- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lutego 2020, 11:14
Witam. Kilka dni temu poklocilam sie z mężem, tzn on powiedział kilka słów ktorych nie powinien w stosunku do mnie użyć (brzydkich słów), po czym ja przestałam sie odzywac do niego i on rowniez od tamtego czasu nie powiedział do mnie ani słowa, wiem dziecinada. Ale postanowiłam, ze tym razem nie wyciagne ręki pierwsza, mimo ze zawsze to robiłam. Dosyć tego.
A dzisiaj rano wstał i nie mówiąc ani slowa gdzies sobie pojechał... Jak mam to potraktować? Nie będę kolejny raz pokazywać, ze to mi zależy na zgodzie. Ogolnie bardzo rzadko sie kłócimy, wlasciwie wcale, ale zawsze sa te ciche dni.
Jak go teraz potraktować...? Tak jak on mnie? Olać, gdy wróci? Czy też sie gdzieś wybrać bez słowa uprzedzenia??
Edytowany przez Karczekwieprzowy 2 lutego 2020, 11:16
2 lutego 2020, 11:27
Straszne i rzeczywiscie dziecinne. Przeciez zwiazek to milosc, zaufanie, szacunek, rozmowa przy problemach i rozwiazywanie ich. Jak mozna zyc razem, niby sie kochac, niby planowac wspolne zycie, ale sie wyzywac a pozniej nie gadac przez kilka dni? :O Mieszkacie razem i zyjecie ignorujac druga osobe, jakby jej nie bylo w domu? I to sie dzieje czesciej, tylko zwykle ty pierwsza wyciagasz reke? Ja sobie tego nie wyobrazam...
2 lutego 2020, 11:37
Straszne i rzeczywiscie dziecinne. Przeciez zwiazek to milosc, zaufanie, szacunek, rozmowa przy problemach i rozwiazywanie ich. Jak mozna zyc razem, niby sie kochac, niby planowac wspolne zycie, ale sie wyzywac a pozniej nie gadac przez kilka dni? :O Mieszkacie razem i zyjecie ignorujac druga osobe, jakby jej nie bylo w domu? I to sie dzieje czesciej, tylko zwykle ty pierwsza wyciagasz reke? Ja sobie tego nie wyobrazam...
Czytaj uważniej. Nie dzieje sie to często, a raczej raz na ruski rok. A jesli juz dochodzi do tego to ja się musze odzywac pierwsza
2 lutego 2020, 11:42
tez bym gdzies pojechala :p kino, zakupy, kosmetyczka, fryzjer :p
2 lutego 2020, 11:43
Czytaj uważniej. Nie dzieje sie to często, a raczej raz na ruski rok. A jesli juz dochodzi do tego to ja się musze odzywac pierwszaStraszne i rzeczywiscie dziecinne. Przeciez zwiazek to milosc, zaufanie, szacunek, rozmowa przy problemach i rozwiazywanie ich. Jak mozna zyc razem, niby sie kochac, niby planowac wspolne zycie, ale sie wyzywac a pozniej nie gadac przez kilka dni? :O Mieszkacie razem i zyjecie ignorujac druga osobe, jakby jej nie bylo w domu? I to sie dzieje czesciej, tylko zwykle ty pierwsza wyciagasz reke? Ja sobie tego nie wyobrazam...
To i tak czesto, jak na takie dziecinne klotnie, wyzwiska i nieodzywanie sie do ukochanej osoby. Napisalas, ze zawsze sa ciche dni. To smutne.
Nie rozmawialiscie o tym nigdy na spokojnie, zeby na przyszlosc rozwiazac problem inaczej niz ignorowaniem sie przez kilka dni? Gdy jest jakis problem to bez krzykow i wyzywania sie, usiasc i spokojnym tonem, bez wyrzutow sobie wyjasnic i ustalic co robicie dalej z problemem? Jesli nie, to warto to zrobic gdy wasze ciche dni mina.
