Temat: Czuje się zdradzona..:(

Dziewczyny proszę was o radę, czuje się zdradzona przez własną mamę! 

Chodzi o to, że opiekuje się niepełnosprawną fizycznie mamą już od jakiś 10 lat. Mam rodzeństwo, które zostawiło opiekę nad nią na mojej głowie. Są ode mnie dużo starsi i mają swoje rodziny oraz życie.
Ja mam do nich o to żal i mama również. Ponieważ i nie wspierają nas.
Były sytuacje gdzie brakowało nam pieniędzy, były problemy z budynkiem, czy stanem zdrowia mamy.
Z tym wszystkim radziłam sobie sama już od najmłodszych lat. Ja wiem o tym, że to pojechane.. Mam dopiero 22 lata.

Wytrzymywałam to, wiedziałam że mama widzi prawdę. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Bardzo często żaliła się, narzekała na ich zachowanie, wyzywała czy płakała. Głównie chodziło o to, że była dobrą matką i wiele im dobrego dała - a oni teraz nie za bardzo się angażują.
Co jest prawdą, bo naprawdę się starała i dostali bardzo dużo pieniędzy na start i wsparcia.
Ich zachowanie jest na tej zasadzie, że krzywdy nikomu nie robią, ale mają swoje domy/rodziny i sami z siebie nic nie pomogą. Jeśli juz poprosi się ich o coś. To jest to pomoc na zasadzie "byle jak" lub zrobione i odpieprz się. Lub po prostu ta prośba jest ignorowana.

Przez te wszystkie lata, kiedy tylko chciałam im powiedzieć o tym co tutaj piszę spotykałam się z oburzeniem i ignorancją. Na moje argumenty wymyślają jakieś absurdalne odpowiedzi. Przykład:
Zapytałam siostrę dlaczego nie pomyślała o tym, żeby pomóc mi w domu pleśń usunąć przed świętami ze ścian. Skoro widziała, że jest i że będę musiała to sama zrobić + jeszcze posprzątać i ugotować dla wszystkich skoro już przyjeżdżają na te święta do nas.
Jej odpowiedz: Ale jaka pleśń? Pleśń tu zawsze była i u mnie w nowym domu nawet jest czasami pleśń, przecież to normalne.

Dziś nastąpiła taka kulminacja tych wszystkich zachowań.Po prostu jakiś czas temu mama spisywała swój testament i robiła porządki z papierami. Przez wiele lat mówiła mi, że mi zostawia dom rodziny w którym mieszkamy oraz jedną działkę. Okazało się, że te nieruchomości przepisała już kiedyś na najstarszego brata.
No i owszem on mi ten dom przepisuje teraz, ale bez tej działki. Gdzie w porównaniu do części jaką każdy z nich dostał wcześniej ta działka z domem - to mało. Ten dom ma być dla mnie w zamian za opiekowanie się mamą. Oni tak ustalili lata temu i według nich to jest uczciwe.
Mama jak się dowiedziała o tej działce, to wpadła w szał.

Niby normalne zachowanie, była wkurzona to krzyczała, narzekała, groziła, odgrażała się co to nie zrobi. Chciała już jechać pogadać z bratem - nie pojechała. No ale przez kilka dni codziennie mi ten temat przeżywała, wręcz płakała że bez jej słowa tak zarządzili. Z jej opowiadań miała być prawdziwa drama.

Akurat dziś przyjechali w odwiedziny dwaj bracia w tym ten od spadku. Pewnie myślicie, że mu wygarnęła?
No właśnie nie.. Nie wiem dlaczego. Siedziała sobie po prostu i z nimi rozmawiała na różne tematy. Słowem się nie odezwała w mojej sprawie, nic nie powiedziała! Rozmawiała o jakiś pierdołach z nimi. Nie broniła mnie, nie walczyła.
Ja wyszłam na chwilę z domu i wtedy jeden z braci poruszył temat tego domu i spadku, a mama siedziała cicho i nic nie powiedziała. Oni sobie normalnie o tym rozmawiali a ona siedziała cicho.
Dowiedziałam się o tym, ponieważ chłopak był w pokoju obok i potem mi opowiedział.
Jej reakcja totalnie mnie załamała. Przecież do mnie się żaliła, narzekała i mówiła czego ona nie zrobi. 
Skończyło się tylko na słowach,a nie czynach jak zawsze.
Zdałam sobie wtedy sprawę, że zawsze tak jest. Przez te wszystkie lata tylko żali mi się na nich, a nigdy nic nie robi!Nie stanie w mojej obronie, nie zawalczy o mnie, nie powie im prawdy!
Ja muszę słuchać tych narzekań i lamentów, wyzwisk i na tym się kończy. Bo nie przypominam sobie, żeby kiedyś zareagowała i coś zrobiła.

