Temat: Nadopiekuńczy ojciec

hej dziewczyny, proszę o poradę w dość dziwnej sprawie.

Chodzi o mojego teścia. Otóż tak, jak zwykle słyszy się o nadopiekuńczych matkach tak w przypadku mojego teścia występuje przypadek nadopiekuńczego ojca.

Mój mąż ma 34 lata. Jego ojciec, nieobecny przez kluczowy czas jego dzieciństwa, po kilku latach się otrząsnął z hulaszczego trybu życia i zaczął się dosłownie "spuszczać" nad swoim synem. Nazywa go "misiaczkiem", "minusiem" albo "misiem", potrafi w środku rozmowy przy innych wyskoczyć z tekstem "no misiaczku syneczku nasz jedyny najukochańszy" blablabla. Do tego, gdy jesteśmy na urlopie w Polsce, gdy mąż musi gdzieś na miasto jechać coś załatwić, albo odebrać mnie z dworca, jego ojciec MUSI jechać z nim. Tak, jakby jego syn miał dalej 3 latka i bez niego nie dałby sobie rady.

Gdy próbuję naświetlić mężowi, że takimi gadkami jego ojciec zabija cały jego (męża) seksapil w moich oczach, robiąc z niego małe dziecko, mąż argumentuje, że ma na to wyjebane i że takiego ma ojca, nie wie, ile jeszcze mu czasu zostało i cieszy się, że w ogóle jest. Gdy kilka razy zwróciłam uwagę, że takie gadanie jest nie na miejscu, zwłaszcza w towarzystwie, do ponad 30letniego chłopa, dowiedziałam się od teściowej, że tego już nie zmienię. Gdy mówiłam, że ja nie znam żadnego "misiaczka", teściowie odpowiedzieli: "A my znamy".

Macie jakiś pomysł na to, by nie oszaleć? Czy któraś z Was miała podobny dylemat? Mieszkamy za granicą i co prawda nie jest to uciążliwe, bo wpisujemy teściów raz w roku, ale zamierzamy zjechać do Polski za kilka lat i boję się, że pewnego dnia nie zniosę psychicznie robienia dziecka z faceta, z którym śpię w jednym łóżku.

Pasek wagi

Przeczytałam pierwszy wpis w Twoim pamiętniku. Pisałaś o problemach w kontaktach społecznych. Twoje podejście do relacji ojciec-syn jest jednym z objawów tych problemów. Czułość nie jest nadopiekunczoscią

A Tobie nigdy nie zdarza się jakoś pieszczotliwie nazwać swojego męża? Chociażby tak dla zabawy czy poprawy humoru, w formie żartu? Nie uwierzę :D 

Ja to jeszcze przy tego typu zdrobnieniu, lubię swojego wytarmosić za policzki - od razu nam się gęba cieszy :D No, ale my mamy specyficzne poczucie humoru i brak kija w tyłku.

Pasek wagi

problem bylby jakbyscie razem mieszkali alho jakbu codzienmie wydzwanial na dlugie rozmowy o niczym

a tak, ile razy ich widujesz do roku?

jak jedziecie do Polski, to mozesz z nimi sie przywitac, spedzic 1 dzien i reszte czasu ze swoja rodzina.

zyc wiecznie nie beda

a jak narobisz sobie kwasu z tesciami, to z czasem bedziedz miec wiekszy i powazniejszy klopot.ja zauwazylam, ze jak tesciowe nie sa z jakiejs patologii, sa wzglednie normalni to lepiej nie krytykowac, odpuscic, nie czepiac sie. 

Mieszkacie za granicą, teść widzi syna raz za kiedy, a Ty masz jakieś problemy z d .... ?

Poza tym sama widziałaś co brałaś. 30-latek bez pracy, bez szkoły i pod dachem rodziców. To już tylko o Tobie świadczy, że się za takiego wzięłaś i Ci to pasowało. 

Marisca napisał(a):

Mieszkacie za granicą, teść widzi syna raz za kiedy, a Ty masz jakieś problemy z d .... ?Poza tym sama widziałaś co brałaś. 30-latek bez pracy, bez szkoły i pod dachem rodziców. To już tylko o Tobie świadczy, że się za takiego wzięłaś i Ci to pasowało. 
 (puchar)(puchar)(puchar)

spoko, ja nie toczę o to żadnych wojen, bo nawet nie ma kiedy. Ale gdy zbliżają się wakacje i rodzice planują wakacje z synem za moimi plecami, nawet nie pytając mnie o plany, to jest mi po prostu przykro. Moje zdanie i plany jako żony nie liczą się, bo jego jedyną rolą jest bycie synem. 

Co do odzywek to nawet dalsza rodzina już z tego nie może i określenie "spuszczanie" wyszło od nich, nie ode mnie.

Gdyby mi pasowało życie z takim człowiekiem, to bym się wprowadziła do nich i żyła na ich utrzymaniu jak ich syn przez 30 lat. 

Pasek wagi

Póki się nie wracają w wasze życie to wyluzuj. Jak będą chcieli rządzić wami i waszymi relacjami, ustaleniami, w przyszłości dziećmi to wtedy dopiero interweniuje 

Pasek wagi

Ja również nie uważam, aby to był problem.

Rodziców się kocha jakimi są, dobrze, że sobie misiaczkują  a nie wyzywają siebie. A jeśli Twój partner darzy ich szacunkiem to duże prawdopodobieństwo, że będzie nim darzył także Ciebie.

swandive11718 napisał(a):

spoko, ja nie toczę o to żadnych wojen, bo nawet nie ma kiedy. Ale gdy zbliżają się wakacje i rodzice planują wakacje z synem za moimi plecami, nawet nie pytając mnie o plany, to jest mi po prostu przykro. Moje zdanie i plany jako żony nie liczą się, bo jego jedyną rolą jest bycie synem. Co do odzywek to nawet dalsza rodzina już z tego nie może i określenie "spuszczanie" wyszło od nich, nie ode mnie.Gdyby mi pasowało życie z takim człowiekiem, to bym się wprowadziła do nich i żyła na ich utrzymaniu jak ich syn przez 30 lat. 

Zrozum kobieto, że z tobą jest cały rok. Z nimi raz do roku i nic w tym dziwnego że planują razem wakacje, chcą je spędzić razem. Z tobą może wyjeżdżać i planować resztę roku. Ja robię podobnie do twojego faceta, i mojemu partnerowi nawet by przez myśl nie przeszło żeby się obrażać o to.  Lubisz być na pierwszym miejscu i wszystko ma się kręcić wokół ciebie, niestety nie ma tak. On ma oprócz ciebie jeszcze inne ważne dla niego osoby. 

Zazdrość. Brzydka cechą. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.