- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 września 2018, 12:19
Hej dziewczyny:) Wiem, że wątek poruszany był na forum nie raz, ale co innego poczytać, a co innego pogadać;)
Niedawno zdarzyło mi się wpakować w związek na odległość (500 km). Studiujemy, trochę pracujemy, więc z czasem krucho. Wiem, że w sumie zapowiada się to masakrycznie ale.. trafiłam na takiego człowieka, że no nie popuszczę:p Nie ma opcji, po prostu nie. Czy jest na sali ktoś, komu udało się przetrwać na odległość? Przed nami minimum dwa lata rozłąki i chętnie usłyszę, że jest na szali jakiś szaleniec, któremu coś takiego się udało;) Jak radziliście sobie z odległością? Telefon, skype, to wiadomo, ale może macie jakieś bardziej nietuzinkowe pomysły na to, jak poczuć się bliżej pomimo setek kilometrów? Podzielcie się swoimi doświadczeniami!
28 września 2018, 13:57
Byłam w dwóch związkach na odległość i oba zakończyły się rozstaniem: słabo się poznaliśmy, idealizowalismy rzadko widywanego partnera. Bycie faktycznie blisko siebie szybko te wyobrażenia zweryfikowało. Gdy za trzecim razem również trafił się partner z daleka, zamieszkaliśmy razem właściwie od razu - tzn. on sie przeprowadził.
28 września 2018, 14:02
my zaczynaliśmy na odległość (800 km), potem ja się przeprowadziłam. taki związek musi mieć jakiś cel, w którymś momencie jedno z was musi się gdzieś przenieść, inaczej nie ma to sensu. no i żeby utrzymać relację, która jest w dalszym ciągu na odległość, obydwoje musicie się starać. czego byś nie zrobiła, jak on odpuści to sie od siebie oddalicie.
Edytowany przez 28 września 2018, 14:02
28 września 2018, 14:02
witam jest to mozliwe :) 4 lata się spotkalismy raz w miesiącu na pół dnia . Dzielilo nas 600 km . Oboje studiowalismy w tym czasie. Po studiach przeprowadził się chłopak do mnie . Pisalismy sms codziennie. Aktualnie jesteśmy 4 lata po ślubie i mamy 2 letniego dzidziusia :) I bardzo się kochamy i warto było poczekać. Pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości
Edytowany przez ania791 28 września 2018, 14:04
28 września 2018, 14:19
Przyznaję, że zrobiłaś na mnie wrażenie, bo ten system brzmi morderczo. Serio, jesteście wyczynowcami:D Ale cieplej się na sercu robi, gdy czytam taką historię, dziękuję, że się podzieliłaś!To ja czuje sie wywołana do tablicy. Jestem klasycznym przypadkiem zwiazku na odległość. Już dwa lata razem :) Znamy się dwa i pol ale te pol roku w sumie zeszło nam na pisanie, telefonowanie i poznawanie sie. Poznaliśmy się przez neta, ja jestem z Małopolski on z Wielkopolski. Dzieli nas 600 km. Obecnie pracuje systemem dwa na dwa. Tzn da miesiące nie ma mnie w kraju, a dwa jestem. Kiedy zjeżdżam do PL widujemy się od piątku wieczorem do poniedziałku rano - łącznie z nocami. Co dwa tygodnie. Codziennie rozmawiamy przez telefon minimum godzinę wieczorem a w ciągu dnia piszemy wiadomości. Związek na odległość jest możliwy o ile dwie osoby tego chcą i starają się. U nas wszystko funkcjonuje należycie jesteśmy już po zareczynach. Jakaś chemia zadziałala, od razu kiedy napisał do mnie na portalu i co ciekawe z jego strony też mocno zaiskrzyło:)
