Temat: wspólna sypialnia

Zainspirowana przeczytanym artykułem o tym, że niemal 25% małżeństw ma osobne łóżka chciałabym Was zapytać o zadnie na ten temat? Uważanie, że to "normalne" czy może jednak świadczy poniekąd o lekkim rozpadzie?

Ja osobiście - mimo że mąż czasem mnie denerwuje w nocy - to jakoś nie wyobrażam sobie że mielibyśmy kłaść się oddzielnie (ale po ślubie jesteśmy jakieś 2,5 roku dopiero ;))

Pasek wagi

ja mam wspólną sypialnię, ale moja babcia i mama spały osobno...Co kto lubi

Pasek wagi

Nie moja sypialnia, nie moja sprawa ;) 
myśle, ze jest wiele przyczyn wiec ciężko na podstawie jednego czynnika mówić o rozpadzie czegokolwiek.

maz u gory w sypialni spi a my z synkiem razem w salonie :D rozpadu nie ma ;) 

jestem po slubie 13 lat i do tej pory spimy na jednym lozku. Czasami do nas przychodzi syn wiec moj malzonek idzie do jego pokoju a syn spi ze mna. Spi mi sie wtedy o niebo lepiej w przyslowiowej ciszy. Nawet te odglosy z drugiego pokoju nie sa juz tak denerwujace.Bardzo czesto mysle o drugim lozku zeby nieslyszec w nocy jego odglosu chrapania. Uwazam ze to calkiem normalne spac oddzielnie i wcale to nie swiadczy o rozpadzie malzenstwa. Wrecz o wzajemnym szacunku. Rano czlowiek wtaje lepiej wyspany.☺

Zawsze tylko razem przytuleni w jednym łóżku pod jedną kołdrą. U nas w grę nawet nie wchodzą osobne kołdry.

A jak dziecko ma gorszy okres to, albo śpi z nami 1-2 noce w jednym łóżku, albo przynosimy córce materac do sypialni. Nie ma opcji, że z mężem mielibyśmy spać osobno. Nawet jak jest ciasno we 3 z dzieckiem to i tak śpimy razem wszyscy, nikt się nigdzie nie wynosi, chociaż jest wielka rozkładana kanapa w salonie. 

Bardzo sobie cenimy wspólne spanie i możliwość przytulania się w nocy.  Gdybyśmy zaczęli spać osobno to byłby znak, że coś poważnie psuje się miedzy nami. 

Nawet w chorobie co najwyżej jeden śpi po stronie głowy, drugi po stronie nóg i przytulamy się do swoich nóg :P Razem jesteśmy 11 lat i oboje sobie nie wyobrażamy, że mielibyśmy spać osobno. 

Ojej, nie wyobrażam sobie spać z mężem w oddzielnych łóżkach... Ale nie mam nic przeciwko dwóm kołdrom :) U nas to by się sprawdziło, bo w nocy jestem bardzo terytorialna i czasem potrafię się nią nieświadomie owinąć jak naleśnik. 

Takich sytuacji mam coraz mniej (chyba do podświadomości powoli dociera, że nie jestem już singielką), jednak się zdarzają 😆

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Ojej, nie wyobrażam sobie spać z mężem w oddzielnych łóżkach... Ale nie mam nic przeciwko dwóm kołdrom :) U nas to by się sprawdziło, bo w nocy jestem bardzo terytorialna i czasem potrafię się nią nieświadomie owinąć jak naleśnik. Takich sytuacji mam coraz mniej (chyba do podświadomości powoli dociera, że nie jestem już singielką), jednak się zdarzają ?

U nas była "przepychanka" bo oboje się zawijamy w naleśniki (a mąż jeszcze wtyka czasem kołdrę pod siebie jakby był jakąś mumią) więc mamy kołdrę sprowadzoną 220x240 i choć ciężko o poszewki to najlepszy zakup ever :)
Testowaliśmy dwie kołdry ale i tak spaliśmy pod jedną a druga tylko zajmowała miejsce. 

Od początku śpimy razem. Odkąd urodziło się dziecko to we 3. W sumie dziecko zaraz skończy 4 lata ;) i ani myśli się z sypialni wyprowadzać. Mąż się śmieje, że to my się z własnej sypialni przeniesiemy do jej pokoju.

Pasek wagi

A ja od pół roku śpię u córki w pokoju, ponieważ w sypialni nie było miejsca na łóżeczko, a u córki znalazło się miejsce na pojedyncze łóżko. Miałam tam spać tylko kilka miesięcy, bo to pierwsze dziecko i tak strach zostawić samo na noc, tym bardziej, że sypialnia i pokój są od siebie sporo oddalone. Więc tak śpię i śpię :-P i poza tym, że nie ma się do kogo przytulić to całonocnego chrapania mi nie brakuje... i jakoś tak nie umiem wrócić do tej sypialni :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.