- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 października 2019, 14:25
Chciałabym Wam się zwierzyć, tym samym zapytać się czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia. Nie czuję się w ogóle związana z moją rodziną, dokładniej rodzicami i rodzeństwem. Mamy zupełnie inne wartości. Miałam przez moich rodziców bardzo ciężkie dzieciństwo, może finansowo wszystko było dobrze, ale zawsze byłam wykończona psychicznie. Moi rodzice dbali tylko o sprawy materialne, pamiętam, że jako dziecko musiałam bardzo szybko dojrzeć. Nigdy nie rozumieli też moich problemów, gdy byłam wyśmiewana przez rówieśników, gdy brakowało mi ich wsparcia, czy czułam się odrzucona to wyśmiewali mnie albo krzyczeli. Moja matka bardzo wykorzystywała mnie emocjonalnie. Zapuściłam się w nauce, nie przez to, że nie chciałam się uczuć, ale przez to, że uważałam, że jestem nikim, że jestem głupsza i gorsza od innych dzieci, że nie jestem zdolna, aby mieć dobre oceny i pójść na dobre studia. Wszystko zmieniło się od jednego wyjazdu, gdy poznałam moich przyjaciół i nauczycieli, którzy bardzo mnie psychicznie wspierali na kolonii jako nastolatkę, do dzisiaj ja, pomagam dzieciom, spędzam z fundacją bardzo dużo czasu. Spędzam w fundacji bardzo dużo czasu. To środowisko zauważyło we mnie człowieka, ci nauczyciele uwierzyli we mnie. Poczułam się ważna, akceptowana i kochana przez nich. Co więcej, dzięki ich wsparciu udało mi się skończyć świetne studia, wspierali mnie przyjaciele, gdy moi rodzice krzyczeli ile ich kosztuje moja nauka, ja popadłam w lekki alkoholizm, bo tak bardzo się stresowałam studiami. Dzięki mojej mentorce, poszłam na drugi kierunek, na który rodzice nie chcieli mnie puścić, bo niby niskie zarobki, okazało się, że ten drugi kierunek idzie mi tak dobrze, że mam szansę na doktorat. Wydaję publikacje naukowe. Jadę za dwa dni na konferencję miedzynarodową, bardzo się stresuję, wybucham płaczem, bo sytuacja zmusiła mnie do powrotu na tydzień do domu. Czuję się być tutaj nikim, jestem ciegle wyśmiewana i krytykowana, co więcej zupełnie niezrozumiana. Za parę lat kończę trzydziestkę i jedna myśl nie daje mi spokoju, czy normale jest to, że w ogóle nie tęsknię za moimi rodzicami i rodzeństwem? Czy normalne jest to, że nauczyciele stali się mi bliżsi od rodziców? Czy jestem zwyrodniałym dzieckiem? Dodam, że zawsze moim rodzicom pomagam, chociaż czasem padam ze zmęczenia na pysk, ale oni tego nie widzą. W innych środowiskach, mogę się pochwalić, jestem dla ludzi prawie, ze autorytetem, ludzie wróżą mi, profesorowie, piękną karierę naukową i pedagogiczną. Ja marzę, aby pracować też w fundacji i pomagać dzieciom, które mają problemy, bo sama przeszłam piekło z moimi rodzicami. Mam sukcesy naukowe, ale boję się im powiedzieć o tym. Moja sytuacja doprowadziła do tego, że odcięłam się od nich. Nie mówię im nic, bo ucinają mi za każdym razem skrzydła. Bez moich rodziców jest mi w życiu lepiej...czy to normalne? Najchętniej zerwałabym z nimi kontakt do końca...czy ktoś miał podobnie ? Proszę nie oceniajcie mnie z góry, gdyby nie moi przyjaciele pewnie nie byłoby mnie już na świecie, moi rodzice tak mnie wymęczyli psychicznie.
22 października 2019, 14:51
Może zupełnie bym się nie odcinała ale myślę że ograniczenie kontaktu byłoby ok, być może poprawi to wasze stosunki. Krótkie odwiedziny raz na jakiś czas. I przede wszystkim postawienie granicy, danie do zrozumienia że jesteś dorosłą osobą i żeby tak Cię traktowali czyt. z szacunkiem, bez wtrącanią się w Twoje decyzje . O ile oczywiście nie jesteś od nich zależna finansowo
22 października 2019, 14:52
Więc zerwij kontakt, skoro są dla ciebie toksyczni. Kontakt z alergenem trzeba uciąć, skoro nie da się na niego wziąć lekarstwa - tak usłyszałam od psychologa.
