- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 stycznia 2020, 13:07
Mam już dosyć kłótni w domu. Stale kłócę się z moją rodzicielką, która ma wywalone na opiekę nad naszym chorym członkiem rodziny, nic nie robi i stal wydziera się na mnie, że robię źle/za mało/nie tak jak trzeba. Jak ja czegoś nie zrobię to zrobione nie będzie. Jak zrobilam dwutygodniowy strajk to nic nie pomogło, miała wywalone tak samo jak zawsze. Na naszych kłótniach cierpi chory, ale my nie umiemy porozumieć się w żaden sposób. Ona nie mówi do mnie jak do córki, ale jak do jakiejś nielegalnej imigrantki z Ukrainy, która wynajęła do opieki. Mnie szlag trafia, bo siedzę dużo w pracy, nie dosypiam, robię w domu za praczke, sprzataczke, osobę od zakupów i opiekuna osoby chorej. Stale jeżdżę po lekarzach, jak nie wezmę chorego do lekarza to matka też tego nie zrobi, bo nie. Co chwila są awantury, bo ona wymaga a ja się buntuje, bo kur... mnie bierze, że wszystko spadło na mnie i nie mam znikąd pomocy + wieczne pretensje o wszystko, wydzwanianie do pracy z pretensjami, matka potrafi zniknąć na kilka dni i zostawić mnie ze wszystkim...
A jak próbuję z nią rozmawiać to każe mi się pakować i wynosić jak mi źle....
Okropnie się czuję w tej sytuacji. Z jednej strony, chcę pomóc chorej osobie, bo zrobiła dla mnie w życiu wiele, naprawdę wiele i zasługuje na właściwą opiekę i wsparcie w walce z chorobą, a z drugiej strony przebywanie w domu to dla mnie kara. Kloce się z matką dzień w dzień przez cały dzień. Jak ignoruje ją to wyciąga coraz wieksze igły z kategorii prywaty i wbija mi je głęboko. Nie umiem być obojętna, nie umiem być ponad to. Jestem wykończona. Od wielu miesięcy nie dosypiam, nie mogę odpocząć, bo ciągle nazywa mnie nierobem i stale trzeba coś załatwiać dla chorej osoby a jak już mogę porobić nic to wielka awantura pełna wyzwisk i gadek, że mam się w pizdu wynieść.
Uprzedzajac pytania - tak. Dokładam się do rachunków, płace za leki chorej osoby. Chętnie bym się wyniosła, ale wtedy zostawię chorą osobę na pastwę osoby totalnie znieczulonej i obojętne, a chora zasłużyła na coś lepszego.
11 stycznia 2020, 18:49
Tak by było najlepiej i najprościej dla autorki. Mam jednak uczucie, że nie chce pisać wszystkiego o własnej mamie, i ja to rozumiem. Trzeba wierzyć w jej słowa, że martwi się o niepełnosprawną babcię, o jej stan gdy wyprowadzi się z domu. Babcia jest między młotem a kowadłem, nie chce dodatkowo skłócać matki z córką, jest zdana na ich opiekę i pewnie sama już nie wie co ma robić by nie zostać zupełnie bez opieki, a jej najbliższe osoby pozostały w dobrych stosunkach. Wyobraź sobie los osoby leżącej pozbawionej tak podstawowych spraw jak posiłek czy higiena na kilkanaście godzin. Trudna i przykra sytuacja, aż smutno czytać jak ludziom czasem się nie układa w domu.Wyprowadziła bym się.A matka pracuje? Jeśli tak to wcześniej dorobiłabym klucz i wpadała na rekonesans pod jej nieobecność. Nie dałabym się tak wykorzystać
Tak, bardzo współczuję autorce. A ja myślałam że mam źle w życiu. Nie pojmuję jak rodzice mogą robić coś takiego własnym dzieciom
11 stycznia 2020, 18:55
Zgadzam się z domikomi. Skoro twierdzisz, że tak ci zależy na zadbaniu o babcię-że chcesz dla niej to robić(zajmować się nią) to się zajmuj zamiast wkurzać się o to, że musisz przy niej wszystko zrobić.....wiesz jak ją strasznie muszą dobijac psychicznie wasze codzienne awantury?Jakby była niepotrzebnym ciężarem, a nie człowiekiem który wam poświęcał swoje życie i teraz wiecznie się żrecie o to kto ma się tym ciężarem zajmować.. Albo oddajcie ją do zakładu gdzie będzie miała przynajmniej opieke i święty spokój od wrzasków-jeśli przerasta cię samodzielna opieka nad chorą, albo uznaj, że to właśnie ty opiekujesz się babcią i nie rób z tego problemu. Matkę masz, jaką masz, nie zmienisz jej awanturami jak widać, więc po co to robisz? Matke ignoruj, rób przy babci to co trzeba zamiast się sama nakręcać awanturami-twoje nerwy, sen i zdrowie też na tym tracą a nie zyskujesz tym totalnie nic.... Latami zajmowałam się moją leżącą matką i wiem jaką ciężką pracę wykonujesz-podnoszenie sobie do tego adrenaliny nie jest wskazane. U mnie reszta rodziny też w ogóle nie pomagała-więc po prostu odcięłam się od nich na dobrą dekadę..miałam święty spokój od kłócenia się kto co zrobi,bo wiedziałam że zrobię to tylko ja. Jak wiesz że możesz liczyć tylko na siebie to od razu zyskujesz jedno-nie jesteś nigdy zawiedziona własną naiwnością, że ci ktoś pomoże albo wyręczy a tego nie zrobił.
