Temat: Skrajnie różne poglądy w związku

Jestem z moim facetem od 1,5 roku i od jakiegoś czasu coraz bardziej rzuca mi się w oczy pewna kwestia. Otóż mamy zupełnie różne poglądy , on jest totalnie prawicowy a ja zupełnie w drugą stronę. Na początku nie zwracałam na to szczególnej uwagi bo nie uważam, że każdy musi myśleć tak jak ja , bo poglądy są jak dupa- każdy ma swoją i to jest ok. Ale co jakiś czas kłocimy się na ten temat, on mi wysyła np jakieś artykuły jakie to feministki są bee, chcą zniszczyć białych heteroseksualnych mężczyzn, homopropaganda itp  z czym ja się kompletnie nie zgadzam, zaczyna się wymiana zdań która zawsze się kończy tym że ja wychodzę na tą głupią która nie ma logicznych argumentów - bo do niego żadne nie docierają, stoi przed nim mur i cokolwiek bym nie powiedziała na te tematy to wszystko odpiera od siebie i robi z siebie mądrzejszego. 

Jeszcze takie sprzeczki raz na jakiś czas nie byłyby niczym wielkim, ale zauważam że w jego mniemaniu to ja mam być sprzątaczką, kucharką ,praczką co mi się bardzo nie podoba już na etapie kiedy ze sobą nie mieszkamy tylko pomieszkujemy po pare dni bo nie mieszkamy w jednym mieście. Nie mówię, że mnie nie szanuje, bo tak nie jest , traktuje mnie dobrze ale czasem może nawet nieświadomie daje mi do zrozumienia że ja jestem tylko kobietą i się na wszystki nie znam, nie wszystko mi pzystoi itd. Ostatnio wypalił z tekstem że no kobiety to muszą rezygnować z kariery żeby wychowywać dzieci , z czym się zupełnie nie zgadzam i mam kompletnie inne plany wobec swojej kariery i macierzyństwa .  

Być może wybiegam za bardzo w przód i za dużo analizuję ale mam wątpliwości czy na dłuższą metę związek wypali , założenie rodziny skoro mamy odmienne poglądy na ten temat... Ja nie chcę być dla faceta kurą domową w związku (on ma taki model rodziny z domu, matka tylko zajmuje się domem całe życie ) a u mnie to jest totalnie normalne że ojciec czy dziadek zrobią obiad czy posprzątają , to dla nich żaden wyczyn a dla niegoto jest ogromny problem jeśli proszę żeby wytrzepał piach ze swoich ubrań które mam mu i tak sama uprać i rozwiesić czy z wielką łaską coś mi pokroi do obiadu kiedy wyproszę bo brakuje mi rąk ...

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja się tylko nie zgodzę z kwestią, że taki związek jest całkowicie skazany na porażkę . Wszystko cały czas zależy od Twojej siły i poczucia wartości oraz tego na co będziesz się zgadzać.Jedno jest pewne taki związek łatwy nie będzie. Na razie to krótki związek jesteś zakochana i zaślepiona, ale za 10 lat nie dałabyś się już wrabiać w takiej historie jak ta z praniem, jeśli jesteś silną  kobietą.
no tylko np dla mnie to szkoda życia na "bycie silną w związku", kiedy mogę być (i jestem) z facetem, który zamiast mnie w domu wykańczać walką o codzienne sprawy to wspiera i przy nim odpoczywam. Nie musimy być silni w domu, po prostu się szanujemy. Jakieś tam sprzeczki się zdarzają ale to o totalne pierdoły a nie o sprawy tak podstawowe we wspólnym życiu. Silni to musimy być tylko jak jesteśmy chorzy, mamy zapierdziel w pracy a nie żeby się o pranie stawiać ;) Kto ma czas ogarnia pralkę, nie trzeba ani o tym dyskutować ani prosić ani tym bardziej walczyć. Autorko, ja bym nie chciała być z kimś takim. Ja rozumiem, że ktoś może mieć inne poglądy ale nie mogłabym być z facetem, którego uważam za ograniczonego. A za takich uważam ludzi skrajnych w jakąkolwiek stronę :)
Może dla niektórych to po prostu nudny związek ;)
Nudny bo się nie kłócimy? Aha :D Wydawało mi się, że ciekawości i ognia to można szukać gdzie indziej, nie w krzykach i sporach. 

