Temat: Bałagan w głowie

Cześć wszystkim. Jestem tu nowa. Kilka dni temu założyłam profil. Dlaczego? Gubię się w życiu Przejdę odrazu do sedna sprawy. Chodzi o mój związek. Jestem z facetem (20 lat starszy), mamy razem 5 letniego synka, nie jesteśmy zareczeni, nie jesteśmy małżeństwem. Żyjemy razem. Mój Partner jest dobrym i wyrozumiałym człowiekiem. Nie ma nałogów, w miarę dobrze zarabia ale nie zawsze był taki dobry i wyrozumiały. Poznaliśmy się około 8 lat temu. Na pocztaku znajomości to nie była powazna znajomość, on miał jakieś swoje plany, ja swoje, dobrze się nam razem spędzalo czas. Wiedziałam że on nie myśli o mnie poważne, o ślubie, dzieciach itp.

Po dwóch latach znajomości zaszłam w ciążę. Mój partner nie zareagował tak jak bym sobie tego zycyzla. Zaproponowała usunięcie ciazy na no co się nie zgodziłam. Przyjol to i został z nami, był znami, ze mną i z małym ale ze mną osobno. Zawsze obok. Nie przytulialismy się, nie rozmawialiśmy, nie było sexsu, czułości. Chociaż wiele razy próbowałam z nim rozmawiać, on nie odpowiadał, nie słuchał a gdy już po wielu próbach rozmowy zaczynałam się denerwować i wybuchac obrazal mnie, mówiąc że jestem wariatka i że sexsu nie będzie bo nie che drugi raz wpaść ze mną. W końcu nauczyłam się nie odzywac, milczalam, będąc z nim ale osobno z dzieckiem. Tata jest I był dobrym, pomagał przy małym, dbał ale mi nie okazywał czułości, zainteresowania. 

Ja jednak teskonilam za czułością i żeby było normalnie. Zaczęłam, przypadkiem w sumie, rozmawiać z pewnym mężczyzna prze facebuka, jakieś tam żarty, później poważniejsze rozmowy, później o sexsie ale bez randek, czy nawet myślenia o randkach. Poprostu fajnie jest z kimś porozmawiać, z mężczyzną, przypomiec siebie ze sexs instnije, poczuć podniecenie. 

Mój partner zauważył że rozmawiam z kims a ja nawet tego nie ukrywalam bo tuż przed tym nim zaczęłam rozmaiwac przez FB powiedział mi że on nie będzie się że mną wziazac tak naprawdę, jeszcze jedno dziecko czy ślub. Przyjęłam to więc, że jestem tak jakby wolna i nie będę więcej liczyć na zmianę u partnera. 

Ale jednak jak zauważył że rozmawiam nagle to to ruszyło, zabolało, zaczol komentować moje rozmowy, zaczol sprawdzać mój telefon, czytać moje rozmowy ze znajomym z FB. Nagle też postanowił się zmienić, zaczol mnie zauważać, nawet zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Tak wlansie tak chialam żeby było, tak chialam żeby było gdy wcześniej chialam żeby rozmawial. 

Przestałam ostatecznie rozmawiac ze znajmomym z FB bo postanowiłam że dam mi partnerowi Jeszce jedna szansę ale niestety myślę jescze o tym z FB, gdy zaczęliśmy rozmawiać ja w końcu zaczelam się normalnie uśmiechać, tak spontaniczne, to był takie światełko,przypomniałam sobie trochę ze jestem kobietą. 

I myślę sobie teraz czy to dobrze że dałam partnerowi szansę, może ten z FB to był jakiś nie wiem znak, bo gdyby nie on może mój obecny partner, nigdy by się nie obudził. To chyba nie ok, że nagle się obudził gdy poczuł zagrożenie. Partner zaczol mnie ochotę ze mną na sex, zaczol nalegac nawet na bliskość ale ja już tego nie czuje. Tyle czasu chialam żeby mnie zauważył a teraz tak jakby mi przeszło... Wiele razy go prosiłam, chodz, przytul się ale on nie chial. 

Ten. FB tak jak pisałam, obudzil mnie i zaczęłam myśleć o seksie, że to może być fajne, byc z kims. 

