Temat: W kółko to samo.

Pytanie za 100 pkt. 
Jak wejść w związek skoro 99% kobiet nie chce niższego faceta.
Po prostu jak to zrobić?

Mój ojciec jest niższy ode mnie i też był sam,  aż w końcu wyswatali go z moją matką. Też twierdził, że go nikt nie chciał i wziął to co się nawinęło. 
Ma on około 155-160.

Skoro prawie żadna nie chce niskiego faceta to chyba muszę kupić żonę z Filipin. Nie widzę innego wyjścia.

Rozmawiałem o tym z kumplami. Powiedzieli, że marudzę. Ale zaraz po tym, że jestem kurdupel.
Rozmawiałem z koleżankami. Powiedziały, że głównym powodem jest mój wzrost, bo nie znają kobiety którą pociąga facet 165 cm.

I co ja mam zrobić? Nigdy nawet nie trzymałem dziewczyny za rękę. Rodzi to frustrację. I tak nabawiłem się kompleksów, ale dlatego bo jestem mieszany z błotem od 0ówki. Bo jestem mały.

Nie dość, że niski to ektomorfik. I nie mogę przybrać na wadzę.
Kiedyś pracowałem w taki miejscu, że nie robiłem nic prawie tylko siedziałem i jadłem. I po 3 miesiącach jedzenia pizzy prawie codziennie. Przytyłem 1kg.
Poszedłem na siłownie. Zalecana dieta na masę dla mnie to 5000-6000 kcal dziennie.
Próbowałem. Po miesiącu wysiadł żołądek.

Czyli nie będę większy. 

Reszta moich przymiotów jest bez znaczenia bo nikt nawet nie zwróci na mnie uwagi. Chyba, że się podpalę jak ten pajac pod pałacem.

No ale spróbujmy.
Poczytałem już cały internet na ten temat. Popytałem się koleżanek, by z okrutną szczerością powiedziały prawdę.

I o dziwo nie odrzucam z wyglądu, charakteru czy obycia. Czyli sprawa wraca do 1 cechy. Mogę wam wysłać zdjęcie na priv.

Wiele głosów jest takich, że niski musi nadrabiać czymś innym. Nigdy w życiu o nikim tak nie pomyślałem. Że musi czymś nadrabiać by wpasować się w kanon. Jest taki, jaki jest i tyle. Natomiast nie milkną echa, że jak jestem niski to muszę czymś nadrobić. No kurde. Mam być 1 osobą na Marsie żeby kobiety zaczęły mnie zauważać? 

A co w przypadku osób, które nie mają czym nadrabiać? Co z nimi. Skazane na samotność do końca życia. To może od razu odświeżmy parę piecy i pozbądźmy się ich? Skoro nie znajdą 2 półówki, nie spłodzą dzieci. Będą obciążeniem dla systemu. Po co w takim razie żyją skoro według ogółu społeczeństwa to osoby wybrakowane.

Widzicie ja wiem jak jest. Godzę się na to. Całe życie sam spoko. Jak tak ma być to nic z tym nie zrobię.
Ale jak gdzieś widzę stwierdzenie, że niski facet musi czymś nadrobić to mam ochotę zajebać taką osobę.

I oto raczej chodziło "Elektrycznemu", który mocno przewija się w podobnych wątkach. (faktycznie przesadza w tym kierunku, a mógłby się skupić na czym innym :P).

Chodzi o coś na kształt waszego równouprawnienia.
Skoro wysoki facet ma +20 na start za wzrost. To niski też ma mieć +20 na start za wzrost.
Przecież to analogiczna sytuacja z jaką walczą feministki.
Jeśli mężczyzna na stanowisku X zarabia kwotę Y, to analogicznie kobieta na tym samym stanowisku powinna zarabiać kwotę Y a nie Y -20. 