Dobre słowo ...

hooneyy napisał(a):

[q.
ale przecież napisałam że się NIE zgadza z tym, tak samo jak ja. Pozdrawiam

Tak, widze, juz wyedytowalam, ale co do reszty mojej wypowiedzi? Nie skomentujesz?

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja się tylko nie zgodzę z kwestią, że taki związek jest całkowicie skazany na porażkę . Wszystko cały czas zależy od Twojej siły i poczucia wartości oraz tego na co będziesz się zgadzać.Jedno jest pewne taki związek łatwy nie będzie. Na razie to krótki związek jesteś zakochana i zaślepiona, ale za 10 lat nie dałabyś się już wrabiać w takiej historie jak ta z praniem, jeśli jesteś silną  kobietą.
no tylko np dla mnie to szkoda życia na "bycie silną w związku", kiedy mogę być (i jestem) z facetem, który zamiast mnie w domu wykańczać walką o codzienne sprawy to wspiera i przy nim odpoczywam. Nie musimy być silni w domu, po prostu się szanujemy. Jakieś tam sprzeczki się zdarzają ale to o totalne pierdoły a nie o sprawy tak podstawowe we wspólnym życiu. Silni to musimy być tylko jak jesteśmy chorzy, mamy zapierdziel w pracy a nie żeby się o pranie stawiać ;) Kto ma czas ogarnia pralkę, nie trzeba ani o tym dyskutować ani prosić ani tym bardziej walczyć. Autorko, ja bym nie chciała być z kimś takim. Ja rozumiem, że ktoś może mieć inne poglądy ale nie mogłabym być z facetem, którego uważam za ograniczonego. A za takich uważam ludzi skrajnych w jakąkolwiek stronę :)
Może dla niektórych to po prostu nudny związek ;)
Nudny bo się nie kłócimy? Aha :D Wydawało mi się, że ciekawości i ognia to można szukać gdzie indziej, nie w krzykach i sporach. 
Dobre słowo ...


Ono jest jedynie ironiczne ;) 

I kończę off top z Tobą :)

Smerfetka860323 napisał(a):

Uu może być bardzo ciężko, jeśli on ma tak inne poglady na temat modelu rodziny. Bo, że ogólnie światopoglądowe to jeszcze. Jedna to przemilczy, inna podyskutuje. Ale to jak macie ze sobą funkcjonować to tu jednak powinna być zgoda.

Zgadzam się. Najgorsze jest to, że macie zupełnie odmienne poglądy na temat modelu rodziny i podziału obowiązków. Myślę, że powinniście po prostu to ustalić. Musisz mu po prostu powiedzieć co i jak, że oczekujesz od niego pomocy. Co jak przyjdą dzieci? 

My też mamy na niektóre tematy odmienne poglądy, ale Mój nie traktuje mnie jak kury domowej. Owszem, jeśli mogę to np. robię mu jedzenie do pracy etc., ale on też ugotuje obiad, wstawi/powiesi pranie, wynosi śmieci etc. To normalne moim zdaniem. Twój powinien się trochę SAM pozajmować domem/mieszkaniem i zobaczyć ile to pracy kosztuje, by utrzymać wszystko w należytym porządku. 

Pasek wagi

nobliwa napisał(a):

hooneyy napisał(a):