I nie wiem co jest lepsze, jak powinno się postępować, przekonać się znowu do partnera, naprawde dać mu szansę czy zaczac robić to co czuje. Rozsądek mi podpowiada zostan z partnerem, macie dziecko, wszytko się ułoży. Nie będzie to ekstycujace życie ale stabilne. Czuje jedbak, że teraz po latach z partnerem chciałabym Jeszce raz poczuć coś więcej, zrobić coś spontanicznego, zakochać się może tak naprawdę kiedyś Jeszce? Mieć dobry I podniecajacy sex, sprobowac na nowo, samemu a z biegiem czasu może mieć kogoś kto mnie nie odrzuci. 

Nie wiem czym się kierować, sercem czy rozsądkiem? 

Nie wiem czy szukam instrukcji, chyba bardziej zrozumienia, może ktoś miał podobnie i wybrał? Został albo odszedł? 

sorry ze to napisze, ale mam wrazenie ze moze nie dokladnie przedstawilas swoja sytuacje. Nie moge zrozumiec co trzymalo cie 5 !!! lat z kims pod jednym dachem na takich warunkach. Ze tylko dziecko nie uwierze. Dlaczego on w zasadzie u ciebie mieszka, skoro z toba nie chce miec do czynienia, z dzieckiem moglby miec zawsze kontakt. Skoro taki majetny i facet juz po 50siatce to chyba ma jakies swoje mozliwosci i nie musial te 5 lat siedziec u ciebie - chyba ze mieszkanie jest twoje ale on je kupil - sorry ale tylko takie wyjasnienie mi do glowy przychodzi. Nikt normalnie myslacy nie tkwilby 5 lat w takim ukladzie. Mam wrazenie ze bylo wam obu z jakiegos powodu to tylko wygodne. Bo ze uczuc brak z obu stron to sama pisalas. On jest wprawdzie duzo starszy od ciebie - ale tez nie wierze ze on tak w celibacie te 5 lat zyl - jestem sama w ty wieku i to naprawde jeszcze nie jest wiek "do trumny":)

NataliaJasio napisał(a):

To że fajnie się rozmawiało z kolesiem z FB to nie znaczy że teraz odwroce swoje życie do góry nogami. Dlatego się zastanawiam co tak naprawdę jest w życiu ważniejsze czy uniesienie i przyjemności czy stabilność. Bo jaki by nie był jest stabilnie. Z drugiej natomiast strony ahhh chciałoby się Jeszce pozyc, poczuć coś i zbudować związek na stabilnym gruncie a nie dziecko? Problem, usuwamy.

Ale ja nie wiem co tu rozważać, jaka stabilność? Ten stary dziad ma cię zwyczajnie gdzieś. Ludzie się od tak nie zmieniają, już zawsze będzie wracało to traktowanie cię jak powietrze. Przez 8 lat nie mógł się oświadczyć to i przez kolejne 10 tego nie zrobi. Jego zainteresowanie jest chwilowe, bo okazało się, że jednak  nie jesteś jeszcze taką sierotą, która co by się nie działo nie odejdzie i może zostać sam. Taki stary dziad, jeszcze bez kasy i mieszkania to żadna partia dla normalnej kobiety i nie sądzę, że ktoś by go chciał, a on o tym wie. Ty jesteś jeszcze młoda i spokojnie możesz kogoś znaleźć. Zwyczajnie egoistyczne zachowanie, taki pan sam nie wezmę i komuś nie dam. Stracisz tylko kolejne lata życia z tą mamełą, a mogłabyś z kimś innym zacząć coś budować albo chociaż spróbować. Tu się nie udało, więc nie wiem po co czekać, chyba tylko ze strachu, że może być gorzej, ale moim zdaniem mało prawdopodobne. Przynajmniej przeżyjesz jakieś fascynacje i uniesienia.

