Temat: Matka Polka leniwa?

Mam dwoje dzieci. Starsze idzie za rok do szkoły. Młodsza nie ma jeszcze 1.5 roku. Planując 2 dziecko zdecydowaliśmy z mężem że do póki młodsza nie pójdzie do przedszkola ja zostaje w domu. Chcemy uniknąć chorób lekarzy szpitali itp jak w przypadku 1dziecka i naszej przygody że zlobkiem. Odkąd 2 dziecko skończyło rok teściowa cały czas informuje mnie o swojej gotowosci w opiece. Nie dociera do niej ze póki co zostaje na wychowawczym. Stać nas na to narazie żeby pracował tylko mąż. Od kilku miesięcy wychodzę na leniwa krowę która niczym pasożyt bytuje na krzywdzie jej syna... Mój mąż kilka razy mówił jej ze ja zajmuję się domem on zarabia. Jak grochem o ścianę... Normalnie zaczynam mieć poczucie winy że ja siedzę na dupie i nic nie robię a mój mąż ciężko pracuje 

Pasek wagi

.Puckolinka. napisał(a):

Ale na nie siedzę. Ja wychowuje dzieci które urodziłam i za które biorę odpowiedzialność poza tym  porę gotuję sprzątam robię zakupy itp. To nie jest siedzenie. 

To robi większość pracujących kobiet. ;)

Co do reszty się nie wypowiem, bo wydaje mi się, że moja opinia na temat cudzych wyborów życiowych jest zupełnie bez znaczenia. 

EgyptianCat napisał(a):

.Puckolinka. napisał(a):

Ale na nie siedzę. Ja wychowuje dzieci które urodziłam i za które biorę odpowiedzialność poza tym  porę gotuję sprzątam robię zakupy itp. To nie jest siedzenie. 
To robi większość pracujących kobiet. ;)[...]. 

Tak, robi, kosztem snu i własnego wypoczynku.

Skąd ja to znam. Mam syna rok i 8 mcy oraz drugie dziecko w drodze i też słyszę pytania kiedy do pracy wracam, czy mi się nie nudzi w domu siedzieć, że od siedzenia w domu dostanę czegoś do głowy. Zawsze wtedy odpowiadam, że jeszcze się w życiu napracuję a dzieci takie malutkie już nigdy nie będą.

Edit. A hitem byla moja matka, która, jak mały miał 2 mce, powiedziała, że się nim zajmie, żebym ja sobie mogła dodatkowe zlecenia wziąć do domu (fuchy) żeby trochę kaski zarobić. Wkurzyło mnie to. Powiedziałam jej, że nie po to biorę rok macierzyńskiego, żeby pracować :/ i że dla mnie praca nigdy nie będzie ważnuejsza od dziecka (mimo, że jestem typem karierowiczki).

Teściowa wyraźnie czuje potrzebę kontrolowania życia Swojego synka pod pretekstem pomocy przy dziecku, a Ty stałaś się dla niej konkurencją i przeszkoda w "matkowaniu". Niech teściowa Sobie myśli co chce, skoro taki układ obowiązków odpowiada Tobie i Twojemu mężowi, oboje wnosicie wkład z życie rodzinne, to teściowa nie ma prawa próbować cokolwiek zmieniać. Do teściowej nie dociera, że pasuje wam taki uklad, bo myśli, że zmanipulowalas jej syna. Tym bardziej nie wolno Ci pokazać jej, że ruszają Cię jej słowa. 

Pasek wagi

Takie skargi to nie tutaj. Na vitalii kobieta siedząca w domu to najgorszy śmieć.

Pasek wagi

.

KarynaGrazyna napisał(a):

.Puckolinka. napisał(a):

Ale na nie siedzę. Ja wychowuje dzieci które urodziłam i za które biorę odpowiedzialność poza tym  porę gotuję sprzątam robię zakupy itp. To nie jest siedzenie. 
Rodzenie nie jest czymś nadludzkim. Urodziłaś- wynajmij niańkę albo poślij dziecko do żłobka.

Poważnie?!? 

Uważasz,że matka tylko od urodzenia jest? Później dziecko mają wychowywać obcy ludzie?

To jest fantastyczna sytuacja,kiedy kobieta chce i może pozwolić sobie na to właśnie"siedzenie w domu", na bycie mamą na pełen etat. 

