- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 lipca 2019, 10:50
Hej kobitki,
Jakis czas temu dodalam temat na forum o tym kiedy jest najlepszy czas na dziecko:
Razem z narzeczonym podjelismy decyzje, ze zaczniemy sie starac o dziecko od nastepnego cyklu (wypada na drugi tydzien sierpnia). Generalnie bedziemy sie starac az do lutego/marca. Jesli sie nie uda to zrobimy sobie przerwe w staraniach od marca do wrzesnia ze wzgledu na to, ze nie moge byc bardzo wysoko w ciazy na nasz slub, bo zwyczajnie nie pozwala mi leciec samolotem.
Oboje bardzo sie cieszymy z naszej decyzji i w sumie cieszylismy sie tak bardzo, ze podczas imprezy rodzinnej powiedzielismy o naszch planach. Moi rodzice bardzo sie ucieszyli, ale oczyswicie zapytali jak chcemy rozwiazac wszystko pod wzgledem finansowym. Zgodnie z prawda powiedzielismy, ze ja przejmuje wszystkie oplaty, a cale zarobki narzeczonego beda odkladane na poczatek macierzynskiego kiedy to ja bede musiala zostac z dzieckiem. Pozniej po okolo 3 miesiacach ja wroce do pracy, a narzeczony zostanie z dzieckiem ze wzgledu na moje znacznie wieksze zarobki, tak by bylo nam latwiej. Temat sie skonczyl.
Nastepnego dnia odwiedzili nas rodzice narzeczonego i zrobili awanture. Uslyszalam bardzo wiele rzeczy na moj temat typu: zachowuje sie jak Paniusia z wyzszych sfer (bo podkreslam, ze zarabiam wiecej) i traktuje ich syna jak zabawke czy dodatek do siebie, gdzie to ja powinnam byc dodatkiem do niego. Jestem nic nie warta ze swoja pozycja w pracy i wyplata bo nie skonczylam studiow (studiuje zaocznie, jestem na drugim roku, za rok bede miala tytul bachelora inzynierii), a ich syn tak, a z pracy napewno mnie wyrzuca i obudze sie z reka nocniku. Dom kupilismy poniewaz moi rodzice wypychali mnie z domu (kupilismy go, bo chcielismy isc na swoje z dala od jednych i drugoch rodzicow). Ze nie szanuje ich syna, bo gadam jak to ja nas utrzymuje. Uslyszalam tez, ze mnie nie szanuja i szanowac nie beda, dopoki sie nie zmienie i nie zaczne szanowac ich syna.
Nie mam zielonego pojecia skad im sie to nagle wzielo, poniewaz dzien wczesniej nie powiedzieli nic. Nie wiem tez jak o tym myslec. Nie ukrywam, ze zabolalo mnie to i to bardzo. Ale najbardziej chyba to, ze zatkalo mnie i nawet nic nie powiedzialam na swoja obrone, a narzeczony milczal zamiast stanac po mojej stronie. Szczezrze to mam ochote odwolac slub i sie gdzies schowac, mam watpliwosci teraz co do starania sie o dziecko, boje sie, ze takie awantury beda sie powtarzac, beda szukac problemow, tym bardziej jak zrobie cos zle przy dziecku itd. Kocham nareczonego i nie chce by sie od nich odwrocil, ale ja nie mam najmniejszej ochoty sie z nimi widziec. Czy ktos ma jakies sensowne rady, lub trudne relacje z tesciami? I jak one wplywaja na relacje z wasza druga polowka?
29 lipca 2019, 13:34
Żaden facet nie bedzie sie czuł komfortowo, mając na uwadze fakt, że jego partnerka lepiej sobie w zyciu radzi od niego i to ona ma wiekszy wpływ na finanse i decyzyjność w zwiazku a w tej relacji z tego co wywnioskowałam , osobą decyzyjna jesteś Ty. Kiedy Ty snujesz plany dotyczące waszego budżetu po narodzinach dziecka, on oglądając film zastanawia sie nad imieniem a więc troszkę buja w obłoczkach zamiast jasno i konsekwentnie przedstawić swoj plan działania jako przyszly ojciec i glowa rodziny. Nie gniewaj sie, ale zdecydowanie samiec alfa to , to nie jest. Piszesz, ze on jest jednakiem. Też mysle, ze mogl zwierzyć sie rodzicom i przedstawić siebie w roli ofiary a rodzice zawsze staną po stronie swojego dziecka -tymbardziej jedynego potomka. Świadczy o tym fakt, ze nie wyraził przy nich żadbego sprzeciwu . Porozmawiaj z nim szczerze o całej tej sytuacji i zapytaj jakie widzi rozwiązania. Po drugie uważam, ze nie macie żadnego obowiazku tłumaczyć sie rodzicom (ani z jednej ani z drugiej strony) ze swoich planow. To wasze życie, sami je finasujecie. Przyszła teściową po takim incydencie wyprosiłabym z domu.
