- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 grudnia 2018, 18:07
Jesteśmy z mężem parą od 8 lat, małżeństwem od 4. Od dłuższego czasu układało się nam coraz gorzej, kłótnie były gwałtowniejsze, padały przykre słowa... Próbowałam ratować ten związek namawiając męża na terapię dla par, ale po kilku spotkaniach daliśmy sobie spokój, psycholog był beznadziejny, wizyty kosztowały majątek.
Wczoraj znów się pokłóciliśmy, ale tym razem mąż powiedział coś, co bardzo, ale to bardzo mocno mnie zraniło. I myślę, że on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie wyobrażam sobie wrócić do porządku dziennego po takich słowach, zresztą on nigdy nie przeprasza tylko wiecznie się obraża i to zawsze za przełamywałam barierę po kłótni.
Mówi się, że granica między miłością a nienawiścią jest cienka, czy tutaj mąż już ją przekroczył?
PS. Żeby nie było, ja też święta nie jestem i swoje potrafię powiedzieć.
28 grudnia 2018, 20:33
Naprawdę dla wszystkich brak seksu jest ważniejszy niż brak szacunku? Nawet w złości i kłótni używanie takich słów wobec drugiego człowieka i to jeszcze najbliższego jest karygodne.
28 grudnia 2018, 20:55
nie wiem co tam sobie nawrzucaliscie, jakie padly slowa, ale rok bez seksu to juz ewidentny dowod na to, ze Wasze malzenstwo jest juz tylko na papierze. nie potrzebujecie swojej bliskosci, nie potrzebujecie siebie .. co wiecej - doskonale potraficie siebie ranic. po co to dalej ciagnac? nie szkoda zycia?
nawet terapia g*wno dala - gdybyscie chcieli, to przynioslaby jakies efekty, a tak to tylko strata hajsu i czasu. usiadzcie na d*pie i szczerze pogadajcie (jesli jeszcze potraficie byc wobec siebie szczerzy), czy jest o co walczyc. w mojej ocenie to juz wszystko co bylo sie wypalilo.
28 grudnia 2018, 20:59
gosc ja masakrycznie zwyzywal i kazal jej isc sobie strzelic w leb , zonie i matce swojego dziecka a wy sie martwicie ze sie nie dziubdziaja od roku...... xd xd xduwielbiam vitalie.
dokładnie..
patrząc co tutaj napisałaś to sytuacja wygląda bardzo bardzo źle.. dlaczego właściwie nadal ze sobą jesteście?
28 grudnia 2018, 20:59
Wcale nie prawda- jest to o wiele zdrowsze niż te pozornie ugładzone pary które się nie kłócą bo to niekulturalne za to stosują tygodnie milczenia a swoje złośliwości ubierają w kulturalne słówka którymi potrafią zgnoić kogoś lepiej niż ten co w emocjach qrwia ale po 2 godzinach już nie pamięta o kłótni! to kwestia temperamentu.. I właśnie tak-to rozpad pożycia małżeńskiego jest tu najlepszym znakiem że jest już bardzo niedobrze. Autorko-porozmawiaj z partnerem w jakim celu wobec tego ciągniecie związek-bo jeśli tylko dla "dobra dziecka" to z tego powodu lepiej go zakończyć jeśli rzeczywiście mąż nic już do ciebie nie czuje (a nie że były to tylko głupie słowa w złości). To szkoda marnować sobie życie-lepiej poszukać kogoś drugiego póki jesteś młoda..
28 grudnia 2018, 21:05
Może podał Ci prawdziwą przyczynę rozpadu waszego pożycia małżeńskiego. Co chcesz od nas usłyszeć? Macie różne temperamenty, Ty chciałaś mieć seks częściej niż raz na 3 miesiące, a mu wystarczało tylko tyle. Pozwoliłaś sobie zajść z nim w ciążę (bo jak inaczej to nazwać, jeśli istnieje skuteczna antykoncepcja?) i do kogo masz pretensje teraz? Sama sobie zgotowałaś taki los. Współczuję tylko dziecku. Mąż Cię nie szanuje, a Ty mu na to przyzwalasz.