Ja może też za bardzo wybiegam w przyszłość i o tym myśle, ale tak już mam ze wszystkim i nic na to nie poradzę .. Ale właśnie takie małe i wieksze szczegóły w zachowaniu od razu przekładam na hipotetyczne przyszłe wspólne życie (on mowi też bardzo poważnie na temat wspolnej przyszłości ) Np dla niego homoseksualizm to dewiacja itd , a ja mam w bliskiej rodzinie małżeństwo homo i paru znajomych, dla mnie to rzecz naturalna. Czasem w rozmowie coś wyjdzie np o dzieciach i jak powiem że dla mnie mówienie chłopcom że nie mają płakać jest niedopuszczalne, bo każdy jak ma potrzebe powinien to robić to on na to że się wychowają na pi*dy. Już nie wspominając o ''glupich'' feministkach które są wręcz krwiożercze i niszczą mężczyzn, na mnie to działa jak płachta na byka i wieeeele razy mowilam że on tak właściwie to nie wie co to jest feminizm i próbowałam tłumaczyć różne kwestie to nie dochodzi. Jedynie co to chociaż nie zgadza się z tym, że ofiara gwałtu jest wspólwinna bo miała za krótką spodniczke, jakby to aprobował to chyba bym nie wytrzymała....Może to wydaje sie głupie że kłoce sie z facetem o feministki, ale tak już mam że jak słyszę takie farmazony to nie mogę nic nie powiedzieć. Do tego często trąci rasizmem u niego niestety.
Na swoje jescze nieurodzone dziecko facet mowi pizd@ - a ty"wieeeeele razy mu mowilam" ,ze to be - dobrze sie usmialam. -) Zredukowal cie do darmowego sexu, prania i gotowania, wyraznie ci mowi, ze nalezysz do gorszej czesci spoleczenstwa, ale ty sie pocieszasz, ze znalazlas jedna wspolna ceche -Przeciez jakby byl inteligentny, zyczliwy, sprzatal po sobie, bral na siebie wspolne obowiazki domowe, szanowal ciebie, szanowal innych, to pewnie bylby malomeski, -) Ale jak jest cham i prostak, to jest KTOS -)))))Nie on ma problemy, bo chamem mozna byc, na ziemi jest miejsce dal wszystkich ludzi, ale ty masz problemy, bo albo nie wychowano cie tak, abys umiala rozroznic dobro od zla, albo fascynuje cie fakt, ze ktos toba pomiata. I w sumie nie ma sensu go zostawiac, bo znalezc drugiego dupka wcale nie jest tak latwo, jakby sie wydawalo.edit - bo nie zauwazylam jednej rzeczy (dzieki bridetobee@)

Ja nie potrafię być obiektywna w tym momencie , gdyby to ''pomiatanie'' było takie że mówiłby mi wprost ''Ty idiotko do niczego się nie nadajesz'' to była by inna sprawa . Coś jednak sprawia że jestem nadal z tym człowiekiem, nie jest mi tak hop siup go zostawić a nie wynika to z tego że bałabym się że nikogo innego nie znajde, bo nie narzekałam nigdy na powodzenie wśród mężczyzn... Nie jest tak, że ma same złe cechy , teraz to brzmi jak bronienie męża pijusa i takiego co bije, ale ma w sobie dobre strony, takie których brakowało mi czasem u innych

hooneyy napisał(a):

nobliwa napisał(a):

hooneyy napisał(a):

