- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 września 2019, 19:00
Przykre, ale co cię nie zabije to cię wzmocni. Rob swoje, wyciągaj wnioski. Już wiesz, jaka nie chcesz być w przyszłości dla swoich dzieci. Odchudzaj się dla zdrowia i przede wszystkim dla zdrowia.
16 września 2019, 21:36
Ja ostatnio dostałam dość sporą podwyżkę. A rodzice, zamiast się po ludzku ucieszyć, zaczęli już planować na jakie studia podyplomowe pójde i ile mi na te studia dołożą. Slysząc, że się nie wybieram, stwierdzili że nie umiem sama myśleć i się na mnie obrazili.
Naprawdę wiem, jak to jest gdy rodzice, świadomie lub nie, podcinają ci skrzydła. Zostaje tylko skupienie się na sobie.
16 września 2019, 23:03
Cała sprawa wsparcia czy demotywacji jest bardziej złożona. Każdy tak już ma, że oczekuje od najbliższych wsparcia i pomocy. Rzecz w tym, że trudno jednoznacznie powiedzieć co jest najlepszą motywacją. Dobrze kogoś pochwalić, ale trudno ciągle chwalić gdy robi raz krok do przodu a raz w tył. Jeśli ważysz 90 kg, to patrząc obiektywnie nie jesteś w swoich dążeniach konsekwentna. Twoja mama z pewnością się martwi o Ciebie, o Twoje zdrowie i jak dasz sobie radę w świecie, czy znajdziesz w przyszłości partnera, założysz rodzinę itp. Dla matki takie sprawy są bardzo ważne. Nawet jeśli sama ma problemy z utrzymaniem wagi, nie potrafi zrezygnować ze słodyczy i coraz bardziej odczuwa skutki otyłości III stopnia to i tak bardzo by chciała abyś Ty schudła i miała kiedyś rodzinę. Gdy Twoja otyłość utrzymuje się przez lata, mama też z czasem może tracić nadzieję na poprawę sytuacji i zaczyna się martwić na głoś. Jeśli będziesz miała zapał i chęć do odchudzania to się zaweźmiesz "a ja wam wszystkim pokażę" i skierujesz energię do walki z otyłością. Jeśli jesteś zmęczona i jest Ci ciężko niedojadać to możesz jej słowa uznać jako demotywację i zrezygnować zwalając winę ma mamę. To czy jej uwaga będzie Cię wspierać czy demotywować zależy głównie od Ciebie.
17 września 2019, 00:04
Wypracuj sobie dystans do tego co Twoja mama mowi. Robisz to dla siebie, nie patrz na nia. Jesli rani Cie slowami unikaj jej. niektore, niespelnione stare baby juz tak maja, sa zrzedliwe i wredne jesli maja czego pozazdroscic. Olej to,odchudzaj sie dalej, zyjesz dla siebie a nie dla swojej mamy.
17 września 2019, 07:18
Cała sprawa wsparcia czy demotywacji jest bardziej złożona. Każdy tak już ma, że oczekuje od najbliższych wsparcia i pomocy. Rzecz w tym, że trudno jednoznacznie powiedzieć co jest najlepszą motywacją. Dobrze kogoś pochwalić, ale trudno ciągle chwalić gdy robi raz krok do przodu a raz w tył. Jeśli ważysz 90 kg, to patrząc obiektywnie nie jesteś w swoich dążeniach konsekwentna. Twoja mama z pewnością się martwi o Ciebie, o Twoje zdrowie i jak dasz sobie radę w świecie, czy znajdziesz w przyszłości partnera, założysz rodzinę itp. Dla matki takie sprawy są bardzo ważne. Nawet jeśli sama ma problemy z utrzymaniem wagi, nie potrafi zrezygnować ze słodyczy i coraz bardziej odczuwa skutki otyłości III stopnia to i tak bardzo by chciała abyś Ty schudła i miała kiedyś rodzinę. Gdy Twoja otyłość utrzymuje się przez lata, mama też z czasem może tracić nadzieję na poprawę sytuacji i zaczyna się martwić na głoś. Jeśli będziesz miała zapał i chęć do odchudzania to się zaweźmiesz "a ja wam wszystkim pokażę" i skierujesz energię do walki z otyłością. Jeśli jesteś zmęczona i jest Ci ciężko niedojadać to możesz jej słowa uznać jako demotywację i zrezygnować zwalając winę ma mamę. To czy jej uwaga będzie Cię wspierać czy demotywować zależy głównie od Ciebie.
