Temat: Niezdecydowany chłopak

Hej. Nie bardzo wiem od czego zacząć. Mam 23 lata i nigdy nie byłam w związku. W lipcu na pewnym forum poznałam faceta. Przez 3 miesiące ze sobą pisaliśmy. W październiku spotkaliśmy się po raz pierwszy i było świetne, zaraz po spotkaniu do mnie napisał. Od tego czasu spotykamy się przynajmniej 2 razy w tygodniu. No ale nic z tego nie wynika. Nie wiem kim dla niego jestem i w tym problem. Na święta zrobił mi taki prezent na święta, że musiałam latać po całym mieście i zgadywav różne rzeczy żeby się dowiedzieć gdzie go ukrył, serio musiał się nad tym napracować. Zapraszał mnie na sylwka ale odmówiłam, bo adoptowalam zwierzaka 2 dni wcześniej i chciałam żeby się ze mną oswoil. Piszę do niego i zawsze mi odpisuje, sama pytam o spotkanie i zawsze znajdzie dla mnie czas. Tylko nawet mnie nie przytuli. Chodzę z nim na zakupy, pomagam wybrać ciuchy, czasem odprowadza mnie do pracy na autobus (bo dojeżdżam do pracy do miasta w którym on mieszka) choć skończył pracę o 16 a ja o 23. Mówi mi czasem jakieś komplementy czy rozmowa ma podteksty, a na koniec nawet mi ręki nie poda. Przytulilam go parę razy, nie odrzucił mnie ale na pożegnanie nadal nic, nawet ręki mi nie poda, po prostu "cześć, odezwij się jak dotrzesz do domu". Nie wiem czy zagadać do niego i po rostu spytać kim dla niego jestem? Wiem, że miał dziewczynę która go zostawiła i bardzo to przeżył, bo mi o tym mówił. Ale to było ponad 2 lata temu. Nie wiem co o tym myśleć, a taki stan rzeczy mnie denerwuje. Wolałabym wiedzieć czy jestem tylko koleżanką do której pisze z samego rana i na dobranoc czy jednak chce czegoś więcej. Macie na ewno więcej doświadczenia. Jak byście to rozegrały? Pytać prosto z mostu, dać mu jakieś znaki czy co. 

Jozkowa napisał(a):

Iamcookie napisał(a):

Ja bym nie mówiła o łuszczycy, mówienie o tym o takie piętnowanie trochę samej siebie. Masz, akceptujesz ją/tolerujesz, to nie ma powodu o tym wspominać, chyba że w jakiejś luźniej rozmowie, a nie w takiej ukierunkowanej specjalnie na ten temat. A jak się dowie i ucieknie to będziesz miała jasność z kim miałaś doczynienia ;) 
Może masz rację, zwłaszcza, że nie do końca to akceptuję. Najgorzej, że zmiany pojawiają mi się na głowie i to wygląda jakbym miała łupież. Sam zapyta to mu powiem

tez mysle ze nie warto z tego robic specjalnego tematu , samo wyjdzie. Mam kolezanke  majaca luszczyce, sasiada , ich dzieci - maja rodziny , wiec nie byl to problem, jesli dla kogos bylby to samo wyjdzie.

Jozkowa napisał(a):

bridetobee napisał(a):

bardzo dawno temu kiedy po ziemi chodziły jeszcze dinozaury miałam podobna sytuacje (choć ja mało cierpliwa jestem wiec trwało to krócej). Ostatecznie na pożegnanie sama chłopaka pocalowalam - stwierdziłam, ze raz kozie smierć. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, chłopak po prostu był nieśmiały i nie chciał przekroczyć tej granicy. Później wiele lat byliśmy para ;) Ale jak nie chcesz tak ryzykować to po prostu z nim pogadaj ;) 
kurde, odważna jesteś. Bałabym się, że wtedy już nawet po koleżeńsku nie chciałby się ze mną spotykać. A może tak by prościej było zamiast zadawać takie pytania xD Ech, przemyślę wszystko jeszcze :D

Po prostu facet podobał mi się na tyle i widziałam jego zainteresowanie, ze szkoda mi było nie spróbować. W najgorszym razie kilka spotkań następnych (był współlokatorem mojego kolegi) byłoby trochę niezręcznych ale bez przesady - przecież nie rzuciłam się na niego drapieznie tylko delikatnie pocalowalam ;p

