Temat: Ciezka sytuacja rodzinna

Witam wszystkich, w skrocie przyblize wam moja sytuacje rodzinna, ktora lamie mi serce.  Bardzo licze na konkretne porady. Mieszkam za granica, moja mama mieszka  w Polsce z moim bratem (33 lata) w mieszkaniu zapisanym na nas troje. Brat od kilku lat izoluje sie od mamy fizycznie ( zamyka sie w pokoju na klucz, z pokoju wychodzi tylko wtedy, gdy musi, praktycznie sie do niej nie odzywa, chyba ze polslowkami) i emocjonalnie ( brak troski, uwagi, brak rozmow, nawet dzien dobry rano nie mowi, nie wiemy o nim doslowmie nic, co czuje, jak mu idzie w pracy, czemu sie rozstal z dziewczyna, itp). Moja mama mieszka praktycznie z obcym czlowiekiem, jest odizolowana, zle sie czuje we wlasnym domu, na ktory pracowala tyle lat. Dodam, ze brat od dziecka myslal glownie o sobie, jak czegos chcial, to bral, nawet cudze rzeczy ( i partnerki najlepszych przyjaciol!). Teraz jednak jest coraz gorszy, chodzi do pracy a po pracy siedzi do polnocy na laptopie ( kupionym przeze mnie dla mojej mamy!), do mamy sie nie odzywa i w niczym nie pomaga ( mama gotuje, kupuje, pierze, itp). Zawsze byla wobec niego zbyt poblazliwa, ale teraz widze, ze sytuacja ja przerasta, bo on na kazda uwage reaguje agresja ( krzykiem, epitetem), na ktory ona nie umie reagowac, bo nie sadzila, ze syn kiedykolwiek tak sie bedzie zachowywal. 

Wedlug mnie, powinna mu kazac sie wyprowadzic i zyc w spokoju, ale mieszkanie jest tez  zapisane na niego, zadna z nas go nie splaci ( ja wydalabym cale oszczednosci), a on bez kasy nigdy sie nie wyprowadzi, bo i tak jest panem domu. Rozmowy z nim nic nie daja. Co mozemy zrobic? 

Też nie wiem co można zrobić w momencie kiedy nikt nie chce wziąć mamy do siebie.. Gdyby to była moja rodzina to za wszelką cenę zabrała bym matkę i zażądała od brata albo spłaty z mojej części mieszkania albo sprzedaży go i podziału, choćby się to miało oprzeć o sąd. O takich sytuacjach się czyta na okrągło w prasie- synek traktuje matkę jak służącą, z wiekiem i jej niedołężnieniem, od przemocy słownej zaczyna przechodzić do rękoczynów i zakończenia bywają smutne. Na pewno życie matki nie ma jasnych perspektyw na starość w takiej sytuacji rodzinnej.

Blad powstal juz w momencie przepisania mieszkania - gdyby bylo jej  moglaby go wyprosic, teraz on jest jednym z wlascicieli - wspolczuje. Zabranie mamy do corek nie jest latwe - poniewaz zyja za granica, wtedy dochodza problemy z ubezpieczeniem (karta europejska obejmuje tylko podstawowa opieke dla turystow, nie pokrywa chorob ktore juz trwaja). Prawo do pobytu za granica tez bywa ograniczone do 3 msc. To wszystko trzeba by przeanalizowac, by wiedziec czy to wogole mozliwe. 

Berchen napisał(a):

Blad powstal juz w momencie przepisania mieszkania - gdyby bylo jej  moglaby go wyprosic, teraz on jest jednym z wlascicieli - wspolczuje. Zabranie mamy do corek nie jest latwe - poniewaz zyja za granica, wtedy dochodza problemy z ubezpieczeniem (karta europejska obejmuje tylko podstawowa opieke dla turystow, nie pokrywa chorob ktore juz trwaja). Prawo do pobytu za granica tez bywa ograniczone do 3 msc. To wszystko trzeba by przeanalizowac, by wiedziec czy to wogole mozliwe. 

Trafilas w sedno. Mowilam mojej mamie, zeby otworzyla oczy zeby przepisala na siebie albo na mnie i na nia, ale ona chciala byc "sprawiedliwa". Teraz juz za pozno. 

1. Zabrać laptopa

2. Nie prać i nie gotować synkowi 

3. Mieć wywalone na to co robi

4. Sprowadzać koleżanki do mieszkania itp, niech żyje jak chce

 Poczytaj sobie w necie o socjopatach.

Brat jest dorosły, samodzielny, ma swoją własność w domu oraz prawo by żyć tak jak chce. Mama też może żyć jak chce, ale nie ma wpływu na to by syn ją kochał czy opiekował się nią. Jeśli on chce być dla niej obcy nikt mu tego nie zabroni. Można  podać go do sądu o bezprawne zabranie laptopa, tylko czy o takie działania Wam chodzi? Tutaj nie ma cudownych ani miłych rozwiązań.