chyba trochę za daleko pojechałaś. 90 kg to nie jest czynnik, który uniemożliwia znalezienie partnera i założenie rodziny!
17 września 2019, 08:54
Macie rację, ja po prostu przestanę ją informować i zagłębiać w szczegóły moich planów i postanowień. W ten sposób powinnam uniknąć znacznej części oceny z jej strony. Właściwie to ten pomysł jest mi już znany, mnóstwo razy obiecywałam sobie, że o czymś więcej nie będę jej mówiła, po kolejnej składance ”komplementów” i cennych rad. Dotyczyło to jednak innych kwestii niż waga. Zawsze gdy rozpoczynam walkę o swoją sylwetkę, marzy mi się że i mama weźmie ze mnie przykład i będziemy starały się razem. Niestety, już drugiego września na kolację przyjechały pakiety z McDonalds (tak co by mi za lekko nie było :P ale nie myślcie sobie, to może drugi raz w ciągu kilku lat ten Mc do domu). Ale że motywacja była na szczycie, nie zainteresowały mnie w ogóle.
Tak jak napisał LewToltoi, ja także nie chcę wierzyć, że moja mama robi mi to po złośliwości, to zapewne jest wpisane w jej charakter, aczkolwiek tak jak powiedziałam – wiele, wiele razy mówiłam, że to co mi mówi jest demotywujące, że jeżeli nie pomaga mi, to proszę tylko o to, aby nie mówiła nic. Bez skutku, zawsze przykre uwagi wracają. Narozstaju masz rację, wiem o tym, że moja mama była krytykowana przez swoich rodziców i to z powodu tuszy. Tym bardziej uważam, że powinna nie robić tego mnie.
Annne17, nie należę do osób, które potrafią czerpać
motywację z tego, że ktoś kogo bardzo kochają je krytykuje. Nie mam czegoś
takiego jak niektórzy, tego całego „Nie wierzysz we mnie? Ja Ci pokażę na co
mnie stać!”. Dostając super oceny, zawsze chciałam takie utrzymać i uczyłam się
dużo. Mając złe oceny traciłam cały zapał i uczyłam się z bólem. Tak już mam i
moja mama zna dokładnie ten mechanizm. Nie wydaje mi się, że to całkowicie od
nas zależne.
Moja mama nie ma także powodu bać się o to, czy założę rodzinę, jedyne nad czym
może się zastanawiać to, czy chłopak jest odpowiedni, co też bardzo lubi robić
i mnie o tym informować. Tym bardziej nie ma powodu bać się o to czy dam sobie
radę w świecie, w kwestiach edukacyjnych i zawodowych idzie mi naprawdę zadawalająco. Właściwie gdybym
była szczuplejsza, miałabym wszystko w tym życiu.
Bardzo chcę schudnąć i jestem na dobrej drodze. Większość waszych komentarzy bardzo mnie zmotywowała, więc naprawdę za nie dziękuję. Właściwie historia mojej wagi jest bardzo krótka i prosta. Na początku 2017r, w ciągu kilku miesięcy przytyłam 20 kilogramów, w tym ponad 10 w trzy miesiące. Zajadłam swoje problemy (nie były miłosne). Od tamtej pory podjęłam kilka prób odchudzania, chudłam 5 czy 7 kilogramów, po czym leciało w górę. Wtedy się załamywałam i znowu kilka miesięcy czekałam na swój moment. Teraz jestem pewna, że wreszcie nadszedł i chcę dążyć do swojego celu do skutku. Teraz, gdy upadam, podnoszę się tego samego dnia, nie załamuję, jestem spokojniejsza i podchodzę to tego pierwszy raz bez tak wielkich emocji.