Dlatego moim pytaniem jest jak zdobyć dziewczynę jeśli na starcie moje zadatki na partnera są takie same jak u innych, tylko mniejsze ? hahahaha

No dobrze. To dlaczego dziewczyna która jest mało urodziwa nie ma mieć +20 na start jak ta super ładna? Tak już jest że w dużej mierze patrzy się na wygląd wybierając drugą połówkę. Życie nie jest fair i tyle. I możesz albo się uzalac albo próbować do skutku ;)

A czemu ma nie mieć. Ja jestem za tym by miała. Uprzedzając pytania - obniżyłem standardy na takie, że prawie ich nie mam. xD Warunek jest jeden tylko. Nie może być ogromną kobitą. Bardzo wysoka i bardzo przy kości. Ale ten warunek sam się wyklucza bo taka osoba nie spojrzy na takiego małego duszka jak ja.

Co do przypadku Niko, to co innego urodzić się z defektem.  A co innego, gdy niby wszystko jest ok, a mimo chęci i starań nie osiąga się celów. Tak mi się wydaje. Rodzi to myśl, że kurcze wszystko jest na swoim miejscu, niczego nie brakuje, ale coś musi być nie tak. I się człowiek zastanawia co. 

Ale przyznam się,  na jego miejscu myślę, że nie dożyłbym 12 urodzin.

W takim razie zakładając, że ma być niższa + obcas, wychodzi  maks 150 xD
Znam 3 takie dziewczyny. Moja matka, siostra i koleżanka z studiów z narzeczonym ponad 2 metry xD
Znalezienie takiej co ma odpowiedni wzrost i potem jeszcze spodobanie się jej. To szansa jedna na milion :p
No i często regułą jest, że takie bardzo niziutkie jako 1szy wymóg stawiają wzrost powyżej 180 cm.

Nie mam innego wyjścia niż próbować. Może, za którymś tysięcznym razem się uda. 








oj, vitali  się poczytałem te niskie nie zawsze wybierają tych 180cm. Dla mnie do żyrafy. Podejście masz zle. 

Pasek wagi

znowu ?

Twój nowy nick w końcu oddaje rzeczywistość.
Pasek wagi

Myślę, że bierzecie mnie za kogoś innego. 

Ten pomysł z Filipinami jest niezły.  Wyjedź tam, gdzie dziewczyny są niskie i przebieraj do woli. 

zpustoglowa napisał(a):

A czemu ma nie mieć. Ja jestem za tym by miała. Uprzedzając pytania - obniżyłem standardy na takie, że prawie ich nie mam. xD Warunek jest jeden tylko. Nie może być ogromną kobitą. Bardzo wysoka i bardzo przy kości. Ale ten warunek sam się wyklucza bo taka osoba nie spojrzy na takiego małego duszka jak ja. Co do przypadku Niko, to co innego urodzić się z defektem.  A co innego, gdy niby wszystko jest ok, a mimo chęci i starań nie osiąga się celów. Tak mi się wydaje. Rodzi to myśl, że kurcze wszystko jest na swoim miejscu, niczego nie brakuje, ale coś musi być nie tak. I się człowiek zastanawia co. Ale przyznam się,  na jego miejscu myślę, że nie dożyłbym 12 urodzin. W takim razie zakładając, że ma być niższa + obcas, wychodzi  maks 150 xD Znam 3 takie dziewczyny. Moja matka, siostra i koleżanka z studiów z narzeczonym ponad 2 metry xDZnalezienie takiej co ma odpowiedni wzrost i potem jeszcze spodobanie się jej. To szansa jedna na milion :pNo i często regułą jest, że takie bardzo niziutkie jako 1szy wymóg stawiają wzrost powyżej 180 cm.Nie mam innego wyjścia niż próbować. Może, za którymś tysięcznym razem się uda. 

Jak co innego, uwazasz, ze i tak masz gorzej? No ja sadze, ze chetnie by przyjal twoje krotkie i szczuple konczyny i bylby szczesliwy. Ty tylko jeczysz nad soba. 

Nie twierdzę że mam gorzej.

Ale popatrz na to z tej strony. 
Co innego dzieje się w psychice człowiek gdy urodzi się ślepy a  co innego gdy ten wzrok straci w wieku 30 lat. 
Ten sam defekt inne przesłanki.

Ja mam świadomość, że wielu ludzi ma gorzej. Ale to właśnie to chodzi. 

Osoby niepełnosprawne sobie lepiej radzą niż ja. Chcę to zmienić.

elektryczny ! Dawaj to zdjęcie i chodź na priv 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.