Temat: Rozstanie

Jako  że widzę, że mój 3 letni związek ma się ku końcowi, czuję się trochę depresyjnie i mam kilka pytań.

Czy jest tu może ktoś, kto rozstał się z facetem w wieku 25 lat lub więcej? Kiedy byłyście gotowe wejść w nowe związki i jak poznałyście nowych partnerów? i co było przyczyną rozstania? Czy żałujecie?

Jeżeli mieszkałyście z partnerem to jak poradziłyście sobie z jego wyprowadzką?   Rozmawiamy o rozstaniu od pewnego czasu, raczej do siebie nie pasujemy, ale przez te 3 lata mieliśmy dużo fajnych momentów, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że on zabiera wszystkie rzeczy i się wyprowadza. Chcę się rozstać, ale odkładam to w czasie jak tylko mogę, boję się, że będę żałować.... No i mam już 25 lat, boję się ze to za późno, żeby kogoś sensownego poznać, większość znajomych w stałych związkach lub zaręczonych...

daenerys19 napisał(a):

Jako  że widzę, że mój 3 letni związek ma się ku końcowi, czuję się trochę depresyjnie i mam kilka pytań.Czy jest tu może ktoś, kto rozstał się z facetem w wieku 25 lat lub więcej? Kiedy byłyście gotowe wejść w nowe związki i jak poznałyście nowych partnerów? i co było przyczyną rozstania? Czy żałujecie? Jeżeli mieszkałyście z partnerem to jak poradziłyście sobie z jego wyprowadzką?   Rozmawiamy o rozstaniu od pewnego czasu, raczej do siebie nie pasujemy, ale przez te 3 lata mieliśmy dużo fajnych momentów, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że on zabiera wszystkie rzeczy i się wyprowadza. Chcę się rozstać, ale odkładam to w czasie jak tylko mogę, boję się, że będę żałować.... No i mam już 25 lat, boję się ze to za późno, żeby kogoś sensownego poznać, większość znajomych w stałych związkach lub zaręczonych...

Byłam z facetem 4 lata, mieszkaliśmy razem, w momencie rozstania mialam 24 lata, odwlekałam decyzje o rozstaniu 8 miesięcy bo sie bałam że nie znajde nikogo lepszego, że bede stara panna, ze moze nie ma fajerwerków w obecnym zwiazku ale jest stabilnie przynajmniej. 

Pasek wagi

daenerys19 napisał(a):

Cieszę się, że się udało :) Ale 6 lat to bardzo długo, jeśli mogę zapytać, jak sobie poradziłaś? Nie miałaś tak, że jak Twój były partner się wyprowadził, to zaczęłaś sobie przypominać te dobre momenty i chciałaś wrócić? Pytam, bo to mój pierwszy poważny związek i zastanawiam się, jak będzie po wyprowadzce :)
.

 wtrące coś od siebie - ja nie mogłam mieszkać w mieszkaniu w którym mieszkałam z ex. Co wieczór ryczałam i wyobrażałam sobie że siedzi w pokoju obok. Po tygodniu od jego wyprowadzki sama sie również wyprowadziłam

Pasek wagi

Mam 25 lat, od 2 miesięcy jestem singielką po 1,5-rocznym związku. 

Stało się tak (ja zerwałam), bo nie widziałam wtedy dla nas ratunku. Od samego początku moje oczekiwania wobec zachowania mojego byłego rozmijały się z rzeczywistością i nigdy nie czułam się w 100% szczęśliwa. Na początku odczułam ulgę, naprawdę. Nie zatrzymywał mnie. Minęło trochę czasu. Poukładałam sobie wszystko w głowie, pożałowałam tej decyzji, odzyskałam siłę i nadzieję tylko po to, żeby dowiedzieć się, że "pomylił miłość z zauroczeniem"! Był moim pierwszym chłopakiem, a ja jego pierwszą dziewczyną.

Nie mieszkaliśmy ze sobą.