28 września 2018, 14:54
Nie ma za co :) Uważam , że kiedy trafi się na tę właściwą osobę tzn. taką z którą coś Cię łączy no i macie o czym rozmawiać to przychodzi samo. Miałam dwóch chłopaków z bardzooo bliska z którymi się nie dogadywalam bo po prostu nasze charaktery mega się różniły. Wiem, że na Vitalii związki na odległość raczej nie cieszą się dobra opinią i są piętnowane, ale też już z własnego doświadczenia przekonalam się, że są możliwie i taki układ może wypalić. Wiadomo, że nie będziemy zawsze funkcjonować "na odległość" :) To sytuacja tymczasowa . Jednak u nas zdało to egzamin. Pamiętaj, każdy przypadek jest inny. Nie kieruj się tylko i wyłącznie tym co ludzie powiedzą. Dajcie sobie szansę. Jeśli to ma być faktycznie ta osoba, to przetrwacie :)Przyznaję, że zrobiłaś na mnie wrażenie, bo ten system brzmi morderczo. Serio, jesteście wyczynowcami:D Ale cieplej się na sercu robi, gdy czytam taką historię, dziękuję, że się podzieliłaś!To ja czuje sie wywołana do tablicy. Jestem klasycznym przypadkiem zwiazku na odległość. Już dwa lata razem :) Znamy się dwa i pol ale te pol roku w sumie zeszło nam na pisanie, telefonowanie i poznawanie sie. Poznaliśmy się przez neta, ja jestem z Małopolski on z Wielkopolski. Dzieli nas 600 km. Obecnie pracuje systemem dwa na dwa. Tzn da miesiące nie ma mnie w kraju, a dwa jestem. Kiedy zjeżdżam do PL widujemy się od piątku wieczorem do poniedziałku rano - łącznie z nocami. Co dwa tygodnie. Codziennie rozmawiamy przez telefon minimum godzinę wieczorem a w ciągu dnia piszemy wiadomości. Związek na odległość jest możliwy o ile dwie osoby tego chcą i starają się. U nas wszystko funkcjonuje należycie jesteśmy już po zareczynach. Jakaś chemia zadziałala, od razu kiedy napisał do mnie na portalu i co ciekawe z jego strony też mocno zaiskrzyło:)
Takie słowa totalnie podnoszą na duchu, jeszcze raz dzięki!
Co do tego czy jesteśmy na początku związku - owszem, na początku, tylko ten początek był bardzo intensywny. Przebywaliśmy ze sobą w zasadzie całymi dniami i w baardzo różnych, czasami ekstremalnych sytuacjach. Prawdę mówiąc ma wrażenie, że znamy się już jak łyse konie;D
28 września 2018, 14:56
Byłam w związku na odległość w klasie maturalnej, był to pierwszy rok z sześciu naszego związku, a czasy były takie, że internet był na modem i nawet nie mieliśmy komórek... I się dało. Teraz z mężem mamy taki rok na odległość, ale to też jest zupełnie inny poziom zaangażowania w związek. I dobrze, że już się ta rozłąka kończy. W każdym razie jeździliśmy do siebie przynajmniej raz na 3 tygodnie, ale też spotykaliśmy się gdzieś po drodze. I codziennie długie rozmowy.
28 września 2018, 15:23
Hej,
Ja na razie jestem prawie 3 lata w związku z czego ponad rok był na odległość (dużą odległość) i widywanie się kiedy tylko było można, co jakieś 2-4 tygodnie na kilka dni.
Skype, video, telefon, e-maile - codziennie chociaż jedno.
Generalnie popieram innych - wszystko się da jak chęci są z obu stron, ale życzę Ci naprawdę dużo cierpliwości, wyrozumiałości i samozaparcia. Ja bym nie dała rady, gdyby nie konkretny plan kto, do kogo i kiedy się przeprowadza ;)
Miłego!