Pasek wagi

Dziewczyno przejrzyj w koncu na oczy. Jakie dobre dziecko? Ty nie zyjesz tylko egzystujesz zenstarym capem, ktory Cie zwyczajnie wykorzystuje. Jestes naiwna jak male dziecko. On u Ciebie mieszka to pewnie gotujesz, pierzesz i sprzątasz, a on ma opieke na starosc. Jak jest taki majetny to niech sam kupi sobie mieszkanie. Jak to nie mozesz go wyrzucić? Możesz. To Tu jestes u siebie i to Ty powinnas byc pania sytuacji. Nie chcesie wyniesc to dzwon po policje i tyle. Wywal dziada z domu, bo nie jest Ci potrzebny, a Ty na pewno jeszcze ułożysz sobie życie. Jesli chce byc ojcem, to moze nim byc nie mieszkajac u Ciebie. Po za tym, ojciec pomiatajacy matka to na prawdę kiepski wzor dla dziecka. Jeśli masz syna to za jakis czas on zacznie Cie traktowac jak jego tatus, kolei corka moze w przyszlosci szykac pidibnychx do tatusia partnerow. Chcesz tego? Wątpię. Lata mijają, a Ty tracisz mlodosc z kims takim... Przejrzyj na oczu, bo juz pora.

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

sorry ze to napisze, ale mam wrazenie ze moze nie dokladnie przedstawilas swoja sytuacje. Nie moge zrozumiec co trzymalo cie 5 !!! lat z kims pod jednym dachem na takich warunkach. Ze tylko dziecko nie uwierze. Dlaczego on w zasadzie u ciebie mieszka, skoro z toba nie chce miec do czynienia, z dzieckiem moglby miec zawsze kontakt. Skoro taki majetny i facet juz po 50siatce to chyba ma jakies swoje mozliwosci i nie musial te 5 lat siedziec u ciebie - chyba ze mieszkanie jest twoje ale on je kupil - sorry ale tylko takie wyjasnienie mi do glowy przychodzi. Nikt normalnie myslacy nie tkwilby 5 lat w takim ukladzie. Mam wrazenie ze bylo wam obu z jakiegos powodu to tylko wygodne. Bo ze uczuc brak z obu stron to sama pisalas. On jest wprawdzie duzo starszy od ciebie - ale tez nie wierze ze on tak w celibacie te 5 lat zyl - jestem sama w ty wieku i to naprawde jeszcze nie jest wiek "do trumny":)

Mieskanie moje, spółdzielcze. On go nie kupił. To ja powiedzmy "załatwilam" mieszkanie gdy zaszłam w ciążę. Jakos miałam szczescie. 

Dwa pierwsze lata nie pracowałam. Pracował tylko on, ja miałam jakies tam grosze z macierzyńskiego, uczyłam się jeszcze. 

Było jak było, czułam się z nim samotna ale trwałam tak. Krzywda mi sie nie działa, tylko poprostu osobno, obok ale osobno zylismy. 

On nie jest majetny. Zarabia nieźle ale nie jest bogaty. 

Pierwsze dwa lata jakoś zleciały, później już sie przyzwyczaiłam. Później chialam żeby odszedł, gdy już wiedziałam że finansowo sobie z małym poradzę tylko że on nie chial odejść, wiele razy mówił że się wyprowadzi a wręcz groził że się wyprowadzi "i ciekawe jak sobie poradzę" ale to było takie tylko gadanie.

Z drugiej strony zaznaczam że dla małego jest dobrym ojcem. Wiec może to tak mnie też trzymało. 

No właśnie i o to zawsze pytałam, dlaczego ze mną mieszkasz skoro nie jesteśmy tak naprawde razem? Dla dziecka

Dobrze ze to wszytko piszecie, jakie by to nie były opinie. Dziękuje! 

Aha nie chial się kochac czy sexsu bo tłumaczył że nie che drugi raz wpaść że mną, mówił, że " już do końca życia będzie nosił ten krzyz" 

Teraz już chce sexsu. Namawia mnie ale ja już nie mogę jakoś. 