Ja może też za bardzo wybiegam w przyszłość i o tym myśle, ale tak już mam ze wszystkim i nic na to nie poradzę .. Ale właśnie takie małe i wieksze szczegóły w zachowaniu od razu przekładam na hipotetyczne przyszłe wspólne życie (on mowi też bardzo poważnie na temat wspolnej przyszłości ) Np dla niego homoseksualizm to dewiacja itd , a ja mam w bliskiej rodzinie małżeństwo homo i paru znajomych, dla mnie to rzecz naturalna. Czasem w rozmowie coś wyjdzie np o dzieciach i jak powiem że dla mnie mówienie chłopcom że nie mają płakać jest niedopuszczalne, bo każdy jak ma potrzebe powinien to robić to on na to że się wychowają na pi*dy. Już nie wspominając o ''glupich'' feministkach które są wręcz krwiożercze i niszczą mężczyzn, na mnie to działa jak płachta na byka i wieeeele razy mowilam że on tak właściwie to nie wie co to jest feminizm i próbowałam tłumaczyć różne kwestie to nie dochodzi. Jedynie co to chociaż nie zgadza się z tym, że ofiara gwałtu jest wspólwinna bo miała za krótką spodniczke, jakby to aprobował to chyba bym nie wytrzymała....Może to wydaje sie głupie że kłoce sie z facetem o feministki, ale tak już mam że jak słyszę takie farmazony to nie mogę nic nie powiedzieć. Do tego często trąci rasizmem u niego niestety.
Na swoje jescze nieurodzone dziecko facet mowi pizd@ - a ty"wieeeeele razy mu mowilam" ,ze to be - dobrze sie usmialam. -) Zredukowal cie do darmowego sexu, prania i gotowania, wyraznie ci mowi, ze nalezysz do gorszej czesci spoleczenstwa, ale ty sie pocieszasz, ze znalazlas jedna wspolna ceche -Przeciez jakby byl inteligentny, zyczliwy, sprzatal po sobie, bral na siebie wspolne obowiazki domowe, szanowal ciebie, szanowal innych, to pewnie bylby malomeski, -) Ale jak jest cham i prostak, to jest KTOS -)))))Nie on ma problemy, bo chamem mozna byc, na ziemi jest miejsce dal wszystkich ludzi, ale ty masz problemy, bo albo nie wychowano cie tak, abys umiala rozroznic dobro od zla, albo fascynuje cie fakt, ze ktos toba pomiata. I w sumie nie ma sensu go zostawiac, bo znalezc drugiego dupka wcale nie jest tak latwo, jakby sie wydawalo.edit - bo nie zauwazylam jednej rzeczy (dzieki bridetobee@)
Ja nie potrafię być obiektywna w tym momencie , gdyby to ''pomiatanie'' było takie że mówiłby mi wprost ''Ty idiotko do niczego się nie nadajesz'' to była by inna sprawa . Coś jednak sprawia że jestem nadal z tym człowiekiem, nie jest mi tak hop siup go zostawić a nie wynika to z tego że bałabym się że nikogo innego nie znajde, bo nie narzekałam nigdy na powodzenie wśród mężczyzn... Nie jest tak, że ma same złe cechy , teraz to brzmi jak bronienie męża pijusa i takiego co bije, ale ma w sobie dobre strony, takie których brakowało mi czasem u innych

Wymien jego dobre strony, ktore decyduja o tym, ze jestes z kims o pogladach, ktorymi "gardzisz". 

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja się tylko nie zgodzę z kwestią, że taki związek jest całkowicie skazany na porażkę . Wszystko cały czas zależy od Twojej siły i poczucia wartości oraz tego na co będziesz się zgadzać.Jedno jest pewne taki związek łatwy nie będzie. Na razie to krótki związek jesteś zakochana i zaślepiona, ale za 10 lat nie dałabyś się już wrabiać w takiej historie jak ta z praniem, jeśli jesteś silną  kobietą.
no tylko np dla mnie to szkoda życia na "bycie silną w związku", kiedy mogę być (i jestem) z facetem, który zamiast mnie w domu wykańczać walką o codzienne sprawy to wspiera i przy nim odpoczywam. Nie musimy być silni w domu, po prostu się szanujemy. Jakieś tam sprzeczki się zdarzają ale to o totalne pierdoły a nie o sprawy tak podstawowe we wspólnym życiu. Silni to musimy być tylko jak jesteśmy chorzy, mamy zapierdziel w pracy a nie żeby się o pranie stawiać ;) Kto ma czas ogarnia pralkę, nie trzeba ani o tym dyskutować ani prosić ani tym bardziej walczyć. Autorko, ja bym nie chciała być z kimś takim. Ja rozumiem, że ktoś może mieć inne poglądy ale nie mogłabym być z facetem, którego uważam za ograniczonego. A za takich uważam ludzi skrajnych w jakąkolwiek stronę :)
Może dla niektórych to po prostu nudny związek ;)
Nudny bo się nie kłócimy? Aha :D Wydawało mi się, że ciekawości i ognia to można szukać gdzie indziej, nie w krzykach i sporach. 
Dobre słowo ...

Marisca, Ty tak powaznie?

Nie raz opisywalas swoj zwiazek i dynamike miedzy Toba a mezem i serio... nie wiem czego tu zazdroscic. Ale jesli ktos lubi przeciaganie liny i ciagla walke z mezem, stawianie na swoim, “wychowywanie” partnera, tkwienie w niezdrowym zwiazku to... tylko wspolczuc. Nie doradzaj dziewczynie trwania w chorym ukladzie, tylko dlatego ze Ty w takim tkwisz i nie masz wyjscia. 

