- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 lipca 2019, 00:34
chcialabym sie zapytac jak u was wygladaly reakcje rodziny na zwiazek? oto moja sytacja: mam 33 lata, kilka miesiecy temu poznalam fajnego faceta, spotykamy sie w sumie tylko 7 miesiecy i wsystko jest super gdyby nie durna presja i pytania rodziny - kiedy slub. powiedzialam rodzicom ze sie spotykamy itp przedstawilam swoim, on mnie swoim - to chyba normalne ze przedstawiacie chlopakow rodzinie no nie? teraz jedyne co slysze to kiedy slub kiedy dzieci. juz sie nie tego sluchac. ja rozumiem ze chyba wszyscy rodzice chca zeby dzieci byly szczescliwe i znalazly swoje polowki no ale chyba bez przesady? nie spotykamy sie niwaidomo ile. jak to u was wygladalo?
7 lipca 2019, 00:42
Nie przedstawilam chłopakowi rodziców, bo nie ma się czym chwalić... Moim zdaniem dorośli ludzie nie powinni pozwalac rodzicom wchodzic sobie na głowę i plesc co ślina na język przyniesie. Zwróć uwagę albo odpowiedz tak debilnym żartem, że odechce im sie tego typu pytań?
Edytowany przez Nayuri 7 lipca 2019, 00:42
7 lipca 2019, 06:47
Mam syna który skończył 30lat (młodszy 27) nie rozumiem skąd w ludziach to parcie .Ja wcale nie oczekuję ślubów i wnuków,teraz ludzie żyją zupełnie inaczej.Co do długości znajomości to niema ona zasadniczo znaczenia.Charakter partnera najszybciej można poznać mieszkając z nim,wtedy dość szybko wychodzi prawda
Edytowany przez Noir_Madame 7 lipca 2019, 06:49
7 lipca 2019, 07:03
Dla niektórych ludzi, niezależnie od własnej metryki, kobieta 30+ bez męża i dzieci to jakieś wynaturzenie. Dla nich więc normalne by było, gdybyś po dwóch miesiącach znajomości złapała go na dziecko i od razu ślub, bo to przecież ostatnia szansa dla Ciebie...
7 lipca 2019, 07:28
Mam syna który skończył 30lat (młodszy 27) nie rozumiem skąd w ludziach to parcie .Ja wcale nie oczekuję ślubów i wnuków,teraz ludzie żyją zupełnie inaczej.Co do długości znajomości to niema ona zasadniczo znaczenia.Charakter partnera najszybciej można poznać mieszkając z nim,wtedy dość szybko wychodzi prawda
O Boze, ja tez nie. Nie spieszy mi sie babcia zostac.
7 lipca 2019, 07:42
Ja bym powiedziała, że jeśli jeszcze raz zadadzą mi to głupie pytanie i nie przestaną się wtrącać i że być może nigdy, to przestanę ich odwiedzać. Co za problem?
Bo zakładam, że delikatne uwagi nie przyniosły rezultatu?
Edytowany przez karlsdatter 7 lipca 2019, 07:43
7 lipca 2019, 08:00
mow, ze sie trzeba przeciez poznac najpierw a nie ladowac sie w malzenstwo z nieznajomym i czy sa normalni pytajac o to. Albo odpowiadaj ze za 2-4 lata zgodnie z prawda.
Edytowany przez 7 lipca 2019, 08:00
7 lipca 2019, 08:13
Mnie rodzice ani reszta rodziny nie namawia na swoich dzieci, na slub tez nigdy nie namawiali. A jak ktos juz zapytal (nie widze w tym nic zlego, rozmawiamy na wszystkie tematy :)) to odpowiedzialam, ze jeszcze nie wiem, nie planujemy, zobaczy sie i na pewno poinformuje od razu :P Partnerow zawsze przedstawia sie u mnie w rodzinie bardzo szybko, ale takie tematy jak slub idzieci albo sie nie pojawiaja, albo ktos cos zapyta po kilku latach zwiazku.
Edytowany przez Veggiefruit 7 lipca 2019, 08:13
7 lipca 2019, 09:25
Nikt mnie nie naciskał na ślub- na szczęście- bo pewnie znając siebie natychmiast by mnie od ślubu odrzuciło ;)
7 lipca 2019, 09:33
Poznałam męża w wieku 23 lat. Moi rodzice poznali go od razu, bo od 3 spotkania często spotykalismy się już u mnie w domu. Teściów poznałam po 3 tyg znajomości bylam już wtedy zaproszona na noc chociaż mieszkaliśmy w sąsiednich miastach. W sumie teściowie od początku mówili o mnie synowa. Nie pamiętam, czy pytali nas o ślub. Nie było chyba takiej potrzeby, bo po pół roku sugerowalismy rodzinie dość wyraźnie , że mamy ślubne plany. Przed pierwszą rocznicą poznania byliśmy już zareczeni.
Pamiętam za to, że teściowie naciskali na dzieci.
.