29 lipca 2019, 13:54
A może faceta po prostu zatkało? Albo teściowie są takimi ludźmi, że każda próba rozmowy kończy się tylko większą awanturą a mąż ma podejście "pokiwać głową a potem i tak robić swoje"? Tk sobie teoretyzuję, na pewno musicie to wszystko przedyskutować.
A teściowie przynajmniej postawili sprawę jasno, skoro wprost ci powiedzieli, że cię nie szanują i szanować nie będą, to przynajmniej jesteś zwolniona z prób utrzymywania cywilizowanych kontaktów. Szkoda, bo jednak miło jest mieć rodzinę, ale bywa i tak, przynajmniej są szczerzy i wiesz, na czym stoisz.
29 lipca 2019, 14:09
Ale tesciowie byli na tej imprezie tez? Bo nie jest to jasne... bo jesli nie, to wiadomo skad sie dowiedzieli :) a zatkalo go, bo pewnie sam byl w szoku, ze go wydali? Jesli jest tak jak mysle, to zastanowilabym sie nad byciem z nim a on dziecku mowy nie ma. Ptaky dobrze pisze, meblowanie pokoiku to nic w porownaniu z nieprzespanymi nocami, wrzaskiem dziecka (nie daj Boze beda kolki), kupami. Będzie uciekal do mamy albo mama przyjedzie do niego, zeby mu pomagac :D
29 lipca 2019, 14:32
Awokads - tak byli na niej, ale nie odezwali sie zlowem, poniewaz byla tez moja rodzina.
Hej, no wiec mysle, ze musze was troszeczke zaktualizowac. Po komentarza, ze skoro nie stanal w mojej obronie to znaczy, ze albo on im narzekal i bronia swojego dziecka, albo sie z nimi zgadza.
Im wiecej tego czytalam, tym bardziej zaczelam zauwazac, ze macie racje. No wiec prosto z mostu zapytalam co sie stalo i dlaczego milczal. Wspomnialam, ze nie chce wesela jesli tak ma to wygladac, moze wziac cichy slub, bez niczyjej wiedzy. Na poczatku sceptycznie do tego podchodzac czekalam na odpowiedz i nie powiem troche sie zdziwilam.
Otoz, narzeczony powiedzial, ze nie chcial sie klocic, by nie pogarszac sprawy, powiedzial, ze klotnie z jego ojcem (matka tylko przytakiwala z tylu) s jak rzucanie grochem o sciane. Powiedzial, ze maja prawo wyrazic opinie na temat tego, ze nie podoba im sie, ze ja mowie o tym, ze za cos placze, bo moze im z tym zle, ale powiedzial tez, ze wszystko inne co zostalo powiedziane bylo nie na miejscu. Troche mi ulzylo, ale nie do konca. Zapytalam tylko jak wiec chce rozwiazac ta sytuacje.
Narzeczony otworzyl nasza slubna skarbonke, wyciagnal rownowartosc tego do czego oni dolozyli i pojechal im to oddac. Powiedzial, ze na slub maja nie przyjezdzac i do nas tez nie. Wiem, ze teraz wraca do domu. Gdybym przezczytala cos takiego uznalabym to za bajke, ale jego mama zaczela do mnie wydzwaniac (oczywiscie nie odebralam zadnego telefonu) zaczela tez wypisywac na facebooku wiadomosci, ze nie mozemy tak zrobic, ze nie mamy sie od nich odcinac. Sprawa niby zalatwiona, ale mam wrazenie, ze narzeczony troche drastycznie ta sprawe zalatwil. Jedno przynajmniej jest pewne, nie sciemnil, mowiac, ze sie z nimi nue zgadza.