Fajny zwiazek, gdzie ludzie o siebie dbaja, zgadzaja sie w wiekszosci waznych kwestii, reszte drobiazgow przedyskutuja to jest wlasnie ideany zwiazek. Atrakcji mozna szukac w inny sposob. Jesli dla Ciebie fajny i harmonijny, bez walki zwiazek to nudny zwiazek to wspolczuje. 

hooneyy napisał(a):

nobliwa napisał(a):

hooneyy napisał(a):

Ja może też za bardzo wybiegam w przyszłość i o tym myśle, ale tak już mam ze wszystkim i nic na to nie poradzę .. Ale właśnie takie małe i wieksze szczegóły w zachowaniu od razu przekładam na hipotetyczne przyszłe wspólne życie (on mowi też bardzo poważnie na temat wspolnej przyszłości ) Np dla niego homoseksualizm to dewiacja itd , a ja mam w bliskiej rodzinie małżeństwo homo i paru znajomych, dla mnie to rzecz naturalna. Czasem w rozmowie coś wyjdzie np o dzieciach i jak powiem że dla mnie mówienie chłopcom że nie mają płakać jest niedopuszczalne, bo każdy jak ma potrzebe powinien to robić to on na to że się wychowają na pi*dy. Już nie wspominając o ''glupich'' feministkach które są wręcz krwiożercze i niszczą mężczyzn, na mnie to działa jak płachta na byka i wieeeele razy mowilam że on tak właściwie to nie wie co to jest feminizm i próbowałam tłumaczyć różne kwestie to nie dochodzi. Jedynie co to chociaż nie zgadza się z tym, że ofiara gwałtu jest wspólwinna bo miała za krótką spodniczke, jakby to aprobował to chyba bym nie wytrzymała....Może to wydaje sie głupie że kłoce sie z facetem o feministki, ale tak już mam że jak słyszę takie farmazony to nie mogę nic nie powiedzieć. Do tego często trąci rasizmem u niego niestety.
Na swoje jescze nieurodzone dziecko facet mowi pizd@ - a ty"wieeeeele razy mu mowilam" ,ze to be - dobrze sie usmialam. -) Zredukowal cie do darmowego sexu, prania i gotowania, wyraznie ci mowi, ze nalezysz do gorszej czesci spoleczenstwa, ale ty sie pocieszasz, ze znalazlas jedna wspolna ceche -Przeciez jakby byl inteligentny, zyczliwy, sprzatal po sobie, bral na siebie wspolne obowiazki domowe, szanowal ciebie, szanowal innych, to pewnie bylby malomeski, -) Ale jak jest cham i prostak, to jest KTOS -)))))Nie on ma problemy, bo chamem mozna byc, na ziemi jest miejsce dal wszystkich ludzi, ale ty masz problemy, bo albo nie wychowano cie tak, abys umiala rozroznic dobro od zla, albo fascynuje cie fakt, ze ktos toba pomiata. I w sumie nie ma sensu go zostawiac, bo znalezc drugiego dupka wcale nie jest tak latwo, jakby sie wydawalo.edit - bo nie zauwazylam jednej rzeczy (dzieki bridetobee@)
Ja nie potrafię być obiektywna w tym momencie , gdyby to ''pomiatanie'' było takie że mówiłby mi wprost ''Ty idiotko do niczego się nie nadajesz'' to była by inna sprawa . Coś jednak sprawia że jestem nadal z tym człowiekiem, nie jest mi tak hop siup go zostawić a nie wynika to z tego że bałabym się że nikogo innego nie znajde, bo nie narzekałam nigdy na powodzenie wśród mężczyzn... Nie jest tak, że ma same złe cechy , teraz to brzmi jak bronienie męża pijusa i takiego co bije, ale ma w sobie dobre strony, takie których brakowało mi czasem u innych

Spojrz na caloksztalt. To ze ma jakies tam cechy, ktorych inni nie posiadali to normalne, ale spojrz z perspektywy czy calosc Ci odowiada. Nie wybieraj konkretnych cech, i dopasowuj do obrazka. Tak to nie dziala. 