Edytowany przez BordoLova 28 września 2018, 15:29
28 września 2018, 15:41
Ja byłam w związku na odległość przez 5 lat, całe studia. Poznaliśmy się, jak byłam w klasie maturalnej, wiedzieliśmy jak to będzie wyglądać i wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale ja od samego początku czułam że to jest to :) Jeśli obie osoby naprawdę chcą i im zależy, to da się. Kwestia dobrej organizacji, zaangażowania i przede wszystkim zaufania. My na początku widywaliśmy się często, choć na krótko, jeden dzień co weekend. Później, jak zaczęliśmy u siebie nocować, spędzaliśmy razem cały weekend co tydzień lub co dwa. Staraliśmy się tak organizować sobie czas, żeby nie spotykać się rzadziej niż co dwa tygodnie. Ja miałam wymagające studia, bardzo dużo się uczyłam, mój chłopak studiował i pracował, a mimo to zawsze ten czas jakoś znajdowaliśmy. Przez te 5 lat tylko kilka razy zdarzyło się tak, że nie widzieliśmy się dłużej i wynikało to zazwyczaj z ilości moich obowiązków na uczelni. Do tego oczywiście codzienne rozmowy, smsy, skype. Dużo razem wyjeżdżaliśmy, jak miałam wolne jeździłam do niego, żeby dłużej pobyć razem. Nie zawsze było idealnie, były też problemy, kłótnie, ale zawsze ostatecznie udawało się wszystko rozwiązać i dogadać. Mamy bardzo podobne podejście do życia i poglądy, podobne charaktery, choć w niektórych kwestiach bardzo się różnimy. Mimo związku na odległość dość szybko zdążyliśmy się dobrze poznać, a dzięki temu że spotykaliśmy się też na dłużej, tak że przebywaliśmy ze sobą np. miesiąc bez przerwy, zdążyłam też poznać jego przyzwyczajenia i taką codzienną rutynę. I nawet nie wiem, kiedy minęło te 5 lat. Oczywiście dalej jesteśmy razem :)
28 września 2018, 15:43
Bez sensu takie związki to nigdy nie bedzie to samo jak bym nie dała rady .Jeśli to serio będzie miłość przetrwacie wszystko .
Edytowany przez malinkacytrynka 28 września 2018, 15:44
28 września 2018, 15:47
Ja byłam w związku na odległość przez 5 lat, całe studia. Poznaliśmy się, jak byłam w klasie maturalnej, wiedzieliśmy jak to będzie wyglądać i wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale ja od samego początku czułam że to jest to :) Jeśli obie osoby naprawdę chcą i im zależy, to da się. Kwestia dobrej organizacji, zaangażowania i przede wszystkim zaufania. My na początku widywaliśmy się często, choć na krótko, jeden dzień co weekend. Później, jak zaczęliśmy u siebie nocować, spędzaliśmy razem cały weekend co tydzień lub co dwa. Staraliśmy się tak organizować sobie czas, żeby nie spotykać się rzadziej niż co dwa tygodnie. Ja miałam wymagające studia, bardzo dużo się uczyłam, mój chłopak studiował i pracował, a mimo to zawsze ten czas jakoś znajdowaliśmy. Przez te 5 lat tylko kilka razy zdarzyło się tak, że nie widzieliśmy się dłużej i wynikało to zazwyczaj z ilości moich obowiązków na uczelni. Do tego oczywiście codzienne rozmowy, smsy, skype. Dużo razem wyjeżdżaliśmy, jak miałam wolne jeździłam do niego, żeby dłużej pobyć razem. Nie zawsze było idealnie, były też problemy, kłótnie, ale zawsze ostatecznie udawało się wszystko rozwiązać i dogadać. Mamy bardzo podobne podejście do życia i poglądy, podobne charaktery, choć w niektórych kwestiach bardzo się różnimy. Mimo związku na odległość dość szybko zdążyliśmy się dobrze poznać, a dzięki temu że spotykaliśmy się też na dłużej, tak że przebywaliśmy ze sobą np. miesiąc bez przerwy, zdążyłam też poznać jego przyzwyczajenia i taką codzienną rutynę. I nawet nie wiem, kiedy minęło te 5 lat. Oczywiście dalej jesteśmy razem :)
Pozytywna historia:) A powiesz, ile kilometrów Was dzieliło?