Temat: zamieszkać z facetem?

Jesteśmy razem 2 ja mam 26 lat, on 25. Myślimy o sobie poważnie, rozmawiamy o założeniu rodziny, itp. On proponuje zamieszkanie razem, ale ja mam opory. Bardzo chciałabym żebyśmy prowadzili 'normalne' życie.
Problem w tym, że kiedyś już byłam w 'poważnym' związku, też były wielkie obietnice, tyle tylko że szczeniackie, byliśmy młodzi i z nierealnym podejściem do życia. Skończyło się bardzo brzydko, po 7 latach, przekonałam się zatem na własnej skórze
ile warte są słowa.
Zamieszkanie z kimś ma dla mnie olbrzymie znaczenie, jest to deklaracja dla mnie porównywalna ze ślubem, nie coś co robi się "na próbę". Może trochę przesadzone podejście, ale tak już mam. Przed wspólnym zamieszkaniem chcaiałbym być zaręczona. Jasne, wiem, pierścionek to tylko symbol, ale sprawiłby że czułabym się dużo bezpieczniej. Nie spieszyłabym się do samego ślubu, kilkuletnie narzeczeństwo wydaje mi się ok.
Mój chłopak uważa jednak, że skoro para się zaręcza, tzn. że chcą wziąć ślub, więc nie powinni tego długo odkładać, bo to się mija z celem.
A ślubu u nas raczej szybko nie będzie (co obojgu nam akurat odpowiada). No i tak jakoś utknęliśmy w miejscu, póki co wszystko układa sie dobrze, ale w końcu trzeba będzie się ruszyć w którąś stronę.

Co myślicie o tej całej sytuacji?


. My rozpatrujemy tu
> sytuację, gdzie obie osoby "wierzą w małżeństwo" i
> planują je na jakimś etapie swojego życia. Jeśli
> takie osoby nie są zaręczone tzn. że z jakiegos
> powodu nie są tego jeszcze pewne (pomijając
> kwestie ekonomiczne itp)

Ale właśnie om to chodzi, że nie - nie są pewne, tylko sa tak pewne, że im się wcale nie śpieszy i dlatego nie potrzeba im symboli, wzniosłych deklaracji ect. One tę pewność wynoszą z codziennego wspólnego życia z tego jak im jest gdy razem dzielą każdy dzień, gdy jest świetnie, lub gdy trzeba podjąć decyzję czy zapłacić za gaz, prąd czy kupić żarcie bo na wszystko nie starczy.
Pasek wagi

> Ale właśnie om to chodzi, że nie - nie są
> pewne, tylko sa tak pewne, że im się wcale nie
> śpieszy i dlatego nie potrzeba im symboli,
> wzniosłych deklaracji ect. One tę pewność wynoszą
> z codziennego wspólnego życia z tego jak im jest
> gdy razem dzielą każdy dzień, gdy jest świetnie,
> lub gdy trzeba podjąć decyzję czy zapłacić za gaz,
> prąd czy kupić żarcie bo na wszystko nie starczy.

 

O, czyli jednak istnieje jedna jedyna i właściwa recepta na wieczne szczęście? :) Super! :D

A każdy kto ośmiela się wątpić i zastanawiać przed podjęciem jednej z najważniejszych decyzji w życiu opowiada bzdury.

Nocujecie, ale potem ktoś wraca, nie macie wspólnych opłat, kredytów. Wiesz... niewiele jeszcze o sobie wiecie. Ale o tym przekonasz się w swoim czasie z pierścionkiem czy bez jak sama zdecydujesz
Pasek wagi
Nie ma jednej zawsze można się oszukiwać, że symboliczne gesty znaczą więceuj niż przekonanie się jak to jest. Recept jest wiele, ale fakt jeden. Nie wiesz jak to być z kimś do póki z nim nie mieszkasz.
Pasek wagi
Ty się przecież nie zastanawiasz ty już wiesz- jest pierścionek-m znaczy kocha i nie zostawi może zatem położyć swoją szczoteczkę w moim kubeczku.
Nie zadeklarował się..... oj nie ma co - może mnie przecież rzucić

Ech pozdrawiam i życzę dobrej decyzji i szczęścia w związku ze związkiem
Pasek wagi

Jakbym się nie zastanawiała tobym nie zakładała wątku na forum.

A szczoteczka w kubeczku już jest.

I każdy każdego rzucić może, nawet po 20 latach mieszkania razem, zaręczyn, ślubu, kredytów i dzieci.

"I każdy każdego rzucić może, nawet po 20 latach mieszkania razem, zaręczyn, ślubu, kredytów i dzieci."

więc nie rozumiem po co dalej ta dyskusja?
Ja bym nie zamieszkała, mam podobne podejście jak Ty. Wiem, że jakbym zamieszkała to ślub niczego by już nie zmienił. Jestem zaręczona i pierścionek daje poczucie pewności, że zwiazek jest poważny itp. ale ślub planujemy za 2 lata.
Nocowanie to nie mieszkanie razem... przebywanie ze soba 24h na dobe to nie to samo co spotykanie sie codziennie...milosc nie konczy sie na kupowaniu blyskotek...tylko na prawdziwym zyciu w ktorym sa obowiazki zarabianie pieniedzy i rozwiazywanie problemow ..kiedy po klotni nie mozna wyjsc z domu i sie obrazic bo mieszka sie pod jednym dachem...trzeba to przezyc zeby wiedziec... i wtedy sie okazuje co jest wazne deklaracje i pierscionki czy uczucie przywiazanie i partnerstwo ;)))
Zawsze byłam przeciwna wspólnemu zamieszkaniu przed ślubem. Po co wszystko przyspieszać?  :-) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.