Na “Ty idiotko” moze nie bedziesz musiala dlugo czekac. Nadal jestescie na etapie randek. Raczej az tak sie facet nie zdemaskuje na tym etapie. Ale powaznie, musisz uslyszec “Ty idiotko”? Dotychczasowe traktowanie nie wystarcza? 

LinuxS napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja się tylko nie zgodzę z kwestią, że taki związek jest całkowicie skazany na porażkę . Wszystko cały czas zależy od Twojej siły i poczucia wartości oraz tego na co będziesz się zgadzać.Jedno jest pewne taki związek łatwy nie będzie. Na razie to krótki związek jesteś zakochana i zaślepiona, ale za 10 lat nie dałabyś się już wrabiać w takiej historie jak ta z praniem, jeśli jesteś silną  kobietą.
no tylko np dla mnie to szkoda życia na "bycie silną w związku", kiedy mogę być (i jestem) z facetem, który zamiast mnie w domu wykańczać walką o codzienne sprawy to wspiera i przy nim odpoczywam. Nie musimy być silni w domu, po prostu się szanujemy. Jakieś tam sprzeczki się zdarzają ale to o totalne pierdoły a nie o sprawy tak podstawowe we wspólnym życiu. Silni to musimy być tylko jak jesteśmy chorzy, mamy zapierdziel w pracy a nie żeby się o pranie stawiać ;) Kto ma czas ogarnia pralkę, nie trzeba ani o tym dyskutować ani prosić ani tym bardziej walczyć. Autorko, ja bym nie chciała być z kimś takim. Ja rozumiem, że ktoś może mieć inne poglądy ale nie mogłabym być z facetem, którego uważam za ograniczonego. A za takich uważam ludzi skrajnych w jakąkolwiek stronę :)
Może dla niektórych to po prostu nudny związek ;)
Nudny bo się nie kłócimy? Aha :D Wydawało mi się, że ciekawości i ognia to można szukać gdzie indziej, nie w krzykach i sporach. 
Dobre słowo ...
Marisca, Ty tak powaznie?Nie raz opisywalas swoj zwiazek i dynamike miedzy Toba a mezem i serio... nie wiem czego tu zazdroscic. Ale jesli ktos lubi przeciaganie liny i ciagla walke z mezem, stawianie na swoim, ?wychowywanie? partnera, tkwienie w niezdrowym zwiazku to... tylko wspolczuc. Nie doradzaj dziewczynie trwania w chorym ukladzie, tylko dlatego ze Ty w takim tkwisz i nie masz wyjscia. Fajny zwiazek, gdzie ludzie o siebie dbaja, zgadzaja sie w wiekszosci waznych kwestii, reszte drobiazgow przedyskutuja to jest wlasnie ideany zwiazek. Atrakcji mozna szukac w inny sposob. Jesli dla Ciebie fajny i harmonijny, bez walki zwiazek to nudny zwiazek to wspolczuje. 

Po 1 dla każdego idealny związek znaczy coś innego. Po 2 tak moje małżeństwo jest dynamiczne, ale mój mąż też ma obowiązki i nie na wszystko się zgadzam. Co do wartości mamy podobne, dlatego np. z własnej woli jestem z dzieckiem w domu i mam wybór w kwestii powrotu do pracy. 

Po 2 skąd wiesz jakie ja mam wyjścia i czy jestem z mężem z przymusu. Tak kocham męża i nienawidzę czasem tak jak on mnie, ale nie wyobrażam sobie być z kim innym, mam też zaplecze dzięki, któremu poradzę sobie z dzieckiem beż męża ... no cóż faktycznie to się nazywa brak wyjścia.