Bardzo szybko po rozstaniu zaczęłam wychodzić na miasto - spacery, różne miejsca, by dać się znaleźć. Niestety kiepsko płatna praca nie pozwala mi na "korzystanie z życia" :( Na razie przejawy zainteresowania są jedynie ze strony facetów z sieci, z jednym jestem umówiona jutro na kawę. Bez większego przekonania, ale próbuję.

W takie dni jak wczoraj i dzisiaj widzę, jak bardzo mnie ta sytuacja załamała. "Bliscy" się mną nie przejęli. Nie mam w tym mieście znajomych ani rodziny. Z zewnątrz raczej się "trzymam", wewnątrz - tylko smutek, bunt i żal. Nie wyobrażam sobie, że miałabym być sama do końca życia. 

w młodszym wieku jestesmy na innym etapie zycia, mamy inne potrzeby, nie mozemy zweryfikować pewnych kwestii i dopiero po latach, gdy konczy sie pewien etap naszego zycia, np. studia, i przychodzi dorosłość to wychodzi szydło z worka. np. u mnie wyszlo, ze chlop nie ogarnal, ze studia sie skonczyly i fajnie by bylo po 4 latach zamieszkac razem oficjalnie. tzn on mieszkal u mnie, ale nie dokładał sie ani do mediow, ani do jedzenia, ani do wspolnych wyjsc - nie do mojej czesci, on nie placil za swoja polowe, bo niby nie mial pieniedzy. mial prace, fajnie zarabial, ale dzien w dzien imprezował, chodzil nawalony i wydawał wszystko na bajlando. bardzo chcial wspolnie mieszkac, ale nawet nie ukrywal, ze nie dołoży sie do swojego utrzymania ani złotówki, powiedzial mi to prosto w twarz :p. wiec coz, milosc miloscia, ale wiadomo bylo ze z tego nic nie bedzie. zaczelam krecic nosem, ale ze wzgledu na swiadomosc, ze on jest z biednej rodziny i ma przez to powalone podejscie do pieniedzy to mialam nadzieje, ze pojdzie po rozum do glowy. szybko znalazla taka, co jej nie przeszkadzalo utrzymywanie doroslego chlopa :p. poszedl w sina dal, a ja po 8 miesiacach od rozstania zaczelam sie spotykac z chłopakiem - poznalam go na studiach, akurat wtedy z nim pracowalam - i zaraz zamieszkaliśmy razem, przebąkujemy od poczatku, ze kiedys z zalegalizujemy zwiazek i beda dzieci, od poczatku mamy wspolne konto i placimy za wszystko po polowie, ogolem jest na powaznie wspolne zycie i z perspektywą. nowy znacznie fajniejszy od poprzedniego i z zupelnie innym podejściem do zycia, takim jakie mi pasuje. byly potem chcial wrocic, zalil sie ze z nowa mu sie nie uklada i go cisnie, ale chyba mozemy sie zgodzic, ze musialabym na glowe upaść by go nie wyśmiać. starsze, z doświadczeniami, w zyciu na wlasny rachunek znamy swoje potrzeby i latwiej nam zweryfikować czy nie mamy do czynienia z pasozytem czy wiecznym piotrusiem panem, wiec ogolem wieksze szanse na sukces i mniejsze na rozwod :). jak na razie to obecnie moi równolatkowie (27lat) co wczesnie sie pobrali biora rozwody jesli dzieci nie ma, czesc co sie poznała na studiach i zaczeli wtedy razem mieszkac zaczeli sie pobierać, czesc sie rozstało - niektorzy odwołują śluby. zycie. lepiej w te strone i dac sobie szanse, niz za kolejnych kilka-kilkanascie lat stracic cierpliwosc w beznadziejnym zwiazku.

Jeśli znajomi już mają to nawet się nie zastanawiaj, tylko od razu ślub, kredyt i dziecko , nie wolno odstawać od reszty.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.