- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 lipca 2019, 12:02
W ubiegłym roku zdecydowaliśmy z mężem, że będziemy się budować w mojej rodzinnej miejscowości. Obecnie mieszkamy tymczasowo u teściów. Dom teściów miał pozostać dla ich najmłodszej córki. Owa szwagierka właśnie oznajmiła, że wychodzi za mąż i wyprowadza się na stałe 500km od domu. Mąż stwierdził, ze w takim razie nie ma sensu się budować, tylko zostać u teściów. Mielibyśmy prawdopodobnie całą górę swoją - po remoncie byłby 2 pokoje, kuchnia, łazienka. Obecnie jestem w ciąży,a docelowo planujemy 3-4 dzieci. Z domu teściów mąż ma 10 min do pracy, a ja 50 min autem.
Jeśli chodzi o budowę domu, to rodzice przepisali nam działkę(wartosc 90tys), już kupiliśmy projekt (6tys), doprowadziliśmy wodę (7tys), kupilismy cegły (12tys), mamy gotowe drzewo na szalunki i na dach od moich rodziców, przygotowalismy dzialke pod budowę. Z nowego domu oboje do pracy mielibyśmy po 30 min w jedną stronę.
Czuję się nieco oszukana przez męża, że teraz chce zmieniać zdanie:(
Nie wyobrażam sobie mieszkać przez XX lat z teściami (choć mam z nimi dobry kontakt) i gnieść się w 2 pokojach z dziećmi. Nie podoba mi się ten dom (stare budownictwo, cegła do nieba), nie mam tu znajomych, mam daleko do pracy, chciałabym posadzić swoje drzewka owocowe, mieć grządki (u teściów nie ma na to miejsca). Strasznie się nakręciłam na tą budowę. Jedyny plus jaki widzę to to,że zaoszczędzimy pieniądze, na ten moment mamy uskładane pieniądze do stanu surowego zamkniętego.
Mąż odbija piłeczkę twierdząc, że wpakujemy się na kredyty do końca życia, chociaż wiem, że to jest powiedziane na wyrost. Od początku mówiłam, że mi się nie spieszy z budową, rodzice moi nam pomagają i teśćiowie też się zaoferowali.Oboje pracujemy w malych miasteczkach, gdzie zarobki nie są wysokie, ale i tak nie zarabiamy źle - on jest kierownikiem w dziale handlu ,a ja programistą. Mówi, że z kolei on nie ma żadnych znajomych u mnie. Twierdzi też,że jemu też się nie widzi mieszkać 200 m od moich rodziców( ale chyba jest różnica w mieszkaniu obok teściów a razem z nimi?).
Żadne z nas nie chce ustąpić.
Co myślicie o tej sytuacji? Czy mam prawo wychodzić z argumentem, że jednak już decyzja została podjęta przez nas o budowie domu i nie powinien w tej chwili zmieniać zdania? Powyżej opisane argumenty w ogóle do niego nie trafiają. Cały czas uczepił się tego argumentu zaoszczędzenia pieniędzy, mimo,że zanim pojawiła się opcja zostania u teściów wcale nie lamentował, że będzie ciężko z budową czy coś takiego.
9 lipca 2019, 13:40
Faktycznie, bardzo dojrzałe zachowanie. A gdyby to zadziałało w drugą strone i mąż się wyprowadził by postawić na swoim?Już to nieraz doradzalam, niestety na faceta zadziała tylko terapia szokowa . O ile nie dotrą do niego argumenty o pakowaniu kasy w nie wasz dom który potem będzie współwłasnościa siostry. Terapia szokowa to wyprowadzenie się. Mówisz, że albo się wyprowadzacie razem, albo ty sama i zaczynasz sie pakować, potem już trzeba być konsekwentna i wyjść. Ja tak zrobiłam jak byłam w ciazy, zadziałało.
Napisałam że to ostatecznośc, terapia szokowa, w sytuacjach kryzysowych. Gdy racjonalne argumenty, nie działają, a w tym przypadku mąż działa na niekorzyść małżeństwa to i tak nie ma się nic do stracenia. Bo czy warto być z człowiekiem który pakuję nas w zobowiązania finansowe, bez żadnego zapewnienia, że to kiedyś będzie nasze, czy warto być z kimś kto dla wygody woli mieszkać z rodzicami, powoli doprowadzając do tego, że żona będzie podlegla tesciom? Lepiej być samemu niż męczyć się w związku, który nas nie satysfakcjonuje
9 lipca 2019, 13:51
Doskonale Cię rozumiem, u mnie podobna sytuacja, choć nie jesteśmy jeszcze po ślubie. W życiu nie zgodziłabym się mieszkać z teściami pod jednym dachem (również przy dwóch osobnych wejściach). Nawet najcudowniejsi rodzice Twego małżonka, po czasie mogą stać się upierdliwi i wręcz natrętni... Będą się wtrącać w Wasze życie, włazić do pokoju bez uprzedzenia, wyciągać na kawki i na spacery, kiedy Ty, na przykład, chciałabyś pobyć sama z mężem i pooglądać głupiego Netflixa Jak urodzi się dziecko, na pewno będzie jeszcze gorzej. To na dłuższą metę jest nie do wytrzymania.
