- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lutego 2020, 11:14
Witam. Kilka dni temu poklocilam sie z mężem, tzn on powiedział kilka słów ktorych nie powinien w stosunku do mnie użyć (brzydkich słów), po czym ja przestałam sie odzywac do niego i on rowniez od tamtego czasu nie powiedział do mnie ani słowa, wiem dziecinada. Ale postanowiłam, ze tym razem nie wyciagne ręki pierwsza, mimo ze zawsze to robiłam. Dosyć tego.
A dzisiaj rano wstał i nie mówiąc ani slowa gdzies sobie pojechał... Jak mam to potraktować? Nie będę kolejny raz pokazywać, ze to mi zależy na zgodzie. Ogolnie bardzo rzadko sie kłócimy, wlasciwie wcale, ale zawsze sa te ciche dni.
Jak go teraz potraktować...? Tak jak on mnie? Olać, gdy wróci? Czy też sie gdzieś wybrać bez słowa uprzedzenia??
Edytowany przez Karczekwieprzowy 2 lutego 2020, 11:16
2 lutego 2020, 20:17
Ja np. nigdzie nie napisałem, że mam idealny związek. Jest dużo rzeczy, które mi się nie podoba, ale rozmawiam o tym tylko z partnerem, a nie z koleżankami, z matką czy z babami z vitalii. Nie wyobrażam sobie utyskiwać na męża do obcych ludzi i nie bardzo to rozumiem, bo takie gadanie na partnera świadczy o nas źle. To w końcu ty go sobie wybrałaś. Obrażając go obrażasz i siebie. Owszem kłócimy się i uważam, że nienormalne było by się nie kłócić tyle, że nie umiemy wytrzymać długo obrażeni po takiej kłótni. Troska o drugą osobę zawsze wygrywa.Taa osoby opisujące w necie swoje idealne związki żadko takie mają ;) jak patrzę na insta lub fb mojej przyjaciolki to moglabym zazdroscic gdyby nie fakt ze ciagle mi placze jak bardzo jest nieszczesliwa .. i tak to zazwyczaj wyglada ... i nie wierze ze ktos sie w ogole nie kluci ... chyba że się razem nie mieszkaTeż zauważyłam taką tendencję, ale nie odbieram tego w ten sposób. Może po prostu te kobiety, u których dzieje się gorzej, nie mają zamiaru o tym pisać? Nie każdy przecież musi się uzewnętrzniać i zwierzać ze swoich problemów w internecie.Tutaj nie pytaj o związki. Bo wszystkie tu mają idealne i nie kłócą się z mężami. Sielanka:)
2 lutego 2020, 20:53
No idealnie byłoby wszystko załatwić rozmową, ale nie zawsze się da. Trzeba chęci z obu stron. Jak widać on chce Cię ukarać, żebyś się martwiła, albo zastanawiała gdzie jest. Pojedź gdzieś, zdziwi się jak Ciebie nie będzie ;) A potem możecie to omówić
2 lutego 2020, 20:57
Jeśli na co dzień jesteś taka, jak tu na forum, to nie dziwię się, że macie problemy. Facetowi ciężko pewnie wytrzymać z najmądrzejszą osobą na świecie 🙄
2 lutego 2020, 21:03
nie ma w 100% zgodnych par. Ale kłócić się tez trzeba umieć. U nas nie ma wrzasków, czepialstwa, jest konstruktywna rozmowa o tym co kto czuje, czego potrzebuje, jak coś odbiera. Staramy się mówić o sobie, nie narzucając własnej interpretacji jako czyjegoś zamiaru. Dzięki temu te spory są krótkie, konstruktywne i rzadko kiedy temat wraca. A po takiej rozmowie nie ma negatywnych emocji, nie ma tez potrzeby unikania siebie, nikt nie czuje się urażony.
Szczerze nie wyobrażam sobie cichych dni. Kojarzy mi się to z forma manipulacji, ze po każdym, najmniejszym sporze musi wyjść „na moje”.
ja bym mimo wszystko chciała porozmawiać (i to bynajmniej nie kajając się czy biorąc wine na siebie), wyjaśnić to co mi nie pasuje, co jemu nie pasuje i co można z tym zrobić. I nadmienilabym, ze traktowanie mnie jak powietrze jest jedna z tych rzeczy, które mi nie pasują. Ale bez czepialstwa, rzeczowo.
Edytowany przez bridetobee 2 lutego 2020, 21:11
2 lutego 2020, 21:20
To co robi Twój partner to zwykła przemoc psychiczna. Manipulacja. Każ Mu się leczyć jak już będzie łaskaw wrócić. Absolutnie nie przepraszaj. A najlepiej olej typa.
3 lutego 2020, 08:57
Już chyba wolałabym, gdybym została wyzwana, niż gdyby mój mąż miałby bez słowa wyjechać z domu albo mielibyśmy się do siebie przez ileś tam dni nie odzywać. U mnie mogą po domu latać wrzaski i talerze, ale przynajmniej większośc konfliktów rozwiązuje się w max 1 dzień. Nie jest też za dobrze, jak takie różnice zdań "rozchodzą się po kościach", bo wtedy zawsze zostają jakieś niedomówienia, które później wracają ze zdwojoną siłą. Ja bym porozmawiała. Ale to jest kwestia temperamentu i podejścia, więc to absolutnie nie jest żadna rada, tylko opinia:)