Poczułam się zdradzona, ponieważ wiele jej poświęciłam i zawsze bronie jej jak lew. Walczę o nasze i to ja wszystko załatwiam. Mówi mi, że jest mi wdzięczna, że gdyby nie ja to nikt by się nią nie zajął i tak dalej. A jednocześnie jak ma okazje mi się odwdzięczyć to tego nie robi.. Jestem totalnie rozsypana.
Obawiam się, że rozmowa z nią może do niczego nie doprowadzić. Ponieważ przyparta do muru zawsze się obraża i ucieka.
Nie wiem kompletnie co mam teraz zrobić i jak z nią porozmawiać. Znając ją będzie udawała, że nic się nie stało.
Doradźcie mi proszę co robić... Co byście zrobili na moim miejscu?

Też uważam, że powinnaś się postawić. W kwestii majątku, to nie bardzo rozumiem jak wygląda sytuacja -lepiej idź do jakiegoś kumatego prawnika i niech doradzi Ci czy da się jeszcze jakoś zabezpieczyć Twoje interesy (póki mama żyje). Nie bardzo rozumiem czy wy tam macie jakieś dożywocia czy poczynione darowizny czy po prostu jest jakiś testament. A tak życiowo to zacznij od nich wymagać, postaw sprawę jasno, że nie jedyna jesteś zobowiązana do opieki nad matką i trzeba zrobić to to i tamto i mają Ci pomagać, niech sobie każdy wybierze co robi. Tylko musisz być cwana, bo w takich momentach zaczyna się gra na twardo i podtykanie niedołęznym rodzicom pod nos jakiś umów dożywocia o których dowiadujesz się po śmierci rodzica (a przy dożywociu to już nawet na zachowek nie masz co liczyć) i tego typu klimaty. Jak to w rodzinie :D Niestety trzeba być sprytnym i dbać o swoje, bo Cie starsze rodzeństwo wycycka. 

poczekaj jak brat przepisze Ci dom i skończą opiekę nad mama

Nie każdy dostaje dom za opiekowanie się matką. Ty za opiekę dostaniesz duży majątek i jeszcze czujesz się zdradzona. O losie.

ja nie wiem co bym zrobiła to wcześniej to myśl bez emocji, a jeśli kochasz matkę to sama musisz zdecydować co zrobić 

domikomi napisał(a):

Nie każdy dostaje dom za opiekowanie się matką. Ty za opiekę dostaniesz duży majątek i jeszcze czujesz się zdradzona. O losie.

Nie wiadomo w jakim stanie jest dom, wiec mówiąc o majątku to jest kwestia sporna. Z jakiegoś powodu reszta rodzeństwa nie poczuwa się do odpowiedzialności. 

Pasek wagi

iness7776 napisał(a):

domikomi napisał(a):

Nie każdy dostaje dom za opiekowanie się matką. Ty za opiekę dostaniesz duży majątek i jeszcze czujesz się zdradzona. O losie.
Nie wiadomo w jakim stanie jest dom, wiec mówiąc o majątku to jest kwestia sporna. Z jakiegoś powodu reszta rodzeństwa nie poczuwa się do odpowiedzialności. 

Czyli problemem autorki jest za mały majątek za opiekę. Z dziećmi zawsze tak jest że wszystko im mało. Ludzie mają dzieci żeby się nimi opiekowały na starość a dzieci nie chcą starych rodziców bo za mało od nich dostaną za opiekę. 

chyba już było coś takiego..? Tak mi po głowie chodzi że już gdzieś czytałam o podobnej historii

To jest straszne! Siedzicie jak sępy nad tą kobietą i każdy uważa, że mu się należy. Straszne. Opiekuje się starym rodzicem, bo się go kocha, chce pomóc i ulżyć, a nie czeka na wdzięczność. 

domikomi napisał(a):

iness7776 napisał(a):

domikomi napisał(a):

Nie każdy dostaje dom za opiekowanie się matką. Ty za opiekę dostaniesz duży majątek i jeszcze czujesz się zdradzona. O losie.
Nie wiadomo w jakim stanie jest dom, wiec mówiąc o majątku to jest kwestia sporna. Z jakiegoś powodu reszta rodzeństwa nie poczuwa się do odpowiedzialności. 
Czyli problemem autorki jest za mały majątek za opiekę. Z dziećmi zawsze tak jest że wszystko im mało. Ludzie mają dzieci żeby się nimi opiekowały na starość a dzieci nie chcą starych rodziców bo za mało od nich dostaną za opiekę. 

Zależy jacy ci rodzice byli dla dzieci. 

I dlatego nie mam dzieci... Przynajmniej nie oddadzą mnie do domu starców i stado sępów nie czatuje na dom..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.