Temat: facet z dwójką dzieci i żona

Hej, chciałabym przedstwić wam moją skomplikowaną sytuacje.
Zeby ją zrozumieć muszę wam powiedzieć ze mieszkam w Singapurze |(kraj w azji,bardzo nowoczesny jakby ktos nie kojarzył)  juz od 7 miesiecy i znalazlam tu faceta. Pracuje jako "content creator" ale zarządzam tez róznymi typami stron i social media. 
pod koniec roku 2018 dostałam zlecenie na przedesignowanie strony internetowej oraz wziecie pod opieke strony facebookowej własnie Adena, faceta o ktorego sie rozchodzi. Tak sie poznalismy czyli przez prace. Gdy pierwszy raz sie spotkalismy nie mialam zadnych oczekiwan w stosunku do niego bo byl moim klientem, ale zrobil na mnie wrażenie, jest on rodowitym Singapuryczykiem czyli azjatą z korzeniami chinskimi,  mowiac najprosciej jak sie da, czyli kultura chinska jest dla niego bardzo wazna,co bedzie pozniej wazne.
Gdy go zobaczyłam razu mi sie spodobal, byl wysoki, widac bylo ze dba o siebie, chodzi na silownie no byl bardzo uprzejmy i umial sie zachować, Jednak nie bylismy na randce tylko w pracy, ale ten stan rzeczy sie szybko zmienil, na pierwszym spotkaniu po umowieniu poszczegolnych spraw, zaczelismy rozmawiac troszkę luzniej i widzialam, ze mu sie podobam jednak to nie bylo nic nadzwyczajnego biała blondynka z niebieskimi oczami i wysokim nosem, byla w typie 99procent singapurczyków  i nie robilam sobie w ogole nadziei. 
Na drugim spotkaniu tez biznesowym coraz wiecej rozmawialismy luzniej. Najpierw oczywiscie opowiedzial mi na moje pytania o zycie w Singapurze co mnie interesowalo itd po tym spotkaniu nastapily jeszcze chyba 3 kolejne tez biznesowe jednak po ktroyms spotkaniu  napisal do mnie pierwszy raz z prywatnego numeru i napisal ze chcialby utrzymywac ze mna kontakty towarzyskie i nie chce mieszac biznesu z zyciem prywatnym i spytal sie mnie czy nie chcialabym sie z nim wybrac na obiad bo chcialby mi pokazac singapurskie dania. Oczywiscie sie zgodziłam bo mi rowniez zależało na odzieleniu zycia prywatnego od biznesu.
Własnie na tym spotkaniu dowiedziałam sie ze ma dwojke dzieci i jest po rozwodzie i spytal sie mnie czy jestem świadoma ile ma lat, domyslalam się ze jest starszy ale okazało się ze ma 33 lata a ja mam 26. Musicie wiedziec ze mi to nie przeszkadza. Wrecz przeciwnie szukałam dojrzałego faceta bo miałam dosc problemów z młodszymi facetami a co do dzieci i rozwodu rowniez nie mam obiekcji, sama nie planuje miec dzieci lub mieć je w baaaaardzo dalekiej przyszlosci wiec cieszylam sie ze moge stac sie ciocią dla jego dzieci.
Wszystko wydawało sie isc cudownie, zaczelismy sie spotykać na randki, a na w polowie lutego stalismy się parą, bylam w siodmym niebie.
Problemy zaczely sie gdy wzial dzieci na weekend i akuirat ja moglam im towarzyrzyc,dzieci przyjely mnie bardzo dobrze, chlopiec starszy bo 5 lat a dziewczynka 4latka byla bardzo do niego przywiozana mimo,ze sie rozstali z jej mamą.
No własnie od tego sie zaczley problemy, po tym zdarzeniu dzieci musialy poowiedziec cos jego ex-zonie i ktoregos dnia spotkalam  nią pod jego pracą, gdy ja tak samo czekalam na niego gdy zejdzie na brunch. Odrazu ją rozpoznałam bo widziałam ją na paru zdjęciach wiedziałam, ze ona tez musiała mnie widzieć na jego ig ale obdarzyla mnie lodowatym wzrokiem i z udawaną grzecznośćią podeszła i  spytała sie mnie czy to ja chodzę z jej meżem ? zamurowalo mnie, jak to męzęm ? w ogole co to za absurdalne pytanie, spytałam się po czym zszedl on i widac bylo zmieszanie, wtedy zrozumialam,ze to prawda... on i jego ex, lub po prostu zona zaczeli cos nerwowo rozmawiac  ze sobą po chinsku a ja stalam i czulam, ze zapadne sie pod ziemie...Pamietam,ze staral mi sie cos wytlumaczyc ale zupelnie mnie to nie obchodzilo i malo pamietam. 
wrocilam szybko do budynku w ktorym pracuje i zaczelam plakac w kiblu. On oczywscie dzownil i dzownil...
po paru dniach zdecydowałam się ,z nim porozmawiac, i wytlumaczyl mi ze on i jego zona rzeczywiscie sa małzenstwem ale sa w tak jakby speracji, jako ze chinska kultura nie uznaje jako tako rozowdów ( prawo pozwala oczywiscie ale chinczycy podczas rozwodu traca tak zwana twarz czyli godnosc i dlatego sie nie rozwodzą chodzi tu tylko i wyłacznie o kulture i  wiem ze to na sto procent prawda bo zaczelam wypytywac wszystkich moich chinskich wspoplracownikow i wszyscy jak jeden mąz mowili to samo czyli to musi byc prawda  )wiec polega to na tym,ze wszyscy dookola wiedza ze dane małżeństwo nie jest razem np mieszkaja osobno, maja osobne konta, cxy nawet nowe zwiazki ale sie oficjalnie nie rozwodzą. ( okazalo sie ze zona przyszla,nie dlatego ze jest zazdrosna czy przylapala go na zdradzie ale podobno dzieciaki mnie tak bardzo polubily ze gadaly o mnie non stop i ona stwoerdzila ze musi go opieprzyc ze przedstawil mnie za szybko dzieciom i ze jak teraz sie szybko rozstaniemy bo stwierdzila ze biale laski leca tylko na kase,i wcale nie zalezy mi na nim i jak zaraz sie z nim rozstane to dzieciaki beda smutnebosię do mnie przywyczają co tez sprawia, ze ten wybor jest jeszcze trudniejszy ) I teraz oczywiscie wszystko zalezy odemnie i albo chcac zaakceptowac ten zwiazek stane sie oficjalną kochanką albo zrezygnuje... 

