Temat: czy chrzac dziecko odbieram mu prawo wyboru

Dzis mialam wymiane zdan z  kolezanka z pracy. Rozmawialysmy o wierze. Zgodnie z prawda odrzeklam ze ja nie wierze w Boga i nawet dzieci nie chrze. Ze chce dac moim dzieciom prawo wyboru. Zeby mogly wierzyc w co chca a nie narzucac im tak waznej rzeczy jak wiara kiedy sa male i nieswiadome. Stwierdzila ze ja im utrudniam. Ze odbieram im prawo wyboru a ja sadze ze jest wrecz przeciwnie. Wiekoszosc "katolikow" nie zna podstawowych dogmatow swojej wiary, chodzi do koscila bo tak trzeba, chrsci dzieci bo "co ludzie powiedza", koszyczek na wielkanic zawsze poswiecony. I na tym sie ta wielka wiara konczy. Chce nauczyc moje dzieci ze moga wierzyc w takiego boga jakiego rozumieja ale szczerze i uczciwie. Ja sama wierze w jakas wyzsza sile ktora rzadzi tym swiatem-nazywam ja Opatrzonoscia ale nie jest ona zwiazana z zadna religia. Oczywiscie w domu tez jest oto awantura poniewaz mezowi i tesciowej nie podoba sie to co ustalilam. Jak to "przeciez trzeba ochrzcic" a oboje w kosciele nie byli wiele lat i ich postawa jako katolikow pozostawia wiele do zyczenia.  Wiec jak to jest. Odbieram tym moim malychom prawo wyboru?:) Co myslicie

Ochrzscilam swoje dzieci. Jestem nie praktykujaca, nie wiem juz czy wierzaca. Nie mam slubu koscielnego i nie bylam u spowiedzi 10 lat. Nie uwazam ze zrobilam swoim dzieciom jakas krzywde. Zawsze kojarzylam ze chrzest malych dzieci jest po to aby wrazie smierci mogly pojsc do niebia (tak nam ksiadz tlumaczyl na religii).  Dorosna to same zdecyduja. Corka  uwielbia religie, twierdzi ze to jej ulubiony przedmiot. 

Pasek wagi

ulus85 napisał(a):

Tzn ze zadna z was nie obchodzi swiat Bozego Narodzenia? Co w tym czasie robicie? Pewnie grila na majorce

I Ty nam się pytasz, co my robimy w Boże Narodzenie? Ja jem obiad z rodziną, a Ty co robisz? Z Twojego postu, który napisałaś później wynika, że jesteś gorszą hipokrytką niż ci co nie wierzą, a po prostu spędzają czas z rodziną.

Mialam identyczna sytuacje z wlasnym dzieckiem i ja sie zgadzam z twoja kolezanka. Dla takiego dziecka bedzie trudno potem to wszystko nadrobic a jak bedzie chcialo slub w kosciele i nie bedzie moglo bo nie ma sakramentow? Ja uwazam ze lepiej nauczyc nawyku religii bo potem jesli sie go nie mialo to sobie samo tego nie wyrobi. Poza tym religia jest ciekawa opowiesci, koledy itd. Poza tym moze czuc sie gorsze jak wszyscy przygotowuja sie do komunii np a ono nie. Ale wiesz to twoje dziecko wiec zrob jak uwazasz, nikt nie ma prawa ci dyktowac jak chcesz je wychowac. Ja zdecydowalam z mzezm ze wychowamy w tradycji wiary chrzescijanskiej i potem jesli bedzie chcialo zmienic religie albo nie wierzyc w nic to bedzie jego wybor, ale fundamenty bedzie mial w razie czego.

ulus85 napisał(a):

Tzn ze zadna z was nie obchodzi swiat Bozego Narodzenia? Co w tym czasie robicie? Pewnie grila na majorce

Co masz na myśli pisząc o świętach Bożego Narodzenia? Opłatkiem się nie dzielę, na pastorke nie chodzę, kolęd nie śpiewam. Prezenty daje i choinkę mam, ale to akurat nie jest tradycja która wywodzi się z Kościoła. 

WyjdaWamGaly napisał(a):

ulus85 napisał(a):

Tzn ze zadna z was nie obchodzi swiat Bozego Narodzenia? Co w tym czasie robicie? Pewnie grila na majorce
Co masz na myśli pisząc o świętach Bożego Narodzenia? Opłatkiem się nie dzielę, na pastorke nie chodzę, kolęd nie śpiewam. Prezenty daje i choinkę mam, ale to akurat nie jest tradycja która wywodzi się z Kościoła. 

Tak samo.

Pasek wagi

springbird napisał(a):

Mialam identyczna sytuacje z wlasnym dzieckiem i ja sie zgadzam z twoja kolezanka. Dla takiego dziecka bedzie trudno potem to wszystko nadrobic a jak bedzie chcialo slub w kosciele i nie bedzie moglo bo nie ma sakramentow? Ja uwazam ze lepiej nauczyc nawyku religii bo potem jesli sie go nie mialo to sobie samo tego nie wyrobi. Poza tym religia jest ciekawa opowiesci, koledy itd. Poza tym moze czuc sie gorsze jak wszyscy przygotowuja sie do komunii np a ono nie. Ale wiesz to twoje dziecko wiec zrob jak uwazasz, nikt nie ma prawa ci dyktowac jak chcesz je wychowac. Ja zdecydowalam z mzezm ze wychowamy w tradycji wiary chrzescijanskiej i potem jesli bedzie chcialo zmienic religie albo nie wierzyc w nic to bedzie jego wybor, ale fundamenty bedzie mial w razie czego.