Albo idźcie na łyżwy i złap go za rękę na tafli i patrz mu w oczy. Może załapie :D 

Pierwsza myśl, to że jest gejem. Ale nie, skoro miał dziewczynę... Chociaż? Myślę, że jest dobrym kumplem, a dobry kumpel to najlepszy materiał na porządnego chłopaka. Nie ponaglaj go. Najwyżej wybadaj. I za nic w świecie nie wspominaj nic o łuszczycy! Kompletnie bez sensu. To nie jest zaraźliwe i można z tym normalnie żyć. Co innego, jakbyś była nosicielką HIVa czy miała kiłę. Ja rozumiem, że chciałabyś deklaracji, ale najwyraźniej jeszcze na to za wcześnie. Niech sobie krystalizuje. Odwal się na bóstwo i zobacz, czy mu się oczy zaświecą (cwaniak)

kobieto to nie sredniowiecze! Masz luszczyce a nie dzume....nie ma sie czego wstydzic, masz rzut zleczysz sie. Jestes zdrowa nie potrzebujesz leczenia, albo wspierasz sie dobra dieta. Jakby luszczyca miala decydowac o tej znajomisci to bym nie ukrywala....oczywiscie nie masz powinnoaci na 1 randce o tym mowic, ale po jakims czasie to nie powinno byc problemem. Moj brat choruje i ma zmiany na calym ciele, czasem bardzo rozlegle. Wtedy chodzi na lampy, stosuje sterydy. Pomimo choroby jest szczesliwy, ma 2 dzieci i piekna zone. Ona od poczatku wiedziala o jego chorobie i nie mialo to wplywu na jej decyzje. 

ggeisha napisał(a):

I za nic w świecie nie wspominaj nic o łuszczycy! Kompletnie bez sensu.

+

ggeisha napisał(a):

 Odwal się na bóstwo i zobacz, czy mu się oczy zaświecą 

I później jakiś RoronoaZoro robi kolejny temat "czy kobiety są fałszywe/sztuczne". Wady skrzętnie ukrywać, a zalety uwydatniać jak tylko się da. Najpierw niech się zaangażuje, przywiąże, a później można być prawdziwym, roztyć się i mieć bóle głowy. 

A do tematu, może nie jesteś dość atrakcyjna, a może gość po poprzednim związku ma obawy. Działaj lepiej sama z inicjatywą w subtelny, ale klarowny sposób, bo domyślny to raczej nie jest. A problemy skórne możesz wykorzystać jako test, jeśli straci Tobą zainteresowanie, to znak, że nie warto, bo nie jesteś dla niego dość cenna jako osoba, skoro coś takiego miałoby zaważyć o relacji.

Melkor napisał(a):

ggeisha napisał(a):

I za nic w świecie nie wspominaj nic o łuszczycy! Kompletnie bez sensu.
+

ggeisha napisał(a):

 Odwal się na bóstwo i zobacz, czy mu się oczy zaświecą 
I później jakiś RoronoaZoro robi kolejny temat "czy kobiety są fałszywe/sztuczne". Wady skrzętnie ukrywać, a zalety uwydatniać jak tylko się da. Najpierw niech się zaangażuje, przywiąże, a później można być prawdziwym, roztyć się i mieć bóle głowy. A do tematu, może nie jesteś dość atrakcyjna, a może gość po poprzednim związku ma obawy. Działaj lepiej sama z inicjatywą w subtelny, ale klarowny sposób, bo domyślny to raczej nie jest. A problemy skórne możesz wykorzystać jako test, jeśli straci Tobą zainteresowanie, to znak, że nie warto, bo nie jesteś dla niego dość cenna jako osoba, skoro coś takiego miałoby zaważyć o relacji.
Nie, jasne. Lepsza rada - powiedz mu, że masz łuszczycę, śmierdzące gazy i zamiast się malować i ubierać seksownie, idź z nim na randkę w rozciągniętym dresie, najlepiej poplamionym i dziurawym. Jeśli nie ucieknie z krzykiem, to jest Twój :p

A on ci opowiada o swoich przypadłościach czy innych "wstydliwych" sprawach? Każdy takie ma.

