Temat: Po ślubie wszystko się psuje?

Spotkałyście się z tą teorią? 
Wiele moich koleżanek po ślubie się żaliło, jedna obawia się zamążpójścia... a ja nie mam pojęcia z czego to może wynikać? Skoro wcześniej razem mieszkali to skąd bierze się taka zmiana? 

P.S. temat wynika z czystej ciekawości, jestem mężatką, nas kryzys poślubny nie dopadł. 

A w ogóle to dzień dobry, biorę się za odchudzanie :D 

Nie wiem- na pewno potem dochodzą dodatkowe obowiązki (np. dzieci). Jeżeli na początku się nie wymagało niczego od faceta, to po ślubie on się nie zmieni. A na początku, przy świeżym towarku, facet jest bardziej skłonny do ustępstw i ruszenia tyłka, potem może być ciężko z wymaganiami. Natomiast zauważyłam, że kobiety często, zamiast zająć same sobą, oczekują nie wiadomo czego od mężczyzny. Że z wyrazu oczu będzie odgadywał o co chodzi. A tak to nie działa. U mnie jeżeli był problem, to często komunikacyjny, wynikają z braku dogadania się. Ale też nie wymagam kwiatów co rano, noszenia na rękach itp.- po prostu często przyjemności zapewniam sama sobie i bardzo mi to odpowiada.

Znam tylko 1 rozwiedziona osobe, reszta jest razem i ma sie dobrze, przynajmniej z tego co potrafie zauwazyc :D Sama jestem mezatka od 5 lat i z kazdym rokiem jest tylko lepiej :) A przed slubem bylismy razem jedynie troche ponad rok, mieszkalismy tylko 3 miesiace razem.

Pasek wagi

ja bym powiedziała, że nie tyle po ślubie co po dzieciach bardzo wszystko się zmienia. Jest inaczej. Jest więcej obowiązków, jest więcej poświęceń i może tez dochodzić do większej ilości niesnasek i kłótni. Ale nie powiedziałabym, że wszystko się psuje. Jest po prostu inaczej. Dochodzą sprawy dnia codziennego, czlowiek jest juz odpowiedzialny za kogoś więcej niż on, jest niewyspany, zmęczony, ma wiecej stresów a nie może powiedziec dziecku "Teraz cicho, bo mama/tato musi odpocząć" - tzn powiedzieć może, ale półroczne dziecko raczej nie zastosuje się do prośby :D Często nie da się po prostu wyjść z domu i odciąć. Są większe napięcia. Ale wszystko jest do ogarnięcia :) Zależy jak się te dwie osoby dobiorą. bo jesli przykładowo matka zostanie wmanewrowana w bycie TYLKO kurą domową a jej mąż po pracy przyjdzie jak panicz do domu i będzie miał wywalone na wszystko BO ON ZARABIA NA DOM, to na pewno będzie masa frustracji w tej rodzinie. trzeba się odnaleźć w sytuacji i robic tak, żeby było każdemu jak najlepiej. Na pewno po ślubie i dzieciach nie będzie tak jak przed ślubem, gdy się nie miało żadnych większych zmartwień, zadnej większej odpowiedzialności, można było w kazdej chwili spakowac się i wyjechać na wakacje życia. Nie kazdy umie sobie poradzić po wpadnięciu w taki kieracik rodzinny i stąd później wieczne pretensje o wszystko do wszystkich a tak na prawde to nie wiadomo o co i do kogo :)

Pasek wagi

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. 
Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku

traveller_girl napisał(a):

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku

To znaczy co się dokładnie zmieniło na gorsze?

traveller_girl napisał(a):

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku

To chyba one musza tobie powiedziec, co zmienilo sie od razu po slubie, skoro miejsce zamieszkania itp sie nie zmienily. Nie widze sensu za bardzo, czemu taki sam zwiazek ma wygladac inaczej przed i po slubie, skoro nic sie nie zmienilo :?

Pasek wagi

traveller_girl napisał(a):

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku

A to nie wiem. Dziwne jakieś. My mieszkaliśmy przed ślubem razem 4 lata i po ślubie absolutnie nic się nie zmieniło. Wszystko było tak samo i nic nas nie zaskoczyło negatywnie. Takie zmiany po ślubie na gorsze, to bym mogła zrozumieć tylko w przypadku nie mieszkania ze sobą przed slubem. Bo faktycznie często osoby, które przed slubem tylko się spotykały na randkach, gdzie kazdy - wiadomo, stara się jak najlepiej - to potem moga się zdziwić w codziennym mieszkaniu razem, ze partner np fleja albo brudas albo nic nie chce w domu robić ani pomagać. Ale mieszkajac wczesniej razem to nie wiem jakim cudem sam fakt zawarcia małżeństwa miałby nagle wszystko zmienić :D

Pasek wagi

Majkaaa91 napisał(a):

traveller_girl napisał(a):

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku
To znaczy co się dokładnie zmieniło na gorsze?

Zaczęły się kłótnie o nic itp. 

Veggiefruit napisał(a):

traveller_girl napisał(a):

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku
To chyba one musza tobie powiedziec, co zmienilo sie od razu po slubie, skoro miejsce zamieszkania itp sie nie zmienily. Nie widze sensu za bardzo, czemu taki sam zwiazek ma wygladac inaczej przed i po slubie, skoro nic sie nie zmienilo 

Ja też właśnie nie widzę sensu. A one nie potrafią tego wyjaśnić, że nagle zaczęli się kłócić. 

Ja mam swoją teorię bo to wieloletnie koleżanki i znam ich opowieści z całą historią związków. Ale ostatnio usłyszałam od koleżanki z zupelnie innej grupy (z pracy), że też to słyszała, że się znajomi zaczęli kłócić i woli na razie zostać narzeczoną niż ryzykować... dla mnie to trochę absurd ale pomyślałam, że widocznie jest to trochę powszechniejsze zjawisko. 


traveller_girl napisał(a):

Majkaaa91 napisał(a):

traveller_girl napisał(a):

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku
To znaczy co się dokładnie zmieniło na gorsze?
Zaczęły się kłótnie o nic itp. 

Veggiefruit napisał(a):

traveller_girl napisał(a):

Mnie właśnie to zastanawia. Są to bardzo młode mężatki zeszło- i tegoroczne. I że właśnie momentalnie po ślubie się pogorszyło... Gdzie wcześniej latami mieszkali razem więc trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie. Nie chodzi mi o lata małżeństwa, ani o dzieci. A żadna z nich nie potrafi mi wyjaśnić skąd to pogorszenie związku
To chyba one musza tobie powiedziec, co zmienilo sie od razu po slubie, skoro miejsce zamieszkania itp sie nie zmienily. Nie widze sensu za bardzo, czemu taki sam zwiazek ma wygladac inaczej przed i po slubie, skoro nic sie nie zmienilo 
Ja też właśnie nie widzę sensu. A one nie potrafią tego wyjaśnić, że nagle zaczęli się kłócić. Ja mam swoją teorię bo to wieloletnie koleżanki i znam ich opowieści z całą historią związków. Ale ostatnio usłyszałam od koleżanki z zupelnie innej grupy (z pracy), że też to słyszała, że się znajomi zaczęli kłócić i woli na razie zostać narzeczoną niż ryzykować... dla mnie to trochę absurd ale pomyślałam, że widocznie jest to trochę powszechniejsze zjawisko. 

Ale co ryzykowac? To nie sa zadne czary - nad zwiazkiem trzeba pracowac przed i po slubie. Komunikacja najwazniejsza. Nie ma czegos takiego, ze wychodzisz za maz i nagle wasz zwiazek jest przeklety (smiech)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.