Jak będzie chciało coś nadrabiać to nadrobi. Jak nie będzie chciała nadrabiać to znaczy że tak nie zależy. Nie rozumiem czemu ktoś ma wychowywać dziecko w wierze na siłę?? Jest jakiś obowiązek byciem katolikiem?? Moja mama jak byliśmy mali czytała nam opowieści biblijne. Tłumaczyła podstawę wiary chrześcijańskiej, ale również innych religii, żebyśmy byli świadomymi ludźmi. I to jest mądre podejście. A nie chrzczenie dziecka tylko dlatego, żeby miało papierek. Jeśli moja córka będzie chciała wstąpić do Kościoła to wstąpi. Ale ja nie będę czyniła z niej katoliczki dla zasady. Ja mam żal do rodziców że zostałam ochrzczona. 

WyjdaWamGaly napisał(a):

ulus85 napisał(a):

Tzn ze zadna z was nie obchodzi swiat Bozego Narodzenia? Co w tym czasie robicie? Pewnie grila na majorce
Co masz na myśli pisząc o świętach Bożego Narodzenia? Opłatkiem się nie dzielę, na pastorke nie chodzę, kolęd nie śpiewam. Prezenty daje i choinkę mam, ale to akurat nie jest tradycja która wywodzi się z Kościoła. 

dokladnie, poza tym nie wiem czemu mialabym robic przykrosc babciom i sie dasac, ze do stolu nie usiade :D dla mnie to przede wszystkim okazja zeby spotkac sie z rodzina. 

ateizm to też jest wybór. natomiast nie wiem dlaczego miałabyś chrzcić dzieci nie będąc katoliczką;) rodzice zazwyczaj narzucają swój wybór swoim dzieciom, bo coś trzeba wybrać. natomiast nie wkręcałabym sobie, że wychowując dziecko w ateizmie dajesz mu "większy wybór" niż w jakiejś wierze.. można być wychowanym jak katolik i w dorosłym życiu odejść od tego.

Despacitoo napisał(a):

ateizm to też jest wybór. natomiast nie wiem dlaczego miałabyś chrzcić dzieci nie będąc katoliczką;) rodzice zazwyczaj narzucają swój wybór swoim dzieciom, bo coś trzeba wybrać. natomiast nie wkręcałabym sobie, że wychowując dziecko w ateizmie dajesz mu "większy wybór" niż w jakiejś wierze.. można być wychowanym jak katolik i w dorosłym życiu odejść od tego.

Będąc ateista nie trzeba wychowywać dziecka w ateizmie. Moja mama była ateistą, podobnie jak tata. Ochrzczona zostałam co prawda ale od zawsze dawała nam wybór. Mogłam chodzić do kościoła jeśli chciałam, a do kościoła chodziłam i należałam mniej więcej do okresu bierzmowania. Mogłam nie chodzić i też byłoby ok. Ale moja mama przede wszystkim wychowywala nas na świadomych ludzi. Czytała o wszystkich wiarach i religiach, pokazywała różnice, podstawy, nigdy nie powiedziała, że któraś jest lepsza a któraś gorsza, w wiedzy którą nam udostępniała była obiektywna. Będąc ateistą nie trzeba wychować dzieci w ateizmie. Można mówić że wielu ludzi wierzy w Boga, opowiadać kim ten Bóg jest itp i pozostawić dzieciom wybór czy chcą chodzić czy też nie. Podobnie będąc katolikiem nie trzeba na siłę wypychać dziecka do kościoła kiedy ono wcale nie chce. Z bratem byliśmy wychowywani tak samo. Ja do kościoła chodziłam. On nie. 

Owszem, poprzez Chrzest dziecko staje sie niejako czlonkiem Kosciola Katolickiego. JEDNAK Chrzest zmywa z czlowieka brzemie grzechu pierworodnego, to a). A b) to to, ze wedlug niektorych odlamow Chrzescijanstwa dzieci niechrzczone po smierci (jak i ludzie, ktorzy zyli przed Chrystusem) trafiaja do Otchlani. A Otchlan to czesc Piekla. Dlatego chrzczono niemowleta tuz po narodzinach, poniewaz kiedys jak wiemy smiertelnosc zaraz po narodzinach byla wysoka. A ze sie tak przyjelo i zostalo, to inna kwestia. Sakramentem Dojrzalosci Chrzescijanskiej jest Bierzmowanie. Wszystko przed jest jednak decyzja rodzicow, ktorzy za dziecko odpowiadaja od dnia jego narodzin. Skoro ktos jest niewierzacy to watpie, zeby mu ten Chrzest zaszkodzil.

Co do ograniczania prawa wyboru - ja mam inne spostrzezenia. Jednak dziecko, ktore na religie chodzi, uczestniczy w uroczystosciach koscielnych, jest z tematem zapoznane i kiedy rezygnuje z tego uczestnictwa wczesniej czy pozniej, to wie z czego rezygnuje. Czym innym jest odciecie dziecka od poczatku, nie dania mu mozliwosci zapoznania sie z tematem - a tak wlasnie najczesciej jest. Malo jest wlasnie takich rodzin, w ktorych rodzice niepraktykujacy jednak dziecko odnosnie opcji religijnych uswiadamiaja i pomagaja mu dokonac wyboru. Najczesciej to jest jednak - nie bo nie.

Natomiast wiadomo, ze jak cala rodzina ma wiare w dupie, to na sile dziecka do kosciola posylac nie bedzie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.