Temat: takie obawy...

Cześć :) Piszę, bo w sumie coraz częściej nachodzą mnie takie myśli, że zostanę sama. Mam 23 lata, do tej pory miałam dwóch chłopaków (z pierwszym byłam dwa,z drugim trzy lata), ale oba związki się rozpadły. Przeraża mnie to, że czas tak szybko leci,w przyszłym roku będę miała 24 lata a tu ani męża, ani narzeczonego.. Większość moich koleżanek jest już po ślubie, starają się o dzieci a ja... Co prawda obecne życie mi odpowiada, bo mam pracę, dużo swobody i mentalnie czuję się trochę jak dziecko - dobrze jest mi mieszkać u rodziców. Nie wyobrażam sobie,że miałabym teraz założyć swoją rodzinę, opiekować się dziećmi, i zajmować się domem, ale z drugiej strony boję się że niedługo będzie za późno i nie znajdę nikogo z kim mogłabym coś stworzyć, bo wszyscy w zbliżonym do mojego wieku będą zajęci. Obawiam się że zostanę starą panną. A Wy jak szybko założyłyście rodziny? Ktoś ma, albo miał takie obawy jak ja? :)   

Pasek wagi

Powiało desperacją.

Skup się na rozwijaniu zainteresowań, pracy i niezależności. 

Nikt z moich znajomych (Twoich rówieśników) nie chce złożyć jaj w najbliższym czasie. Obracam się głównie wśród studentów z średniozamożnych rodzin, nastawionych na imprezowanie lub yy... karierę xd.

Edit: Do małżeństwa tez nikt się nie spieszy 

nie wiem mam 28 i nie jestem gotowa zakladac rodzine

ja mam 33 :D ani mysle zakałdac rodzinny .nie moja bajka .wiekszosc par która wzieła ślub przed 30 .jest już po rozwodzie .tak wiedzę po znajomych 

przyszło mi na myśl ,,siedze na kubeczku rodziców, fajnie mi że nie musze płacić za mieszkanie i jedzenie w lodówce, chcę mieć dalej swoje pieniądze na waciki, więc dobrze my było znależć męża zanim rodzice pogonią pasożyta, co by kolejny mnie wział na utrzymanie, a ja będę opowiadać jak to zarabiam na siebie".

swinka_bebe napisał(a):

przyszło mi na myśl ,,siedze na kubeczku rodziców, fajnie mi że nie musze płacić za mieszkanie i jedzenie w lodówce, chcę mieć dalej swoje pieniądze na waciki, więc dobrze my było znależć męża zanim rodzice pogonią pasożyta, co by kolejny mnie wział na utrzymanie, a ja będę opowiadać jak to zarabiam na siebie".

Nie no, akurat rodzicom się dorzucam 500 zł miesięcznie, z czego jedzenie w większości kupuję sobie sama bo jadam osobne posiłki. Często też kupuję jakieś owoce do domu, pieczywo czy wędliny. Co prawda rodzice nic ode mnie nie chcą, ale głupio byłoby nic się nie dorzucić skoro pracuję. Nie sądzę więc żebym była pasożytem, bo poza tym że mieszkam z rodzicami to już od czasów szkolnych staram sobie w większości spraw finansowych radzić sama

Pasek wagi

mam 30che na karku i dopiero teraz widzę to o czym Ty mówisz czyli tabuny ludzi, którzy mają dzieci. w wieku 24 lat, mało która z moich koleżanek w ogóle męża miała..

To ja obracam sie w dziwnym towarzystwie, kolezanki braly slub 24-26lat zadna nie ma chlopaka wszystkie narzeczonych i mezow.Tu nie chodzi zeby swoje zycie łączyc z druga polowka ale nikt nie chce byc odmiencem;(

Poznałam męża w wieku 18 lat, wyszłam za niego za mąż po 12 latach mając 30. Masz jeszcze dużo czasu na ułożenie sobie życia :).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.