieście bez dochodu?

Czy ten rozwód to tak "dla postrachu" a nie ma żadnego planu na "potem"?

madamestrella napisał(a):

Co do gadania. A to rodzina nie widziała jak przez 10 lat chlał? Kilka miesięcy abstynencji robi z niego świętego?Miejcie w poważaniu opinie ludzi, tak jak oni mieli w poważaniu to z jaką sytuacją musiała się zmagać mama przez tyle lat.Niech ucieka najszybciej jak się da, już tyle lat zmarnowała na takiego dziada.

pewnie widziała i jeszcze po jego stronie jest

Aktualnie moi rodzice mieszkają na wsi. Dziura zabita dechami. DO najbliższego miasta i zakładów pracy 15 km. Więc bez prawka ciężko myśleć, żeby pójść do pracy no bo jak dojeżdżać?  Prawka też mama nie chce zrobić, bo się boi. To mieszkanie które ja chcę kupić byłoby idealnym rozwiązaniem, no ale ona boi się zmian i tego że sobie nie poradzi.Siostra ma 19 lat, 3 klasa technikum

madamestrella napisał(a):

Izabell. napisał(a):

Chodzę na taką terapię raz na 2 tygodnie.  Wiesz on był na takim leczeniu już ostatnio i to było kierowane przez sąd, a więc teraz znowu pewnie będzie trzeba przebyć długą drogę, ale dziś mama jedzie to załatwiać. Bo na dobrowolne to nie pójdzie raczej. No generalnie teraz chcę kupić mieszkanie i zaproponowałam mojej mamie że może zamiast wynajmować komuś obcemu wynajęłabym jej, po prostu płaciłaby czynsz+ no nie wiem jakąś małą część raty kredytu który wezmę. ALe ona boi się zmian.Nie ma pracy. Nie ma prawa jazdy  i mieszkają w typowej dziurze oddalonej od miasta o 15km. Jakby przeprowadziła się do miasta w którym chcę kupić mieszkanie znalazłaby pracę na miejscu, nie martwiła się o dojazdy i o to czy jest napalone w domu. Ale jej szkoda zostawić tego mieszkania i w ogóle się usamodzielnić, całe życie zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. Ciężko jej ruszyć z miejsca. Przeraża ją wizja płacenia około 1000 zł za mieszkanie. Wiecie, ja nie mogę całkiem nie wymagać zapłaty od mamy bo kredytu będę miała około 1000 zł+ czynsz 600. Myślę więc że 1000 będzie ok, chyba że na początek będę brała tylko za sam czynsz, a potem jak mama się trochę odbije to coś zwiększymy delikatnie. ALe mama na razie nie chce o tym słyszeć 
W sensie co będzie załatwiać teraz? Ponowne leczenie?Jaką więc wizję na "potem" ma mama? Zostanie w tym mniejszym mieście bez dochodu?Czy ten rozwód to tak "dla postrachu" a nie ma żadnego planu na "potem"?

matka jest dorosła i wybrała użeranie się z pijakiem 

to ją mniej przeraża niż praca, zmiany i płacenie 1000zł

Twoja matka mogła brać udział w spotkaniach Al Anon, rozmawiać z psychologiem, terapeutą a nie pisać z obcym chłopem po internetach

Twój ojciec mógł nie pić

izabell może przestań brać na siebie winy całego świata i go ratować

Nie możesz też myśleć za matkę, ona też musi mieć jakiś pomysł na siebie. Nie będzie u ciebie mieszkać, bo ty też musisz sobie życie ułożyć. Po przymusowym leczeniu tak często jest- jak ktoś nie chce, nie wyciągniesz go z nałogu. Nawet po takich "dobrowolnych: terapiach niewielki procet jest w stanie wytrwać bez picia.

Izabell. napisał(a):

Aktualnie moi rodzice mieszkają na wsi. Dziura zabita dechami. DO najbliższego miasta i zakładów pracy 15 km. Więc bez prawka ciężko myśleć, żeby pójść do pracy no bo jak dojeżdżać?  Prawka też mama nie chce zrobić, bo się boi. To mieszkanie które ja chcę kupić byłoby idealnym rozwiązaniem, no ale ona boi się zmian i tego że sobie nie poradzi.Siostra ma 19 lat, 3 klasa technikum

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.