17 września 2019, 18:22
chyba trochę za daleko pojechałaś. 90 kg to nie jest czynnik, który uniemożliwia znalezienie partnera i założenie rodziny!Cała sprawa wsparcia czy demotywacji jest bardziej złożona. Każdy tak już ma, że oczekuje od najbliższych wsparcia i pomocy. Rzecz w tym, że trudno jednoznacznie powiedzieć co jest najlepszą motywacją. Dobrze kogoś pochwalić, ale trudno ciągle chwalić gdy robi raz krok do przodu a raz w tył. Jeśli ważysz 90 kg, to patrząc obiektywnie nie jesteś w swoich dążeniach konsekwentna. Twoja mama z pewnością się martwi o Ciebie, o Twoje zdrowie i jak dasz sobie radę w świecie, czy znajdziesz w przyszłości partnera, założysz rodzinę itp. Dla matki takie sprawy są bardzo ważne. Nawet jeśli sama ma problemy z utrzymaniem wagi, nie potrafi zrezygnować ze słodyczy i coraz bardziej odczuwa skutki otyłości III stopnia to i tak bardzo by chciała abyś Ty schudła i miała kiedyś rodzinę. Gdy Twoja otyłość utrzymuje się przez lata, mama też z czasem może tracić nadzieję na poprawę sytuacji i zaczyna się martwić na głoś. Jeśli będziesz miała zapał i chęć do odchudzania to się zaweźmiesz "a ja wam wszystkim pokażę" i skierujesz energię do walki z otyłością. Jeśli jesteś zmęczona i jest Ci ciężko niedojadać to możesz jej słowa uznać jako demotywację i zrezygnować zwalając winę ma mamę. To czy jej uwaga będzie Cię wspierać czy demotywować zależy głównie od Ciebie.
Nigdzie nie napisałam, że taka waga uniemożliwia założenie rodziny. Zrozumiałaś to całkiem opatrznie.
Napisałaś w pierwszym poście: "moja mama dwa dni temu powiedziała mi, że chyba przestałam się odchudzać, bo jakoś grubiej wyglądam" - i to wystarcza byś straciła motywację z jej winy, a na Forum wszyscy odsądzali ją od czci i wiary, zarzucali jej złośliwość, zazdrość itp. Uważam, że to przesada, dlatego chciałam Ci przedstawić sprawę od innej strony. Oczekujesz od mamy wsparcia i wyrozumiałości, dobrze by zatem było, abyś sama była taka dla mamy.
17 września 2019, 19:25
Napisałaś w pierwszym poście: "moja mama dwa dni temu powiedziała mi, że chyba przestałam się odchudzać, bo jakoś grubiej wyglądam" - i to wystarcza byś straciła motywację z jej winy, a na Forum wszyscy odsądzali ją od czci i wiary, zarzucali jej złośliwość, zazdrość itp. Uważam, że to przesada, dlatego chciałam Ci przedstawić sprawę od innej strony. Oczekujesz od mamy wsparcia i wyrozumiałości, dobrze by zatem było, abyś sama była taka dla mamy.
Tak jak napisałam, nie straciłam motywacji całkowicie, bo dalej o siebie walczę. Ale tak, zabolało mnie to i bardzo mocno osłabiło, zabrało wiele energii i zadowolenia z siebie. Ja jestem dla mamy wyrozumiała, nigdy nie krytykuję jej wyglądu, bo uważam, że wie jak wygląda. Co więcej, nawet wczoraj mówiłam jej, że jest piękna. Szczerze, tak uważam. Ma zaniedbane ciało, ale jest piękna i tylko o tym pięknie jej przypominam. Czasami myślę że chciałabym żeby po prostu była w stosunku do mnie dokładnie taka sama jaka ja jestem dla niej.