Annne17 napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Puckolinka. napisał(a):

Ale na nie siedzę. Ja wychowuje dzieci które urodziłam i za które biorę odpowiedzialność poza tym  porę gotuję sprzątam robię zakupy itp. To nie jest siedzenie. 
To robi większość pracujących kobiet. ;)[...]. 
Tak, robi, kosztem snu i własnego wypoczynku.
dodam jeszcze - kosztem czasu dla wlasnych dzieci - bo najpierw nie maja czasu bo sa w pracy a potem tez nie maja czasu bo musza wszystko zrobic w domu. Zeby nie bylo - moje dzieci byly w zlobku i przedszkolu - wcale nie uwazam ze to najlepsza opcja.

Hahahaha ja też zewsząd ostatnio słyszę pytania, o to kiedy pójdę do pracy i wiesz co odpowiadam, że nie prędko , bo mi się nie chce, albo, że mam bogatego sponsora. 

Ja poczucia winy żadnego nie mam , bo ustaliłam to z mężem wspólnie i nam to pasuje. Spędzam też czas z dzieckiem, a ten czas już nie wroci. Czas kiedy najważniejsze będą  koleżanki i mama pójdzie w odstawkę przyjdzie szybciej niż nam sie wydaje , więc korzystam. Odkąd moje dziecko już dużo lepiej mówi jest super :) macierzyństwo daje mi jeszcze więcej radości 

Z chorobami Cię rozumiem. Ja już teraz miałam wracać do pracy, powoli się za czymś rozglądać , bo dziecko "chodzi" do przedszkola itp. i właśnie w tym przedszkolu jest problem . Dziecko 3-4 dni pochodzi i wraca chore, 2 tygodnie siedzi w domu , wraca na 3 dni do przedszkola i od nowa. I w tym wszystkim jeszcze ja też jestem ciągle chora, a nie mam z kim tego dziecka zostawić. Początek w nowej pracy i ciągłe L-4 ? - bezsensu ....

Nie chce mi się i nie mam takiej potrzeby nikomu tłumaczyć czemu jestem w domu. Śmiać mi sie tylko chce, bo mam określone poglądy na temat pozostawania z dzieckiem w domu do 3 roku życia, ale nikogo nie zagaduje i nie pytam czemu nie jest na wychowawczym, natomiast inni mają potrzebę pytania mnie o mój powrót do pracy. 

Szczerze powiedziawszy i tak oboje z mężem uważamy, że mój powrót do pracy na razie tylko wszystko skomplikuje w naszej rodzinie i wrócę tylko z powodów zdroworozsądkowych typu zbyt długa przerwa itp. Nie zamierzam upajać się życiem w stresie i biegu, bo ktoś uważa, że nie jestem ambitna, albo żeruje na mężu. Gdybym miała możliwość pracy na pół etatu to bardzo chętnie, ale raczej to nie jest możliwe , więc jakoś też nie spieszy mi się do tego komplikowania wszystkiego. Zresztą  mam pewne marzenia dotyczące pracy zawodowej i to nie jest praca na już, wymaga sporego przygotowywania się , pracy własnej i czekania na odpowiednią ofertę, która może pojawić się za rok, , czy nawet 2 lata. Mam teraz szansę , czas na przygotowania  i w tyłku mam co kto myśli o moim pobycie w domu. Mąż powiedział jasno chcesz to wracaj , nie chcesz nie wracaj i interesuje mnie tylko to i tylko moje własne marzenia i plany zawodowe. To jest moje życie , tak samo jak to jest Twoje życie. Ja bym na Twoim miejscu udawała, że nie słyszę o czym teściowa mówi, albo  wyraźnie powiedziała z mężem , że dziękujecie za pomoc i jak będzie potrzebna to dacie znać, bo na razie podjęliście taką, a nie inną decyzję , ku ktorej mieliście powody i nie zamierzacie więcej wracać do tego tematu. 

XXkilo napisał(a):

Teściowa wyraźnie czuje potrzebę kontrolowania życia Swojego synka pod pretekstem pomocy przy dziecku, a Ty stałaś się dla niej konkurencją i przeszkoda w "matkowaniu". Niech teściowa Sobie myśli co chce, skoro taki układ obowiązków odpowiada Tobie i Twojemu mężowi, oboje wnosicie wkład z życie rodzinne, to teściowa nie ma prawa próbować cokolwiek zmieniać. Do teściowej nie dociera, że pasuje wam taki uklad, bo myśli, że zmanipulowalas jej syna. Tym bardziej nie wolno Ci pokazać jej, że ruszają Cię jej słowa. 

Uważam, że to bardzo prawdopodobne. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.