Normy społeczne mówią co innego i chciałabym dla Was jak najlepiej, ale dobrymi chęciami piekło brukowane. Sytuacja jest jaka jest i tylko realne podejście do może coś zmienić w postępowaniu mamy, tzn może się odciąć od niego i nie pozwalać wykorzystywać, ani też nie wyświadczać mu żadnych przysług. Sprawy majątkowe o podział są trudne, kosztowne i ciągną się nieraz latami a potem trudno niejednokrotnie wyegzekwować postanowienie sądu. Oddanie potem sprawy do komornika jest równoznaczne z dużą utratą wspólnego majątku , bo komornicy słono sobie liczą, a może się okazać, że jedyną wartością z której może pobrać swoje wynagrodzenie będzie dom. Sytuacja jest patowa, niestety.

Ja kiedyś przez kilka miesięcy musiałam mieszkać w "podobnej sytuacji" z członkami rodziny. Mijaliśmy się bez słowa, a jak już to tylko roszczeniowe -zapłać, ugotujj, posprzątaj ( po nich , bo po sobie sprzątałam). Niestety to strasznie źle wpływa na psychikę więc u mnie rozwiązaniem była "ucieczka" z domu  i wynajęcie pokoju. Wcześniej próbowałam się izolować (pokój zamknięty na klucz - choć po  pewnym czasie nauczyli się włamywać, tam moje jedzenie, mój papier toaletowy itp). No cóż okropna sytuacja ale dogadać się nie szło... już lepiej mi się żyło z obcymi osobami pod jednym dachem ( wtedy poczułam się traktowana jak człowiek...). A najgorsze, że teraz oni o tym nie pamiętają i wspominają jak to fajnie było i "wesoło" mieszkać "na kupie". 

Twoja mama niech nie nadskakuje synkowi, bo to najgorsze co może być. Nigdy się nie wyprowadzi jak będzie mu ciepło i wygodnie. 

A może byś załatwiła pracę bratu z a granicą? Nie w tym mieście co ty oczywiscie Może by poszedł na to ?

czemu mama oddała mu laptopa? czemu mu pierze i gotuje? Ty możesz na głowie stawać, ale jeśli mama dalej będzie się tak zachowywała to nic w tym domu się nie zmieni. 

a opcja sprzedaży tego mieszkania, kupna mamie kawalerki i spłaty brata? 

beatrx napisał(a):

czemu mama oddała mu laptopa? czemu mu pierze i gotuje? Ty możesz na głowie stawać, ale jeśli mama dalej będzie się tak zachowywała to nic w tym domu się nie zmieni. a opcja sprzedaży tego mieszkania, kupna mamie kawalerki i spłaty brata? 

Ona po prostu taka jest, traktuje go jak dziecko ktore musi miec uprane i ugotowane, rozmawialam z nia o tym, niby to widzi, ale za chwile robi to samo.

O sprzedazy rozmawialam wiele razy, ona nie chce o tym slyszec, bo to mieszkanie to jej cale zycie i wspomnienia. Pod tym wzgledem ja rozumiem, dlaczego ma to tracic i gniesc sie w kawalerce przez jakiegos socjopate? Poza tym jest ona osoba, ktora nie lubi zmian, obawiam sie, ze bedzie wolala cierpiec zyjac obok syna niz sie od niego odciac.

Mama ma problem ze sobą- i to większy niż z bratem. Druga rzecz- dzieci powinny mieszkać bez rodziców nad głową, więc branie rodzica do siebie w sytuacji gdy nic mu nie jest, nie jest dobrym pomysłem. Zresztą ma gdzie mieszkać, dlaczego ma zostawiać synkowi mieszkanie. Dopóki ona się nie ogarnie, nic nie zrobisz. Jeszcze was wciąga w problem. Miałam podobną sytuację w rodzinie- nie wiem czy cokolwiek wskórasz, bo postawa matki to klasyczne współuzależnienie, a zachowanie synka jest pochodną jej postawy. Dopóki ona się nie ogarnie, sytuacja się nie zmieni. I nie brałabym rodzica do siebie, chyba, że masz tak duże mieszkanie, że nie będzie ci się wcinać w życie rodzinne.

Znowu zakładasz taki sam temat. Już poprzednio otrzymałaś konkretne informacje co możesz zrobić. Widać, że nie chcesz zrobić nic poza użalaniem się nad sobą. 

Ta sytuacja sama się nie rozwiąże, będzie jeszcze gorzej. Zachowanie Twojego brata nie jest normalne, jeśli kiedykolwiek ma jeszcze wyjść na ludzi musicie mu pomóc i skierować go - choćby przymusowo - na leczenie psychiatryczne. Ewentualnie czekać aż zrobi coś takiego, że zamkną go w więzieniu, wtedy też się go pozbędziesz. Możemy tu chóralnie krzyczeć jaki on zły i niedobry, bo wiem, że Twoje tematy do tego zmierzają - publicznie linczować brata. Ale to nic nie da. Nie wiem, jak to wygląda w UK, poradź się prawnika czy jakiejś pomocy społecznej, co można zrobić z człowiekiem, który pije alkohol i nie chce się leczyć. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.