- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 stycznia 2020, 13:02
Temat z przymrużeniem oka ;) Niedługo wychodzę za mąż, jestem w kilku grupach ślubnych i pojawił się tam temat "czy coś zmieniło się po ślubie" i zdania są podzielone. Niektórzy twierdzą, że ich to umacnia. Moim zdaniem niewiele może się zmienić - mieszkamy razem od lat, żyjemy razem, wszystko jest wspólne, dbamy o siebie. Zmieni się jedynie urzędowo ale w życiu codziennym?
A jak Wasze doświadczenia?
Edytowany przez kreatywnaKreatura 31 stycznia 2020, 13:08
31 stycznia 2020, 13:32
Szczegolnie tuz po slubie tez tak duza satysfakcje Ci dawalo patrzenie na jego dlon z obraczką? :) albo sukniecie obraczki o szklanę. Albo ja taka świrniętaCo się zmieniło:- moje nazwisko jest dwuczłonowe, - wszystkie dokumenty, - osoba decydująca na wypadek gdybym była w szpitalu nieświadoma, - dodatkowy spadkobierca, - możemy rozliczać razem podatek (ale tego nie robimy), - mówimy sobie czasem "żona i mąż", - nosimy obrączki i mój wygląda w tym naprawdę dobrze, ma ładne dłonie więc ten błysk metalu fajnie przyciąga wzrok ;) I tyle chyba. Mieszkaliśmy razem przed ślubem, troszczyliśmy się o siebie, już dawno wszystko było nasze a nie "moje, twoje", związek był mocny i poważny, mogliśmy na siebie liczyć. Traktowaliśmy to poważnie niezależnie od oficjalnego potwierdzenia.
W sumie wciąż jesteśmy krótko po ślubie (8 miesięcy) ja się mniej bawię, dla niego biżuteria jest nowością więc do dziś stuka, obraca. Nie wiem czy chodzi o satysfakcję ale lubię ten widok. On ma takie smukłe dłonie, palce szczupłe i długie i dlatego mi się to tak bardzo podoba. Zresztą on też od czasu do czasu mówi, że lubi nosić, że to fajne. Ale on jest trochę bardziej romantykiem więc trochę bardziej symbolicznie do tego podchodzi.
jeśli ktoś żyje przed ślubem tak jak po ślubie to co ma się zmienić? Chyba tylko to, że można się wspólnie rozliczyć albo się po sobie dziedziczy. W codziennym życiu się nic nie zmieni, jeśli już życie "jak w małżeństwie" było przed.
Dla mnie przede wszystkim ważne jest to, że to człowiek, z którym żyje na co dzień, który na bieżąco ma wszystkie moje dane medyczne ale i zna podejście do dawstwa organów, do podtrzymywania życia itp. będzie tym, który decyduje i udziela informacji medycznych.
To bardzo nieromantyczne ale to dla mnie najważniejsza zmiana ;)
Między nami nie zmieniło się nic ale te urzędowe sprawy są wygodne. Zresztą sam ślub i wesele były fajnym doświadczeniem.
Edytowany przez bridetobee 31 stycznia 2020, 13:36
31 stycznia 2020, 14:05
Ja tak sobie od dłuższego czasu myślę, że te ślubu to okute w jakieś okrutne zabobony są + sztuczne nakręcanie tego, ile to się po ślubie zmienia i jak to stajemy się syjamskimi bliźniakami albo druga strona barykady - na co to komu. Na przykład mój partner uparcie twierdzi, że ślub to tylko papier i inne takie frazesy o tym, że to bez sensu. Muszę się go kiedyś zapytać czy mówi tak po to, żeby przypadkiem mi się ślubu z nim nie zachciało, wiecie tak dla zniechęcenia. Ciężko mi zwyczajnie uwierzyć, że facet po 30 nie ma nic głębszego do powiedzenia na temat brania ślubu niż takie wszelakie powtarzane negatywy - to tylko papier/na co to komu/nic to nie zmienia.Brakuje mi takiego zdroworozsądkowego podejścia w moim otoczeniu do ślubów. Mam albo srających tęczą zwolenników albo żyjących na kocią łapę antagonistów wyrażających się o tej instytucji ze skrajną pogardą. Nie wiem czy w Waszym otoczeniu też tak jest, ale w moim nie da się o ślubie pogadać tak po prostu bez tych wszystkich okołotematycznych poglądów, tak wiecie - zdroworozsądkowo.