Obawiam się że to nic nie zmieni, widać że matka ma pretensje do autorki nawet jak po wywiązaniu się ze wszystkich obowiązków,ta chce odpocząć
Wyzywa ją od leni, nierobów jak w takiej sytuacji można normalnie funkcjonować i spokojnie spać
11 stycznia 2020, 18:58
Zostawilabym ten bajzel za soba...
Ani babcia Ani mátka Cie nie szanuja.
Masz prace, tó chyba sáma dasz rade sie utrzymac?
Zostanie w domu grozi chorobami psychicznymi. Serio.
11 stycznia 2020, 19:12
Nie napsalas nic na temat sytuacji prawnej w waszej sytuacji -przypuszczam ze skoro zyjecie razem to ktos z was bedzie dziedziczyl dom po babci - zakladajac ze jest babci badz mamy. Nie napisalas dlaczego nie moze babcia byc pod fachowa opieka w domu pomocy - podejrzewam ze wtedy wchodzilaby w rachube sprzedaz domu i utrata przez was mieszkania w nim. Przypuszczam ze sa jakies umowy rodzinne, badz jest ich brak i tu tkwi problem. Opieka nad tak chora osoba wymaga opieki 24 na dobe - nie wyobrazam sobie zamykania osoby nie chodzacej na czas pracy na osiem czy wiecej godzin - raz ze wtedy nikt jej nie pomoze jesli by potrzebowala, drugie , gdyby w jakis sposob doszlo do np. pozaru chociazby jakies spiecie instalacji elektrycznej - nie mialaby szans wyjsc. Pisze o pozarze, bo u nas niestety pewnego dnia zaczelo tlic sie gniazdko elektryczne, na szczescie corka wyczula zapach palonego kabla.
11 stycznia 2020, 19:12
dobre masz serduszko dziewczyno, cieszę się że są na świecie ludzie gotowi pomagać
Jedna sugestia tutaj mi się podobała w powyższych komentarzach. Po pierwsze wściekły pies potrafi długo szczekac gdy np. Chodzi przed nim kot i go drażni. Ale gdy ten kot zaczyna pieska "olewac" pies szczeka coraz mniej lub przestaje bo nie widzi reakcji kota wiec przestaje mieć sens żeby szczekac. Mamę trzeba wziąć sposobem. Być może jeśli zobaczy ze to co robi na Tobie nie robi żadnego wrażenia to przestanie Cię dręczyć. Nienawiść i agresja świetnie żywią się reakcja ofiary. Jeśli chcesz zostać w domu to spróbuj pacyfikowac ja brakiem reakcji lub spokojem. Spokojne odpowiedzi i rzeczowe tłumaczenie metoda zdartej płyty dla agresora w pierwszej kolejności stanowią szok. Będzie próbowała kąsać jeszcze bardziej ale gdy za każdym razem spotka mur spokoju być może w końcu zrozumie. Tylko Ty spróbuj wypracować ten spokój najpierw w swojej głowie.
