- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 grudnia 2019, 10:19
Wczoraj jak wracaliśmy z zakupów i wyszlismy z auta, maz chcial jeszcze gdzies skoczyc i wlozyl mi do plaszcza kluczyki do samochodu. Ja bylam obladowana wiec jak dotarlam do mieszkania pierwsze co schowalam lody do zamrazarki i zapomnialam wyjac kluczyków. Dzisiaj wyszłam wczesniej do pracy i dzwoni wściekły mąż, żeby sprawdziła kieszenie płaszcza. No rzeczywiście klucze tam były. Nie mieszkam daleko od pracy wiec od razu wyskoczyłam i spotkalismy sie w polowie drogi. Jak sie spotkalismy to nie zamienilismy nawet slowa bo widzialam jak był wsciekły. Pozniej mi napisal że bardzo mi dziekuje, że jest spozniony, spocony i wnerwiony (ładnie mowiac, ale uzyl mocniejszego slowa), i dziekuje mi za super poczatek dnia. Odpisalam, że przecież nie zrobiłam tego specjalnie.
Czy miał prawo aż tak sie zezloscic? Dla mnie to przesada.
UPDATE - maz przyszedl do pracy z kwiatami i mnie przeprosił, widać, że mu głupio. Tak jak myslalam bardzo przejmuje sie firmą i projektem.
Wiec raczej tym razem nie skonczy sie rozwodem;)
Edytowany przez Igasobie 4 grudnia 2019, 14:26
4 grudnia 2019, 10:22
Odwróć sytuacje. Nie byłabyś wkur*iona? Gdyby on zapomnial wyjac kluczykow i spoznilabys sie przez to do pracy? Wyrazil zlosc (zapewne w nerwach), nie obrazil Cię
4 grudnia 2019, 10:27
Wkurzył się i "podzielił się" tym z Tobą. Miał prawo, ale mógł to zrobić w delikatniejszy sposób, w sumie nic się nie stało.
4 grudnia 2019, 10:28
Bez przesady. Wina po obu stronach. Kiedyś miałam analogiczna sytuacje ale to mąż zabrał moje klucze od mieszkania - nie byłam zła na niego mimo, ze mnie uziemił a ja się spóźniłam na pociąg przez to. Trochę musiałam pozmieniać plany, a dzien był mega napiety ale trudno, przecież nie zrobił tego mi na złość.
No ale bez sensu nakręcać jeszcze kto miał racje i kto bardziej czuje się urażony. Szkoda życia na nerwy.
4 grudnia 2019, 10:30
Odwróć sytuacje. Nie byłabyś wkur*iona? Gdyby on zapomnial wyjac kluczykow i spoznilabys sie przez to do pracy? Wyrazil zlosc (zapewne w nerwach), nie obrazil Cię
Ja zawsze podchodze z dystansem do takich rzeczy. Przeciez wiem, że nie zrobiłby tego z premedytacja. Mysle ze bym sie wnerwila, ale odetchnela gleboko i tyle. Odosnie spoznienia to nie wiem o co mu chodzilo, bo prowadzi wlasna firme i moze przyjsc o ktorej chce o to 10 min spoznienia by go nie zbawilo.
Ja po prostu jestem zbyt wrazliwa na tego typu akcje, bo od razu mysle, że ja na osobe ukochana bym tak nie naskoczyla.
4 grudnia 2019, 10:30
Gdybym ja miała się tak złościć na męża to bym jeszcze bardziej zbrzydła lub bym go udusiła .Też często o czymś zapomina i co z tego ? Nawet przy takich sytuacjach , kiedy nerwy sięgają zenitu powinien być szacunek . Mi wystarczy słowo przepraszam , nie chciałem i dzień dalej toczy się swoim rytmem ...A tak na marginesie - jak chcesz być złośliwa to odwróć sytuację i powiedź mężowi że pretensje może mieć do siebie ...gdyby nie schował kluczyków do Twojego płaszcza to dziś by jemu żyłka na czole nie pękała .
Edytowany przez Monika123kg 4 grudnia 2019, 10:30
4 grudnia 2019, 10:34
Nie bardzo rozumiem jedna rzecz- on prowadzi ten samochód? Ty jeździsz? Jak wyszliście to gdzieś jeszcze jechałaś/miałas później jechać? po co wsadził kluczyki do Twojej kieszeni? Bo sobie wyobraziłam że wychodząc z samochodu wkładam kluczyki od swojego samochodu do kieszeni kurtki męża zamiast do swojej i mam pretensje że mi ich nie oddał... Chyba popukal by mi w czoło. jeśli nie prosiłas go o kluczyki z jakiegokolwiek powodu i wsadził je do Ciebie zamiast do siebie tak po prostu to on powinien o nich pamiętać i widzę tutaj wyłącznie jego winę.
4 grudnia 2019, 10:39
Nie bardzo rozumiem jedna rzecz- on prowadzi ten samochód? Ty jeździsz? Jak wyszliście to gdzieś jeszcze jechałaś/miałas później jechać? po co wsadził kluczyki do Twojej kieszeni? Bo sobie wyobraziłam że wychodząc z samochodu wkładam kluczyki od swojego samochodu do kieszeni kurtki męża zamiast do swojej i mam pretensje że mi ich nie oddał... Chyba popukal by mi w czoło. jeśli nie prosiłas go o kluczyki z jakiegokolwiek powodu i wsadził je do Ciebie zamiast do siebie tak po prostu to on powinien o nich pamiętać i widzę tutaj wyłącznie jego winę.
Mamy tylko jedne kluczyki i sa dosc spore wiec nie chcial ich dalej niesc. Nie prowadzilam pozniej samochodu ani nic.
4 grudnia 2019, 10:42
Podzielam Twoje zdanie. Uważam, że tak naprawdę istnieje bardzo mało sytuacji, które mogą wyprowadzić mnie z równowagi, ale ja jestem na codzień spokojną i cierpliwą osobą, podobnie jak mój facet (on może odrobinkę mniej w stosunku do innych osób, ale dla mnie to złoty chłopak :)). Nie przejmujemy się pierdołami i sytuacjami, na które nie mamy wpływu - czasem zdarzy się to czy tamto, ale co z tego? Nikt nie został skrzywdzony ani szukany, więc o co to halo? Oboje lubimy rozmawiać, wyjaśniać sobie wszystko na spokojnie, jednocześnie szanując też zdanie drugiej osoby i ją samą.
Nie zdradziłaś go, nie oczerniłaś w oczach znajomych, nie naraziłaś Waszego dziecka na niebezpieczeństwo, nie przepuściłaś połowy wspólnych pieniędzy na bzdety, więc o co te nerwy? Każdemu zdarzy się o czymś zapomnieć, to nie koniec świata. Nic nie usprawiedliwia partnera, aby zwracać się do ukochanej/go w tak chamski sposób, używając wulgaryzmów.
Mógł to załatwić w inny sposób, zapytać normalnie, obrócić w żart - gdyby zachował się jak człowiek, pewnie starałabym mu się to jakoś wynagrodzić jego ulubionym obiadem, masażem, dobrą kolacją albo czymkolwiek, co sprawiłoby mu przyjemność :) Ale tak?
Jasne, ok, zdenerwował się, że spóźnił się do pracy, ale bez przesady - takie słowne wyżywanie się na drugiej osobie jest okropnie niesprawiedliwe.