31 stycznia 2020, 14:14
Przestałam się bać, że zostanę sama. Po prostu poczułam, że jesteśmy dla siebie i jest wszystko ok.
31 stycznia 2020, 14:37
Dla mnie przede wszystkim ważne jest to, że to człowiek, z którym żyje na co dzień, który na bieżąco ma wszystkie moje dane medyczne ale i zna podejście do dawstwa organów, do podtrzymywania życia itp. będzie tym, który decyduje i udziela informacji medycznych.To bardzo nieromantyczne ale to dla mnie najważniejsza zmiana ;) Między nami nie zmieniło się nic ale te urzędowe sprawy są wygodne. Zresztą sam ślub i wesele były fajnym doświadczeniem.jeśli ktoś żyje przed ślubem tak jak po ślubie to co ma się zmienić? Chyba tylko to, że można się wspólnie rozliczyć albo się po sobie dziedziczy. W codziennym życiu się nic nie zmieni, jeśli już życie "jak w małżeństwie" było przed.
ja odpowiedziałam na pytanie o zmianach w życiu codziennym - bo to też było w poście. I wg mnie jeśli przed ślubem żyje się tak jak po tj. mieszkanie razem etc. no to w codzienności nie zmieni się nic bo te przymioty małżeńskie są już wcześniej.
31 stycznia 2020, 14:40
Zmieniło się ale tak tylko w głowie- w sensie noszę jego nazwisko, czasem powiem jak fajnie być małżeństwem, albo usłyszę że fajnie że jestem jego żona. Więc obojgu nam to dało jakas radość, lubimy być małżeństwem, daje to jakieś jeszcze większe poczucie wspólnoty (w świetle prawa jednak też trochę zmienia) ale poza tym nic się nie zmienia:)
31 stycznia 2020, 14:45
ja z moim mężem byłam 10 lat przed ślubem, mieszkalismy razem, a mimo to po poczułam sie tak naprawde rodziną, całością co jeszcze bardziej sie umocnilo po urodzeniu synka :)
31 stycznia 2020, 14:46
ja odpowiedziałam na pytanie o zmianach w życiu codziennym - bo to też było w poście. I wg mnie jeśli przed ślubem żyje się tak jak po tj. mieszkanie razem etc. no to w codzienności nie zmieni się nic bo te przymioty małżeńskie są już wcześniej.Dla mnie przede wszystkim ważne jest to, że to człowiek, z którym żyje na co dzień, który na bieżąco ma wszystkie moje dane medyczne ale i zna podejście do dawstwa organów, do podtrzymywania życia itp. będzie tym, który decyduje i udziela informacji medycznych.To bardzo nieromantyczne ale to dla mnie najważniejsza zmiana ;) Między nami nie zmieniło się nic ale te urzędowe sprawy są wygodne. Zresztą sam ślub i wesele były fajnym doświadczeniem.jeśli ktoś żyje przed ślubem tak jak po ślubie to co ma się zmienić? Chyba tylko to, że można się wspólnie rozliczyć albo się po sobie dziedziczy. W codziennym życiu się nic nie zmieni, jeśli już życie "jak w małżeństwie" było przed.
31 stycznia 2020, 15:32
Ja jestem po jednym rozwodzie, wiec dla mnie na pewno ślub nie oznacza jakiejś pewności l, że to już na zawsze.
Teraz żyje w konkubinacie, nie wiem sama czy chce jeszcze kiedyś wychodzić za mąż, chociaż dla mnie po ślubie zmienia się to, że dwoje ludzie staje się rodziną, inaczej jest się po prostu w związku i można dziedziczyć w razie jakby się coś stało.