- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 lipca 2019, 14:10
Podjęłaś decyzję, wiedziałaś, że nie bedzie łatwo. Strategia stawiania przed faktami dokonanymi jest jedyną możliwą, z biegiem czasu (to potrwa!), mama przyjmie do wiadomości, że nie zawsze będzie tak, jak ona chce, ale co sie przy tym nagada, to jej. Twoja skóra tez stwardnieje. Tu nie ma magicznej pigułki, tylko czas i konsekwencja.
12 lipca 2019, 14:35
Możesz robić swoje. Tylko i aż tyle.
12 lipca 2019, 14:36
WYPROWADZIŁABYM SIĘ!!! ewentualnie postawiłabym MATCE TERRORYSTCE ultimatum -> albo dasz mi żyć po mojemu i nie niszczysz mi życia zakazami/ szantażami/ lamentami ALBO wyprowadzam się stąd i żyję godnie BEZ TWOICH JAZD!!
Sorry, wybacz -> matka uzależniła Cię emocjonalnie od siebie, zniewoliła psychicznie, a tetaz jeździ jak po łysej kobyle.
... z zawodu jestem terapeutą - myślę, że to ważne w kontekście mojej powyżej wypowiedzi.
12 lipca 2019, 14:40
eh, no chyba nie zostaje Ci nic innego jak robić swoje i stawiać ją przed faktem dokonanym. Twoja mama ma silny i trudny charakter a do tego potrafi manipulować i grać na emocjach - tego raczej nie zmienisz a już na pewno nie w tym wieku. Nie doradzam wyprowadzki, bo rozumiem dlaczego chcesz zostać i chwała Ci za to. W ostateczności (jak już pójdzie na noże) to możesz wyskoczyć z argumentem, że jeśli nie możesz robić nic po swojemu w WASZYM domu, to może czas na Twoją wyprowadzkę na swoje (oczywiście nie na prawdę, tylko w formie, że tak brzydko powiem: "szantażu"), ale to bym zostawiła na na prawdę WAŻNE rzeczy, bo raz, że na pewno nie będzie to miłe ani dla niej ani dla Ciebie a dwa, że szastanie górnolotnie takimi stwierdzeniami w końcu jej spowszednieje i nie będzie robiło wrażenia. Możesz oczywiście zawsze próbować mimo wszystko jej tłumaczyć, nawet jeśli nie dociera albo nie słucha. No chyba, że będzie już tak źle, że się nie da wytrzymać (niektórym na starość pogłębiają sie takie upierdliwości do granic rozsądku), więc jest jeszcze opcja wyprowadzenia się na swoje a mamie opłacać opiekunkę, która będzie w domu robiła te rzeczy, które jej fizycznie ciażą. Do tego zaglądać jak najczęściej (nawet codziennie - zresztą mozesz mieszkać na prawde gdzies blisko). Mogłabyś z nią przebywać dokładnie tyle samo czasu co teraz, tylko bez nocowana, ale mieszkac na swoim i robic po swojemu.
Edytowany przez Karolka_83 12 lipca 2019, 14:43
12 lipca 2019, 14:53
Przeczytaj sobie książkę S. Forward ''Toksyczni rodzice''. Odpowiedź na pytanie co robić nasunie Ci się sama.
12 lipca 2019, 15:26
Rodzic - bluszcz. Masz 2 opcje- albo sie pogodzisz z taka dynamika relacji, albo musisz odciac pepowine I zaczac zyc wlasnym zyciem. Absolutnie nie oznacza to wypiecia sie na mame, ale zdrowe opuszczenie gniazda I relacje, ktora nie bedzie Cie dusic. Powodzenia.
12 lipca 2019, 16:06
Podjelaś decyzję, że mamy nie zostawisz. Ale czy to znaczy też, że nigdy nie od niej nie wyprowadzisz? Jeśli nie masz takiego zamiaru (rozumiem, że mama ma problemy, że w pewnych kwestiach nie domaga), to jedyne co możesz zrobic to przyjąć postawę swojego narzeczonego.
12 lipca 2019, 16:25
Gdybym już utknęła mieszkając z taka mama to wzięłabym ja na spokojna ale konkretna rozmowę. Ze jesteś dorosła, ze jeżeli chce żeby wszystko było tylko po jej myśli to może powinna mieszkać sama a Ty będziesz odwiedzać, bo każda relacja to kompromisy. I Ty tez masz prawo do swojego zdania i życia. Nie chodzi o groźby czy szantaże ale pokazanie, ze tak się nie da żyć bo nawet dziecko powinno mieć prawo do jakiś swoich decyzji a co dopiero 26letnia kobieta.
Relacja jest niezdrowa, Ty ciagle żyjesz w poczuciu obowiązku i winy, do tego dochodzi strach bo ileż można znosić takich sytuacji. Mówiłaś mamie jak się z tym czujesz? Bez wrzasku, krzyku i histerii?
Ja to bym chyba trochę robiła jak z dzieckiem, które zaczyna coś wymuszać i mówiła, ze porozmawiamy jak się uspokoi bo w taki sposób do niczego nie dojdziecie.
12 lipca 2019, 16:44
mialam tak z moja babcia. niestety trzeba postawic przed faktem dokonanym. bedzie placz i obrazanie sie, ale w koncu zapomni i uwezmie sie na inna rzecz :P