Temat: Czy miał prawo się tak zachować?

Wczoraj jak wracaliśmy z zakupów i wyszlismy z auta, maz chcial jeszcze gdzies skoczyc i wlozyl mi do plaszcza kluczyki do samochodu. Ja bylam obladowana wiec jak dotarlam do mieszkania pierwsze co schowalam lody do zamrazarki i zapomnialam wyjac kluczyków. Dzisiaj wyszłam wczesniej do pracy i dzwoni wściekły mąż, żeby sprawdziła kieszenie płaszcza. No rzeczywiście klucze tam były. Nie mieszkam daleko od pracy wiec od razu wyskoczyłam i spotkalismy sie w polowie drogi. Jak sie spotkalismy to nie zamienilismy nawet slowa bo widzialam jak był wsciekły. Pozniej mi napisal że bardzo mi dziekuje, że jest spozniony, spocony i wnerwiony (ładnie mowiac, ale uzyl mocniejszego slowa), i dziekuje mi za super poczatek dnia. Odpisalam, że przecież nie zrobiłam tego specjalnie. 

Czy miał prawo aż tak sie zezloscic? Dla mnie to przesada.

UPDATE - maz przyszedl do pracy z kwiatami i mnie przeprosił, widać, że mu głupio. Tak jak myslalam bardzo przejmuje sie firmą i projektem. 

Wiec raczej tym razem nie skonczy sie rozwodem;)

Karolka_83 napisał(a):

próbowałam sobie wyobrazić siebie w takiej sytuacji i doszłam do takich oto wniosków:1. Na Twoim miejscu bym się wkurzyła, że mąż tak zareagował2. Na miejscu męża zareagowałabym tak samo jak on :P Jestem porywcza i mało trzeba, żeby mnie wyprowadzić z równowagi :PTakże taka mała rozbieżność :P Co ciekawe od czasów błogiego dzieciństwa aż do studiów byłam mega spokojna, opanowana i nic mnie nie wkurzało ani nie wyprowadzało z równowagi. Od kiedy poszłam do pracy i urodziłam dzieci, jestem jak tykająca bomba ;) Trochę mi TSH też poszło do góry, więc może coś z hormonami. A moze po prostu jestem niezrównoważona i popierdzielona ;) Któż to wie ;) W każdym razie w sumie rozumiem i Ciebie i jego :) Dużo zależy od charakteru

No to piąteczka. (smiech):| 

Nie dziwie się mężowi.

Pasek wagi

Ja jestem po stronie żonki w tym momencie. To nie ktoś nas wkurza tylko sami wkurzamy siebie. Będąc dorosłym wypadałoby umieć trzymać emocje na wodzy, tym bardziej przecież, że nie było to celowe zachowanie. Też bym się wkurzyła, może wściekła, ale nie przenosilabym swoich emocji na innych. Szacunek przede wszystkim, szczególnie w rodzinie

Dobrze, że przyszedł z kwiatami. Jak dla mnie to mógł być wkurzony tylko na siebie, włożył Ci do płaszcza, to sam je powinien wyjąć, albo ich nie wkładać. Dla mnie to jest taka sama sytuacja jak ta kiedy ktoś mówi: "przypomnij mi, że to czy tamto" a potem jest zły, że ta osoba nie przypomniała, bo tak samo zapomniała. 

jak przeprosił to wszystko ok, czasem każdego nerwy ponoszą ;p nie zdarzylo Ci się nigdy zdenerwować tak, ze ktoś postronny oberwał?

mnie by w calej wsi slyszeli :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.