Temat: Kolęda

Przyjmujecie.? Ja jestem niewierząca, mój mąż też nie chodzi do kościoła, ale co roku chce przyjmować księdza. Nie wiem po co i dlaczego, skoro sam nie prowadzi żadnego życia religijnego- takie ma skrzywienie. Mnie jest głupio, bo ksiądz dopytuje się np. co chcielibyśmy zmienić w parafii, ale co mamy odpowiedzieć, skoro żadne z nas nigdy tam nie było lub czy chodzimy na mszę:D Pytałam się go po co to robi, ale nie umie dać wyraźnej odpowiedzi- najwidoczniej indoktrynacja religijna od małego dobrze zadziałała w jego przypadku. Jak tylko się da, to się wymiksowuje, gdy jestem sama, to nie przyjmuję, ale dlaczego mam wychodzić z własnego domu w czasie i kombinować jak koń pod górę? Księża są różni- i czasami bywa dziwnie a nawet nieprzyjemnie. A mnie ta wizyta nie sprawia żadnej przyjemności. Jak jest u was?

prawie każdy tutaj  niewierzący, księdza nie przyjmujący, a w realu chrzty, komunie i śluby kościelne mają się dobrze, i wiekszość uczniow wciąż chodzi na religię. 

innykwiat napisał(a):

Annne17 napisał(a):

Sorry, Kwiatuszku, ale nie czytam elaboratów. Jesteś mistrzynią "pieszczenia kotka przy pomocy młotka". Tak wyobracasz temat na dziesiątą stronę, że jesteś "za a nawet przeciw".  Jeśli streścisz posta do konkretów to podyskutujemy :)
Ojejku, dla mnie to czytelne, ale OK:1. Jeśli lekcje religii w szkole byłyby powodem czegokolwiek, jako efektu przymusu wskutek wczesnego prania mózgu, to bardziej działałyby na rzeczy faktycznie zalecane, na które to pranie mózgu kładzie nacisk. Czyli na zasady wiary. Przykazania, niedzielne msze, modlitwę i takie tam. Kolęda zasadą wiary nie jest, przykazania itp są. Jeśli ludzie "wypełniają" kolędę a nie wypełniają przykazań, to znaczy, że to nie lekcje religii ani wczesna indoktrynacja. 2. Jeśli mechanizmem miałby być cyt. : "strach przed karą piekielną za odrzucenie przykazań religii", to też nie dotyczyłby on kolędy, bo nie jest ona przykazaniem religii i za jej brak nie grozi żadna kara. Czyli to też nie to.Wystarczająco czytelnie? Bo grafów to ja rysować w necie nie umiem...

Wystarczająco czytelne.  A grafów się nie rysuje tylko wybiera (zakochany)

No niby kolęda nie jest wpisana w kanon wiary - ale wiesz, trudno tak zamknąć drzwi przed osobą, przed którą czuje się respekt. Wszyscy wiedzą, że ksiądz sobie w kajecie znaczy kto go przyjął a kto nie, i w razie czego to też może człowiekowi zamknąć drzwi przed nosem gdy przyjdzie po jakiś papierek na parafię. Zgadzam się z Tobą, że albo się wierzy albo nie, ale niestety, jak napisałam, całe to programowanie ma za zadanie zakorzenienie strachu przed karą piekielną, a gdy ksiądz się pogniewa  to dla niektórych ta kara jest niemal namacalna. Po drugie działa autorytet urzędu - bo popatrz - gdyby po domach chodzili lekarze albo sędziowie, to ile osób śmiałoby zamknąć przed nimi drzwi? Dla osób, które kiedyś mogą nam się przydać ludzie zazwyczaj są uprzejmi. Po trzecie, w naukach religii jest napisane, że złego ducha wygania się kropidłem i wodą święconą, no to na wszelki wypadek raz w roku można zrobić porządki gruntowne w chacie . Długo taka wizyta nie trwa, wiele nie kosztuje, a w ogólnym rozrachunku obie strony zadowolone. I tak to się kula.

Annne17 napisał(a):

A grafów się nie rysuje tylko wybiera
  Nie kumam. Zatrzymałam się na rysunkach ze szkoły podstawowej, wiesz, kuleczka, strzałka, różne linie, opis. Wtedy rysowałam. Chyba, że chodzi Ci o jakiegoś grafa, ale akurat nawet gdybym go spotkała i chciała wybrać, to zapewne bez wzajemności, bo za wysokie progi na innokwietne nogi ;)

Annne17 napisał(a):

 Wszyscy wiedzą, że ksiądz sobie w kajecie znaczy kto go przyjął a kto nie, i w razie czego to też może człowiekowi zamknąć drzwi przed nosem gdy przyjdzie po jakiś papierek na parafię. (...) gdy ksiądz się pogniewa  to dla niektórych ta kara jest niemal namacalna. (...)
   Ale po co komuś niewierzącemu papierek z parafii? A jak wierzący i nie przyjął bo chory itd, to proste wyjaśnienie i po sprawie. U mnie to działa. I dla niewierzących nie istnieje kara piekielna, a gniew księdza jest równie ważny jak gniew obcego przechodnia na ulicy. Pana Boga się nie bać (zakładam, że jak kto nie wierzy, to się nie boi) a księdza się bać? Nielogiczne. 

Annne17 napisał(a):

 trudno tak zamknąć drzwi przed osobą, przed którą czuje się respekt. (...)  Po drugie działa autorytet urzędu - bo popatrz - gdyby po domach chodzili lekarze albo sędziowie, to ile osób śmiałoby zamknąć przed nimi drzwi?
  Autorytet urzędu nie ma nic wspólnego z wyznaniem, religią, praniem mózgu w szkole, itd, skoro dotyczyłby też prawników czy sędziów. 

Annne17 napisał(a):

 Po trzecie, w naukach religii jest napisane, że złego ducha wygania się kropidłem i wodą święconą, no to na wszelki wypadek raz w roku można zrobić porządki gruntowne w chacie. 
  Niewierzący nie wierzy w złe duchy. A przesądy i myślenie magiczne, to coś z czym katolicyzm walczy. Czyli opisywana przez Ciebie postawa jest zaprzeczeniem tego, czego się uczy w Kościele i na religii.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.