Jest takie mądre przysłowie, że można zagłaskać kogoś na śmierć...
Na Twoim miejscu twardo stałabym przy swoim. Będziecie mieć o wiele lepszy komfort życia, mieszkając osobno niż z jego rodzicami.
9 lipca 2019, 14:14
Z tym byciem "wygodnickim" trafiłaś trochę w sedno;) Po ślubie stwierdziłam, że skoro nie mamy dzieci i dłuugie wolne popołudnia to szkoda marnować czas na netflixie (jak mój mąż), tylko coś sobie dorobić. Tak oto robiłam dodatkowe zlecenia i trochę pieniędzy wpadło. I męzowi bardzo to odpowiadało. Jak on dostał propozycję dodatkowej pracy za naprawdę niezłe pieniądze, to stwierdził ,że to nie jego fach i nie to co lubi robić i tyle w temacie;)W takim razie chyba będę obstawiać przy swoim jeśli chodzi o budowę domu. Ale u niego wiercenie dziury w brzuchu nie działa, niestety przynosi odwrotny skutek i zaczyna się buntować. Faceci;/Nie odpuszczaj. Kredyty do końca życia? Jesteście w kwiecie wieku, dacie sobie radę. Troche przyciśniecie pasa ale bedziecie na swoim. Kazdy od czegoś zaczynał a mąż jest po prostu wygodnicki, wyszło teraz ze wcale nie miał zamiaru sie budować, bo przy pierwszej lepszej okazji zmienia zdanie jak choragiewka na wietrze. Też bym sie wkurzyla bedac na Twoim miejscu ale wiercilabym dziurę w brzuchu mężowi dopóki, dopóty sie nie ugnie. Choćby skały s....y nie odpuszczaj tyle juz zostalo zrobione.Zachował sie wzgledem Ciebie bardzi nie w porzadku. Miej jaja wieksze od niego!
z twojego opisu wynika że za męża wzięłaś sobie maminsynka i lenia, więc nie powinnaś się dziwić jego decyzjom
skoro jego głównym argumentem są pieniądze opcja ze spłaceniem siostry wydaje się być najtrafniejsza
Edytowany przez 9 lipca 2019, 14:14
9 lipca 2019, 14:23
Mam sąsiadów którzy mieli podobna sytuacje. Wyszykowali górę i inwestowali przez jakies 15 lat, nawet ogrodzili działkę. Po tych około 15 latach coś się stało ( nie dopytywalam co) i córka wróciła i mieszkała na dole, ale nagle się okazało że już teście nie są chętni przepisać góry i mieliby ja spłacić. W końcu od tesciow dostali działkę i się pobudowali, zabierając wszystko ze zrobionej góry ( nawet panele), ogrodzenie też. Na szczęście on jest budowlancem więc robocizna tyle go kosztowała co jego pracownicy.
9 lipca 2019, 14:36
3-4 dzieci na 2 pokojach? Bo bez jaj. Poza tym, moja teściowa była super, do czasu pojawienia się dzieci.
9 lipca 2019, 14:45
Moim zdaniem on się zachowuje jak dziecko. Decyzję trzeba było podjąć ostatecznie zanim zaczęliście wydawać pieniądze. Nie wiem, moim zdaniem tak właśnie robią dorośli, odpowiedzialni ludzie. Argument, że wpakujecie się w kredyt mógł podnosić zanim się pojechaliście oglądać działkę. Skoro wtedy się tego nie bał, albo strach go nie paraliżował na tyle, żeby zrezygnować z.budowy to teraz tego argumentu nie ma. To tak jakby zaczął płakać, że nie wie czy sobie poradzicie finansowo z dzieckiem,.kiedy Ty już jesteś w ciąży. No dziecinada. No i nie wiem, trójka, czwórka dzieci i dwa pokoje? Po co się skazywać na takie warunki, jak macie inną możliwość? No chyba, że zdanie co do chęci posiadania większej rodziny też zamierza zmienić i będziecie mieli jedynaka.
9 lipca 2019, 14:58
2 pokoje tylko? Strasznie ciasno na 2 osoby i do tego dzieci? Nie wyobrażam sobie
9 lipca 2019, 14:58
mysle, ze w tej decyzji maczali palce tesciowie, ktorzy boja sie zostac sami, gdyz oczekuja, ze bedzisz sie nimi 'opiekowala' na straosc..
ZROB WSZYTSKO BY WYBUDOWAC I ZAMIESZKAC WE WLASNYM DOMU.
9 lipca 2019, 15:05
i one te 3-4 dzieci chce mieć na dwóch pokojach? czy może i to mu się odmieniło? ja bym nie odpuściła tylko konsekwentnie realizowała wcześniej ustalony plan.