Temat: Czy ten związek ma sens?

 Pisałam już tu kiedyś w innej sprawie. Otóż jestem z moim chłopakiem rok, znamy się 1,5 ale on wcześniej pracował za granicą więc prawie w ogóle się nie widywaliśmy, tylko pisanie ale wrócił póki co do Polski i jesteśmy razem. Ja mam 23 lata, on 32. Ja od tego semestru robię magistra zaocznie i pracuje na razie na stażu, ale niedługo powinnam dostać umowę o pracę, na razie za najniższą krajową, no ale początki. On ma lepszą pracę,ale w sumie ja nie o tym. Mieszkamy w tej samej miejscowości 3 km od siebie, każde ze swoimi rodzicami z tymże on sobie jakby u swoich zrobił dół osobny, prawie wykończony, jeszcze kuchnia została do tego ma 2 pokoje i łazienkę. Ja wiem, że wiele osób powie mi, że rok to bardzo niewiele, ale martwi mnie taka rzecz, że on w ogóle nie chce rozmawiać o przyszłości. To nie jest tak, że ja już bym chciała i mu mówię, że ma mi się oświadczyć, mamy brać ślub itp. Tylko od jakiś 2/3 może z 3 razy chciałam poruszyć temat typu jak on widzi swoją ( naszą) przyszłość za jakiś czas, czy ma jakieś plany na swoje ( nasze) życie, to on zawsze:albo się denerwował albo zmieniał temat albo obracał w żart. Jedyne co raz powiedział, to to, że chce sobie tą kuchnie zrobić i zmienić auto i tyle. No ok, ale gdzie w tym wszystkim ja jestem? Zaczynam myśleć, że on może nie jest mnie pewny albo po prostu podoba mu się tak jak jest i nie chce nic zmieniać, niby dół osobny ale mamusia ugotuje, dziewczynę ma, obowiązków praktycznie żadnych.... Do tego teraz kiedy ja pracuje, studiuje w mieście oddalonym ponad 100 km, on pracuje na dwie zmiany to tego czasu mamy dla siebie naprawdę nie wiele, bywa tak, że widzimy raz w tygodniu na 3 godziny... Teraz z racji tego, że mam dużo nauki, to rzadkie spotkania są głownie moją winą, on nigdy nie odmówił mi spotkania, sam też proponuje, ale teraz mam po prostu bardzo napięty grafik. Co to jest, jak związek ma się rozwijać? I przeraża mnie myśl, że tak będzie dalej, z jego strony nie ma najmniejszej chęci żeby coś z tym zrobić. Jak jacyś znajomi się zaręczają i planują ślub albo zamieszkują razem, to mówi, że na takie rzeczy to trzeba kasy, tylko on wcale źle nie zarabia, ale wszystko przetrwania na głupoty, dosłownie. Ja mu nic nie mówię, bo to jego kasa nie chce się wtrącać. Tylko ja pomimo tego, że jestem na stażu jeszcze studia to staram się i potrafię coś odłożyć. Dodam jeszcze, że po licencjacie zastanawiałam się czy nie zostać w większym mieście, 100 razy lepsze bym tam miała perspektywy, ale wróciłam ze względu na niego a on nawet o życiu nie chce ze mną porozmawiać. Powiedzcie czy ja przesadzam? Czy rok to za wcześnie na takie rozmowy? Czy może mam choć trochę racji, jeśli tak to co mogłabym zrobić?

Przeczytaj książkę "Nie zależy mu na tobie". Bardzo polecam

Wypowiem się, ponieważ złożyło się, że w moim związku jesteśmy dokładnie w tym samym wieku co Wy, z tym że jesteśmy razem od 2 lat i mieszkamy prawie 100 km od siebie. Może być tak, że niekoniecznie on nie jest zainteresowany Tobą i Waszym związkiem. Może myśli, że życie samo jakoś się ułoży (tak w większości przypadków bywa). Są ludzie - niekoniecznie tyczy się to wyłącznie mężczyzn - którzy nie lubią snuć wielkich planów. W moim związku oboje uciekamy od rozmów o przyszłości, bo tego nie lubimy, ale to nie znaczy, że się nie kochamy i nam nie zależy. Bardziej martwiłabym się waszym stosunkiem do pieniędzy. Z reguły lepiej żyje się jeśli i kobieta, i mężczyzna są rozrzutni, bądź bardziej "skąpi". Chociaż jak piszesz on ma swoje "oddzielne mieszkanie" mimo że wydzielone w domu rodziców. 