11 stycznia 2020, 19:18
dobre masz serduszko dziewczyno, cieszę się że są na świecie ludzie gotowi pomagać
...tylko uwielbia się nad sobą użalać - a to nie pomaga ani jej, ani babci, ani mamie. Dobra rada już padła - skoro nie chcesz zmienić obecnej sytuacji, to możesz jedynie zmienić własne reakcje na rzeczywistość. A to niełatwe i wymaga pracy.
11 stycznia 2020, 19:49
Obawiam się że to nic nie zmieni, widać że matka ma pretensje do autorki nawet jak po wywiązaniu się ze wszystkich obowiązków,ta chce odpocząć Wyzywa ją od leni, nierobów jak w takiej sytuacji można normalnie funkcjonować i spokojnie spaćZgadzam się z domikomi. Skoro twierdzisz, że tak ci zależy na zadbaniu o babcię-że chcesz dla niej to robić(zajmować się nią) to się zajmuj zamiast wkurzać się o to, że musisz przy niej wszystko zrobić.....wiesz jak ją strasznie muszą dobijac psychicznie wasze codzienne awantury?Jakby była niepotrzebnym ciężarem, a nie człowiekiem który wam poświęcał swoje życie i teraz wiecznie się żrecie o to kto ma się tym ciężarem zajmować.. Albo oddajcie ją do zakładu gdzie będzie miała przynajmniej opieke i święty spokój od wrzasków-jeśli przerasta cię samodzielna opieka nad chorą, albo uznaj, że to właśnie ty opiekujesz się babcią i nie rób z tego problemu. Matkę masz, jaką masz, nie zmienisz jej awanturami jak widać, więc po co to robisz? Matke ignoruj, rób przy babci to co trzeba zamiast się sama nakręcać awanturami-twoje nerwy, sen i zdrowie też na tym tracą a nie zyskujesz tym totalnie nic.... Latami zajmowałam się moją leżącą matką i wiem jaką ciężką pracę wykonujesz-podnoszenie sobie do tego adrenaliny nie jest wskazane. U mnie reszta rodziny też w ogóle nie pomagała-więc po prostu odcięłam się od nich na dobrą dekadę..miałam święty spokój od kłócenia się kto co zrobi,bo wiedziałam że zrobię to tylko ja. Jak wiesz że możesz liczyć tylko na siebie to od razu zyskujesz jedno-nie jesteś nigdy zawiedziona własną naiwnością, że ci ktoś pomoże albo wyręczy a tego nie zrobił.
Nawet jak robię wszystko na 200% to i tak mnie wyzywa, nastawia babcie przeciwko mnie, obraża mnie itp. Serio. Nie da się ignorować tego, że ktoś ma zły humor i dzień zaczyna od wyzywania mnie od lenia, nieroba, gnoja, szmaty albo zbiera moje ubrania ze sznurkow z lazienki i rzuca na podłogę, bo jej zdaniem już są suche a ja ich tyyyleee nie zbieram. Jak zwracam jej uwagę, żeby coś zrobiła przy babci to każe mi się wynieść. Jak proszę, żeby poszła do przychodni ws badań krwi, bo ja pracuję akurat to mi mówi, żebym się zwolniła albo że pójdę jak będę mieć wolne i olewa temat a wyniki potrzebne na cito. Stale są kłótnie jak za długo nie wracam po pracy, bo robię zakupy spożywcze a jak wspomnę, że gdzieś bym wyszła to awantura, że ciągle się szlajam i nie zajmuje się babcią. Poza tym wydzwania po rodzinie i opowiada głupoty, że biorę narkotyki....
11 stycznia 2020, 19:52
tez jestem za tym zebys przestala sie awanturować i opiekowała sie babci. widzisz ze mama tego nie zrobi i twoje krzyki i pretensje nic nie zmienia. jak sobie nie radzisz oddajcie babcie do jakiegos osrodka, kosztami zostana obciążone dzieci babci jako roszczenie alimentacyjne, potem dopiero wnuki czyli ty.