28 grudnia 2018, 21:45
Wcale nie prawda- jest to o wiele zdrowsze niż te pozornie ugładzone pary które się nie kłócą bo to niekulturalne za to stosują tygodnie milczenia a swoje złośliwości ubierają w kulturalne słówka którymi potrafią zgnoić kogoś lepiej niż ten co w emocjach qrwia ale po 2 godzinach już nie pamięta o kłótni! to kwestia temperamentu.. I właśnie tak-to rozpad pożycia małżeńskiego jest tu najlepszym znakiem że jest już bardzo niedobrze. Autorko-porozmawiaj z partnerem w jakim celu wobec tego ciągniecie związek-bo jeśli tylko dla "dobra dziecka" to z tego powodu lepiej go zakończyć jeśli rzeczywiście mąż nic już do ciebie nie czuje (a nie że były to tylko głupie słowa w złości). To szkoda marnować sobie życie-lepiej poszukać kogoś drugiego póki jesteś młoda..
noo na pewno mówić do małżonka by sobie palnął w łeb jest o wiele lepiej niż trzymać nerwy na wodzy..
28 grudnia 2018, 22:10
gosc ja masakrycznie zwyzywal i kazal jej isc sobie strzelic w leb , zonie i matce swojego dziecka a wy sie martwicie ze sie nie dziubdziaja od roku...... xd xd xduwielbiam vitalie.
Zgadzam sie z Toba w 100%! Jakby moj maz z czyms takim do mnie wyjechal, dostalby w twarz a nastepnie walizki bylyby za drzwiami. Jak uderzy to tez bedziecie tlumaczyc ze tylko emocje? Nie wyobrazam sobie tkwic w tak toksycznej relacji. Ktora tu pisze ze u niej takie wyzwiska sa na porzadku dziennym... nie wyobrazam sobie takich slow nawet w najwiekszych emocjach skierowac do osoby z ktora przebywam pod jednym dachem. Wlasciwie do nikogo nie wyobrazam sobie tak powiedziec. I nie, nie jestesmy z mezem malzenstwen idealnym. Ale musze przyznac ze jak juz sie “klocimy” to zazwyczaj jestesmy na siebie wsciekli i milczymy, zdarza nam sie powiedziec pare przykrych slow (wiekszosc konfliktow wynika wtedy, gdy oboje jestesmy zbyt zmeczeni zeby sprostac swoim wzajemnym oczekiwaniom) ale nigdy po sobie sie nie darlismy i nie lecialy tego typu epitety. Gora na drugi dzien wszystko wraca do normy po zwyklym “przepraszam”. Zawsze sa to jakies glupoty typu zostawiony talerz na stole czy skarpetki w lazience. Co najwyzej jak juz mnie wyprowadi z rownowagi uslyszy “a wez spier....” odwracam sie na piecie i ide ochlonac. Ale kazac sobie strzelac w leb? Nie ogarniam. I mialam pecha mieszkac w dwoch miejscach gdzie pary w srednim wieku awanturowaly sie do 3 nad ranem wzajemnie obsypujac miesem i do dzis pukam sie w glowe jak mozna trwac w tak patologicznych relacjach (nie bylo tam ani alkoholu ani przemocy, ale nadal dla mnie to jest juz patologia).
Edytowany przez mtsiwak 28 grudnia 2018, 22:14
28 grudnia 2018, 22:15
To ja bardzo proszę o wytłumaczenie wyższości powiedzenia "strzel sobie w łeb" nad "a weź spier...w podskokach"
Natomiast wykrzyczenie, że żona nie jest dla męża pociągająca, a czego dowodem może być brak pożycia, jest bardzo niepokojący, i tu trzeba porozmawiać na spokojnie co jest przyczyną a co skutkiem.
Edytowany przez 28 grudnia 2018, 22:16