29 lipca 2019, 14:44
Ale po co ta histeria?
29 lipca 2019, 14:45
ogólnie to pogadaj o tym na spokojnie z facetem - sama przecież decyzji nie podejmiesz
29 lipca 2019, 15:00
Twój narzeczony bardzo dobrze postąpił. On lepiej zna swoich rodziców, widać wie, że rozmowy, tłumaczenie, czy nawet awantury nic nie zdziałają. Doszedł do wniosku, że odcięcie się może ich otrzeźwi. Nie odkręcajcie teraz tego, to jego rodzice teraz o ile bedą chcieli muszą odbudować Wasze zaufanie.
Powiem tak, Twoi potencjalni teściowie, sa jak moja teściowa, mianowicie można z nimi żyć w zgodzie tylko wtedy, jak im się przytakuje I ROBI SIE TO WSZYSTKO TAK JAK ONI CHCĄ. Zauważ, że oni Cię nie szanują, jeżeli zakładaliście, że już mąż będzie na tacierzyńskim i zajmował się dzieckiem, to wiedz, że jego mama na bank by mu pomagała, a wtedy tylko krok od tragedii. Czyli podważania Twojego zdania, jako matki, a nawet jego zdania jako ojca, bo przecież to teściowa jest kobietą, wychowała dziecko to wie najlepiej. Poza tym czy chcesz, żeby w opiece nad TWOIM dzieckiem uczestniczyła osoba, która CIE NIE SZANUJE?
A tak swoją drogą, głupotą jest zwierzanie się z takich spraw, jak kwestie materialne, rodzicielskie teściom, czy rodzicom. Sami sobie w ten spośób strzelacie w kolano i pozwalacie na wlażenie z buciorami w wasze życie.
Edytowany przez Nirvanka2016 29 lipca 2019, 15:01
29 lipca 2019, 15:02
a potem się obudziłam i był 1264 odcinek m jak miłość
29 lipca 2019, 15:03
Awokads - tak byli na niej, ale nie odezwali sie zlowem, poniewaz byla tez moja rodzina. Hej, no wiec mysle, ze musze was troszeczke zaktualizowac. Po komentarza, ze skoro nie stanal w mojej obronie to znaczy, ze albo on im narzekal i bronia swojego dziecka, albo sie z nimi zgadza. Im wiecej tego czytalam, tym bardziej zaczelam zauwazac, ze macie racje. No wiec prosto z mostu zapytalam co sie stalo i dlaczego milczal. Wspomnialam, ze nie chce wesela jesli tak ma to wygladac, moze wziac cichy slub, bez niczyjej wiedzy. Na poczatku sceptycznie do tego podchodzac czekalam na odpowiedz i nie powiem troche sie zdziwilam. Otoz, narzeczony powiedzial, ze nie chcial sie klocic, by nie pogarszac sprawy, powiedzial, ze klotnie z jego ojcem (matka tylko przytakiwala z tylu) s jak rzucanie grochem o sciane. Powiedzial, ze maja prawo wyrazic opinie na temat tego, ze nie podoba im sie, ze ja mowie o tym, ze za cos placze, bo moze im z tym zle, ale powiedzial tez, ze wszystko inne co zostalo powiedziane bylo nie na miejscu. Troche mi ulzylo, ale nie do konca. Zapytalam tylko jak wiec chce rozwiazac ta sytuacje. Narzeczony otworzyl nasza slubna skarbonke, wyciagnal rownowartosc tego do czego oni dolozyli i pojechal im to oddac. Powiedzial, ze na slub maja nie przyjezdzac i do nas tez nie. Wiem, ze teraz wraca do domu. Gdybym przezczytala cos takiego uznalabym to za bajke, ale jego mama zaczela do mnie wydzwaniac (oczywiscie nie odebralam zadnego telefonu) zaczela tez wypisywac na facebooku wiadomosci, ze nie mozemy tak zrobic, ze nie mamy sie od nich odcinac. Sprawa niby zalatwiona, ale mam wrazenie, ze narzeczony troche drastycznie ta sprawe zalatwil. Jedno przynajmniej jest pewne, nie sciemnil, mowiac, ze sie z nimi nue zgadza.
Powiedz ze jak najbardziej możesz się odciąć od ludzi co cie nie szanują i szanować nie będą.