Temat: Czuję się podle - po co to powiedziałam?

Musze sie wygadac...

Jakiś czas temu pisałam Wam, ze pracuje ze swoim facetem i wkurza mnie, ze co chwila łazi na przerwe ze swoimi kolezaneczkami...

Wczoraj cos we mnie pękło i mu to (bedac na imprezie  po kilku piwach) wygarnelam. I nawet nie macie pojęcia jak żałuję. Wygarnelam ze po 2 godz spedza na przerwach, ze wkurza mnie gdy przerywa nasza  prace bo go jakas na kawe zaprasza i nawet nie moze sie 5 min spoznic, ze nie moge zrozumiec dlaczego przychodzi wczesniej/ wychodzi później bo musi nadrobić robote a z zadnej z przerw nie moze zrezygnować...

I on tak sluchal, poczekal az troche wytrzeźwieje i mi powiedzial ze jest mu cholernie przykro ze tak myślę. Ze on dla tej pracy to 2-3 lata wcześniej niemal zrezygnowal z wlasnego zycia i nikt mu nawet nie podziękował i teraz to tak w sumie "odbija" sobie te nadgodziny itp. I ze jest jedna z niewielu osob ktorym mimo wszystko zalezy na pracy. 

I wiecie mowil to z takim zalem i ze lzami w oczach ze az sama sie poplakalam... Bylo mi glupio, przeprosilam go, wytlumaczylam dlaczego tak myślę,  On powiedzial ze sie nie gniewa, ze jest ok, ze nic sie miedzy nami nie zmieniło i zachowuje sie jak gdyby nigdy nic.

A ja sie boje iść jutro do pracy... Bo jak mam sie zachowywac, co robić? Wiem ze juz nie bedziw sie czul tak fajnie na tych przerwach i raczej będą mu one ciazyly...

Robicie oboje z igły widły.

Pasek wagi

laczenie zycia prywatnego z zawodowym to nigdy nie jest dobry pomysl. powiedzialas co mialas do powiedzenia i juz na zawsze pozostanie "kwas". :|z tego co wywnioskowalam - on pierwszy byl w tej pracy. nie pomyslalas o przeniesieniu sie w inne miejsce?(tajemnica) daj chlopakowi zyc, daj mu pracowac. i sama tez zajmij sie czyms swoim.;)

edit. masz bardzo wyrozumialego faceta. wysluchal, na spokojnie Ci wszystko wytlumaszyl. inny koles zareagowalby bardziej impulsywnie i inaczej by z Toba pogadal.

mysle ze dobrze ze powiedzialas mu co czujesz, jak on to potraktuje to jego decyzja, nie chodzi o to ze ma diametralnie zmienic swoje przyzwyczajenia ale uwazam ze z tym jak ty sie z tym czujesz moglby sie liczyc. Nie zaluj a jednoczesnie nie stresuj sie i nie wyolbrzymiaj - nic mu nie zrobilas. Pracuj tak jak pracowalas. Moim zdaniem partnerzy powinni rozmawiac o wszystkim , nie mozna bac sie powiedziec co sie mysli , bo niby dlaczego, jesli z takiego powodu mialby sie rozpasc zwiazek , to znaczy ze nie byl zbyt silny i wazny dla kogos.

myślę, że oboje macie rację. Wcale nie jest tak, że jedno ma rację a drugie się myli. Ty czujesz tak i dobrze, że mu to powiedziałaś (szkoda że po alko i pod wpływem emocji a nie na spokojnie i racjonalnie). On wytłumaczył jak sprawa wygląda z jego strony i też Cię to ruszyło, bo już nie widzisz tego tylko ze swojej strony i w sumie po częsci możesz go zrozumieć dlaczego tak się zachowuje. Jak dla mnie nie masz się co zamartwiać. Myślę, że on nadal będzie wychodził na te przerwy, ale może zastanowi się czy faktycznie warto siedziec tam tyle czasu a później robić nadgodziny, czy nie lepiej wrócić chwile wcześniej a czas po pracy spędzić z Toba a nie nadrabiać zaległości. O takich rzeczach należy rozmawiać, bo zagryzanie zębów i milczenie powoduje później warczenie na siebie i nikt nie wie w sumie o co i dlaczego. Następnym razem znajdź po prostu inne okoliczności do pogadania

Pasek wagi

Nie rozumiem dlaczego masz plakac i sie wstydzic, czy czuc sie nieswojo.  Facet sam sobie "odbija" (dobija) nadgodziny? I to ma byc takie szlachetne, ze az masz na kolana przed nim padac?? Nikt mu nie kazal pracowac jak wol i nikt nie jest odpowiedzialny za jego szukanie sprawidliwosci na wlasna reke do konca zycia. Fakt, ze chodzi z kolezankami na przerwy ma byc bardziej sprawiedliwe, niz gdyby chodzil na te przerwwy sam, czy z Toba? Dobra manipulacja. Powaznie go przeprosilas? Nie wierze. Przeciez rownie dobrze on cie powinien przeprosic, ze ci nie wyjasnil, że jego opieprzanie sie z kolezankami w pracy to jakas tajemna taktyka.

Pasek wagi

dlatego ja nigdy bym się nie zdecydowała na pracę ze swoim facetem. taka inwigilacja musi być do bólu męcząca. uważasz, że powinniście wszędzie chodzić pod rączkę ? przecież to zabije wasz związek, chyba mało która para jest w stanie przetrwać przesiadywanie ze sobą non stop, bez innych ludzi zupełnie. to jest męczące, chyba że masz mega introwertyczną osobowość i partner to jedyna osoba, która Ci nie przeszkadza.. a Ty chcesz by jego życie ograniczało się wyłącznie do Ciebie? że nie może nawet nigdzie wyjść na chwile? rozumiem jakby przesiadywał z 1 koleżanką.. ale tutaj nie opisałaś nic złego w wykonaniu Twojego faceta. on też potrzebuje czasu bez Ciebie i nie ma w tym nic złego przecież

A te nadgodziny to ma płatne oczywiście? 

Trafiłaś na cwaniaka i go przepraszasz... 

Ja tam bym nie żałowała, że mu tak powiedziałam. Przecież to prawda? Chodzi sobie na 2 godzinne przerwy, a potem siedzi dodatkowo dłużej i narzeka, że nie ma czasu. Ostatnio pisałam, że nic by mnie w tym nie wkurzało gdyby nie to jęczenie o brak czasu i konieczność zostawania po godzinach. Myślałam, że tobie też o to chodziło? Facet wyciąga jakieś ckliwe historie z przeszłości, w jaki sposób to go usprawiedliwia w jęczeniu na konieczność siedzenia po godzinach robiąc sobie w międzyczasie kilkugodzinne przerwy kawowe bo nie wiem?

Pasek wagi

Nic się  nie stało, nic mu nie będzie ciążyło, nie zstanie żaden kwas, no chyba że bardzo się o niego postarasz rozstrząsajac tygodniami zamiast przejść do porzadku dziennego nad tą pierdołą. Twoje pytanie było jak najbardziej na miejscu, na przyszłość pytaj od razu jak coś cię zacznie zastanawiać. Szkoda nerwów.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.