Edytowany przez mlodapanna2020 2 lutego 2020, 11:43
2 lutego 2020, 11:53
To i tak czesto, jak na takie dziecinne klotnie, wyzwiska i nieodzywanie sie do ukochanej osoby. Napisalas, ze zawsze sa ciche dni. To smutne.Nie rozmawialiscie o tym nigdy na spokojnie, zeby na przyszlosc rozwiazac problem inaczej niz ignorowaniem sie przez kilka dni? Gdy jest jakis problem to bez krzykow i wyzywania sie, usiasc i spokojnym tonem, bez wyrzutow sobie wyjasnic i ustalic co robicie dalej z problemem? Jesli nie, to warto to zrobic gdy wasze ciche dni mina.Czytaj uważniej. Nie dzieje sie to często, a raczej raz na ruski rok. A jesli juz dochodzi do tego to ja się musze odzywac pierwszaStraszne i rzeczywiscie dziecinne. Przeciez zwiazek to milosc, zaufanie, szacunek, rozmowa przy problemach i rozwiazywanie ich. Jak mozna zyc razem, niby sie kochac, niby planowac wspolne zycie, ale sie wyzywac a pozniej nie gadac przez kilka dni? :O Mieszkacie razem i zyjecie ignorujac druga osobe, jakby jej nie bylo w domu? I to sie dzieje czesciej, tylko zwykle ty pierwsza wyciagasz reke? Ja sobie tego nie wyobrazam...
Nie byly to wyzwiska pod moim czy jego adresem. Nigdy sie nie wyzywalismy i tego sobie nie wyobrażam. Ale jednak są pewne slowa, których nigdy nie powinno sie uzywac w stosunku do żony czy męża. Ja probowalam kiedys o tym rozmawiać, ale on twierdzi ze ma taki charakter, ze sie bie odezwie i koooniec, moge głowa w sciane tluc, płakać, a on i tak nie wydusi pierwszy słowa, wiec tym razem i ja ide w zaparte.
2 lutego 2020, 11:54
tez bym gdzies pojechala :p kino, zakupy, kosmetyczka, fryzjer :p
Dzisiaj zakupy i kosmetyczka odpadają :D hehe
2 lutego 2020, 11:55
Powinniście zacząć jednak rozmawiać ze sobą... milczenie niczego nie rozwiązuje, a statystyki pokazują, że takie związki są o wiele bardziej narażone na rozpad niż te, które kłócą się często, ale te kłótnie są-można powiedzieć konstruktywne-prowadzą do szybkiego dojścia do porozumienia. Nie ma nic złego w samych sporach- nie każdy musi siadać i jak angielski lord wyłuszczać swoje pretensje na spokojnie- są ludzie którzy jak południowcy- toczą gorące spory-wręcz kłótnie.. po czym 10 min. później rozmawiają normalnie i nie ma śladu po emocjach. Podobno to o wiele zdrowsze i dla psychiki i związku niż takie kiszenie w sobie godzinami i dniami urazy i emocji które narastają po cichu jak lawa w wulkanie.Wy nie rozwiązujecie problemu- przeczekujecie go,omijacie- zostaje,tylko udajecie że go nie ma... Wasze ciche dni będą coraz dłuższe aż kiedyś ktoś bez słowa spakuje się i wyjedzie na zawsze.
2 lutego 2020, 11:56
Powinniście zacząć jednak rozmawiać ze sobą... milczenie niczego nie rozwiązuje, a statystyki pokazują, że takie związki są o wiele bardziej narażone na rozpad niż te, które kłócą się często, ale te kłótnie są-można powiedzieć konstruktywne-prowadzą do szybkiego dojścia do porozumienia. Nie ma nic złego w samych sporach- nie każdy musi siadać i jak angielski lord wyłuszczać swoje pretensje na spokojnie- są ludzie którzy jak południowcy- toczą gorące spory-wręcz kłótnie.. po czym 10 min. później rozmawiają normalnie i nie ma śladu po emocjach. Podobno to o wiele zdrowsze i dla psychiki i związku niż takie kiszenie w sobie godzinami i dniami urazy i emocji które narastają po cichu jak lawa w wulkanie.Wy nie rozwiązujecie problemu- przeczekujecie go,omijacie- zostaje,tylko udajecie że go nie ma... Wasze ciche dni będą coraz dłuższe aż kiedyś ktoś bez słowa spakuje się i wyjedzie na zawsze.