22 października 2019, 15:08
Finansowo na razie mi pomagają, nie powiem, że nie. Niestety, nie mogę w ich otoczeniu osiągnąć żadnego sukcesu, nie rozumieją mnie zupełnie. Mam wrażenie, że nie jestem ich dzieckiem. Zawsze gdy ich słuchałam, psułam sobie relacje z ważnymi dla mnie ludźmi. Dodam, że moi rodzice oprócz pieniedzy nie widzą w życiu innych celów, nie rozumieją, że można mieć inny problem. Nie mają nawet przyjaciół, co dla mnie jest tak powietrze.
22 października 2019, 15:29
Finansowo na razie mi pomagają, nie powiem, że nie. Niestety, nie mogę w ich otoczeniu osiągnąć żadnego sukcesu, nie rozumieją mnie zupełnie. Mam wrażenie, że nie jestem ich dzieckiem. Zawsze gdy ich słuchałam, psułam sobie relacje z ważnymi dla mnie ludźmi. Dodam, że moi rodzice oprócz pieniedzy nie widzą w życiu innych celów, nie rozumieją, że można mieć inny problem. Nie mają nawet przyjaciół, co dla mnie jest tak powietrze.
to jak chcesz się odciąć skoro jesteś uzależniona od nich finansowo? Jak by to miało wyglądać? Nie nielibyście żadnego kontaktu ale mieliby dokładać do Twojego życia? Najpierw się usamodzielnij, potem zgrywaj dorosłą i żyj na własny rachunek i na własnych zasadach
22 października 2019, 15:54
Pewnie że jest to nienormalne. Chore wręcz. I co z tego? Źle ci z nimi to kopnij ich w dupę i zajmij się swoim życiem.
Czemu nie utrzymujesz się sama????
Edytowany przez Alicja19900 22 października 2019, 15:56
22 października 2019, 16:03
to jak chcesz się odciąć skoro jesteś uzależniona od nich finansowo? Jak by to miało wyglądać? Nie nielibyście żadnego kontaktu ale mieliby dokładać do Twojego życia? Najpierw się usamodzielnij, potem zgrywaj dorosłą i żyj na własny rachunek i na własnych zasadachFinansowo na razie mi pomagają, nie powiem, że nie. Niestety, nie mogę w ich otoczeniu osiągnąć żadnego sukcesu, nie rozumieją mnie zupełnie. Mam wrażenie, że nie jestem ich dzieckiem. Zawsze gdy ich słuchałam, psułam sobie relacje z ważnymi dla mnie ludźmi. Dodam, że moi rodzice oprócz pieniedzy nie widzą w życiu innych celów, nie rozumieją, że można mieć inny problem. Nie mają nawet przyjaciół, co dla mnie jest tak powietrze.
brutalne, ale prawdziwe
22 października 2019, 16:39
Finansowo na razie mi pomagają, nie powiem, że nie. Niestety, nie mogę w ich otoczeniu osiągnąć żadnego sukcesu, nie rozumieją mnie zupełnie. Mam wrażenie, że nie jestem ich dzieckiem. Zawsze gdy ich słuchałam, psułam sobie relacje z ważnymi dla mnie ludźmi. Dodam, że moi rodzice oprócz pieniedzy nie widzą w życiu innych celów, nie rozumieją, że można mieć inny problem. Nie mają nawet przyjaciół, co dla mnie jest tak powietrze.
Odetnij się od ich kasy i ich towarzystwa. Chyba ci bliżej do 30-stki niż 20-stki, więc może najwyższy czas na samodzielność? Skoro ci ta kasa nie śmierdzi, to jednak bardzo dziecinnie i subiektywnie podchodzisz do tematu. Może ich wkurza, że ciągle cię finansują?
22 października 2019, 16:44
To normalne, że odcinasz się od toksycznych osób. Musisz się pozbyć poczucia winy. Jest niepotrzebne.
22 października 2019, 16:49
Oj... doczytałam, że pomagają finansowo. Pomagają czy utrzymują? Tak czy siak nie odetniesz się dopóki potrzebujesz ich pomocy. Spróbuj powiedzieć o swoich sukcesach i o tym, że wysiłek zaowocuje finansowo w przyszłości.