Traktujesz się jak wybrakowany towar  w związku z czym tak też będziesz traktowana przez innych, szczególnie przez tych, na których najbardziej ci zależy. Zero gadania o łuszczycy.

Ja bym przekierowała uwagę z niego na inne sfery życia i ogólnie wiecej bywała z ludźmi, wyluzowała i kumplowała sie dalej. I tak, to jest mozliwe nawet jak już zdążyłaś się wkręcić. 3 miesiace od spotkania to nie jest dużo. Gościu sie sparzył wiec teraz chce kogoś lepiej poznać zanim wpakuje się na minę co dobrze świadczy o jego rozsadku. Może też być, że cie lubi i nie ma żadnych planów. Ten patent z testowym pocałunkiem ewentualnie jeszcze brzmi znośnie, tyle że powinnaś być emocjonalnie gotowa na odrzucenie.

Może faktycznie za szybko się wkręcam. Po prostu wcześniej spotykałam się z różnymi facetami ale z żadnym nie było tak fajnie jak teraz i kontakt po miesiącu czy dwóch się urywał. Wiadomo, że nie żyję tylko nim, po prostu myślałam, że będzie dążył do kontaktu fizycznego chociażby delikatnego. A ten nawet na łyżwach ledwo co mnie dotykał. Wiem, że czas który się znamy jest dość krótki, ale gdy ci ktoś wysyła smsy na dzień dobry, odzywa się w ciągu dnia i na dobranoc to jakoś z automatu się do niego przywiązujesz i chyba oczekujesz czegoś więcej. Wrzucę na luz, a jak za jakiś czas nic się nie zmieni to go zapytam o co biega, bo żyć w niepewności już nie mogę. Z łuszczycą nie jest najgorzej, ale właśnie niektórzy faceci których poznawałam się tego brzydzili i może dlatego staram się to teraz ukryć. Ale chcę z nim być szczera więc jak zauważy to mu na pewno powiem, a może i założę bluzkę z krótkim rękawem to będzie miał okazję zobaczyć.
Dzięki za odpowiedzi :)

ggeisha napisał(a):

Nie, jasne. Lepsza rada - powiedz mu, że masz łuszczycę, śmierdzące gazy i zamiast się malować i ubierać seksownie, idź z nim na randkę w rozciągniętym dresie, najlepiej poplamionym i dziurawym. Jeśli nie ucieknie z krzykiem, to jest Twój

Ze skrajności w skrajność. Że jestem przeciwny jednej skrajności nie oznacza poparcia dla drugiej.

Ale że już znają się pół roku, to bardziej luźne podejście nie będzie potraktowane jak na pierwszej randce, bo nie ma już efektu pierwszego wrażenia, więc specjalnie wizerunku by nie zepsuło.

Jozkowa napisał(a):

 Wiem, że czas który się znamy jest dość krótki, ale gdy ci ktoś wysyła smsy na dzień dobry, odzywa się w ciągu dnia i na dobranoc to jakoś z automatu się do niego przywiązujesz i chyba oczekujesz czegoś więcej.

To...

Jozkowa napisał(a):

 W lipcu na pewnym forum poznałam faceta. Przez 3 miesiące ze sobą pisaliśmy. W październiku spotkaliśmy się po raz pierwszy i było świetne, zaraz po spotkaniu do mnie napisał. Od tego czasu spotykamy się przynajmniej 2 razy w tygodniu.

...nie jest taka krótka znajomość. Wyglądasz na porządną dziewczynę (brak związku do 23 roku życia pewnie ma w tym udział), więc Twoja percepcja jest niestandardowa, ale w dzisiejszych czasach ludzie często ruchają się na pierwszych randkach i chcą żeby to było traktowane jako norma. Faceci myślący penisem odpuszczają znajomości z kobietami, jeśli nie dostaną dość szybko czego chcą (ten Twój jak widać jest inny), a kobiety podejrzewają homoseksualizm i niemęskość, jeśli facet nie dąży od początku do wyruchania (wspaniałych wzorców się nauczyły). 

Tak czy inaczej w mojej opinii masz racje sądząc, że ten przypadek... wyjątkowo prokrastynuje rozwój relacji, więc bierz sprawy w swoje ręce. 

Od października nie minęło pół roku. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.