Powiem wam,ze mam mam metlik w glowie...z jednej stron cudowny wrecz idelany facet.. chyba go kocham, jego troskliwosc, i cieplo i usmiech i zarty ktore rozumiemy tylko my ale nie chce np po paru latach w zwiazku nie miec mozliwosci wyjsc za niego za maz bo on ma juz zone.,.a i dochodzi jeszcze fakt, ze mnie na samym początku oklamał mówiać ze jest po rozwodzie, jednak moze nie wiedzial albo nie chcial tego wytlumaczyc o codokladnie chodzi bo nie chcialmnie na samym początku przestraszyć ...
wiem ze wiele z was powie zebym od niego odeszla no bo tak by nakazywala nasza polska kultura ale moze znajdzie sie tych pare osob co maja inny swiatopoglad i powiedzą coś znaczącego co mi puklada w glowie,,, czekam na rady...

wieprzek napisał(a):

Mieszkam w Chinach od 6 lat. W dużych miastach rozwód to coś zupełnie normalnego. Dużo ludzi się rozwodzi a sam rozwód jest banalnie prosty i można o niego nawet zaaplikować przez aplikację w telefonie (serio!). Może gdzieś na wsiach jest inaczej ale mieszkam w najbogatszej prowincji w kraju i w środowiskach w których się obracam rozwód nikogo nie szokuje. Nie chce mi się wierzyć, żeby wysoko rozwinięty Singapur miał tak zaściankowe podejście do kwestii rozwodu podczas gdy same Chiny są tu stosunkowo liberalne. Edit: Szybki search w internecie i okazuje się ze statystki rozwodowe są zbliżone w Chinach, Singapurze i Polsce (przy czym jak wybrac staty z wiekszych chinskich miast to sa nawet sporo wyzsze niz w Polsce). Są oczywiście niższe niż w krajach zachodnich ale chyba i w katolickiej Polsce nikogo nie szokuje rozwód?

