- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 października 2018, 15:49
Hej,
Jak byście zinterpretowały następującą sytuację:
Wieloletni (>10), bardzo udany związek (świetnie zgrane charaktery, praktycznie brak kłótni/nieporozumień, ok w łóżku, wielka przyjaźń, bardzo podobny/niemal identyczny światopogląd w kluczowych dla związku sprawach, podobne hobby) + brak chęci posiadania dzieci - od samego początku do teraz (partnerzy są co do tego zgodni). Ze strony kobiety - totalny brak instynktu macierzyńskiego (notabene od zawsze - również przed rozpoczęciem ww. związku).
Pojawia się kolega. Luźna znajomość (5 miesięcy). Coś tam iskrzy, ale oczywiście nic z tego nie będzie (o tym nie ma co dyskutować - koniec i kropka). Jedyne co jest niezrozumiałe w tej sytuacji to nagłe ujawnienie się potrzeby posiadania dzieci, ale z tym konkretnym człowiekiem. Co to może oznaczać? Czy tak "działa" silne zauroczenie? Przecież aktualny związek oparty jest na prawdziwej miłości, a mimo to "hormony" jakby śpią. Dlaczego tak się dzieje? Jak można to zrozumieć?
PS: związek pozostaje nienaruszony. Nie ma mowy o rozstaniu, a już tym bardziej o zdradzie. Chcę poznać wasze opinie co do emocji związanych z chęcią posiadania dzieci. Od czego to może zależeć, że czasami tak gwałtownie się pojawiają, a innym razem nie. Dlaczego w udanym związku nie możne to "zatrybić", a w głupim zauroczeniu pojawił się atomowy wybuch emocji, których wcześniej nigdy nie było?
12 października 2018, 16:54
A wiesz co to moze byc? J aki jest ten kolega, ze myslisz o nim w ten sposób?Właśnie to mnie zasmuca. Byłam święcie przekonana, że jestem kompletnie pozbawiona chęci posiadania dzieci...a tu okazuje się, że niekoniecznie. Dodam jeszcze, że kontakt z kolegą ograniczyłam do koleżeńskiego minimum. Kwestia czasu jak wymażę z pamięci epizod zauroczenia. Teraz pozostaje pytanie czy uda mi się "uruchomić" chęć posiadania dzieci z moim partnerem.Nie umiem odpowiedzieć, bo dziecko zawsze chciałam miec. Może czegos brakuje twojemu facetowi, ze z nim nie chcesz a innym chcesz.
Trochę śmieszna sprawa ponieważ...jest bardzo podobny do mojego partnera (charakter, poczucie humoru, zainteresowania - dlatego dobrze się dogadujemy). Ma nieco inny typ urody, ale nie sądzę, by tak przyziemna sprawa była kluczowa. Pewnie to jest to słynne "to coś". : /
12 października 2018, 17:01
Dla mnie to świadczy o dużej fascynacji erotycznej tym konkretnym człowiekiem po prostu.Przecież są badania pokazujące, że kobiety chcą mieć dziecko z facetem o dobrych genach, silnym; ale żeby wychowywał je ich obecny partner.. spokojny, odpowiedzialny, na którego zawsze może liczyć.
Ciekawe. Z tą fascynacją mogłaś trafić w sendo (był moment, że miękły mi w jego obecności kolana, dlatego ograniczyłam nasz kontakt).
Jakby tak ocenić samą fizyczność - kolega jest niższy, drobniejszy, ma łagodniejsze rysy. Jego typ urody jest w sumie...trochę podobny do mojego. :| Mój partner jest wyższy, dobrze zbudowany, ma ostre i wyraziste rysy.
I bądź tu człowieku mądry. :)
Edytowany przez CiriCiri 12 października 2018, 17:02
12 października 2018, 17:32
moze czujesz, ze jest bardziej opiekunczy?
12 października 2018, 17:41
A może to ta chemia między ludźmi? U mnie chęć posiadania dzieci uruchomiła się dopiero jak poznałam przyszłego męża. Wcześniej nie umiałam powiedzieć czy chcę, czy nie.
12 października 2018, 17:51
A czemu chcesz tą chęć uruchamiać skoro oboje dzieci nie chcecie? Widocznie ten kolega miał w sobie to coś. Ja nigdy dzieci nie chciałam, ale poznałam mojego męża i po prostu mi się zmieniło. Ciężko to wytłumaczyć.
12 października 2018, 17:54
A może to ta chemia między ludźmi? U mnie chęć posiadania dzieci uruchomiła się dopiero jak poznałam przyszłego męża. Wcześniej nie umiałam powiedzieć czy chcę, czy nie.
Tak, to pewnie to. Szkoda, że ta chemia nie pojawiła się w naszym związku. Trudno, czasem nie można mieć wszystkiego. :) Trochę mi głupio przed samą sobą, że nie umiem czegoś takiego poczuć wobec osoby, z którą spędziłam niemal pół życia i którą naprawdę mocno kocham. Może nie miłością namiętną, ale na pewno szczerą i dojrzałą. Może kiedyś powiększę rodzinę bez "emocjonalnych wspomagaczy".
Dzięki za komentarze. :)
12 października 2018, 17:57
A czemu chcesz tą chęć uruchamiać skoro oboje dzieci nie chcecie? Widocznie ten kolega miał w sobie to coś. Ja nigdy dzieci nie chciałam, ale poznałam mojego męża i po prostu mi się zmieniło. Ciężko to wytłumaczyć.
Bo odkryłam, że to nie jest tak, że nie chcę mieć dzieci w ogóle. Pomyślałam, że może warto porozmawiać z partnerem na ten temat, bo...spodobało mi się to uczucie. Chciałabym poczuć coś takiego z moim partnerem. Chciałabym, by też on miał okazję to poczuć. To było wspaniałe. Trochę za tym tęsknię...
12 października 2018, 18:09
To trochę dziwne, no ale hormony pewnie robią swoje.
U mnie np stricte chęć posiadania dzieci nie pojawiła się nigdy, ale też nigdy nie uważałam, że dzieci mieć nie będę - po prostu odkładałam to w czasie na po 30stce. Mam dwójkę :) A ile masz lat?
12 października 2018, 18:14
musze przyznac ze cos podobnego przezylam - w sensie instynktu macierzynskiego. Wyszlam za maz baaardzo wczesnie i pierwsze dziecko bylo nieplanowane (ale chciane), wtedy mozna powiedziec ze nie zdazylam tego uczucia -checi posiadania dzieci przezyc i nie wiedzialam jak to sie czuje, bylam oczywiscie szczesliwa z narodzin dziecka, pozniej drugiego. Po dwoudziestu latach rostalismy sie i poznalam aktualnego partnera - moje hormona zaszalaly, poczulam ogromna chec posiadania dziecka z nim - musialam to uczucie zwalczyc, bo moje dzieci byly juz dorosle i nie chcialam byc 42 letnia mama od nowa. Teraz - nie wiem czy nie zaluje, nie zaluje bo wiem ze wtedy byl absolutnie nieodpowiedni moment (zyciowo, zawodowo i tysiac innych przyczyn), rozum zwyciezyl. Teraz nadal jestem z nim szczesliwa - bez dziecka - czuje sie tak jak w poprzednim zwiazku nie czulam sie chyba ani razu - mimo ze tak jak ty zylismy razem zgodnie i dobrze:)