Haga. napisał(a):

nobliwa napisał(a):

Zwiazek bez przyszlosci. Zmarnowalas 1,5 roku.
Bez przesady, nie zmarnowała. Zdobywała doświadczenie. I dobrze, tyle że chyba już czas na nowe doświadczenia ;)

Wg mnie zmarnowala, bo caly ten czas czekala na faceta , ktory nie istnieje i nadal czeka.

Polecam ksiazke " kobiety, ktore kochaja za bardzo" R. Norwood

Pasek wagi

Matko to chyba my z innej planety ... mój to się po 8 miesiącach oświadczył, a po 1.5 roku wzięliśmy ślub :)

On jest z tych co właśnie tak myśli, jakiś to będzie. Mówi, że nie lubi snuć planów bo plany zawsze się pie****. W sobotę powiedział mi, żebym spała spokojnie, że on planuje kiedyś ze mną ślub i rodzinę. I że rozmowy o przyszłości i planowanie według niego powinny być po zaręczynach. A wczoraj napisał, że nie jest pewny moich humorków.... Może jestem naiwna, jeśli tak to mnie poprawcie, ale to nie powinno tak być że po roku to facet jak jest pewny to wręcz marzy o tym żeby tą kobietę poślubić, a nie wykręca się od rozmów?

Przede wszystkim błędem jest myśleć, że każdy człowiek (w tym wypadku bierzemy na tapet faceta) dąży do posiadania rodziny, czy nawet jedynie kobiety, na wyciągnięcie ręki pod własnym dachem. I że jak jest inaczej, to coś z nim nie tak. Otóż nie, po prostu każdy ma prawo żyć jak chce. Jesli jemu pasuje jedynie spotykanie się na neutralnym gruncie, miłe spędzanie czasu i takie tam, to przeciez nie jest jakimś bydlakiem, tylko czlowiekiem o innym pomyśle na zycie. Jednym się to zmienia, innym nie. Jednym się zmienia samym z siebie, innym pod wpływem spotkanej kobiety, która z jakiegoś powodu wyda im się wyjatkowa. Ale to przecież nie tylko facetów dotyczy. Ty też tak możesz. 1,5 roku miłych spotkań i żyje się dalej. Nie ma obowiązku traktowania każdej relacji jako tej jedynej i do konca życia. 

Też uważam, że nie każdy chce mieć rodzinę. Może mój taki jest albo nie jestem dla niego wyjatkowa.

Dobrze, niech on sobie taki będzie ale jeśli ty chcesz mieć rodzinę i myślisz inaczej niż on, to po prostu nie jesteście stworzeni dla siebie. Daj sobie spokój i rozgladnij się za kimś, kto ma podobne priorytety do Twoich. 

Pasek wagi

Moim zdaniem to nie Ty jestes problemem, problemem jest po prostu jego wygoda... jest mu tak wygodnie jak zyje w tym momencie i kazda mysl o zepsuciu tej wygody widac budzi jego niechec i dyskomfort na oko widac ze nie ma jeszcze zdecydowanych planow co do przyszlosci.... Nie ma co mowic ze ma 32 lata i jest niedojrzaly, kazdy dojrzewa w swoim tempie, jeden jest dojrzaly jak ma 23 lata drugi niedojrzeje nawet w wieku 53 lat. Zwiazek ten jest jeszcze stosunkowo swiezy, wiec moim zdaniem mozesz troche poczekac i poobserwowac w jaka strone to bedzie szlo, czy on zacznie sie zmieniac czy zacznie myslec o Waszej wspolnej przyszlosci na powaznie. 

 Druga opcja to  postawic sprawe jasno i wyraznie juz teraz - powiedz ze oczekujesz jakichs deklaracji, powiedz ze oczekujesz powaznego zwiazku i budowania wspolnej przyszlosci w sensie przystawic go do muru albo sie zdeklaruje albo koniec. Ogolnie rozmow sie z nim i powiedz ze chcesz ustalic czy to zabawa czy budowa wspolnej przyszlosci. 

Kazdy facet z ktorym mialam dlugi zwiazek juz po miesiacu wyjezdzal mi ze wspolnym mieszkaniem albo zartami na temat sluby, jak koles nie wariowal od poczatku to od razu wiedzialam ze to raczej przelotna znajomosc. Twoj facet jeszcze nie dorosl do zwiazku ani samodzielnego zycia.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.