Noooo... czyli jednak wynika z tego, że gość ją robi w bambuko.

ggeisha napisał(a):

wieprzek napisał(a):

Mieszkam w Chinach od 6 lat. W dużych miastach rozwód to coś zupełnie normalnego. Dużo ludzi się rozwodzi a sam rozwód jest banalnie prosty i można o niego nawet zaaplikować przez aplikację w telefonie (serio!). Może gdzieś na wsiach jest inaczej ale mieszkam w najbogatszej prowincji w kraju i w środowiskach w których się obracam rozwód nikogo nie szokuje. Nie chce mi się wierzyć, żeby wysoko rozwinięty Singapur miał tak zaściankowe podejście do kwestii rozwodu podczas gdy same Chiny są tu stosunkowo liberalne. Edit: Szybki search w internecie i okazuje się ze statystki rozwodowe są zbliżone w Chinach, Singapurze i Polsce (przy czym jak wybrac staty z wiekszych chinskich miast to sa nawet sporo wyzsze niz w Polsce). Są oczywiście niższe niż w krajach zachodnich ale chyba i w katolickiej Polsce nikogo nie szokuje rozwód?
Noooo... czyli jednak wynika z tego, że gość ją robi w bambuko.

Albo to jakieś kolejne trolololo... 

Pasek wagi

Dla mnie to jakas bzdura. Moj facet tez byl jeszcze oficjalnie zonaty jak sie poznalismy mimo iz mial juz jeden zwiazek po zonie za soba. Nie rozwiedli sie formalnie, bo splacali razem kredyt na dom. Jego dziewczynie przede mna to nie przeszkadzalo. Mi bardzo. Powiedzialam mu, ze nie mam czasu ani checi na takie skomplikowane historie i... rozwiodl sie w ciagu miesiaca. Kosztowalo go to okolo 10.000€, ale zalezalo mu na tyle ze jakos to przelknal.

Pasek wagi

ZuzaG. napisał(a):

Cała ta historia się kupy (za przeproszeniem) nie trzyma......ale zakładając, że to prawda to ja na Twoim miejscu generalnie miałabym głęboko w dupie jego stosunek do "chińskiej kultury" i utraty twarzy z powodu rozwodu (taaa, jasne...). Dla mnie najważniejsza byłaby moja dupa, czy tam twarz, i ewentualna utrata tejże. A historie jakie opowiada ten pan, te o nieszczęśliwszej miłości małżeńskiej, i że wcale ze sobą nie śpią, w mojej ocenie nadają się wyłącznie do podtarcia tyłka. Nie czujesz się jego egzotyczną zabaweczką? Bo ja Cię tak w tej całej opowiastce odbieram.A co do wysokości i przystojności  Azjatów to ja, miłośniczka snookera, od lat kocham miłością wielką Marco Fu i Dinga Junhiu-ja, dwóch fantastycznych skośnookich zawodników. Przystojni, bogaci, sprawni manualnie i tylko symbolicznie poniżej europejskiej męskości (wciąż jednak okolice 1,8 m). I od lat czekam na telefon z ich strony, bezskutecznie i beznadziejnie zakochana. Zatem fascynację tym typem męskości rozumiem. Natomiast nic nie wiem o zawartości gatek rasy żółtej, i bałabym się jednak przykrej niespodzianki. Wolę więc o tym nie myśleć w moich miłosnych snach o stole snookerowym.

ubawiłam się :D

Singapur 

ludnosc - ponad 5mln

gestosc zaludnienia - ponad 7tys na km2

przecietna Europejka - w centrum zainteresowania facetow (i dzieci, bo to jednak jakas atrakcja, egzotyka)

nie wiem  czy historia jest prawdziwa czy nie, ale jak tak mozesz przebierac w facetach i wybrac kogos wolnego, bez dzieci i zony (a skad wiesz, ze to separacja, moze ja porzucil i placi jej na utrzymanie, a  komus bez znajomosci jezyka kit wciska?)

a tak jestes tylko i wylacznie kochanka, ktorej lokalne spoleczenstwo nie toleruje

Dobrze, że wytłumaczyłaś co to Singapur. Ludzie z Vitalii to jeszcze w lepiankach mieszkają, nie ma mają książek, ani internetu. (smiech)

xKammyx napisał(a):

Rekolekcje sa w szkolach i widac efekty.