11 stycznia 2020, 19:52
Nie napsalas nic na temat sytuacji prawnej w waszej sytuacji -przypuszczam ze skoro zyjecie razem to ktos z was bedzie dziedziczyl dom po babci - zakladajac ze jest babci badz mamy. Nie napisalas dlaczego nie moze babcia byc pod fachowa opieka w domu pomocy - podejrzewam ze wtedy wchodzilaby w rachube sprzedaz domu i utrata przez was mieszkania w nim. Przypuszczam ze sa jakies umowy rodzinne, badz jest ich brak i tu tkwi problem. Opieka nad tak chora osoba wymaga opieki 24 na dobe - nie wyobrazam sobie zamykania osoby nie chodzacej na czas pracy na osiem czy wiecej godzin - raz ze wtedy nikt jej nie pomoze jesli by potrzebowala, drugie , gdyby w jakis sposob doszlo do np. pozaru chociazby jakies spiecie instalacji elektrycznej - nie mialaby szans wyjsc. Pisze o pozarze, bo u nas niestety pewnego dnia zaczelo tlic sie gniazdko elektryczne, na szczescie corka wyczula zapach palonego kabla.
Babcia jest świadoma, jej mózg i pamięć są w świetnym stanie. Jej sprawy nie wymagają regulacji prawnych. Mieszkanie dostanie moja rodzicielka po śmierci babci. Babcia nie chce iść do domu opieki/hospicjum itp. Ma do tego prawo. Nikt jej tam na siłę nie weźmie przecież. Poza tym opieka tam jest bardzo różna, więc ja też nie chcę jej tam oddawać póki nie wymaga specjalistycznych sprzętów koniecznych w podtrzymaniu funkcji życiowych.
11 stycznia 2020, 19:56
Nawet jak robię wszystko na 200% to i tak mnie wyzywa, nastawia babcie przeciwko mnie, obraża mnie itp. Serio. Nie da się ignorować tego, że ktoś ma zły humor i dzień zaczyna od wyzywania mnie od lenia, nieroba, gnoja, szmaty albo zbiera moje ubrania ze sznurkow z lazienki i rzuca na podłogę, bo jej zdaniem już są suche a ja ich tyyyleee nie zbieram. Jak zwracam jej uwagę, żeby coś zrobiła przy babci to każe mi się wynieść. Jak proszę, żeby poszła do przychodni ws badań krwi, bo ja pracuję akurat to mi mówi, żebym się zwolniła albo że pójdę jak będę mieć wolne i olewa temat a wyniki potrzebne na cito. Stale są kłótnie jak za długo nie wracam po pracy, bo robię zakupy spożywcze a jak wspomnę, że gdzieś bym wyszła to awantura, że ciągle się szlajam i nie zajmuje się babcią. Poza tym wydzwania po rodzinie i opowiada głupoty, że biorę narkotyki....Obawiam się że to nic nie zmieni, widać że matka ma pretensje do autorki nawet jak po wywiązaniu się ze wszystkich obowiązków,ta chce odpocząć Wyzywa ją od leni, nierobów jak w takiej sytuacji można normalnie funkcjonować i spokojnie spaćZgadzam się z domikomi. Skoro twierdzisz, że tak ci zależy na zadbaniu o babcię-że chcesz dla niej to robić(zajmować się nią) to się zajmuj zamiast wkurzać się o to, że musisz przy niej wszystko zrobić.....wiesz jak ją strasznie muszą dobijac psychicznie wasze codzienne awantury?Jakby była niepotrzebnym ciężarem, a nie człowiekiem który wam poświęcał swoje życie i teraz wiecznie się żrecie o to kto ma się tym ciężarem zajmować.. Albo oddajcie ją do zakładu gdzie będzie miała przynajmniej opieke i święty spokój od wrzasków-jeśli przerasta cię samodzielna opieka nad chorą, albo uznaj, że to właśnie ty opiekujesz się babcią i nie rób z tego problemu. Matkę masz, jaką masz, nie zmienisz jej awanturami jak widać, więc po co to robisz? Matke ignoruj, rób przy babci to co trzeba zamiast się sama nakręcać awanturami-twoje nerwy, sen i zdrowie też na tym tracą a nie zyskujesz tym totalnie nic.... Latami zajmowałam się moją leżącą matką i wiem jaką ciężką pracę wykonujesz-podnoszenie sobie do tego adrenaliny nie jest wskazane. U mnie reszta rodziny też w ogóle nie pomagała-więc po prostu odcięłam się od nich na dobrą dekadę..miałam święty spokój od kłócenia się kto co zrobi,bo wiedziałam że zrobię to tylko ja. Jak wiesz że możesz liczyć tylko na siebie to od razu zyskujesz jedno-nie jesteś nigdy zawiedziona własną naiwnością, że ci ktoś pomoże albo wyręczy a tego nie zrobił.