Marisca napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ja się tylko nie zgodzę z kwestią, że taki związek jest całkowicie skazany na porażkę . Wszystko cały czas zależy od Twojej siły i poczucia wartości oraz tego na co będziesz się zgadzać.Jedno jest pewne taki związek łatwy nie będzie. Na razie to krótki związek jesteś zakochana i zaślepiona, ale za 10 lat nie dałabyś się już wrabiać w takiej historie jak ta z praniem, jeśli jesteś silną  kobietą.
no tylko np dla mnie to szkoda życia na "bycie silną w związku", kiedy mogę być (i jestem) z facetem, który zamiast mnie w domu wykańczać walką o codzienne sprawy to wspiera i przy nim odpoczywam. Nie musimy być silni w domu, po prostu się szanujemy. Jakieś tam sprzeczki się zdarzają ale to o totalne pierdoły a nie o sprawy tak podstawowe we wspólnym życiu. Silni to musimy być tylko jak jesteśmy chorzy, mamy zapierdziel w pracy a nie żeby się o pranie stawiać ;) Kto ma czas ogarnia pralkę, nie trzeba ani o tym dyskutować ani prosić ani tym bardziej walczyć. Autorko, ja bym nie chciała być z kimś takim. Ja rozumiem, że ktoś może mieć inne poglądy ale nie mogłabym być z facetem, którego uważam za ograniczonego. A za takich uważam ludzi skrajnych w jakąkolwiek stronę :)
Może dla niektórych to po prostu nudny związek ;)
Nudny bo się nie kłócimy? Aha :D Wydawało mi się, że ciekawości i ognia to można szukać gdzie indziej, nie w krzykach i sporach. 
Dobre słowo ...
Marisca, Ty tak powaznie?Nie raz opisywalas swoj zwiazek i dynamike miedzy Toba a mezem i serio... nie wiem czego tu zazdroscic. Ale jesli ktos lubi przeciaganie liny i ciagla walke z mezem, stawianie na swoim, ?wychowywanie? partnera, tkwienie w niezdrowym zwiazku to... tylko wspolczuc. Nie doradzaj dziewczynie trwania w chorym ukladzie, tylko dlatego ze Ty w takim tkwisz i nie masz wyjscia. Fajny zwiazek, gdzie ludzie o siebie dbaja, zgadzaja sie w wiekszosci waznych kwestii, reszte drobiazgow przedyskutuja to jest wlasnie ideany zwiazek. Atrakcji mozna szukac w inny sposob. Jesli dla Ciebie fajny i harmonijny, bez walki zwiazek to nudny zwiazek to wspolczuje. 
Po 1 dla każdego idealny związek znaczy coś innego. Po 2 tak moje małżeństwo jest dynamiczne, ale mój mąż też ma obowiązki i nie na wszystko się zgadzam. Co do wartości mamy podobne, dlatego np. z własnej woli jestem z dzieckiem w domu i mam wybór w kwestii powrotu do pracy. Po 2 skąd wiesz jakie ja mam wyjścia i czy jestem z mężem z przymusu. Tak kocham męża i nienawidzę czasem tak jak on mnie, ale nie wyobrażam sobie być z kim innym, mam też zaplecze dzięki, któremu poradzę sobie z dzieckiem beż męża ... no cóż faktycznie to się nazywa brak wyjścia.

Ad 1 tylko czesciowo sie zgodze. Mozna miec roznice w preferencjach co do spedzania wolnego czasu, hobby. Niemniej jednak wiekszosc ludzi sie zgodzi z tym, ze harmonijny, zgodny zwiazek, w ktorym czujemy sie bezpiecznie jest jednak definicja idealnego zwiazku. Walki w kisielu raczej  sie w to nie wliczaja. Jestes pewna, ze ideanie sie zgadzacie co do Twojego siedzenia w domu i powrotu do pracy? Cos mi sie wydaje, ze nie do konca. Pamietam, ze wyslylal Cie na kase do Biedronki. Osobe z wyksztalceniem prawniczym i dorobkiem zawodowym. Moj maz nie wpadlby na taki pomysl- tu wlasnie wychodzi jednomyslnosc i identyczny sposob widzenia sytuacji.

Ad 2 Swietnie, ze masz zaplecze, nie o tym jednak mowilam. Wylewasz zale na forum, z postow wylania sie kiepskiej jakosci malzenstwo, a Ty nadal upierasz sie przy tym, ze Tobie to pasuje i prawie modelowy zwiazek tworzycie. Chcesz w to wierzyc, swietnie, mnie to srednio interesuje. Prosze Cie jednak, bys  ie mieszla autorce w glowie, przedstawiajac sytuacje w pozytywnym swietle, bo sie jeszcze dziewczyna nabierze i wpakuje w kanal.

Ma wyjscie i nadal droge ucieczki i lepiej zeby sie w ten watpliwy uklad nie pakowala.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.