Jakieś słabe te rekolekcje skoro uczą na nich bajkopisarstwa :)

Pasek wagi

nobliwa napisał(a):

Ludzie wypytywaliby o szczegoly gdzie pracujesz? Zart. Pod kazda szerokoscia geograficzna sa faceci, ktorych zona nie kocha i wcale ze soba nie spia... byla nawet o tym piosenka. Czego to sie nie robi, zeby zalapac sie na swieze cialo. Masz kosciec moralny, albo go nie masz. Jak masz - to wiesz , ze nie wchodzi sie w czyjes malzenstwo, i nie ma o czym dyskutowac, a jak nie masz koscca moralnego to wchodzisz w jakakolwiek relacje i tez nie ma o czym dyskutowac. Nie zauwazylam zadnego pytania z twojej strony.

Uderz w stół a nożyce się odezwą. Ktoś tutaj został porzucony przez męża... 

Pasek wagi

madziutek.magda napisał(a):

nobliwa napisał(a):

Ludzie wypytywaliby o szczegoly gdzie pracujesz? Zart. Pod kazda szerokoscia geograficzna sa faceci, ktorych zona nie kocha i wcale ze soba nie spia... byla nawet o tym piosenka. Czego to sie nie robi, zeby zalapac sie na swieze cialo. Masz kosciec moralny, albo go nie masz. Jak masz - to wiesz , ze nie wchodzi sie w czyjes malzenstwo, i nie ma o czym dyskutowac, a jak nie masz koscca moralnego to wchodzisz w jakakolwiek relacje i tez nie ma o czym dyskutowac. Nie zauwazylam zadnego pytania z twojej strony.
Uderz w stół a nożyce się odezwą. Ktoś tutaj został porzucony przez męża... 

oj niekoniecznie. Ja jak sie dowiedzialam, ze moj facet jest zonaty, to mi sie zebralo na belty. Autentycznie zoladek mi sie wywrocil do gory nogami i od razu zerwalam z nim kontakt i na jego: - prosze Cie, pozwol mi wytlumaczyc reagowalam po prostu krotkim: odpi*** sie. Jak dowiedzialam sie szczegolow, to powiedzmy troche zrozumialam, bo sama jestem rozwiedziona, ale powiedzialam, ze absolutnie nie bede sie upokarzac takim 'zwiazkiem' i postawilam konkretne warunki na ktore przystal bez mrugniecia okiem, bo mu zalezalo. Bo wlasnie mam ten kosciec moralny i w momencie kiedy myslalam, ze on chce ze mna zdradzac swoja zone, to sie nim brzydzilam.

Pasek wagi

ggeisha napisał(a):

wieprzek napisał(a):

Mieszkam w Chinach od 6 lat. W dużych miastach rozwód to coś zupełnie normalnego. Dużo ludzi się rozwodzi a sam rozwód jest banalnie prosty i można o niego nawet zaaplikować przez aplikację w telefonie (serio!). Może gdzieś na wsiach jest inaczej ale mieszkam w najbogatszej prowincji w kraju i w środowiskach w których się obracam rozwód nikogo nie szokuje. Nie chce mi się wierzyć, żeby wysoko rozwinięty Singapur miał tak zaściankowe podejście do kwestii rozwodu podczas gdy same Chiny są tu stosunkowo liberalne. Edit: Szybki search w internecie i okazuje się ze statystki rozwodowe są zbliżone w Chinach, Singapurze i Polsce (przy czym jak wybrac staty z wiekszych chinskich miast to sa nawet sporo wyzsze niz w Polsce). Są oczywiście niższe niż w krajach zachodnich ale chyba i w katolickiej Polsce nikogo nie szokuje rozwód?
Noooo... czyli jednak wynika z tego, że gość ją robi w bambuko.

Bo miłość azjatyckich biznesmenów do naiwnych europejek jest tak samo głęboka, jak miłość arabskich szejków. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.