Trudna sytuacja, nie zależnie od tego co wybierzesz będziesz myśleć co by było gdybyś inaczej postąpiła. Powodzenia życzę

NataliaJasio napisał(a):

Berchen napisał(a):

sorry ze to napisze, ale mam wrazenie ze moze nie dokladnie przedstawilas swoja sytuacje. Nie moge zrozumiec co trzymalo cie 5 !!! lat z kims pod jednym dachem na takich warunkach. Ze tylko dziecko nie uwierze. Dlaczego on w zasadzie u ciebie mieszka, skoro z toba nie chce miec do czynienia, z dzieckiem moglby miec zawsze kontakt. Skoro taki majetny i facet juz po 50siatce to chyba ma jakies swoje mozliwosci i nie musial te 5 lat siedziec u ciebie - chyba ze mieszkanie jest twoje ale on je kupil - sorry ale tylko takie wyjasnienie mi do glowy przychodzi. Nikt normalnie myslacy nie tkwilby 5 lat w takim ukladzie. Mam wrazenie ze bylo wam obu z jakiegos powodu to tylko wygodne. Bo ze uczuc brak z obu stron to sama pisalas. On jest wprawdzie duzo starszy od ciebie - ale tez nie wierze ze on tak w celibacie te 5 lat zyl - jestem sama w ty wieku i to naprawde jeszcze nie jest wiek "do trumny":)
Mieskanie moje, spółdzielcze. On go nie kupił. To ja powiedzmy "załatwilam" mieszkanie gdy zaszłam w ciążę. Jakos miałam szczescie. Dwa pierwsze lata nie pracowałam. Pracował tylko on, ja miałam jakies tam grosze z macierzyńskiego, uczyłam się jeszcze. Było jak było, czułam się z nim samotna ale trwałam tak. Krzywda mi sie nie działa, tylko poprostu osobno, obok ale osobno zylismy. On nie jest majetny. Zarabia nieźle ale nie jest bogaty. Pierwsze dwa lata jakoś zleciały, później już sie przyzwyczaiłam. Później chialam żeby odszedł, gdy już wiedziałam że finansowo sobie z małym poradzę tylko że on nie chial odejść, wiele razy mówił że się wyprowadzi a wręcz groził że się wyprowadzi "i ciekawe jak sobie poradzę" ale to było takie tylko gadanie.Z drugiej strony zaznaczam że dla małego jest dobrym ojcem. Wiec może to tak mnie też trzymało. No właśnie i o to zawsze pytałam, dlaczego ze mną mieszkasz skoro nie jesteśmy tak naprawde razem? Dla dzieckaDobrze ze to wszytko piszecie, jakie by to nie były opinie. Dziękuje! 

tak pytajac nie okreslasz wyraznie tego co chcesz, fakt ze sama w zasadzie moze nie wiedzialas. Teraz chyba wiesz, mam nadzieje ze dziewczyny i te opinie tu przemowia ci do rozumu i mu wyraznie powiesz - Chcesz zeby sie wyprowadzil, ma czas do - daj mu jakis okreslony czas - nie nieskonczonosc i czesc, ustal ile ma lozyc na dziecko i na jakich zasadach widywac. I zyj tak jak ty chcesz. Chyba ze boisz sie ze nie bedzie wygodnie, ze bedziesz za calosc odpowiadac sama, bo przypuszczam , ze skoro on taki odpowiedzialny to byl jakas ostoja i pomoca w codziennym zyciu.

Osoja w życiu - tylko z małym. Reszta - moja w tym była głowa. Mieszkanie, rachunki, dom, zepsute auto. 

Nie boję się być sama, i nie jestem z nim to tak mi wygodnie. 

Jak zaszłam w ciążę, moja mama właśnie po chorobie dochodziła so siebie ale nie na tyle żeby pomoc, a on tak został bo tak należało bo mały. 

Ma już 2 innych dzieci z którymi nie ma kontaktu więc to było by 3 więc nie chial po raz kolejny zostawić kobiety samej z dzieckiem.. 

Pracował, jak to mówił "na nas". 

A powiedz mi ile czasu minęło między momentem kiedy czułaś się źle,niezainteresowana seksem a momentem poznania faceta ? ja na Twoim miejscu pogadałabym po prostu szczerze z mężem. Ten facet z fb to też niezłe ziółko, rozmawiać tak z zamężną

Pasek wagi

KlaudiaGriffin napisał(a):

A powiedz mi ile czasu minęło między momentem kiedy czułaś się źle,niezainteresowana seksem a momentem poznania faceta ? ja na Twoim miejscu pogadałabym po prostu szczerze z mężem. Ten facet z fb to też niezłe ziółko, rozmawiać tak z zamężną

o jakim mezu myslisz? chyba sie nie wczytalas.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.